Temat: Spadek

Hej, studiuje w mieście oddalonym o 400 km od mojego domu. Jestem już na 5 roku, wiadomo studia kosztują, moi rodzice nie mało zarabiają i wypłacają mi odpowiednią kwotę co miesiac na konto. Mój brat został w domu, zrobił licencjat na studiach,  mało prestiżowych w mieście obok nas, teraz mieszka z rodzicami. Ostatnio dowiedziałam się (niestety nie od nich) ze moje studia opłaca mój pszyszły spadek, czyli mój brat dostanie prawie wszystko (dom , działke). Czy to jest w porządku?chciałabym poznać wasze subiektywne zdanie. Czy kosztem tego że chce sie uczyć powinnam zostać pominięta?
NoMoreChocolate25 Nie piszemy post pod postem - łamanie 13 punktu regulaminu.

Jeśli chodzi  o to że chcesz się kształcić to wydziedziczenie jest w tym wypadku oczywiście nie zrozumiałe,nie na miejscu.Być może tu jest jakieś drugie dno.
A jaką masz pewność że osoba która "wsypała"rodziców mówiła prawdę?


Jeśli chodzi o spadki po rodzicach to prawo jest tak świetnie skonstruowane, że żadne z dzieci nie może dostać wszystkiego a reszta nic, jeżeli Twój brat dostanie notarialnie wszystko a w akcie Ty się nie zrzekniesz bo już dostałaś np.na studia to zawsze możesz dochodzić żeby brat Cie spłacił, u Nas była taka sytuacja, babcia przepisała kuzynowi mieszkanie, ale musiała spłacić dzieci i zapisać to wszystko notarialnie żeby nikt już od niego nic nie chciał, podejrzewam że jest to bardzo długa droga.... chyba że Twoi rodzice zapiszą w akcie że byłaś złą córką, nie pomagałaś im i wszystko się należy Twojemu bratu to wtedy bardzo trudno byłoby Ci udowodnić nie prawdę, najlepiej się dogadać:) a myślę że rodzice zawsze chcą dla swoich dzieci jak najlepiej i czasami nie warto słuchać osób trzecich, lepiej wprost powiedzieć im co słyszałaś, oni zrozumieją:)
Sądownie wszystkiego można dochodzić, zmieniać decyzję rodziców itp.... ale to długa droga, koszty i SĄD, myślę że nikt nie chciałby sądzić się z rodzicami czy bratem:/
Dziennie:) a to prawda, i ta osoba która rozmawiała z moimi rodzicami jest zbulwersowana, bardziej ode mnie. Chciałam się wyrwać do miasta i gdyby ze mną porozmawiali nie miałabym pretensji. Nie byłam tam spełniona. Ułozyłam sobie już tutaj życie i nie mam zamiaru wracac. I ja to rozumiem ale tak jak mówię, chciałabym się dowiedziec od nich:)
a co jesli sie zachowku nie placi bo czlowiek nie chce? co sie wtedy dzieje. pytam bo tez bede miala ten problem. niby dziadek obiecuje mieszkanie, ale jest kilku spadkobiercow.
Nigdy nie będe się sądzic, to ich decyzja. Drugie dno jest takie że ja chce zostać tutaj a mój brat z nimi i chce sobie zbudowac domek na tej działce. Ja to akceptuje, mam dobrze na studiach, zapewnione wszystko. Wyjechałam wbrew ich woli troszke, więc dla nich to sprawiedliwe.
sąd może nakazać sprzedaż nieruchomości i podzielić pieniądze między spadkobierców
Pasek wagi
to jest majątek twoich rodziców i to w ich gestii jest na co on "pójdzie", jeżeli wszystko chcą dać twojemu bratu to jest ich sprawa, może przestaniesz myśleć co dostaniesz od nich skoro dali ci szansę wykształcić się i jeszcze co miesiąc zasilają ci konto, przecież i tak nie masz zamiaru wracać, a może brat będzie się nimi dożywotnio opiekował , bo ciebie nie będzie z nimi, nie jest to kwestia tego czy jak przyjeżdżasz to pomagasz itd., nie lubię jak ktoś mi mówi jak mam wydawać swoje pieniądze, to moja kasa i ja nią rządzę, więc soro masz możliwości usamodzielnić się to zrób to a nie liczysz na to ile dostaniesz jak zamkną oczy, bardzo egoistyczne podejście
jak juz powiedziałam ja nie licze na nic. Nie chciałam żeby ktos na mnie naskakiwał, zapytałam sie tylko o wasze zdanie. zawsze ktoś będzie sie obruszał

więc jest to moje subiektywne zdanie

ee to sie nie martwie to ja wolalabym sprzedac nieruchomosc jak placic kazdemu, nie jestem bankiem. watpie zeby ktos chcial kupic taka bez remontu (wylewki i sciany do wymiany)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.