Temat: pytanie do dziewczyn z ED

Radzicie sobie z tym same czy macie może kogoś kto was wspiera ? Rodzina wie o waszych problemach ? 

pytam się , bo ja już nie mam sił, by walczyć z tym gównem , tyję w oczach i z każdym dniem nienawidzę siebie coraz bardziej . Najgorsze jest to, że jestem w tym sama i nie potrafię sobie poradzić. a z ust rodziny mogę usłyszeć tylko ,, no no poprawiłaś się '' ;/...
Jakbyś chciała pogadać to napisz na priv :)
Czesc :)
ciezko stwierdzic po jakim czasie mozna sie uznac za wyleczonego, dla mnie zwycieskie 1,5miesiaca to juz wielki sukces.
Moj sposob:
1)terapia pod okiem psychologa (jesli nie masz kasy, szukaj refundowanych, ja takiego mam, bardzo fajny lekarz, ktory bardzo sie angazuje w pomoc, lecze sie u niego ponad 2lata i ostatnio powiedzial ze widac poprawe wiec bedziemy sie spotykac raz na miesiac :)- wiec... leczenie to okres dlugotrwaly)
2)uporzadkowanie swojego zycia i relacji z otoczeniem:
moim najwiekszym podswiadomym problemem byl rozwod rodzicow (z wieloma zawilymi konfliktami i abstrakcyjnymi sytuacjami),
napisalam do ojca list, w ktorym napisalam wszystko co spierdolil i jak bardzo to na mnie oddzialuje (opisalam mu dokladnie bulimie na przestrzeni lat)
3a)umiejetnosc radosci z malych rzeczy:
jesli tylko cos mi sie udaje, staram sie to celebrowac (nawet jesli to tylko dobrze napisany sprawdzian, wypelnienie obowiazkow, pocieszenie znajomych w problemie, cokolwiek)
3b) wazne! swiadomosc ze sami nakrecamy swoj problem.
wiem ze ED to bardziej przyrost wagi w przypadku zajadania, natomiast w moim to okresy wagi wiekszej i mniejszej (wahania ok.6kg)
jakkolwiek ja i najblizsi moga to zauwazyc to reszta swiata ma to gdzies.  A pomyslmy.. nie lepiej cieszyc sie z tego ze jestesmy w pelni zdrowi psychicznie? ze nie musimy spedzic calego zycia na wozku inwalidzkim? 
4)dobra dieta.
nie 500,nie 1000, nie 1200. To musi byc 1500kcal.
kazdy produkt ale w malej ilosci. (nauczylam organizm jesc chleb i makaron, ktore przez 3lata zwracalam chocby w minimalnej ilosci)
5)cwiczenia
to cos co jeszcze sprawia mi problem. zmuszam sie (mimo ze bardzo dostarcza endorfin) bo poza domem jestem ok.18h dziennie ale staram sie 3-4x w tyg cwiczyc po godzinie i jestem przez to szczesliwa=3a)
6a) wsparcie rodziny. mimo wszystko, powiedziec komus, wytlumaczyc ze to jest problem i nie radzimy sobie.
6b) *-pomaga, lecz zbyt pochopnie moze namieszac ;) -> milosc.
nie mam na mysli milosci matczynej, babcinej itp. milosc mezczyzny do kobiety. Podnosi poczucie wartosci, atrakcyjnosci i samoakceptacji.
Wiem, rozpisalam sie, jednak jesli chociaz jedna osoba stwierdzi ze to pomaga.. to odnieslismy sukces :)

bedezdrowa napisał(a):

KtoPytaNieBladzi napisał(a):

