Temat: Eutanazja

Co sądzicie o eutanazji ?
Zawsze jestem za jeśli tylko pacjent chce, niezależnie czy jego stan jest uleczalny czy nie. Jeśli leczenie ma być długie i męczące, to ma prawo się na nie nie zgodzić i umrzeć
Pasek wagi
Jestem za, tak samo jak jestem za in vitro i aborcją. Jestem za wolnością wyboru.

Swoją drogą to mam takiego świetnego nauczyciela (bardzo religijny anglik, ale otwarty na innych i bardzo tolerancyjny, uczy u mnie w szkole, fajnie w Polsce mieć takich wspaniałych ludzi :) Powinno ich być więcej) pięknie powiedział o religijnych zapaleńcach kiedy wynikła pewna dyskusja, o ograniczaniu cudzej wolności i ocenianiu czynów, jak jego zdaniem powinno się im powiedzieć: get off your holy high horse and mind your own business.
Jestem za, uważam że każdy człowiek ma prawo decydować o sobie. To jest niewyobrażalne przez co przechodzą ci ludzie, bo tak właściwie co oni mają z tego życia? Są przykuci do łóżka, a wszystkie czynności wykonują za nich inni ludzie. W takiej sytuacji też wolałabym umrzeć..

Kenayaa napisał(a):

WildBlackberry napisał(a):

Kenayaa napisał(a):

WildBlackberry napisał(a):

ciekawe, ja mialam dzis na zajeciach ten temat poruszony. Jestem zdania, ze wiele osob, ktore sa za nie do konca zdaja sobie sprawe z tego na co sie "decyduja". Takie pytanie mi sie nasuwa: Kim my jestesmy, aby decydowac o tym, czy ktos ma zyc , czy nie?
A kim my jesteśmy żeby skazywać naszych bliskich na cierpienie? I nie chodzi tu o ból głowy, ktoś kto ma migrenę nie chce umrzeć. I oczywiście nie chodzi o to żebyśmy my decydowali o życiu naszych najbliższych, ale jeśli oni chcą umrzeć? To jest ich decyzja, jesteśmy wolnymi ludźmi, mamy prawo decydować o swoim życiu, podobno. 
jednak to nie my decydujemy o swoim zyciu w kontekscie tego kiedy mamy umrzec...Decyzja nalezy do gory. Takie jest moje zdanie. Nie pozwolilabym poza tym odejsc bliskiej osobie, bo nie moglabym pogodzic sie z tym, nawet jezeli lecialyby teksty w stylu: to moja decyzja. Takie dycyzje to stapanie po cienkim lodzie. Jezeli bliska mi osoba zdecydowala sie na cos takiego, mimo wszystko mialabym jakies wyrzuty sumienia, niepokoj. Taka smierc nie zmniejsza bolu po stracie, moze nawet jest wiekszy  bol, bo czujesz sie jakby ktos popelnil samobojstwo...na twoich oczach (mowiac w przenosni)
No i właśnie wychodzi ten egoizm o którym pisałam. Za wszelką ceną trzymać przy życiu nawet jeśli ktoś wyje z bólu i błaga o śmierć byle by nasze biedne serduszko nie ucierpiało. 


tu w ogole nie chodzi o egoizm, ale o milosc do drugiej osoby.

WildBlackberry napisał(a):

Kenayaa napisał(a):

WildBlackberry napisał(a):

Kenayaa napisał(a):

