- Dołączył: 2011-06-30
- Miasto: Mikołów
- Liczba postów: 985
24 lutego 2012, 19:30
Nigdy nie przepadałam za dziećmi, ale wydawało mi się, że w pewnym wieku to się zmieni i instynkt macierzyński się odezwie. Ale nic z tego! Mam 31 lat i naprawdę nie wyobrażam sobie posiadania potomstwa. Mój mąż natomiast chce dzieci... Czy ktoś był w podobnej sytuacji? Jak z tego wybrnęłyście?
- Dołączył: 2009-01-04
- Miasto: Waregem
- Liczba postów: 5296
24 lutego 2012, 22:00
czuję jakby to było pisane o mnie mam ten sam problem z mężem. Ostatnio nawet wspomniał coś, że ostatnio łapie depresje bo tak bardzo chciałby juz mieć dziecko i nie czuje sie w pełnie szczęśliwy chociaż bardzo mnie kocha
- Dołączył: 2011-06-30
- Miasto: Mikołów
- Liczba postów: 985
24 lutego 2012, 22:07
I jak chcesz sobie z tym poradzić?
- Dołączył: 2009-01-04
- Miasto: Waregem
- Liczba postów: 5296
24 lutego 2012, 22:10
na razie odwlekam wspominam o tym że nie mamy jeszcze gdzie mieszkac ze praca nie ta że moze wyjedziemy za granice chwilowo działa ale nie wiem co bedzie później
- Dołączył: 2009-01-04
- Miasto: Waregem
- Liczba postów: 5296
24 lutego 2012, 22:12
mój mąż wie że na razie "nie jestem gotowa" ostatnio nawet się popłakałam przy nim jak byla jego chrzesnica bo kompletnie nic nie poczułam a nawet denerwowało mnie to dziecko po jakimś czasie uznałam, że ze mną jest coś nie tak
- Dołączył: 2010-07-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2624
24 lutego 2012, 22:20
Trochę późno na przekonywanie męża, takie rzeczy uzgadnia się na początku, żeby uniknąć decydowania/przearanżowywania życia post factum. Ciężki wybór, myślę jednak, że niekoniecznie jesteście skazani na rozstanie. Komunikacja to podstawa, rozmawiajcie, negocjujcie, może nie taki diabeł straszny.
Ja dzieci mieć nie chcę, mam 31 lat i nie sądzę, żeby mi się nagle instynkt obudził, a awaryjnie, bo mogę być samotna na starość, rodzić nikogo nie zamierzam. Z moim Miśkiem jestem lat 4 i na wstępie mu zakomunikowałam mój stosunek do rozmnażania. Nie miał zdania z początku, a potem mi przytaknął i tak oboje mamy jasną sytuację.
Nie posiadanie dzieci w niczym nie przeszkadza miłości, ale różnice w sprawach kardynalnych są zawsze wyniszczające. Dlatego dobieramy sobie partnerów o względnie podobnym światopoglądzie i spojrzeniu na pewne sytuacje. No chyba, że z partnerami nie rozmawiamy...
24 lutego 2012, 22:23
skoro chcecie od zycia czego innego to nie ma sensu byc razem i wzajemnie sie przekywac- nikt nie bedzie szczesliwy
- Dołączył: 2011-03-20
- Miasto:
- Liczba postów: 6346
24 lutego 2012, 22:24
patrzac na tytul watku pomyslam sobie, ze moze twoj maz gdzies tam w necie zaklada, lub zalozyl watek na jakism innym forum: jak przekonac zone do posiadania dziecka
Sytuacja jest raczej patowa, trudno zrobic cos wbrew sobie i rozumiem, i ciebie, i twojego meza. Ktoras ze stron bedzie nie do konca szczesliwa w tym zwiazku, a podejrzewam, ze obie, bo on, ze nie bedzie ojcem, a ty ze on nie potrafi byc do konca szczeliwy tylko z toba
24 lutego 2012, 22:24
szkoda tylko ze nie ustaliliscie tego przed ślubem- czy chcecie miec dzieci
24 lutego 2012, 22:27
I dodam, że jesteśmy szczesliwymi rodzicami, bardzo sie kochamy> Ale! pomimo calej mojej milosci do meza gdyby ten swwierdzil, ze sory mala nie chce dziecka- odeszlabym.
- Dołączył: 2009-01-04
- Miasto: Waregem
- Liczba postów: 5296
24 lutego 2012, 22:32
no i nieznajoma mnie zjechała....ja mojemu mezowi na poczatku znajomosci mowilam ze nie chce dzieci ale mielismy niecałe 20 lat stwierdzil w tedy ze na pewno kiedys poczuje instynkt bo i on nie czuje teraz jednak do tej pory go nie czuje i nie wiem czy poczuje byc moze kiedys tak ale nie chce mu stanowczo mowic ze nigdy nie bede miała dzieci po prostu na tą chwile nie chce. I nie manipuluję życiem mojego męża po prostu odwlekam tą decyzję nie chce robić nic na silę.