Temat: "Uu, ale ona schudła... kiedyś była brzydka.. ale teraz..."

Dziwny tytuł co?
Chciałem was tu przyciągnąć bo jestem ciekawy jak reagujecie/byście zareagowały gdyby wasz stary obiekt pożądania, który nigdy nie zwracał na was uwagi (albo zwracał ale nic nie wyszło) po tym jak schudłyście, odnalazł w was  "nowe piękno" i na nowo zacząłby się wami interesować. Co byście zrobiły, jakbyście postąpiły, co myślicie o takim zachowaniu? Oczywiście wszystko jest czysto hipotetyczne, jestem po prostu bardzo tego ciekawy :]
zależy czy bym coś do niego jeszcze czuła czy nie.
a ja bym była lekko su*** pobajerowała go, a niech myśli przez chwile że ma u mnie szanse, a potem jednym pstryknięciem spławiła ^^
To zależy:

1) Gdybym była otyła i przez to zakompleksiona, cicha, transparentna dla otoczenia, a po odchudzeniu stałabym się bardziej przebojowa i radosna, to wtedy ciężko byłoby orzec, czy zwrócił na mnie uwagę, bo schudłam, czy może moje pozytywne nastawienie go zachęciło.

2) Gdyby jednak mój temperament nie uległ zmianie, to miałabym niemal 100% pewność, iż zwrócił on uwagę głównie z powodu mojej cielesności.

Wybadałbym go z ciekawości. Chyba nie skreślałabym go z góry, ale to oczywiście zależy od sytuacji - ciężko generalizować. 

Mogłabym czuć się w pewien sposób urażona ("Jak to? To jak byłam tęga, to nie byłam warta zainteresowania?), ale z drugiej strony...mnie bardzo tędzy mężczyźni nie pociągają, więc trochę nie fair byłoby, gdybym wobec siebie stosowała taryfę ulgową (czyt. mam 20kg nadwagi, ale "strzelam focha", gdy natrafię na mężczyznę, który mi się podoba, a nie lubi pań o bardzo krągłych kształtach). Oczywiście mówię tu o sporej nadwadze/otyłości, a nie o obiektywnie lekkim zaokrągleniu. 


Ale to tylko hipotetyczne dywagacje. Mam męża, który kochał mnie, gdy byłam szczupła i gdy miałam nadwagę. 

Nie reagowalabym 
Pasek wagi
z niekrytą satysfakcją bym go olała jako pustaka

dzemgirl napisał(a):

Moje ego urosłoby do rozmiarów globu a koleś dostał by brutalnego kosza :] Zresztą historia nie do końca nie prawdziwa, bo ja widzę kolosalną różnicę w tym jak traktują mnie mężczyźni teraz a jak gdy miałam 16 kg więcej. 


dokładnie ; miałam taką sytuację... eh... sprawia to mniej więcej tyle, że postrzegam kumpli na podstawie ich stosunków do mnie przed i po schudnięciu

Bezradna1995 napisał(a):

spławiła bym go .. widać ze nie zależy mu na mnie tylko na moim wyglądzie ! jeśli  nie był mną zainteresowany przed zmianą to widać, że chodzi mu o wygląd ..
Dokładnie tak, święte słowa. 
Pasek wagi
Widzę że wszystkie jednoznacznie stwierdzacie że byście olały takiego faceta. Ale co jeśli to nie był by tylko obiekt pożądania, a ktoś kogo kochacie/kochałyście, bez odwzajemnienia, Temat fajnie się rozkręca wiem dawajcie dalej, jestem mega ciekaw.

Bo ja wam mogę z góry powiedzieć, gdybym był w takiej sytuacji, gdyby dziewczyna którą kocham/kochałem zaczęła się mną bardziej interesować po schudnięciu i wyrzeźbieniu.... prawdopodobnie pozwoliłbym sobie zanurzyć się w tym błogim stanie... czyli byłbym szczęśliwszy, mimo tego iż bym wiedział że chodzi tylko o moje ciało.
to wlasnie zalezaloby co kiedys sie czulo do tej osoby i czy to uczucie jeszcze tkwi gdzies gleoboko... 

troszke smieszy mnie to swiete oburzenie kobiet.. kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamien..nie wierze ze wsyztskie tutaj tak  porzadliwie spogladaly na np grubszych czy brzydszch kolegow  ... moglyscie ich oczywiscie lubic z charakteru ale mimo wsyztsko wyglad ma pewne znaczenie dlatego pierwsze wrazenie opiera sie przerwanie na wygladzie...

wybor partnera to wybor w duzym stopniu szacowany przez pryzmart gustu..wygladu..nie mowie ze kazdy ma byc bogiem tylko ze kazdy ma jakis swoj gust ...

ja np lubie meska sylwetke  taka typowo "meska" czyli zeby facet byl wysoki w maire chociaz , lekko badz bardziej umiesniony albo przynajmniej taki bardziej misiowaty.. nie podoba mi sie zupelnie szczupla sylwetka u faceta..dlatego np moglam nie zwracac totalnej uwagi za czasow szkolnych na jakiegos kolege bo byl mega chudy a pozniej jak wydoroslal i nabral cialka to zwrocil moja uwage...

aha i jeszcze jedno... dbanie czy walka o swoja jakas tam wymarzona sylwetke przez lata, leczenie kompleksow, walka z samym soba - to wsyztsko zmienia osobowosc czlowieka, jego spojrzenie na wiele rzeczy, jego zahartowanie, jego pewnosc siebie... a to ze moze np przyciagac innych... np na moim przypadku ..chlopak kiedys w szkole byl  drobnym chlopaczkiem ktory ciagle tylko zartyowal i sie wyglupial - czyli nie moj typ....a pare lat pozniej - stal sie ,ezczyzna postawnym w sylwetce i powaznym (dorosl) ..a to juz jest moj typ :) to tylko przyklad :)

policewoman napisał(a):

troszke smieszy mnie to swiete oburzenie kobiet.. kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamien..nie wierze ze wsyztskie tutaj tak  porzadliwie spogladaly na np grubszych czy brzydszch kolegow  ... moglyscie ich oczywiscie lubic z charakteru ale mimo wsyztsko wyglad ma pewne znaczenie dlatego pierwsze wrazenie opiera sie przerwanie na wygladzie...


No jasne, że nie patrzę pożądliwie na zaniedbanych, grubych gości. Tylko że nie rzucam także w ich kierunku żadnych chamskich tekstów, typu:"Ale tłuścioch" albo:"Ale jesteś paskudny".
Natomiast ja niestety kiedy miałam te kilka kg za dużo (w czasach gimnazjum) to czasem słyszałam od gości, którzy mi się podobali jakieś krzywe teksty na temat mojego wyglądu. A później, po latach, taki dżolero z uśmiechem nr 10 mnie komplementuje i się zachwyca jaka to jestem piękna, seksowna itd.
Nie rozumiem takiego zachowania. Jak im się te 6 lat temu nie podobałam, to mogli przynajmniej stulić japę i nie komentować złośliwie tego jak wyglądam. No ale w sumie czego się spodziewać bo szczylach z gimnazjum...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.