- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 stycznia 2013, 23:27
15 stycznia 2013, 23:27
15 stycznia 2013, 23:45
15 stycznia 2013, 23:47
No i właśnie wychodzi ten egoizm o którym pisałam. Za wszelką ceną trzymać przy życiu nawet jeśli ktoś wyje z bólu i błaga o śmierć byle by nasze biedne serduszko nie ucierpiało.jednak to nie my decydujemy o swoim zyciu w kontekscie tego kiedy mamy umrzec...Decyzja nalezy do gory. Takie jest moje zdanie. Nie pozwolilabym poza tym odejsc bliskiej osobie, bo nie moglabym pogodzic sie z tym, nawet jezeli lecialyby teksty w stylu: to moja decyzja. Takie dycyzje to stapanie po cienkim lodzie. Jezeli bliska mi osoba zdecydowala sie na cos takiego, mimo wszystko mialabym jakies wyrzuty sumienia, niepokoj. Taka smierc nie zmniejsza bolu po stracie, moze nawet jest wiekszy bol, bo czujesz sie jakby ktos popelnil samobojstwo...na twoich oczach (mowiac w przenosni)A kim my jesteśmy żeby skazywać naszych bliskich na cierpienie? I nie chodzi tu o ból głowy, ktoś kto ma migrenę nie chce umrzeć. I oczywiście nie chodzi o to żebyśmy my decydowali o życiu naszych najbliższych, ale jeśli oni chcą umrzeć? To jest ich decyzja, jesteśmy wolnymi ludźmi, mamy prawo decydować o swoim życiu, podobno.ciekawe, ja mialam dzis na zajeciach ten temat poruszony. Jestem zdania, ze wiele osob, ktore sa za nie do konca zdaja sobie sprawe z tego na co sie "decyduja". Takie pytanie mi sie nasuwa: Kim my jestesmy, aby decydowac o tym, czy ktos ma zyc , czy nie?
15 stycznia 2013, 23:55
tu w ogole nie chodzi o egoizm, ale o milosc do drugiej osoby.No i właśnie wychodzi ten egoizm o którym pisałam. Za wszelką ceną trzymać przy życiu nawet jeśli ktoś wyje z bólu i błaga o śmierć byle by nasze biedne serduszko nie ucierpiało.jednak to nie my decydujemy o swoim zyciu w kontekscie tego kiedy mamy umrzec...Decyzja nalezy do gory. Takie jest moje zdanie. Nie pozwolilabym poza tym odejsc bliskiej osobie, bo nie moglabym pogodzic sie z tym, nawet jezeli lecialyby teksty w stylu: to moja decyzja. Takie dycyzje to stapanie po cienkim lodzie. Jezeli bliska mi osoba zdecydowala sie na cos takiego, mimo wszystko mialabym jakies wyrzuty sumienia, niepokoj. Taka smierc nie zmniejsza bolu po stracie, moze nawet jest wiekszy bol, bo czujesz sie jakby ktos popelnil samobojstwo...na twoich oczach (mowiac w przenosni)A kim my jesteśmy żeby skazywać naszych bliskich na cierpienie? I nie chodzi tu o ból głowy, ktoś kto ma migrenę nie chce umrzeć. I oczywiście nie chodzi o to żebyśmy my decydowali o życiu naszych najbliższych, ale jeśli oni chcą umrzeć? To jest ich decyzja, jesteśmy wolnymi ludźmi, mamy prawo decydować o swoim życiu, podobno.ciekawe, ja mialam dzis na zajeciach ten temat poruszony. Jestem zdania, ze wiele osob, ktore sa za nie do konca zdaja sobie sprawe z tego na co sie "decyduja". Takie pytanie mi sie nasuwa: Kim my jestesmy, aby decydowac o tym, czy ktos ma zyc , czy nie?
