12 maja 2012, 21:47
nie umiem wyjść z doła, jestem sama, zupełnie, nie piszcie mi żebym wyszła sie przeszla, bo mieszkam w pipidówie gdzie nawet busy w weekend nie kursują ... nie mam nikogo, nie mogę znaleźć pracy ... czuje ze sie juz z tego nie wygrzebe
- Dołączył: 2009-07-11
- Miasto: Montego Bay
- Liczba postów: 1113
12 maja 2012, 21:50
Wiesz co ja mam dziś dzień przemyśleń i stwierdzam to samo co ty
12 maja 2012, 21:53
adzia11 napisał(a):
Wiesz co ja mam dziś dzień przemyśleń i stwierdzam to samo co ty
nie wiem czy ktos ma tak jak ja, ze nie ma poc o wstac z łóżka, nie ma po co sie ubrac ani umyc zebów, zjeść śniadania ...
moja bezradność trwa juz tyle, ze nie widze szans na poprawę, na to, ze jeszcze bedzie dobrze, nie wierze juz w to poprostu, bo gdy napawam się nadzieją zasze dostaję w dupe !
powiem Wam szczerze, ze chcialabym umrzec ...
nie odsylajcie mnie do psychologa ... chodzilam, ale nie trafilam na dobrego ... inny mnie nie przyjmie , bo juz bylam i jeszcze dostałam opiernicz
12 maja 2012, 21:55
A ja myślę, że najłatwiej jest się nad sobą użalać.
Obecnie też nie mam zbyt wiele powodów do śmiechu, widzę wszystko w czarnych barwach, ale WIEM, że czeka mnie jeszcze w życiu coś fajnego. I nie poddam się mimo, że wali mi się to co do tej pory zbudowałam.
Życie bywa okrutne, ale skoro mam je tylko jedno to nie zamierzam go spieprzyć przez to, że obecnie nie widzę happy endu.
- Dołączył: 2010-01-13
- Miasto: Nibylandia
- Liczba postów: 12123
12 maja 2012, 21:55
stracilas sens zycia bo busy nie kursuja w weekendy? Bo juz nie rozumiem? Co wydarzylo sie takiego, ze wyciagnelas takie wnioski?
- Dołączył: 2011-03-08
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 7666
12 maja 2012, 21:56
Proponuję wzięcie ze schroniska kotka albo pieska.
Wtedy zaczniesz mieć dla kogo żyć i wszystko się zmieni ;) Przynajmniej tak mi się wydaje.
Nie można się poddawać, życie jest TYLKO JEDNO.
12 maja 2012, 21:56
Ja mam prawie 30 lat, a boję się wyjść do ludzi, boję się poszukać pracy. Nie mam przyjaciółki,
mieszkam daleko od swojej rodziny. Doła łapie mniej więcej raz dziennie. Jest mi często gęsto źle.
Mam kompleksy, waga mnie dopija, nic w życiu nie osiągnęłam, nie zdobyłam. Moje małżeństwo
nie do końca jest udane. I często gęsto nie mogę w nocy spać, mam jakąś nerwicę.
Więc jeśli myślisz że tylko Ty masz takie problemy to nie prawda. Jest nas mnóstwo. Jednak musimy
się nie dać, i próbować żyć.
- Dołączył: 2010-01-13
- Miasto: Nibylandia
- Liczba postów: 12123
12 maja 2012, 21:57
'jeśli życie rzuca ci kłody pod nogi nie przejmuj się- gdy przyjdzie potop to właśnie Ty będziesz mieć najlepszą tratwę'
12 maja 2012, 21:58
wiem co czujesz... mnie takie nastroje ogarniają kiedy mam za dużo wolnego czasu. Wtedy przychodzą ci głupoty do głowy... Dlatego najlepszym lekarstwem jest praca! nie możesz jej znaleźć? pomyśl nad praca społeczną...
12 maja 2012, 22:01
ehhh ja jednak powiem żebyś poszła do psychologa, z tym że tym razem wybierz bardziej rozgarnietego. Poza tym ogarnij sie, sama jestem z miejscowości w której mieszka z 300 mieszkanców, a busy w weekend są 2 czy 3 i jakoś żyje, uśmiecham się, zawsze miałam grono znajomych , wychdziłam na imprezy. Jednak z życia trzeba czerpać jak najwiecej, leżenie w łóżku i badolenie jak jest cieżko nie polepszy Twojego bytu...