Temat: nie chce mi się żyć

straciłam radość i spokój wewnętrzny....

wiem ze mam poważne problemy duże chustawki nastroju, jednego dnia myślę że wszystko się ułoży (już nie jak dawniej że mogę wszystko i zwojuje świat) nastepnego kompletny dół , bezsens istnienia, niezrozumienie...

wrecz osaczenie.... wiem ze sama sobie nie poradzę ale czy jakakolwiek terapia potrafi przywrócić radośc życia?

czy będzie kolejnym powodem do zmartwień... bo przecież pewnie wydałabym na nią sporo kasy... nie wiem za co sie wziąść żeby było dobrze czuje że utknęłam w martwym punkcie , wegetuje i powoli niszczę samą siebie

czy któraś z Was przeszła taką terapię antydepresyjna? na czym taka terapia polega leczy sieĽ ją lekami czy siłą perswazji?

czy jest ona skuteczna? czy coś mi może pomóc?

beata277 napisał(a):

MeMyselfAnd... napisał(a):

beata277 napisał(a):

MeMyselfAnd... napisał(a):

beata277-a ile ma Twoja corka-moze Ty mialas nieleczana depresje poporodowa? 
nie nie spokojnie to napweno nie to moja córeczka jest już duża i jest całą moja radością, spełnieniem moich marzeń i wogóle.... wszystkich oczekiwań
Dziecko moze byc dlugo wyczekiwane i byc spelnieniem marzen a i tak mozna zachorowac.Ale jesli mowisz,ze juz jest duza...Musisz isc do lekarza.Ja sie lecze od 13 roku zycia czyli od 11 lat i funkcjonuje normalne
wiesz ja na pozór tez funkcjonuje normalnie... nikt z moich znajomych nawet by nie pomyślał jakie mam problemy, wszyscy uważają mnie za usmiechnieta zadwolona kobietę

a znasz ta teze ze osoby ktore sie najbardziej usmiechaja, zazwyczaj maja w sobie najwiekszy bol??
Jestem tego przykladem:)
Pasek wagi

DreamsComeTruee

naprawdę przyjmują tez na nfz? trochę sie wstydzę tak  boję sie że chodzi sama patologia.... ehhh głupia jestem co? prywatnie bym poszła a na nfz się wstydzę?

ok poszukam czy jest gdzieś u mnie, a on normalnie tez rozmawia próbuje rozwiazać problem coś wytłumaczyć doradzić?

p.s. tak wiem tak jak wspomniałam moja córeczka jest już całkiem duża i doskonale widzi co sie dzieje nie chcę aby powielała  mój wzorzec rodziny , że tatuś może chodzic na rybki, jak jest zmeczony to trzeba być cicho.... itd. a mama jest dobra i wszystko zrozumie

tak powiedziąła mi ostatnio moja córka jak zapytałam czemu sie mnie nie słucha tak jak taty, to powiedziała bo on się wydziera i daje kary a Ty jesteś dla mnie miła i wszystko rozumiesz.... ( staram sie równoważyć emocje choć wiem że to nie jest dobre...bo jak on jest dla niej bardzo surowy to ja staram się żeby czula ciepło od rodziców) i to jest ciągła huśtawka

beata277 napisał(a):

DreamsComeTruee naprawdę przyjmują tez na nfz? trochę sie wstydzę tak  boję sie że chodzi sama patologia.... ehhh głupia jestem co? prywatnie bym poszła a na nfz się wstydzę? ok poszukam czy jest gdzieś u mnie, a on normalnie tez rozmawia próbuje rozwiazać problem coś wytłumaczyć doradzić? p.s. tak wiem tak jak wspomniałam moja córeczka jest już całkiem duża i doskonale widzi co sie dzieje nie chcę aby powielała  mój wzorzec rodziny , że tatuś może chodzic na rybki, jak jest zmeczony to trzeba być cicho.... itd. a mama jest dobra i wszystko zrozumie tak powiedziąła mi ostatnio moja córka jak zapytałam czemu sie mnie nie słucha tak jak taty, to powiedziała bo on się wydziera i daje kary a Ty jesteś dla mnie miła i wszystko rozumiesz.... ( staram sie równoważyć emocje choć wiem że to nie jest dobre...bo jak on jest dla niej bardzo surowy to ja staram się żeby czula ciepło od rodziców) i to jest ciągła huśtawka

