Temat: straciłam sens życia

nie umiem wyjść z doła, jestem sama, zupełnie, nie piszcie mi żebym wyszła sie przeszla, bo mieszkam w pipidówie gdzie nawet busy w weekend nie kursują ... nie mam nikogo, nie mogę znaleźć pracy ... czuje ze sie juz z tego nie wygrzebe
no np; ja doszłam do wniosku tak późno że tylko psycholog może mi pomóc, bo sama nic nie jestem
wstanie zrobić. Zamknęłam się. Więc może z Tobą jest tak samo.
Na pewno jest cos co sprawia, ze chce ci sie wstawac, co lubisz robic. Rob to co kochasz!
Zrob cos szalonego :)

dreamer17 napisał(a):

Na pewno jest cos co sprawia, ze chce ci sie wstawac, co lubisz robic. Rob to co kochasz!Zrob cos szalonego :)


ja juz nie wiem co sprawia mi przyjemnośc ... nie mam żadnych pasji ... nie wychodząc z domu ciężko o co kolwiek
Życie ma taki sens, jaki mu nadamy. Wszystko w twoich rękach! Jak sama nie zdecydujesz, po co żyjesz, to nikt tego nie zrobi za ciebie.

Nie wychodzisz z domu, bo ktoś ci zabrania? Nie! To twoja decyzja. Nie kursują busy to pojedź rowerem.... Nie szukaj wymówek tylko rób to, co uważasz, że powinnaś.

Możesz mieć depresję - wtedy to nie psycholog, ale psychiatra może ci pomóc.
Dlaczego ludzie nie rozumieją ludzi z depresją? Najłatwiej to powiedzieć "przestań się użalać", Twoje problemy to nie problemy, ja to dopiero... Jeżeli ktoś tkwi w pogłębionym stadium depresji lub nerwicy potrzebuje pomocy chociaż boi się o nią poprosić.

Kochana byłam w takim stanie i wiem, że nie istnieje coś takiego jak sens życia-Nie można tego obiąć w jedno słowo, jeden cel.. Życie to najwiekszy skarb i może być bardzo piękne, i jeśli wyjdziesz z tego zapewne przyjdą jeszcze beztroskie czasy i pomyślisz wtedy, jakie to szczeście że zyjesz, bo ominelyby Cie najpiekniejsze chwile w życiu.

To czego teraz potrzebujesz to aby ktos z bliskich osób pomógł, czasem lekarz bardzo pomaga, bo to osoba ktora rozumie Twoj stan. Leki tylko uśmierzą ból, nie zlikwidują problemu.

Ten stan coraz bardziej Ciebie przygniata, znajdz wsparcie u kogos zaufanego i zawrzyj sama ze sobą zakład-Aby robić rzeczy, ktore sprawiaja Ci najwiekszy trud, ktorych najbardziej sie boisz lub wydaja sie najbardziej beznadziejne. Popros kogos zeby zabral Cie na wycieczkę może w jakies odosobnione miejsce ale piekne-polanę, nad morze. Wycieczka-zmiana otoczenia bardzo pomoże.

Każde wyjscie z domu moze sprawiac Ci bol lub byc nie do zniesienia ale z czasem sie przyzwyczaisz do nowej sytuacji. Uwierz mi ze nie chcesz umrzeć-za bardzo chcesz życ i szukasz bezpieczenstwa które jest iluzją. Żyj nie nastawiajac sie na nic, stac sie moze i to co cudowne i to co najgorsze ale to nie zmieni Ciebie jako osoby. Na pewno jestes ladna dziewczyna, dobrą i masz jakies talenty. Nie zaluj sobie szczescia:-)!!
Przepraszam ze nie logicznie ujęłam wszystko w slowa:D.

Vanilambrozja napisał(a):

Dlaczego ludzie nie rozumieją ludzi z depresją? Najłatwiej to powiedzieć "przestań się użalać", Twoje problemy to nie problemy, ja to dopiero... Jeżeli ktoś tkwi w pogłębionym stadium depresji lub nerwicy potrzebuje pomocy chociaż boi się o nią poprosić. Kochana byłam w takim stanie i wiem, że nie istnieje coś takiego jak sens życia-Nie można tego obiąć w jedno słowo, jeden cel.. Życie to najwiekszy skarb i może być bardzo piękne, i jeśli wyjdziesz z tego zapewne przyjdą jeszcze beztroskie czasy i pomyślisz wtedy, jakie to szczeście że zyjesz, bo ominelyby Cie najpiekniejsze chwile w życiu.To czego teraz potrzebujesz to aby ktos z bliskich osób pomógł, czasem lekarz bardzo pomaga, bo to osoba ktora rozumie Twoj stan. Leki tylko uśmierzą ból, nie zlikwidują problemu.Ten stan coraz bardziej Ciebie przygniata, znajdz wsparcie u kogos zaufanego i zawrzyj sama ze sobą zakład-Aby robić rzeczy, ktore sprawiaja Ci najwiekszy trud, ktorych najbardziej sie boisz lub wydaja sie najbardziej beznadziejne. Popros kogos zeby zabral Cie na wycieczkę może w jakies odosobnione miejsce ale piekne-polanę, nad morze. Wycieczka-zmiana otoczenia bardzo pomoże.Każde wyjscie z domu moze sprawiac Ci bol lub byc nie do zniesienia ale z czasem sie przyzwyczaisz do nowej sytuacji. Uwierz mi ze nie chcesz umrzeć-za bardzo chcesz życ i szukasz bezpieczenstwa które jest iluzją. Żyj nie nastawiajac sie na nic, stac sie moze i to co cudowne i to co najgorsze ale to nie zmieni Ciebie jako osoby. Na pewno jestes ladna dziewczyna, dobrą i masz jakies talenty. Nie zaluj sobie szczescia:-)!!Przepraszam ze nie logicznie ujęłam wszystko w slowa:D.


