Temat: Romans

Witam Zwracam się z zapytaniem do Vitalijek i Vitaliuszy w stałych związkach, czy mieliście kiedyś romans,czy zdradziliscie swojego partnera/partnerkę? Jeśli tak to czy żałujecie?Czy powtórzylibyście? Czy było warto? Czy partner sie o tym dowiedział? I wszystko co na ten temat tzn jesli nie zdradziliscie to czy dopuszczacie w ogóle taką mozliwosc? itd itp:))

nie miałam, nie dopuszczam! jeśli nie chcę z kimś być na stałe to po prostu z nim nie jestem, a nie jestem po to,żeby skrzywdzić ( w tym przypadku zdradzić). i tego samego oczekuję od mojego partnera.
Nigdy w życiu nie zdradziłam i nie zrobiłabym tego - wychodzę z założenia, że nigdy nie chciałabym zostać zdradzona, więc sama bym tego nie zrobiła. Poza tym jeśli decyduję się na bycie z kimś to jestem tylko z tym kimś. 

Nigdy nie wybaczyłabym zdrady - wiem, że nie potrafiłabym zapomnieć i strasznie bym się zamęczyła w takim związku.
Pasek wagi
Nie zdradziłam. Nie dopuszczam takiej możliwości bo zdradą się brzydzę. Takie "mieć ciastko i zjeść ciastko". Skoro partner nie wystarcza to trzeba mieć na tyle odwagi żeby go zostawić i dać mu szanse na szczęście a nie życie przy boku kogoś kto go nie szanuje. 

agatep napisał(a):

nie miałam, nie dopuszczam! jeśli nie chcę z kimś być na stałe to po prostu z nim nie jestem, a nie jestem po to,żeby skrzywdzić ( w tym przypadku zdradzić). i tego samego oczekuję od mojego partnera.


Również nigdy nie miałam romansu będąc w związku. I nigdy nie chcę mieć:)
Ja jak zaczynałam się spotykać z moim M. to byłam w związku z takim chłopakiem który dowiedziałam się że mnie zdradził, wtedy bez żadnych oporów robiłam go w bambuko bo skoro on się tak zabawił moim kosztem to ja również. Ale zacznijmy od tego że to nie była miłość, byłam wtedy w 1 klasie liceum i miałam swoje powody żeby utrzeć mu nosa, ja się nie liczyłam tylko koledzy, koleżanki itp.
Teraz kiedy jestem w związku prawie 7 lat i kocham bezgranicznie swojego męża nie wyobrażam sobie zdrady. To najgorsza rzecz  do jakiej można się posunąć. Jeśli się kogoś kocha i szanuje to nie ma skoków w bok. Nie ma tłumaczenia, że to taka chwilka zapomnienia czy coś. Nie potrafiłabym spojrzeć sobie w lustro po czymś takim.
Przez swojego poprzedniego partnera byłam długo zdradzana, kiedy się o tym dowiedziałam myślałam, że dosłownie umrę z bólu. Nigdy nie zrobiłabym mężowi, który jest dla mnie najważniejszy na świecie takiej krzywdy...
dla mnie laska, która zdradzi to zwykła szmata, a koleś, który zdradzi to szmaciarz. tyle. 
Wszystko zależy od sytuacji....
W szczęśliwym związku nie absolutnie nie ma mowy ani nawet przez myśl nie przejdzie...
W przypadku drugim, całkowicie odmiennym - zdrada może być pretekstem do zakończenia nieszczęśliwego (czasem chorobliwego, toksycznego) związku. I rozpoczęcia "normalnego" życia z ukochaną osobą :)
Pasek wagi

mmonia007 napisał(a):

Wszystko zależy od sytuacji....W szczęśliwym związku nie absolutnie nie ma mowy ani nawet przez myśl nie przejdzie...W przypadku drugim, całkowicie odmiennym - zdrada może być pretekstem do zakończenia nieszczęśliwego (czasem chorobliwego, toksycznego) związku. I rozpoczęcia "normalnego" życia z ukochaną osobą :)



zdrada pretekstem?
skoro to jest toksyczny związek, nie ma w nim miłości to po cholerę w ogóle ze sobą być? brak miłości to już jest moim zdaniem wystarczający powód

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.