Temat: Eutanazja

Co sądzicie o eutanazji ?

Kenayaa napisał(a):

WildBlackberry napisał(a):

ciekawe, ja mialam dzis na zajeciach ten temat poruszony. Jestem zdania, ze wiele osob, ktore sa za nie do konca zdaja sobie sprawe z tego na co sie "decyduja". Takie pytanie mi sie nasuwa: Kim my jestesmy, aby decydowac o tym, czy ktos ma zyc , czy nie?
A kim my jesteśmy żeby skazywać naszych bliskich na cierpienie? I nie chodzi tu o ból głowy, ktoś kto ma migrenę nie chce umrzeć. I oczywiście nie chodzi o to żebyśmy my decydowali o życiu naszych najbliższych, ale jeśli oni chcą umrzeć? To jest ich decyzja, jesteśmy wolnymi ludźmi, mamy prawo decydować o swoim życiu, podobno. 


Dokładnie. I tak już za daleko zabrnęliśmy, bo medycyna też sztucznie podtrzymuje  przy życiu, kogoś, kto miałby już nie żyć. Więc ja pytam: Kim my jesteśmy żeby podtrzymywać życie ludzi, którym pisana była śmierć? Ha! Próbujemy przechytrzyć Boga! (oczywiście nie dotyczy to wszystkich przypadków, ale większości)

Kenayaa napisał(a):

WildBlackberry napisał(a):

ciekawe, ja mialam dzis na zajeciach ten temat poruszony. Jestem zdania, ze wiele osob, ktore sa za nie do konca zdaja sobie sprawe z tego na co sie "decyduja". Takie pytanie mi sie nasuwa: Kim my jestesmy, aby decydowac o tym, czy ktos ma zyc , czy nie?
A kim my jesteśmy żeby skazywać naszych bliskich na cierpienie? I nie chodzi tu o ból głowy, ktoś kto ma migrenę nie chce umrzeć. I oczywiście nie chodzi o to żebyśmy my decydowali o życiu naszych najbliższych, ale jeśli oni chcą umrzeć? To jest ich decyzja, jesteśmy wolnymi ludźmi, mamy prawo decydować o swoim życiu, podobno. 


jednak to nie my decydujemy o swoim zyciu w kontekscie tego kiedy mamy umrzec...
Decyzja nalezy do gory. Takie jest moje zdanie. Nie pozwolilabym poza tym odejsc bliskiej osobie, bo nie moglabym pogodzic sie z tym, nawet jezeli lecialyby teksty w stylu: to moja decyzja. Takie dycyzje to stapanie po cienkim lodzie. Jezeli bliska mi osoba zdecydowala sie na cos takiego, mimo wszystko mialabym jakies wyrzuty sumienia, niepokoj. Taka smierc nie zmniejsza bolu po stracie, moze nawet jest wiekszy  bol, bo czujesz sie jakby ktos popelnil samobojstwo...na twoich oczach (mowiac w przenosni)

Według mnie jeśli ktoś się męczy, a chce sobie ukrócić cierpienie to powinno się mu na to pozwolić.
Przeciw. Jak tego nie nazwać, jest to zabójstwo/samobójstwo. Nigdy tego nie poprę, to wbrew moim poglądom, mojej religii i mojej moralności.

Poza tym, jeśli pozwalać dokonywać eutanazji na osobach chorych na ciele, to czemu nie uśmiercać też ludzi chorych umysłowo? 

Teraz mówi się tylko o ludziach schorowanych i wyniszczonych, ale jeśli zacznie się przyzwalać na takie rzeczy, to ta granica dopuszczalności eutanazji będzie się przesuwać,  śmierć stanie się najtańszym i ogólnodostępnym lekiem. Każdego na niego stać, państwo nic nie musi dopłacać. Do tego to zmierza.
Pasek wagi
Dokładnie. I tak już za daleko zabrnęliśmy, bo medycyna też sztucznie podtrzymuje  przy życiu, kogoś, kto miałby już nie żyć. Więc ja pytam: Kim my jesteśmy żeby podtrzymywać życie ludzi, którym pisana była śmierć? Ha! Próbujemy przechytrzyć Boga! (oczywiście nie dotyczy to wszystkich przypadków, ale większości)





WildBlackberry napisał(a):

Kenayaa napisał(a):

WildBlackberry napisał(a):

ciekawe, ja mialam dzis na zajeciach ten temat poruszony. Jestem zdania, ze wiele osob, ktore sa za nie do konca zdaja sobie sprawe z tego na co sie "decyduja". Takie pytanie mi sie nasuwa: Kim my jestesmy, aby decydowac o tym, czy ktos ma zyc , czy nie?
A kim my jesteśmy żeby skazywać naszych bliskich na cierpienie? I nie chodzi tu o ból głowy, ktoś kto ma migrenę nie chce umrzeć. I oczywiście nie chodzi o to żebyśmy my decydowali o życiu naszych najbliższych, ale jeśli oni chcą umrzeć? To jest ich decyzja, jesteśmy wolnymi ludźmi, mamy prawo decydować o swoim życiu, podobno. 
jednak to nie my decydujemy o swoim zyciu w kontekscie tego kiedy mamy umrzec...Decyzja nalezy do gory. Takie jest moje zdanie. Nie pozwolilabym poza tym odejsc bliskiej osobie, bo nie moglabym pogodzic sie z tym, nawet jezeli lecialyby teksty w stylu: to moja decyzja. Takie dycyzje to stapanie po cienkim lodzie. Jezeli bliska mi osoba zdecydowala sie na cos takiego, mimo wszystko mialabym jakies wyrzuty sumienia, niepokoj. Taka smierc nie zmniejsza bolu po stracie, moze nawet jest wiekszy  bol, bo czujesz sie jakby ktos popelnil samobojstwo...na twoich oczach (mowiac w przenosni)

No i właśnie wychodzi ten egoizm o którym pisałam. Za wszelką ceną trzymać przy życiu nawet jeśli ktoś wyje z bólu i błaga o śmierć byle by nasze biedne serduszko nie ucierpiało. 
jestem przeciw.
Pasek wagi
za
Jestem za i nie za bardzo rozumierm dyskusję. Przecież nie mówimy o zamordowaniu człowieka, mówimy o skróceniu cierpienia i uważam że ludzie powinni mieć taką możliwość. Każdy powinien mieć prawo godnie i spokojnie umrzeć. Łatwo jest Wam mówić, mówić osobom zdrowym że śmierć to nie beee, ale tak naprawdę jesteście egoistami i Wasze nie zgadzanie się jest tylko uspokojeniem własnegon sumienia. Wielcy strażnicy moralności. Żal mi czasami że żyję w takim zacofanym i zadufanym w sobie kraju, wśród takich ludzi którzy myślą że ich 5 gr zawsze musi być na wierzchu i że zawsze mają rację bo tak. Każdy powinien mieć wybór.
za!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.