WildBlackberry napisał(a):

ciekawe, ja mialam dzis na zajeciach ten temat poruszony. Jestem zdania, ze wiele osob, ktore sa za nie do konca zdaja sobie sprawe z tego na co sie "decyduja". Takie pytanie mi sie nasuwa: Kim my jestesmy, aby decydowac o tym, czy ktos ma zyc , czy nie?
A kim my jesteśmy żeby skazywać naszych bliskich na cierpienie? I nie chodzi tu o ból głowy, ktoś kto ma migrenę nie chce umrzeć. I oczywiście nie chodzi o to żebyśmy my decydowali o życiu naszych najbliższych, ale jeśli oni chcą umrzeć? To jest ich decyzja, jesteśmy wolnymi ludźmi, mamy prawo decydować o swoim życiu, podobno. 
jednak to nie my decydujemy o swoim zyciu w kontekscie tego kiedy mamy umrzec...Decyzja nalezy do gory. Takie jest moje zdanie. Nie pozwolilabym poza tym odejsc bliskiej osobie, bo nie moglabym pogodzic sie z tym, nawet jezeli lecialyby teksty w stylu: to moja decyzja. Takie dycyzje to stapanie po cienkim lodzie. Jezeli bliska mi osoba zdecydowala sie na cos takiego, mimo wszystko mialabym jakies wyrzuty sumienia, niepokoj. Taka smierc nie zmniejsza bolu po stracie, moze nawet jest wiekszy  bol, bo czujesz sie jakby ktos popelnil samobojstwo...na twoich oczach (mowiac w przenosni)
No i właśnie wychodzi ten egoizm o którym pisałam. Za wszelką ceną trzymać przy życiu nawet jeśli ktoś wyje z bólu i błaga o śmierć byle by nasze biedne serduszko nie ucierpiało. 
tu w ogole nie chodzi o egoizm, ale o milosc do drugiej osoby.

Jeśli kogoś kochasz to chyba nie chcesz jego cierpienia, prawda?  A uwierz mi że są choroby przy których nawet morfina nie Zmniejsza bólu. I co, zmusisz tą ukochaną osobę żeby została przy Tobie, chociaż by przegryzała do krwi usta z bólu, bo ty ją kochasz?
A nie liczy się dla Ciebie to jak ona się czuje? Bo ty ją kochasz?


jestem PRZECIW !

Kenayaa napisał(a):

WildBlackberry napisał(a):

Kenayaa napisał(a):

WildBlackberry napisał(a):

Kenayaa napisał(a):

WildBlackberry napisał(a):

ciekawe, ja mialam dzis na zajeciach ten temat poruszony. Jestem zdania, ze wiele osob, ktore sa za nie do konca zdaja sobie sprawe z tego na co sie "decyduja". Takie pytanie mi sie nasuwa: Kim my jestesmy, aby decydowac o tym, czy ktos ma zyc , czy nie?
A kim my jesteśmy żeby skazywać naszych bliskich na cierpienie? I nie chodzi tu o ból głowy, ktoś kto ma migrenę nie chce umrzeć. I oczywiście nie chodzi o to żebyśmy my decydowali o życiu naszych najbliższych, ale jeśli oni chcą umrzeć? To jest ich decyzja, jesteśmy wolnymi ludźmi, mamy prawo decydować o swoim życiu, podobno. 
jednak to nie my decydujemy o swoim zyciu w kontekscie tego kiedy mamy umrzec...Decyzja nalezy do gory. Takie jest moje zdanie. Nie pozwolilabym poza tym odejsc bliskiej osobie, bo nie moglabym pogodzic sie z tym, nawet jezeli lecialyby teksty w stylu: to moja decyzja. Takie dycyzje to stapanie po cienkim lodzie. Jezeli bliska mi osoba zdecydowala sie na cos takiego, mimo wszystko mialabym jakies wyrzuty sumienia, niepokoj. Taka smierc nie zmniejsza bolu po stracie, moze nawet jest wiekszy  bol, bo czujesz sie jakby ktos popelnil samobojstwo...na twoich oczach (mowiac w przenosni)
No i właśnie wychodzi ten egoizm o którym pisałam. Za wszelką ceną trzymać przy życiu nawet jeśli ktoś wyje z bólu i błaga o śmierć byle by nasze biedne serduszko nie ucierpiało. 
tu w ogole nie chodzi o egoizm, ale o milosc do drugiej osoby.
Jeśli kogoś kochasz to chyba nie chcesz jego cierpienia, prawda? 


oczywiscie, ze nie, ale co innego pozwolic komus odejsc (np.do kogos innego), a co innego pozwolic umrzec. To sa niewspolmierne wartosci.