Ja to widzę tak: Nikt Wam nie pomoże w tym momencie, bo same nie chcecie sobie pomóc! Przynajmniej w Twojej wypowiedzi autorko widać, że póki co to ciało i wygląd jest dla Ciebie ważniejsze niż zdrowie! Nie piszę tego złośliwie, po prostu musisz sobie dokonać po pierwsze rewolucji  w sposobie myślenia i pozamieniać miejscem priorytety życiowe. Jeśli obsesyjnie będziesz myślała o tym jak wyglądasz to nie wyzdrowiejesz. jak wygląda Twoje menu gdy chcesz schudnąć? Na pewno jesz za mało, stąd te napady a potem wyrzuty. Da się schudnąć bez popadnięcia w ED. Przykład - chociażby ja i wiele innych osób. Też nie miałam i nie mam w nikim wsparcia, muszę walczyć z tym sama. Jednak ja mam trochę inne priorytety w życiu i potrafię wybierać co jest ważne a co ważniejsze. Ty musisz się tego nauczyć, bo  to że przeszkadzają Ci te zaburzenia to już pierwszy krok do przodu, jednak w momencie gdy podkreślasz w niejednym poście, że najbardziej przeszkadza Ci to, że tyjesz jest krokiem do tyłu niestety. 
sory, ale Ty nie masz pojęcia o czym tu mowa, co to jest i jak wygląda nasze życie...

może nie mieć pojęcia w praktyce, ale ze wszystkim ma rację. wiem że takim żelaznym fortem jest nikt mnie nie rozumie, nikt nie ma pojęcia przez co przechodzę. ale to, że trzeba wybrać zdrowie ponad sylwetkę to moim zdaniem absolutna podstawa. 

mmmartissia napisał(a):

"pytam się , bo ja już nie mam sił, by walczyć z tym gównem ,"- sama sie w to wpakowałaś wiec kto ma walczyc za cb??? nikt ci nie kazał.


JESTEŚ ŻAŁOSNA.
Pasek wagi
Walcze z Tym ale nie radze sobie... raz lepiej raz gorezj
Dla mnie bardzo przykre jest to, że ludzie tego nie rozumieją. Ktoś kto nie ma problemów z jedzeniem nie zrozumie, że to jest ciągła walka. Myślą sobie, że nad tym można tak zapanować, a przecież nawet jeżeli już się wyleczymy to w każdej chwili może wrócić. Skutki w nadmiarze picia alkoholu czy spożywaniu narkotyków widać, niby z nami jest podobnie. Raz jesteśmy grubsze, raz chudsze ale dla innych to po prostu skutki obżarstwa. Bardzo chciałabym mieć kogoś kto mógłby mi pomóc, wesprzeć czy coś. Niestety zdaję sobie sprawę, że u osoby "zdrowej" tego nie odnajdę. Szkoda, że marnuję swoje najlepsze lata na praktycznie ciągłym jedzeniu i zadręczaniu się przez to. Zajadając samotność i niezrozumienie.
Pasek wagi
U mnie wszyscy wiedzą o moim problemie ale problem nadal jest. Wszyscy jakoś próbują pomóc ale nie bardzo wiedzą jak .Trudno się dziwić. Przede wszystkim sama staram się sobie pomagać ,bo to we mnie jest problem .Mam kochającą rodzinę ,świetnych znajomych ,nigdy nikt mnie nie skrzywdził w jakiś poważniejszy sposób. Wszystko siedzi u nas w głowie

yannis napisał(a):

bedezdrowa napisał(a):

KtoPytaNieBladzi napisał(a):

Ja to widzę tak: Nikt Wam nie pomoże w tym momencie, bo same nie chcecie sobie pomóc! Przynajmniej w Twojej wypowiedzi autorko widać, że póki co to ciało i wygląd jest dla Ciebie ważniejsze niż zdrowie! Nie piszę tego złośliwie, po prostu musisz sobie dokonać po pierwsze rewolucji  w sposobie myślenia i pozamieniać miejscem priorytety życiowe. Jeśli obsesyjnie będziesz myślała o tym jak wyglądasz to nie wyzdrowiejesz. jak wygląda Twoje menu gdy chcesz schudnąć? Na pewno jesz za mało, stąd te napady a potem wyrzuty. Da się schudnąć bez popadnięcia w ED. Przykład - chociażby ja i wiele innych osób. Też nie miałam i nie mam w nikim wsparcia, muszę walczyć z tym sama. Jednak ja mam trochę inne priorytety w życiu i potrafię wybierać co jest ważne a co ważniejsze. Ty musisz się tego nauczyć, bo  to że przeszkadzają Ci te zaburzenia to już pierwszy krok do przodu, jednak w momencie gdy podkreślasz w niejednym poście, że najbardziej przeszkadza Ci to, że tyjesz jest krokiem do tyłu niestety. 
sory, ale Ty nie masz pojęcia o czym tu mowa, co to jest i jak wygląda nasze życie...
może nie mieć pojęcia w praktyce, ale ze wszystkim ma rację. wiem że takim żelaznym fortem jest nikt mnie nie rozumie, nikt nie ma pojęcia przez co przechodzę. ale to, że trzeba wybrać zdrowie ponad sylwetkę to moim zdaniem absolutna podstawa. 