oczywiscie ze rozmawia tak jak pisalam to jest to samo co psycholog tylko z dodatkowa opcja bo moze wypisywac recepty.
tak samo poznaje Twoje doswiadczenie, szuka rozwiazania no dokladnie tak samo jak psycholog. 
i jest na nfz i wcale nie chodzi tam patologia:) no chociaz w sumie ja jestem z rodziny patologicznej:D wiec moze i tak:) a raczej przepraszam z rodziny dysfunkcyjnej jak to ladnie mozna ujac:)
Daj sobie szanse, i nie ma sie czego wstydzic, pamietaj ze ludzie ktorych spotkasz tam na korytarzu maja tak samo jakis problem jak Ty i oni pewnie tez sie wstydza, choc ja akurat tego nigdy nie ukrywalam, nawet znajomi wiedzieli ze sie lecze.
I tam jest tez taka fajna opcja (przynajmniej ja tak mialam) ze przy rejestracji wypelniasz papierki i tam sa pytania czy w razie smierci, problemow jakis wypadkow, spraw sadowych, czy wyrazasz zgode aby komus udostepnic wtedy dokumentacje, ja dalam wszystko na nie, zeby byc pewna ze nigdy to nie wyplynie i wiem ze sa zobowiazani prawnie. 
Pasek wagi

DreamsComeTruee napisał(a):

To trzeba na spokojnie wytlumaczyc, ze to nie jest tak ze Ci sie nagle odwiduje, ale corcia byla mala to chcialas dac jej wszystko co moglas najlepiej i wtedy odczuwalas potrzebe bycia wiecznie blisko, ale ma juz swoje latka, ze przeciez kazdy ma prawo do jakiejs tam zabawy, hobby, moze daloby sie z mezem na spokojnie porozmawiac? Powiedziec mu co sie z Toba dzieje?

własnie dlatego jest mi tak źle bo on nie może  zrozumieć albi nie chce? już nieraz się zgodził na jakieś wyjście a potem pokazywał olbrzymie zdenerwowanie i odgrywał sie na malej kazał jej iśc natychmiast spać chociaż nie była jeszcze pora spania, wiec musiałam zostać, zeby nie wyrzywał sie na niej

napisałam mu rano smsa  odpisał że razem sobie poradzimy....

ale wiem że on nie rozumie mojego doła, on mnie ciągle przytula i myśli ze wszystko powinno być ok a ja potrzebuje zrozumienia...

i czuć ze jesteśmy tylko my a nie jeszcze jego rodzina...którą ciągle czuję na plecach choć widzę ich tylko raz w tygodniu....nic nie poradzę na to że czuję że oni ingerują w nasze relacje ...

Agaszek ale tu nie chodzi o to że on mi w niczym nie pomaga bo tez potrafi zrobić wszystko (no poza myciem wc bo tego nigdy nie robi)

ale tez gotuje i pomaga w sprzątaniu, ale chodzi o to żeby zrozumiał moje emocje.... bo jak on ma złe dni to ma prawo się wściekać i wiadomo staram się nie wchodzić w drogę a on wręcz oczekuje że powinnam go wtedy przytulić....

a jak ja mem zełe dni? jak mi sie nic nie chce robić? to przecież tak nie mozna....

dzięki dziewczyny teraz po wylaniu tego z siebie czuję sie chwilowo dużo lepiej ale wiem że takie nastroje powracaja i sama napewno nie dam rady

muszę poszukać pomocy specjalisty żeby powiedział mi jak radzic sobie z własnymi emocjami a na dodatek emocjami mojego meża

jak nie dac sie sprowokować do furii i jak skutecznie zawalczyć ok kawałek* dla siebie

jak cos Kochana to pisz na priv, przeszlam nawracajaca depresje nie wiem na ile jest wyleczona ale od stycznia jestem bez lekow:) jesli tylko bede mogla pomoc nawet rozmowa to sluze swoja osoba.
Pasek wagi
Tak pomogło. Pierwsze efekty leczenia farmakologicznego po jakichś 2-3 tygodniach. 

Bez leków nie wiem, co by ze mną było. Moja depresja powracała mi co rok, ale odkąd jestem pod stałą kontrolą lekarza i przyjmuje leki jeszcze przed pierwszymi symptomami choroby wszystko jest w porządku!

Jeżeli Twoje złe samopoczucie ma przyczyny w Twoim życiu, a nie tak jak u mnie bez powodu zapisz się też na psychoterapię. Mi nie była potrzebna, ale może Tobie będzie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.