Temat: studia i zycie studenckie

Czy tylko ja jestem taka dziwna i nie imprezuje codziennie,albo kilka razy w tygodniu na studiach? Tyle sie nasluchalam, a teraz jak sobie pomysle ze mialabym tak robic i codziennie np. byc pijaną to bym nie dala rady.:) Owszem,lubie imprezy ale tak do trzech razy w tygodniu:)A mam znajomych ktorzy maja np. tylko jeden lub dwa dni przerwy:) Nie zeby mi to przeszkadzalo u mnie albo u innych ,po prostu ciekawa jestem jak to jest u was:)
Pasek wagi
A ja po pierwszym roku studiów zostałam żoną, a po trzecim matką. Nie kręci mnie imprezowanie. Zbliżam się do końca piątego roku i nigdy nie byłam na żadnej studenckiej imprezie. Co kto lubi. Ja lubię to, czego się uczę i ludzi, z którymi się uczę. Spotykamy się poza uczelnią, ale raczej na spokojnie. Nigdy nie byłam do przesady rozrywkowa. Też znam osoby, których "studiowanie" opiera się głównie na imprezowaniu. Mnie to nie odpowiada.

cancri napisał(a):

Na mojej uczelni się studiuje, a nie imprezuje.Choć pewnie są tacy, co robią to dzień w dzień, ale nie wydaje mi się,bo mamy za dobrą uczelnię na to, by ludzie tu tak marnotrawili swój czas.

Haahaha, prawie się zsikałam ze śmiechu. 

Ja nie imprezuje prawie wcale, chyba ze takie małe domówieczki dla "par" - to wina mojego chłopaka który ma w znajomych dużo narzeczonych.

A jeśli chodzi o studenckie imprezy to czasem po prostu trzeba wyluzować. Ale nie dzien w dzien, bo to juz nie jest lzu tylko glupota. ==' Chociaz i takich znam i wcale im te studia nie idą źle. Jak nie lubisz to proste ze nie musisz. Moja zasada.


Ja jestem na drugim roku, i tylko dwa razy byłam na jakiejś typowo studenckiej imprezie. Z prostego powodu - zawsze są one w środku tygodnia a ja mam wolny czas tylko w weekendy. Najczęściej wychodzę gdzieś w piątek, czasami w sobotę i to też maksymalnie dwa razy w miesiącu, tak jak i wielu ludzi na moim wydziale i nie uważam, żeby mnie to całe 'studenckie życie' omijało.
Pasek wagi
ja też praktycznie wcale nie imprezuję, od początku października byłam jedynie raz i nawet mi się nie chce nigdzie iść :) 
Ja nie imprezuje codziennie, ale owszem weekend zazwyczaj gdzieś wychodzę, ale ja mieszkam w domu więc to też zmienia postać rzeczy.
Ja imprezuje w glowa,najwiecej na Erasmusie,bo nie mialam innych obowiazkow oprocz nauki..i imprez:D plus podkreslam,ze ciagle trenowalam wyczynowo rano basen,a po poludniu drugi trening,ale w dni po imprezowe calyyy dzien w lozku byl:P tak,to 1-2 razy w tygodniu.Szkoda czasu,pozniej na to nie bedzire..wiem,ze czasem sie nie chce,nikogo nie naklaniam etc,ale czasem trzeba sie zmusic,zeby wyjsc i okazuje sie fajnie,wiem z doswiadczenia..:)
Pasek wagi

preityz napisał(a):

ja prawie w ogóle nie imprezuję a jestem studentką
Pasek wagi
Ja jestem na II roku i też 2 rok mieszkam w akademiku. Wydaje mi się,że na codzienne imprezowanie po prostu nie starczałoby mi kasy :p. Różnie bywa z imprezami - raz są dwa razy w tygodniu,czasami wcale, w zależności czy nie ma się koła,czy są chęci. I w zależności od dnia,bo jak mam zajęcia na rano to nigdzie nie wychodzę.  Mój max to były imprezy 4 razy w tygodniu na I roku. Ale znam taką dziewczynę,która bierze kredyt studencki po to żeby chlać, rzadko chodzi na zajęcia i zdała I rok.
do trzech razy w tygodniu ?! ja przez całe swoje studia nie imprezowałam, bo i kiedy o_O praca, studia, a gdzie ogarnąć siebie, dom, nauka - na takie imprezowanie to moga sobie pozwolić dzieci, które jeszcze są na garnuszku rodziców i nie mają na głowie nic prócz nauki. A jak ktoś ma czas na wielokrotne imprezy to miałby i też czas na pracę, a skoro nie chce jej podjąć tylko woli balangować to dla mnie to niedojrzały dzieciuch. ot co.
Pasek wagi
Mój chłopak w ogóle nie chodzi na imprezy a mieszka w akademiku. Jeżeli pije, to tylko ze współlokatorami kilka piwek czasem,ale wiem,że są i tacy, którzy dzień w dzień imprezują.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.