Temat: akceptacja siebie

Jak u was z tym jest, może tak na ile procent akceptujecie siebie i jaka jest wasza pewność siebie, akceptacja własnego ja.

Ja powiem tak u mnie z tym różnie bywa zależy od dnia, ale zazwyczaj jest ona bardzo niska i nawet, kiedy rano wstaje czuje się pieknie, dotego fajne ciuchy i już myśle że jest ok ale to tylko przez chwile ponieważ wystarczy że wyjde do ludzi i odrazu to wszystko mija, w głowie pojawiaja mi sie takie sygnały, że każda jest lepsza odemnie, że ma coś ładniejszego lub lepszego. Powiem, że juz zaczyna mnie to męczyc ponieważ brak wiary w siebie i akceptacji jest do d....

Prosty przykład jesli ktoś mówi mi jakiś komplement to mi w głowie odrazu pojawia sie taka myśl, że to pewnie tylko z grzeczności, albo że żarty ktoś sobie robi i tak takie tam... Najgorsze jest, że jestem w stanie u każdego znależć coś fajnego coś lepszego, a u siebie nic. Mam wrażenie że dziewczyny które mają nawet więcej kilogramow odemnie sa seksowniejsze i wogóle 100 razy lepsze

Wiecie jak poprawić myslenie o samej sobie ??

Mi się nic we mnie nie podoba, nie cierpię swojego wyglądu i nie umiem siebie zaakceptować.
Naprawdę mam brzydkie ciało, rozstępy, cellulit, jestem gruba, pryszcze mi wyłażą, mam brzydki nos, zniszczone włosy, małe usta.
no ja tez tak mam niestety. nie próbuję walczyc z tym od lat z marnym skutkiem. mysle ze jest to syndrom "brzydszej kolezanki" tzn. milion lat temu mialam znajoma ktora miala wszystko i wszystkich na skinienie palcem, a ja choc walczylam zawsze mialam wiele mniej. w pewnym momencie sie poddalam i tak  mi zostalo do teraz. najsmieszniejsze jest to ze wiele ludzi mowi mi ze jestem ladna szczupla itd ale ja im jakos nie wierze nie wiem czy da sie to jakos wyleczyc czy to juz zakrawa o psychologiczna pomoc.

pewności siebie można się nauczyć :) nie jest to łatwe i wymaga dużo czasu i ćwiczeń, ale da się.
Jestem tego przykładem :)

Polecam książke: "Poczucie własnej wartości" i zamieszczonej w niej prostych ćwieczeń, które uświadamiają nam jak na prawde wygląda rzeczywistość. Wcale nie tak beznadziejnie jak się nam wydaje :)

ja ze swojego charakteru jestem dumna i jeśli chodzi o tę kwestię jestem bardzo pewna siebie. do maksymalnej pewności siebie brakuje mi tylko szczupłej sylwetki. 

edit: dodam, że w pierwszej klasie liceum byłam strasznie, wręcz denerwująco nieśmiała. potem poznałam zajebistego kolesia, z którym się zaprzyjaźniłam i uznałam, że skoro on ze mną trzyma to jednak muszę być fajna :P i on zresztą ciągle mi mówił miłe rzeczy, co było dla mnie mega budujące i ważne.
Może Wam sie wydać dziwne ,ze osoba z moją wagą ma takie podejście ale ja nigdy nie miałam problemu z samoakceptacją zawsze byłam pewna siebie i nie płakałam przed lustrem może to dziwne ale czuje się dobrze ze soba nie płaczę po nocach akceptuje siebie w 90% nie zadręczam się tekstami o boże ale ja jestem brzydka czy coś kiedyś moja siostra powiedziała ,że powinnam terapie osobom z kompleksami fundować:)

itsDrama napisał(a):

Mi się nic we mnie nie podoba, nie cierpię swojego wyglądu i nie umiem siebie zaakceptować.Naprawdę mam brzydkie ciało, rozstępy, cellulit, jestem gruba, pryszcze mi wyłażą, mam brzydki nos, zniszczone włosy, małe usta.

Ooo, mam tak samo: rozstępy, cellulit (walczę z nim), nos mam wielki, usta wąskie, włosy cienkie i muszę się nagimnastykować przed lustrem z lakierem w ręce, żeby mi spod włosów nie wystawała goła głowa :P:P
Cerę mam gładką, ani jednego pryszcza, za to mam blizny (keloid) :/ na plecach (po wycinaniu znamienia), na ramieniu (po szczepieniu), na łydce (po wypadku)...  Także wstydzę się chodzić w bluzkach/sukienkach na ramiączkach, nie odsłaniam pleców no i w krótkich spodenkach, spódnicach nie czuję się komfortowo.
Do tego dochodzi asymetria powiek- jedno oko mam takie całkiem otwarte, a drugie z opadniętą powieką :/
Mam "zmutowane" stopy, nie mogę chodzić np. w japonkach, czy w sandałach.
Z profilu wyglądam tragicznie, bo mam szyję "zlaną" z twarzą, jakbym nie miała w ogóle konturu twarzy.
Mam grube uda i wielkie biodra.
Nie ma w moim ciele ani jednego obszaru, który lubię, każda jego część jest czymś skażona.
Nie mam już do siebie sił. Wydaje mi się, że żaden człowiek na ziemi nie ma tylu wad/skaz co ja :(:(:(:(
Już nie wiem co mam robić.... :(:(:(:(
Akceptuje siebie,  w skali pod 1do 10 na 8,5Bedzie 10,jak tylko dojdę do wagi 60kg

Pewność siebie,mam dzieki rodzicom,którzy zawsze mi powtarzali,ze jestem slicznawydaje mi się,ze to wina rodziców,ze dzieci,potem nastolatek ma kompleksy!

mam tak samo, jednak chyba czesciej jest tak ze czuje sie beznadziejna..
ja swoejgo ciala nie nawidze;( 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.