Temat: Do sób z nerwicą lub podobnymi zaburzeniami.

Hej. Od  jakiegoś czasu  strasznie źle się czuję jestem często zmęczona jak i pobudzona, zaczęłam wpatrywać się w jeden punkt dość często, mam ataki paniki (lekkie na szczęście) źle się czuję w tłumie np w sklepach itp,poci mi się całe ciało najbardziej ręce, często chodzę po mieszkaniu bez celu po prostu w te i z powrotem, mam problemy ze snem już od dłuższego czasu, potrafię się wydrzeć na byle co,często chce mi się płakać tak nagle, często czuję zdenerwowanie,złość,często oddaje mocz mimo tego że nie piję dużo mam nadzieję że wymineiłam wszytskie moje objawy których doświadczam w ostatnim czasie. Myślałam że to przejściowy stan tym bardziej że niedawno skończył mi się okres niestety myliłam się i te objawy są ciągle ze mną jestem już umówiona z lekarzem (psychiatrą) bo podejrzewam że to może być nerwica i chcę wiedziec czy któraś z was miała lub ma podobne objawy i czy okazało się że to faktycznie nerwica? Byłam już jakiś rok temu u psychiatry i stwierdziła że mam zaburzenia depresyjne,dałą leki i tyle:/ Po lekach czułam się masakrycznie jak naćpana i odstawiłam i zaczęłam wmawiać że sobie z tym poradzę, na jakiś czas problem znikł niestety powrócił ale do moich ataków paniki doszły inne objawy.
Doskonale to rozumiem, bo  mam podobnie. Nie pozostaje nam chyba nic innego jak ignorować to, choć wiem, że to bardzo trudne. Często nawet przez takie rzeczy boję się wychodzić z domu, np. na głupie zakupy. Choć teraz gdy już biorę leki jest lepiej, nie przejmuję się tak tymi ludźmi, tym że się patrzą.
Pasek wagi

werka1468 napisał(a):

Doskonale to rozumiem, bo  mam podobnie. Nie pozostaje nam chyba nic innego jak ignorować to, choć wiem, że to bardzo trudne. Często nawet przez takie rzeczy boję się wychodzić z domu, np. na głupie zakupy. Choć teraz gdy już biorę leki jest lepiej, nie przejmuję się tak tymi ludźmi, tym że się patrzą.
Dobrze że nie jestem sama. Przed chwilą się popłakałam strasznie źle się czuje ze świadomościa że mam problemy natury psychicznej,nie ogarnaim tego już.
Werka i Laguna no właśnie to jest manipulacja-edukowao wszystkich w taki sposób aby nikt nie odstawał od normy, nie był sobą bo to złe-moze nie tak doslownie i niektorzy nie mieli tego na celu ale wlasnie stad biorą sie nerwice,przez głupie spoleczne koncepcje;P!

Kazdy czlowiek jest równy i tak naprawde nikt sie nie patrzy na nas bo ma gdzieś to jak sie zachowujemy, a jednak duzo ludzi patrzy sie i smieje-z czego sie smieją, na pewno nie z tego ze ktos jest sobą-będąc w szponach nerwicy nie jestesmy sobą i zachowujemy sie nienaturalnie, nie jakbysmy chcieli i jacy jestesmy naprawdę-Jezeli ktoś sie śmieje lub dziwi innym ludziom to albo to lubi i nie bierze tego na poważnie albo sam się boi być sobą. Jeśli tak to niech się wstydzi, traci całe życie i cale szczescie.
A patrzac sie na innych i co ludzie powiedzą, przejmując sie gafą czy czując jakas powinność albo wyrzuty sumienia z powodu tego ze cos nam nie wyszlo tylko marnuje się życie, bo pod koniec zycia bedzie sie zalowac kazdego takiego momentu i że nie mialo sie w nosie tej calej farsy i nie zylo sie  po swojemu.

