- Dołączył: 2011-07-12
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 648
3 listopada 2012, 21:22
Czy jak poznałyście swojego obecnego partnera to od razu wiedziałyście, że to ten? Czy to rzeczywiście jest tak, że to się po prostu wie od razu? A może uczucie przyszło z czasem?
I jeszcze jedno, a mianowicie pierwszy pocałunek? Czułyście tzw. motylki w brzuchu albo chociaż jakiś rodzaj fajnego podniecenia, dreszczyk, ciarki cokolwiek?
Otóż poznałam fajnego faceta i fajnie mi się z nim gada, ale przy pocałunki nie poczułam kompletnie nic, nawet trudno mi powiedzieć czy było fajnie. Nie, nie całował, źle, ale złapałam się na tym, że myślałam o innym który mi się podoba. Mam dać mu szansę bo chłopak jest fajny, fajnie się z nim rozmawia, ale chyba po prostu nie pociąga mnie fizycznie, ale może to przyjdzie z czasem, sama już nie wiem..
- Dołączył: 2012-03-17
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 1887
4 listopada 2012, 00:23
Ja czułam magie, ale sam pocałunek w sensie technicznym był słaby.... co dziwne, czułam magie, a facet nie podobał mi się nawet ficzynie, miał w sobie coś, co nie pozwoliło mi nie dać mu szansy...dałam, po miesiącu- dwóch przyszedł ten czas, że nie widziałam poza nim świata, zakochałam się po uszy, a facet stał się najprzystojniejszy jakiegokolwiek poznałam... jesteśmy razem do dziś 5 lat, i wierze, że to już ten na zawsze, pomimo keipskiego startu
4 listopada 2012, 00:35
BlekitnaMila napisał(a):
Ja czułam magie, ale sam pocałunek w sensie technicznym był słaby.... co dziwne, czułam magie, a facet nie podobał mi się nawet ficzynie, miał w sobie coś, co nie pozwoliło mi nie dać mu szansy...dałam, po miesiącu- dwóch przyszedł ten czas, że nie widziałam poza nim świata, zakochałam się po uszy, a facet stał się najprzystojniejszy jakiegokolwiek poznałam... jesteśmy razem do dziś 5 lat, i wierze, że to już ten na zawsze, pomimo keipskiego startu
Miałam identycznie. Kiedyś słaby start, teraz nie widzę świata poza nim. I pocałunek był dziwny. Słaby, nieudolny, nie potrafiliśmy tego. Może dlatego, że to pierwszy pocałunek i dla mnie i dla niego. Ale i tak uważam, że był piękny. Wszystkiego trzeba się chyba nauczyć. A moja miłość kwitnie. Chociaż na początku partner nie podobał mi się fizycznie, to teraz uważam, że jest najprzystojniejszy na świecie.
4 listopada 2012, 00:41
ja przy pierwszym pocałunku czułam te motylki w brzuchu i w ogóle, ale ten pocałunek był z facetem, który był i jest nadal zajęty, więc to takie dziwne trochę ; )
- Dołączył: 2011-05-21
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15426
4 listopada 2012, 00:47
a ja nic nie czulam przy 1szym pocalunku:P a jednak pokochalam ta osobe ( dodajmy - niestety xd)
- Dołączył: 2011-06-20
- Miasto: Chojnice
- Liczba postów: 2842
4 listopada 2012, 01:11
ja mój pamiętam jak by był wczoraj:)
- Dołączył: 2007-06-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 401
4 listopada 2012, 07:36
Swój pierwszy pocałunek(ogólnie) miałam na duzym koncercie , młoda gimnazjalistka zbajerowana przez jednego z najwiekszych idiotów . Wtedy tego nie wiedziałąm , imponował mi swoim zachowaniem ... Troche się zabujałam ale on po paru tygodniach po prostu mnie olał . Mimo wsyzstko miło wspominam ten pocałunek , motylki w brzuchu i te sprawy , przezywalam to wydarzenie chyba przez tydzien :D
Z obecnym chłopakiem było równie dobrze :) Rumieńców dostałam aż z tego podekscytowania :D .. tak więc musisz coś poczuć .. jeżeli bylo Ci to obojętne to nie mieszaj chłopakowi w głowie i odpusć :) powodzenia!:*
- Dołączył: 2012-05-18
- Miasto: Tłuszcz
- Liczba postów: 1328
4 listopada 2012, 08:29
Mam identyczny problem... Z potrzeby bliskości dałam sobie szansę na poznanie mężczyzny i to bardzo wrażliwego. W zasadzie, to zależy mi na nim, siedzi mi w głowie, miło spędzamy razem czas TYLKO, że nie czuję tego 'wow' i podczas naszego (mojego pierwszego) pocałunku żadnych motyli w brzuchu nie było. Chyba naprawdę jestem głupia, bo też liczę, że wszystko przyjdzie z czasem kiedy to może zaangażuję się w to nieco bardziej? Sama już nie wiem co robić, mam taki mętlik w głowie. Czuję na jedno, że brnąc w to nadal zranię go sto razy bardziej niż jakbym przyznała mu się do tego wcześniej. Z drugiej strony wydaje mi się, że nie jest aż tak w to zaangażowany, to może jeszcze nie jest tak źle. Z tym, że przedwczoraj naprawdę przegiął i z tej złości chciałam już to wszystko zakończyć.. jednak zrezygnowałam. Jeszcze jak mi napisał, że z kumplem pije by poprawić sobie choć odrobinę humor, że mam mu wybaczyć, że mu zależy i usycha beze mnie.. już całkowicie nie wiem co dalej. Nie sądziłam, że to na takim hm etapie? Przed wejściem w tą relację mówił, że nie chciałby bym była kolejną, która go zrani.. i naprawdę nią nie chcę być. Czuję się paskudnie.
Edytowany przez wazyc49kg 4 listopada 2012, 08:35
- Dołączył: 2011-10-26
- Miasto: Sosnowiec
- Liczba postów: 60
4 listopada 2012, 08:55
Nie poczułaś - nie ma chemii i na dłuższą metę nic z tego nie będzie - tym bardziej ze myślałaś o innym . Myślę ,że sama sobie już odpowiedziałaś na pytanie :)
4 listopada 2012, 09:04
To nie było tak że od razu wiedziałam że to miłość :) ale niewątpliwie bardzo mi się spodobał i później nie mogłam oderwać myśli od jego osoby ;d a pierwszy pocałunek to była właściwie magia i nie wyobrażam sobie w takiej chwili o kim innym myśleć..