Temat: Kompulsywne jedzenie

Witam wszystkich ? czy jest tu chociaż 1 osoba która z tego wyszla ?? Chodzi mi tu o prawidziwe kompulsywne jedzenie a nie 4 batony podczas miesiaćzki . Będę wdzięczna za kazda odpowiedz .

veni.vidi.vici napisał(a):

NightOwl bardzo pomocne jest to co napisałaś, dziękuję :)


A ja dziękuję, że ktoś wziął to na serio. Bo łatwo mi o tym nie pisać :)
Nie piłam kawy. Pijam kakao wiec brak magnezu mi raczej nie doskwiera.
Ale faktycznie nerwy zajadałam.
To jest jak w letargu. Wiesz, że coś jest nie tak, a nie możesz przestać.
Na szczęście już się obudziłam jakiś czas temu.

Kawazmlekiemm napisał(a):

Nie piłam kawy. Pijam kakao wiec brak magnezu mi raczej nie doskwiera. Ale faktycznie nerwy zajadałam. To jest jak w letargu. Wiesz, że coś jest nie tak, a nie możesz przestać.Na szczęście już się obudziłam jakiś czas temu.

Gratuluję. Cieszy mnie takie coś, Ja codziennie walczę z niekończącym się głodem. Mam teraz trudną sytuację w życiu. Wiem, że jeżeli przetrwam, to mogę wszystko tylko czego zapragnę ! :)
Na pewno ci się uda. Inni wychodzą z tego i ty dasz radę.
 Ale fakt, jak tu ktoś pisał, do sklepu z listą i bez kasy na małe co nieco. Jeszcze dwa lata temu potrafiłam o północy szukać nocnego i wchłaniać cały stosy słodyczy ;/
Moze to było BED, może kompulsy, a może jedno i drugie.

NightOwl napisał(a):

veni.vidi.vici napisał(a):

NightOwl bardzo pomocne jest to co napisałaś, dziękuję :)
A ja dziękuję, że ktoś wziął to na serio. Bo łatwo mi o tym nie pisać :)

Domyślam się, ja nigdy z nikim o tym nie rozmawiałam bo wiem, że koleżanki nie zrozumieją a o rodzicach szkoda w ogóle pisać, skwitowali by mnie słowami "przestan wymyslać i się uspokój, szukasz sobie problemów na siłę" 

NightOwl

super to opisałaś, ja teraz czuje, że mogę góry przenosić, dzięki

A wg mnie to jest trochę tak jak z alkoholizmem. Z tego się nie wychodzi. Poza tym jeśli ktoś czytał książkę Montignaca.... Cukier powoduje wydzielanie przez trzustkę insuliny od której człowiek się uzależnia. Im wyższe IG produktu tym więcej hormonu trafia do orgnizmu. Piwo znajduje się na samym szczycie i naukowcy coraz bardziej są skłonni przyjąć wersję że to właśnie z tego wynika alkoholizm. I coś w tym faktycznie jest, bo im dłużej wytrzymamy "bez napadu" tym chęć jest coraz mniejsza. A jeśli chodzi o mnie to miałam już długie okresy bez kompulsów. Czasami nawet po pół roku. Pozorne "wyjście", bo dużo pracy, nauka. Radość, że "po problemie". A potem przychodzi jakiś dzień i BACH. Lodówka wyczyszczona. I tak kilka dni. Ale to też dlatego, że na co dzień jem za mało. Generalnie mam kilka zasad: jak najmniej jedzenia trzymać w domu, zakupy robić regularnie (bo ile razy było tak że poszłam po zakupy na tydzień a zniknęły jednego wieczoru...), poza tym korzystać z produktów, że tak powiem "ograniczonych". Wiadomo, kajzerkę zjemy i już, to samo z szynką czy serem, ale np. paczka makaronu, niby jedna ma ze 4 porcje, ale kto o tym myśli w czasie kompulsu... ale to są rady które nie pomogą wyjść. Jedynie w jakimś tam stopniu zapobiegają. Jeszcze bardzo często jem "po drodze", bo potem już mi się nie chce wychodzić z powrotem do sklepu, a w domu nic nie ma.
siedze z tym juz 6 rok... jest coraz gorzej... mozna powiedziec ze jestem wrakiem czlowieka...
czsami mysle, ze to jest tak jak dragi... w danym dniu postanawiam  nie jesc jak glupek do czasu, po kilku godzinach zaczynambyc nerwowa, niespokojna i miec cos w stylu drgawek..... pozniej jem, jem az poprosstu fizycznie nie jestem w stanie nic wiecej zmiescic. Ile wywalonej kasy, ile zmarnowanego czasu.... czasami juz trace nadzieje...

NightOwl napisał(a):

Kawazmlekiemm napisał(a):

Nie piłam kawy. Pijam kakao wiec brak magnezu mi raczej nie doskwiera. Ale faktycznie nerwy zajadałam. To jest jak w letargu. Wiesz, że coś jest nie tak, a nie możesz przestać.Na szczęście już się obudziłam jakiś czas temu.
Gratuluję. Cieszy mnie takie coś, Ja codziennie walczę z niekończącym się głodem. Mam teraz trudną sytuację w życiu. Wiem, że jeżeli przetrwam, to mogę wszystko tylko czego zapragnę ! :)



jakbym slyszala siebie...
NightOwl..mieszkając pzy rodzinie ciężko dysponować tylko warzywami,a w czasie kompulsu one najmniej smakują niestety.Ja wygrzebie stary chleb anizeli sięgnę po jabłko na stole.
Ja też mam takie odskoki kilka razy w tygodniu i kombinuje jak mogę.Tak jak Ty chodzilam do psychologa,nawet bralam antydepresanty i nie zauwazylam poprawy.Męcze się tak od 7 lat.Jezeli mowimy o powaznych zaburzeniach odzywiana nie ma jednego,zlotego srodka.Najpierw trzeba znaleźć przyczynę tych kompulsow i dopiero szukać metody.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.