Ja mialam ataki paniki w pracy, ze sobie nie poradze, ze nie zdążę, ze juz coś zepsulam-I wlasnie przez to mi nie wychodzilo, gdy czasem udalo mi sie wyluzować ale byc skupiona i myslec obiektywnie, robic wszystko uczciwie wtedy szlo mi bardzo dobrze. Nie czulam sie zle w tlumie, a sama! Ale stresowalam sie tez w sklepach, bo chyba sama sie dziwnie zachowywalam, albo wydawalo mi sie ze przyciagam uwagę. Teraz nawet nie patrze na innych ludzi w miejscach publicznych wiec nawet nie wiem czy ktos się patrzy czy nie-ludzi sprawa nie moja:-)

Vanilambrozja napisał(a):

Werka i Laguna no właśnie to jest manipulacja-edukowao wszystkich w taki sposób aby nikt nie odstawał od normy, nie był sobą bo to złe-moze nie tak doslownie i niektorzy nie mieli tego na celu ale wlasnie stad biorą sie nerwice,przez głupie spoleczne koncepcje;P!Kazdy czlowiek jest równy i tak naprawde nikt sie nie patrzy na nas bo ma gdzieś to jak sie zachowujemy, a jednak duzo ludzi patrzy sie i smieje-z czego sie smieją, na pewno nie z tego ze ktos jest sobą-będąc w szponach nerwicy nie jestesmy sobą i zachowujemy sie nienaturalnie, nie jakbysmy chcieli i jacy jestesmy naprawdę-Jezeli ktoś sie śmieje lub dziwi innym ludziom to albo to lubi i nie bierze tego na poważnie albo sam się boi być sobą. Jeśli tak to niech się wstydzi, traci całe życie i cale szczescie. A patrzac sie na innych i co ludzie powiedzą, przejmując sie gafą czy czując jakas powinność albo wyrzuty sumienia z powodu tego ze cos nam nie wyszlo tylko marnuje się życie, bo pod koniec zycia bedzie sie zalowac kazdego takiego momentu i że nie mialo sie w nosie tej calej farsy i nie zylo sie  po swojemu.Ja mialam ataki paniki w pracy, ze sobie nie poradze, ze nie zdążę, ze juz coś zepsulam-I wlasnie przez to mi nie wychodzilo, gdy czasem udalo mi sie wyluzować ale byc skupiona i myslec obiektywnie, robic wszystko uczciwie wtedy szlo mi bardzo dobrze. Nie czulam sie zle w tlumie, a sama! Ale stresowalam sie tez w sklepach, bo chyba sama sie dziwnie zachowywalam, albo wydawalo mi sie ze przyciagam uwagę. Teraz nawet nie patrze na innych ludzi w miejscach publicznych wiec nawet nie wiem czy ktos się patrzy czy nie-ludzi sprawa nie moja:-)
Łatwo się mówi ale ciężko nie zwracać na to uwagi mówię że jak nie miałąm dziecka to też wszytsko mnie waliło.robiłam co chciałam cieszyłam się życiem a teraz jest po prostu tragicznie:/ Wiem że to nie wina dziecka tylko ja sama mam z tym problem i nie wiem jak sobie z tym wszytskim poradzić. Nie da się od tak nie przejmować tym wszytskim.
ja mam nerwicę i podobne (nawet gorsze objawy), radzę sobie z tym sama.
Pasek wagi
psychiatra zawsze zapisuje jakieś prochy, jeśli potrzebujesz rozmowy to psycholog będzie odpowiedni.
Pasek wagi
 Łatwo się mówi ale ciężko nie zwracać na to uwagi mówię że jak nie miałąm dziecka to też wszytsko mnie waliło.robiłam co chciałam cieszyłam się życiem a teraz jest po prostu tragicznie:/ Wiem że to nie wina dziecka tylko ja sama mam z tym problem i nie wiem jak sobie z tym wszytskim poradzić. Nie da się od tak nie przejmować tym wszytskim.


