Temat: studia i zycie studenckie

Czy tylko ja jestem taka dziwna i nie imprezuje codziennie,albo kilka razy w tygodniu na studiach? Tyle sie nasluchalam, a teraz jak sobie pomysle ze mialabym tak robic i codziennie np. byc pijaną to bym nie dala rady.:) Owszem,lubie imprezy ale tak do trzech razy w tygodniu:)A mam znajomych ktorzy maja np. tylko jeden lub dwa dni przerwy:) Nie zeby mi to przeszkadzalo u mnie albo u innych ,po prostu ciekawa jestem jak to jest u was:)
Pasek wagi
A u mnie jest trochę inaczej.. na początku przez pierwszy semestr była jedna wielka integracja cały czas, każdy się cieszył wyrwaniem z domu i poznawaniem nowych ludzi. Teraz na drugim roku, mieszkam w akademiku, gdzie mieszkają świetni ludzie i nasze imprezy to bardziej "posiadówki" przy piwie na korytarzu, albo w pokojach niż jakieś konkretne imprezy. Swoją drogą nienawidzę chodzić do klubów, po prostu nie lubię atmosfery tam panującej, więc zawsze jakoś się wymiguję, żeby tylko nie pójść ;)
Pasek wagi

cancri napisał(a):

Na mojej uczelni się studiuje, a nie imprezuje.Choć pewnie są tacy, co robią to dzień w dzień, ale nie wydaje mi się,bo mamy za dobrą uczelnię na to, by ludzie tu tak marnotrawili swój czas.


U mnie jest tak samo.
Ludzie mają różne priorytety w życiu. Jeśli komuś zależy na szybkim ukończeniu edukacji to się uczy i przykłada. Ludzie, którzy wolą dobrą "banie" od dobrych stopni w indexie imprezują utrudniając życie sobie i innym. 

Jeśli dla kogoś liczą się przede wszystkim całotygodniowe imprezy to gratuluje, ma mentalność 16latka.
haha niedawno rozmawiałam o tym z koleżankami i doszłyśmy do takich samych wniosków, nie pije w ogóle bo nie mam czasu, zdecydowanie częściej piłam w liceum, więc nie tylko Ty jesteś "dziwna" ;) 
Gdybym chciała codziennie imprezować to pewnie już dawno by mnie wywalili. Z reguły wychodzimy z dziewczynami raz w tygodniu na 1-2 piwa(choć to też nie co tydzień), raz na 2 miesiące jakaś domówka i to tyle. Więc dla mnie "do 3 razy w tygodniu" to jednak dużo;)
.
a ja myślałam, że ja dziwna jestem :D na pierwszym roku ok, było troche tych imprez, a później mi się znudziło. Teraz jak studiuję za granicą to nie mam nawet czasu, bo jeszcze muszę pracować.
Pasek wagi
Ja niestetyy nie imprezuje, bo w głebi duszy od czasu do czasu bym chciała pójśc potanczyć, ale mam znajome, którym sie wiecznie nie chce. A sama raczej nie pojde
Ja najwięcej imprezowałam na 2 i 3 roku. Tak ok 2 razy w tygodniu czasami więcej. Czasami imprezy były tak na maksa, że na drugi dzień ledwo co żyłam :P Na 3 roku co środę byłam w pewnym klubie, całą noc tańczyłam i piłam ( ale jak schudłam w tym czasie :P ) Teraz nie wyobrażam sobie takiego życia i w ogóle, żeby mnie wyciągnąć na imprezę trzeba mocno się postarać. Wolę domówki w niewielkim gronie. Chyba się starzeję
Dodam, że mieszkałam na stancji, a gdybym mieszkała w akademiku to pewnie miała bym dosyć imprez po 1 roku.

Sias. napisał(a):

Ludzie mają różne priorytety w życiu. Jeśli komuś zależy na szybkim ukończeniu edukacji to się uczy i przykłada. Ludzie, którzy wolą dobrą "banie" od dobrych stopni w indexie imprezują utrudniając życie sobie i innym. Jeśli dla kogoś liczą się przede wszystkim całotygodniowe imprezy to gratuluje, ma mentalność 16latka.

Otóż to:).
Do klubów nie chodzę, bo to nie moje klimaty, na domówce byłam ze 2-3 razy. Wolę posiedzieć z kumpelą (albo w jakimś małym gronie) przy piwku od czasu do czasu.
1 rok ;).

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.