KtoPytaNieBladzi jeszcze wczoraj zajadałabym stres, nieudany plan, rozczarowanie. /dziś, kiedy mój ukochany zadzwonił, że nie uda mu się przyjechać, myślałam, że się rozpłaczę... tak cholernie za Nim tęsknię... tak, prawie 40 na karku a ja miałam ochotę wyć w niebogłosy. Ale dzięki temu co napisałaś, wskoczyłam w adidasy i poszłam wytrzepać stres . 12 kilometrów. Nie dla zgubienia ciała. Dla samoratunku i endorfin. Jest lepiej.
no tez tak miałam były słowa łał poprawiłas się itp tyle że mi wszytko w talie poszło obżerając się przytyłam aż 15 kg potem nie mogłam na siebi epatrzeć znów zaczełam cwiczyć i znów wróciłam do tamtej wagi i znów sie wszytcy na mnie uwzieli  że chudne i każą jeśc to ja postanowiłam pójśc na siłowinie trener sietetyk i tyje ale już zdrowo i głównie w mięsnie

bedezdrowa napisał(a):

KtoPytaNieBladzi napisał(a):

Ja to widzę tak: Nikt Wam nie pomoże w tym momencie, bo same nie chcecie sobie pomóc! Przynajmniej w Twojej wypowiedzi autorko widać, że póki co to ciało i wygląd jest dla Ciebie ważniejsze niż zdrowie! Nie piszę tego złośliwie, po prostu musisz sobie dokonać po pierwsze rewolucji  w sposobie myślenia i pozamieniać miejscem priorytety życiowe. Jeśli obsesyjnie będziesz myślała o tym jak wyglądasz to nie wyzdrowiejesz. jak wygląda Twoje menu gdy chcesz schudnąć? Na pewno jesz za mało, stąd te napady a potem wyrzuty. Da się schudnąć bez popadnięcia w ED. Przykład - chociażby ja i wiele innych osób. Też nie miałam i nie mam w nikim wsparcia, muszę walczyć z tym sama. Jednak ja mam trochę inne priorytety w życiu i potrafię wybierać co jest ważne a co ważniejsze. Ty musisz się tego nauczyć, bo  to że przeszkadzają Ci te zaburzenia to już pierwszy krok do przodu, jednak w momencie gdy podkreślasz w niejednym poście, że najbardziej przeszkadza Ci to, że tyjesz jest krokiem do tyłu niestety. 
sory, ale Ty nie masz pojęcia o czym tu mowa, co to jest i jak wygląda nasze życie...

sory ale schudłam 30kg nie mając wsparcia w nikim, od nikogo żadnej pomocy, żadnego miłego słowa, z nieszczęśliwą miłością na karku i jakoś moją pierwszą myślą nie było, żeby iść i się wyrzygać czy zagłodzić. Zmień priorytety w życiu. I nie mów mi czy coś wiem czy nie, bo póki co to nie ja mam zaburzenia, z którymi nie potrafię sobie poradzić! ty nie potrafisz trzeźwo spojrzeć na sprawę. Prawda jest taka, że dopóki wazniejszy będzie wygląd niż zdrowie to żadna z tego nie wyjdzie. alkoholika, narkomana, seksoholika też nikt nie rozumie i nikt nie może nic powiedzieć, bo się na tym nie zna. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.