Edytowany przez Kenayaa 15 stycznia 2013, 23:57
15 stycznia 2013, 23:57
Jeśli kogoś kochasz to chyba nie chcesz jego cierpienia, prawda?tu w ogole nie chodzi o egoizm, ale o milosc do drugiej osoby.No i właśnie wychodzi ten egoizm o którym pisałam. Za wszelką ceną trzymać przy życiu nawet jeśli ktoś wyje z bólu i błaga o śmierć byle by nasze biedne serduszko nie ucierpiało.jednak to nie my decydujemy o swoim zyciu w kontekscie tego kiedy mamy umrzec...Decyzja nalezy do gory. Takie jest moje zdanie. Nie pozwolilabym poza tym odejsc bliskiej osobie, bo nie moglabym pogodzic sie z tym, nawet jezeli lecialyby teksty w stylu: to moja decyzja. Takie dycyzje to stapanie po cienkim lodzie. Jezeli bliska mi osoba zdecydowala sie na cos takiego, mimo wszystko mialabym jakies wyrzuty sumienia, niepokoj. Taka smierc nie zmniejsza bolu po stracie, moze nawet jest wiekszy bol, bo czujesz sie jakby ktos popelnil samobojstwo...na twoich oczach (mowiac w przenosni)A kim my jesteśmy żeby skazywać naszych bliskich na cierpienie? I nie chodzi tu o ból głowy, ktoś kto ma migrenę nie chce umrzeć. I oczywiście nie chodzi o to żebyśmy my decydowali o życiu naszych najbliższych, ale jeśli oni chcą umrzeć? To jest ich decyzja, jesteśmy wolnymi ludźmi, mamy prawo decydować o swoim życiu, podobno.ciekawe, ja mialam dzis na zajeciach ten temat poruszony. Jestem zdania, ze wiele osob, ktore sa za nie do konca zdaja sobie sprawe z tego na co sie "decyduja". Takie pytanie mi sie nasuwa: Kim my jestesmy, aby decydowac o tym, czy ktos ma zyc , czy nie?
15 stycznia 2013, 23:58
oczywiscie, ze nie, ale co innego pozwolic komus odejsc (np.do kogos innego), a co innego pozwolic umrzec. To sa niewspolmierne wartosci.Jeśli kogoś kochasz to chyba nie chcesz jego cierpienia, prawda?tu w ogole nie chodzi o egoizm, ale o milosc do drugiej osoby.No i właśnie wychodzi ten egoizm o którym pisałam. Za wszelką ceną trzymać przy życiu nawet jeśli ktoś wyje z bólu i błaga o śmierć byle by nasze biedne serduszko nie ucierpiało.jednak to nie my decydujemy o swoim zyciu w kontekscie tego kiedy mamy umrzec...Decyzja nalezy do gory. Takie jest moje zdanie. Nie pozwolilabym poza tym odejsc bliskiej osobie, bo nie moglabym pogodzic sie z tym, nawet jezeli lecialyby teksty w stylu: to moja decyzja. Takie dycyzje to stapanie po cienkim lodzie. Jezeli bliska mi osoba zdecydowala sie na cos takiego, mimo wszystko mialabym jakies wyrzuty sumienia, niepokoj. Taka smierc nie zmniejsza bolu po stracie, moze nawet jest wiekszy bol, bo czujesz sie jakby ktos popelnil samobojstwo...na twoich oczach (mowiac w przenosni)A kim my jesteśmy żeby skazywać naszych bliskich na cierpienie? I nie chodzi tu o ból głowy, ktoś kto ma migrenę nie chce umrzeć. I oczywiście nie chodzi o to żebyśmy my decydowali o życiu naszych najbliższych, ale jeśli oni chcą umrzeć? To jest ich decyzja, jesteśmy wolnymi ludźmi, mamy prawo decydować o swoim życiu, podobno.ciekawe, ja mialam dzis na zajeciach ten temat poruszony. Jestem zdania, ze wiele osob, ktore sa za nie do konca zdaja sobie sprawe z tego na co sie "decyduja". Takie pytanie mi sie nasuwa: Kim my jestesmy, aby decydowac o tym, czy ktos ma zyc , czy nie?
16 stycznia 2013, 00:01