Temat: Nietypowe pytanie.

Hej, mam do Was takie troche hmm, nietypowe pytanie.. I trudno mi takie pytanie zadac na forum. Ale juz sama nie wiem co o tym myslec. No ale przejdzmy do rzeczy.. a mianowicie moja matka od jakichs 5 lat sobie dziennie popija po kilka piwek. Zaczelo sie odkad zmienila prace, od imprez. Teraz robi to praktycznie dziennie.. Czasami siegnie sobie po cos mocniejszego. Czasami nawet pije sobie piwko sama do telewizora czy cos.. Jak zdarzy sie jej za duzo wypic to idzie spac albo wyzywa sie na kazdym slownie (nigdu nie podniosla reki na nikogo), wtedy najlepiej jej zejsc z oczu.. Ale nie jest taka zeby nie zrobic zakupow czy czegos zawsze w domu wszystko jest. ;) najgorzej jak ma dzien wolny od pracy wtedy juz pierwsze piwo otwiera nawet i o 9 rano. Powiedzcie mi co mam o tym myslec? Czy to jest nałog czy po prostu taki sposob zycia, przyzwyczajenie? Bo ja juz naprawde sama nie wiem ;/ 

ANULA51 napisał(a):

Ha ha ha czy ty nie piszesz o mojej siostrze ? (zartuje ) jednak jakbym widziala moja sis. Jak ja chcialam jej pomoc to niestety okazalo sie syzyfowa praca

heh a jak jej chcialas pomoc? ;p
a ile siostra ma lat?
Niestety Twoja mama jest alkoholiczką:/ Mój ojciec tez tak miał-nie zaniedbywał obowiązków-robił zakupy, gotował , zmywał naczynia tylko pił dwa czasami trzy piwa dziennie a jak wypił więcej to albo awantura (rękoczynów nie było tylko psychicznie męczył mnie i mamę) albo szedł spać. Ciężka sprawa, współczuję. Jeśli masz z Nią dobry kontakt spróbuj jej powiedzieć jak się z tym czujesz co widzisz, ale raczej nie licz że to coś zmieni. chyba że zgodzi się na leczenie .
Pasek wagi
czyli jednak moje przypuszczenia sie potwierdzaja.. ; /
ja juz nie wiem co mam zrobic.. chcialabym jakos pomoc ale chyba nie potrafie..
myslicie ze to jest dziedziczne? Moj dziadek jej ojciec byl alkoholikiem.. 

kiziamizia23 napisał(a):

Niestety Twoja mama jest alkoholiczką:/ Mój ojciec tez tak miał-nie zaniedbywał obowiązków-robił zakupy, gotował , zmywał naczynia tylko pił dwa czasami trzy piwa dziennie a jak wypił więcej to albo awantura (rękoczynów nie było tylko psychicznie męczył mnie i mamę) albo szedł spać. Ciężka sprawa, współczuję. Jeśli masz z Nią dobry kontakt spróbuj jej powiedzieć jak się z tym czujesz co widzisz, ale raczej nie licz że to coś zmieni. chyba że zgodzi się na leczenie .

ja bym jej tego powiedziec nie umiala tak wprost o leczeniu np, od razu by bylo ze przesadzam i w ogole.. ; / ona lubi impreze, piwko i w ogole.. moglaby sie nawet do mnie po czyms takim nie odzywac.
To jest niewątpliwie nałóg.
Wchodzenie w nałóg ma kilka faz.. 1. Początkowa, ostrzegawcza faza alkoholizmu -Najpierw pijemy towarzysko, okazjonalnie. Ale odkrywamy odurzające właściwości alkoholu, dzięki którym redukujemy napięcie, zmęczenie, możemy zapomnieć o problemach i troskach. 2. Krytyczna faza alkoholizmu. Uzależnienie psychiczne i fizyczne.
Faza ta, w zależności od indywidualnych predyspozycji organizmu, intensywności picia oraz rodzaju spożywanego alkoholu, może trwać od kilku do kilkunastu nawet lat.
Nie oznacza to jednak, że w tym okresie nic niebezpiecznego się nie dzieje. Na skutek przystosowania metabolizmu komórkowego do alkoholu, umacnia się tolerancja na niego. Utrata kontroli jest zjawiskiem stałym, a potrzeba picia staje się fizyczna koniecznością. Pojawia się konieczność picia rano, by w ciągu dnia być zdolnym do pracy. 3. Końcowa faza alkoholizmu.
Uzależnienie fizyczne i utrata kontroli nasilają się coraz bardziej. Picie trwa niekiedy przez kilka dni z rzędu, póki nie nastąpi całkowite wyczerpanie fizyczne. Prócz porannego drżenia rąk często występuje drżenie powiek i języka oraz skurcze mięśniowe. Moim zdaniem Twoja mama jest w fazie 2. czyli o krok od najgorszego.. jak pomóc? ona sama musi chcieć ażeby chciała musisz jej pokazac że to co robi jest złe. Jeśli słowa nie trafiają to np nagraj ją... zrób zdjęcie którego ona się bedzie wstydzić ale oczywiście tylko jej pokaz to zdjęcie. Po prostu by sie otrząsnęła i poszła na leczenie lub póki jeszcze może by sama sobie pomogła z Twoją pomocą.
Pasek wagi
Nałóg- nie ważne ile, czy jedno piwo, czy dwa czy pół. ważne że codziennie, i że ninaczej sobie nie wyobraża dnia/wieczoru
Pasek wagi
Patologii nie ma ale nałóg już jest i podejrzewam, że jakieś zachowania patologiczne mogą się w końcu zacząć (chodzi mi o patologię w rodzinie). Dziewczyny mają rację, powinnaś iść do kogoś kto może mieć na nią wpływ. Chociaż wiem, że to jest ciężkie. Często takie osoby "trzeźwieją" dopiero w podbramkowej sytuacji. Przykłady 2 identyczne prawie.
Mój chłopak zgodził się iść do psychologa dopiero jak chciałam się od niego wyprowadzić. Źle z nim nie jest bo potrafi nie pić. Tyle, że jak zacznie to zdarzało mu się mieć problem z końcem - teraz potrafi już się kontrolować
Kolega z pracy mojego chłopaka opamiętał się dopiero jak musiał iść po żonę i dzieci na dworzec i błagać żeby wróciła do domu. Od tamtej pory w ogóle nie dotyka alkoholu bo miał zdecydowanie większy problem niż mój chłopak.
Niestety i tak pewnie do końca życia będę się o niego bała i obserwowała jak pije, w jakim jest stanie, jak często, bo chwila nieuwagi i może być ciężko.
Nie mam pomysłu jak "zagrać Twoją". nie znam jej, ale może jest coś co powstrzyma ją od picia bo będzie się bała to stracić?
Nałóg ale lekki. Nie masz źle. Mój ojciec, no cóż... może napiszę tak- jest po dwóch epilepsjach alkoholowych, po wypiciu jest arogancki i bardzo agresywny. Od 4 miesięcy nie pije i te 'czekanie' na dzień, w którym wszystko się zmieni jest najgorsze. Bardzo to przeżywam, ciągle mi się śni, że jest zalany w trupa, krzyczę przez sen do tego stopnia, że mój mężczyzna budzi się i zaczyna mnie uspokajać jak małą dziewczynkę...
aha.. dzieeki Wam za te odpowiedzi :(

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.