Przyznaję Ci rację, nie da się od tak, ale jeśli zaczniesz już dziś to będzie coraz lepiej. Postaraj się nie zwracać uwagi bo w jaki inny sposób z tego wyjdziesz?
 Ludzie, którzy poradzili sobie z nerwicą zrobili to dzięki nauczeniu się olewactwa (Leki mogą tylko zapewnić spokojny sen ale nie wyciągną nas z nerwicy, czasem mogą uzaleznic tak ze ludzie czują się dobrze ze sobą i w ogólę nie czują potrzeby wyjsca z domu).  Dziecko będzie szczesliwsze jak mama bedzie ale mysl o sobie, bo żyjesz. Łatwo powiedziec i rady nic nie dają.
Trzeba poswiecic sobie czas, zostawic codzienność, poprosić kogoś nawet o kilkudniową opieke nad dzieckiem zeby odpocząć, lub  jesli nie ma takiej mozliwosci codziennie sie zastanawiac nad soba nad tym co chcemy zmienic, nad przyczyną i jak sobie z tym poradzić. To wymaga długiej pracy (mi zajęło 5 miesięcy i przez resztę życia trzeba pracować żeby to utrzymać lub jeszcze dopracować i nie zatracić całej pracy) Ale jest to wykonalne i nie ma innego sposobu, inne wyjscie to meczyc sie z tym wycofywac z marzen, z zycia i pogłębiać chyba że spotka nas jakieś olśnienie albo cudowne wydarzenie, które zmieni wszystko.
Laguna20 przeczytałam Twoje wpisy i tak myślę.. Może mieć to związek z hormonami lub składnikami odżywczymi-choćby drobny, jeśli dbasz o wszystkie składniki odżywcze dla siebie, witaminy to nie powinno mieć związku, ale jak możesz w jakiś sposób polepszyć odżywianie to na pewno wpłynie pozytywnie! Masakryczny jest wpływ jedzenia i trybu życia (świeżego powietrza, porządnego snu) na nasz nastrój.
Moja siostra rok po urodzeniu dzieckabyła tak wymęczona monotonią i ciągłymi problemami, że stała się strasznie nerwowa i wyczerpana, nie miała na nic siły, a musiała wstać do dziecka, chciała żeby chociaż jeden dzien sobie odpoczac zeby ktos zajął się małą. Teraz jest już lepiej.
 Dbaj o siebie, podobno osoba, która nie ma dziecka nie zrozumie matki, ze dla niej najwazniejsze jest zycie dziecka, nie jej samej, chociaz czasem czuje sie zmeczona.  Mysle ze w takim wypadku trzeba sie po równi troszczyc zarówno o dziecko jak i siebie, starac sie z calej mocy zeby móc to pogodzić. 
No niestety podejrzewam, że to nerwica. Sama mimo młodego wieku już mam ją od roku. Np. nienawidzę jeździć pełnymi autobusami, tylko się denerwuje, zaczynam się pocić i czuje "ogień" w gardle.To samo mam gdy jestem na zakupach. O wystąpieniach publicznych już nie wspomnę. Kiedyś nerwicę miałam bardziej nasiloną. Drżenie ręki/nogi. Ból w klatce piersiowej. Nagłe napady płaczu. Bardzo dobrze to wszystko znam. Takie osoby muszą brać koniecznie magnez codziennie. Tabletkami się i tak takiej nerwicy nie wyleczy... trzeba pracować po prostu nad sobą...

Laguna20 napisał(a):

Hej. Od  jakiegoś czasu  strasznie źle się czuję jestem często zmęczona jak i pobudzona, zaczęłam wpatrywać się w jeden punkt dość często, mam ataki paniki (lekkie na szczęście) źle się czuję w tłumie np w sklepach itp,poci mi się całe ciało najbardziej ręce, często chodzę po mieszkaniu bez celu po prostu w te i z powrotem, mam problemy ze snem już od dłuższego czasu, 


Te objawy ktore tu opisalas - mam identycznie. W duzych sklepach posrod tlumow, w autobusach - tragedia! Cała sie poce i ogrania mnie przerażenie, moja mama mowi ze to nerwica bo ona miala cos podobnego... Probuje radzic sobie z tym sama, ale to naprawde czasem ciezko ... Trudno z tym zyc a jednak trzeba.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.