dziękuję, ale ja nie mam nikogo bliskiego ... muszę sama z tego wyjść ale nie umiem, nie widzę juz sensu ... byłam u lekarza tez ... przpisał mi leki, ale ja nie chce ich brać, bo co z tego ze je wezme a jak przestane to bedzie tak samo albo gorzej jak sie uzaleznie

marrons napisał(a):

nie wiem czy ktos ma tak jak ja, ze nie ma poc o wstac z łóżka, nie ma po co sie ubrac ani umyc zebów, zjeść śniadania ...moja bezradność trwa juz tyle, ze nie widze szans na poprawę, na to, ze jeszcze bedzie dobrze, nie wierze juz w to poprostu, bo gdy napawam się nadzieją zasze dostaję w dupe !powiem Wam szczerze, ze chcialabym umrzec ...nie odsylajcie mnie do psychologa ... chodzilam, ale nie trafilam na dobrego ... inny mnie nie przyjmie , bo juz bylam i jeszcze dostałam opiernicz

Nikt nie ma tak jak Ty, Ty nie masz tak, jak inni. Potrzebujesz pomocy, jeśli nie lekarza, to innego człowieka, który wysłucha, porozmawia i wyciągnie do Ciebie rękę. Ale żeby mógł wyciągnąć rękę, Ty nie możesz jej odtrącić i negować wszystkiego. 

Też w życiu nie mam lekko, próby samobójcze, samookaleczenia, spaprane dzieciństwo, trudne relacje w domu przesycone upokarzaniem i sabotowaniem wszystkiego. Jestem borderline, lekarze zastanawiają się nad ChAD. Nie układa mi się w małżeństwie, nie układa mi się na uczelni ani wszędzie indziej. Jestem chodzącym kompeksem, nieudacznikiem etc, etc. Nie mam o sobie najlepszego zdania. Bywało, że do garnka nie miałam co włożyć i mieszkałam w warunkach urągających godności.

Bywało też, że myłam się przez tydzień, albo i dłużej, niemalże załatwiałam się pod siebie, bo nie miałam siły ani chęci - tak było źle. Ale wiesz co? Jakoś się ogarniam, każdego dnia. I pomimo tego całego gnoju, potrafię się cieszyć tym, że wyskakują mi piegi. Tym, że niebawem będę miała truskawki na wyciągnięcie ręki. Walcz, choć nie widzisz sensu. Równie bezsensowne jest leżenie i nic nie robienie - a tak, jakoś ten czas zabijasz. Wiem, że to brzmi banalnie, jak było źle i miałam problem z wyjściem z domu, to zaciskalam zęby i szłam. Łzy mi kapały, miałam ataki paniki, ale szłam. Ty też tak możesz. Wyjdź do ludzi. W internecie jest takich pełno, jak Ty, czy ja. Poszukaj. Nie poddawaj się. :)

Z lekami się mylisz - to nie jest tak, ze jak przestaniesz je brać, to bedzie gorzej. Depresję leczy się skutecznie farmaceutykami około pół roku, później już nie trzeba brać leków, bo wydzielanie dopaminy wraca do normy. Jak lekarz zapisuje tabletki, to bierz.

ALE psycholog to nie lekarz. Idź do psychiatry. I nie wstydź się - to nie jest nic, czego powinnaś się wstydzić, a psychiatra to lekarz jak każdy inny

vagabond  nie ma takiej osoby, ktora wyciagnelaby do mnie reke :(

chlopak podjął próbe, ale przerosło go to, teraz ja go tylko irytuje ... jak widzisz siedze dzis w domu , a on ? on woli inne towarzystwo

zrobilam dzisiaj w domu awanture z tej bezsilnosci , krzyczałam i płakałam i mowilam, ze potrzebuje tylko pomocy i co? dostałam tylko zje***be ;(

marrons - szukaj w internecie, skoro nie mozesz znaleźć w otoczeniu. Rozumiem, że w takich sytuacjach wszystko wydaje się beznadziejne, ale gdzieś po drugiej stronie może siedzieć ktoś najwartościowszy na świecie, kto pomoże i wyciągnie z dołka.

Leki to nie wszystko, nie załatwią wszystkiego, jakby chcieli myśleć niektórzy lekarze, co mają limity na pacjentów i powyżej dziurek w nosie historii pacjentów po kilkudziesięciu latach słuchania ich historii.. . Po co same brać, jak nie ma specjalistycznej pomocy np. w formie psychoterapii? Mnie leczono dlugo, każda z kolejnych farmakoterapii trwała dłużej niż pół roku, dopamina, serotonina i cała reszta tego chaosu w mózgu nie wracała do normy. Było po krótkotrwałym haju jeszcze gorzej. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.