WildBlackberry napisał(a):

Kenayaa napisał(a):

WildBlackberry napisał(a):

Kenayaa napisał(a):

WildBlackberry napisał(a):

Kenayaa napisał(a):

WildBlackberry napisał(a):

ciekawe, ja mialam dzis na zajeciach ten temat poruszony. Jestem zdania, ze wiele osob, ktore sa za nie do konca zdaja sobie sprawe z tego na co sie "decyduja". Takie pytanie mi sie nasuwa: Kim my jestesmy, aby decydowac o tym, czy ktos ma zyc , czy nie?
A kim my jesteśmy żeby skazywać naszych bliskich na cierpienie? I nie chodzi tu o ból głowy, ktoś kto ma migrenę nie chce umrzeć. I oczywiście nie chodzi o to żebyśmy my decydowali o życiu naszych najbliższych, ale jeśli oni chcą umrzeć? To jest ich decyzja, jesteśmy wolnymi ludźmi, mamy prawo decydować o swoim życiu, podobno. 
jednak to nie my decydujemy o swoim zyciu w kontekscie tego kiedy mamy umrzec...Decyzja nalezy do gory. Takie jest moje zdanie. Nie pozwolilabym poza tym odejsc bliskiej osobie, bo nie moglabym pogodzic sie z tym, nawet jezeli lecialyby teksty w stylu: to moja decyzja. Takie dycyzje to stapanie po cienkim lodzie. Jezeli bliska mi osoba zdecydowala sie na cos takiego, mimo wszystko mialabym jakies wyrzuty sumienia, niepokoj. Taka smierc nie zmniejsza bolu po stracie, moze nawet jest wiekszy  bol, bo czujesz sie jakby ktos popelnil samobojstwo...na twoich oczach (mowiac w przenosni)
No i właśnie wychodzi ten egoizm o którym pisałam. Za wszelką ceną trzymać przy życiu nawet jeśli ktoś wyje z bólu i błaga o śmierć byle by nasze biedne serduszko nie ucierpiało. 
tu w ogole nie chodzi o egoizm, ale o milosc do drugiej osoby.
Jeśli kogoś kochasz to chyba nie chcesz jego cierpienia, prawda? 
oczywiscie, ze nie, ale co innego pozwolic komus odejsc (np.do kogos innego), a co innego pozwolic umrzec. To sa niewspolmierne wartosci.

Jeśli kogoś kochasz to chyba nie chcesz jego cierpienia, prawda?  A uwierz mi że są choroby przy których nawet morfina nie Zmniejsza bólu. I co, zmusisz tą ukochaną osobę żeby została przy Tobie, chociaż by przegryzała do krwi usta z bólu, bo ty ją kochasz?
A nie liczy się dla Ciebie to jak ona się czuje? Bo ty ją kochasz?
No i powiedz mi teraz że to nie jest egoizm ;] 

"oczywiscie, ze nie, ale co innego pozwolic komus odejsc (np.do kogos innego), a co innego pozwolic umrzec. To sa niewspolmierne wartosci. "

Co Ty w ogóle porównujesz, czym jest cierpienie bo facet sobie poszedł do innej w porównaniu z tym co czuje osoba mająca raka z przerzutami, plująca krwią i co 10 minut dusząca się. Ile Ty masz w ogóle lat, bo po tym co napisałaś i jeszcze stwierdziłaś że to nie egoizm to obawiam się że z 15.

Ja uwazam, ze kazdy ma swoje sumienie i powinien miec prawo o decydowaniu o sobie i swoim ciele. Takze jestem za aborcja, eutanazja i in vitro. Niech kazdy sobie zyje po swojemu. Amen

 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.