Temat: Mieszkanie z rodzicami męża czy na swoim?

No właśnie, rodzice mojego partnera mają 3- piętrowy dom.
Najładniejsze zajmuje jego siostra z mężem.
Kolejne jego rodzice.
A ostatnie moglibyśmy sobie wyremontować, ale roboty tam dużo, no i mieszkanie trochę niedoświetlone.
Z teściami dotąd miałam kontakt SUPER, ale czy to nie zmieniłoby się po ślubie?
Z rodzicami czy na swoim?
Czy to prawda, że aby zachować dobry kontakt z teściami najlepiej jest być na swoim?
Jak do u Was wyglądało?
Jak z rodzicami a jak na swoim ( w innym mieście, we własnym ( ale ciasnym:P) mieszkaniu?
Dodam, że każdy miałby swoją łazienkę+ kuchnię..
Ja osobiście się zastanawiam czy takie mieszkanie razem jest dobre.
Oczywiście wiem, że nie każdy przypadek można przewidzieć.
Często jednak słyszę, że najlepiej jest spotykać się, ale razem nie mieszkać.
Czy tak dużo ludzi w jednym domu wróży kłopoty?
zapomnialam dodac, jak sie poklocilam z mezem to nie wazne czy kto zaczal i kto zawinil, w jej oczach to ja zawsze bylam ta zla, no jak moglam sie klocic z jej synem
Pasek wagi
jak dla mnie to nie wazne z jakim czy z Twoimi czy nie . Jak dla mnie mieszkanie z rodzicami czy teściami to same konflikty. Jak zamieszkacie u Ciebie to Twoj mąz będzie miał zawsze jakies niejasnosci z Twoim rodzicami a jak zamieszkacie u Niego to odwrotnie .I koło się zamyka .
> zapomnialam dodac, jak sie poklocilam z mezem to
> nie wazne czy kto zaczal i kto zawinil, w jej
> oczach to ja zawsze bylam ta zla, no jak moglam
> sie klocic z jej synem

Dokładnie.! To zdarza się bardzo często a która matka nie pójdzie za swoim dzieckiem?? Obserwując koleżanki i siostry które mieszkają po ślubie u teściów, potwierdzam że to jest taki problem kłotni we trójke bo zawsze gdzieś wtargnie teściowa ze swoimi racjami:) Nie ważne kłótnia o to czy o tamto, ona zawsze czuwa:P
Pasek wagi
My z chłopakiem mieszkamy z moimi rodzicami już 3 lata. Pomimo tego,że niesamowicie nam pomagają finansowo ( ja jeszcze nie pracuję), to nie możemy się doczekać kiedy pójdziemy na swoje. Kupujemy mieszkanie i już odliczamy dni. Nie ma to jak na swoim! Możecie się pokłócić bez skrępowania, kupujecie i GOTUJECIE to na co macie ochotę ( my mamy z tym wielki problem), nikt Wam nie zagląda do garnków czy sprawdza kurze,możesz mieć bałagan, możesz zapraszać znajomych o KAŻDEJ godzinie, robić imprezy- no ogólnie wolna Amerykanka! Pani domu może być tylko jedna, bo inaczej są duże problemy. U autorki wątku dochodzi jeszcze problem rodzeństwa. No ewentualnie można jeszcze się zastanowić nad wspólnym mieszkaniem- ważne sprawy to takie, czy mielibyście osobne wejście do piętra, no i co z ogrzewaniem? Bo jeśli to dom jednorodzinny piętrowy, to rozumiem, że 3 piętra mają wspólne ogrzewanie centralne? Bo wszelkie rachunki- woda, prąd to osobno?
Pasek wagi
Na swoim!!!!
Pasek wagi
Na twoim miejscu wybrałabym swoje własne osobne mieszkanie. Zazdroszczę osobą, które mają wybór czy mieszkać osobno czy z rodzicami/teściami. W prawdzie ja jeszcze ślubu nie planuje, ale już wiem na 100% że po ślubie będę mieszkać z teściami. Co z tego że są super i że ich bardzo lubię, ale już teraz widzę że teściu będzie zawsze robił problemy, tak jest teraz i tak będzie w przyszłości. Mój partner rodziców nie zostawi bo ojciec jest inwalidą, a wszystkie siostry zrzekły się na jego rzecz domu. Więc dobrze radzę idź na swoje, unikniesz nieprzyjemnych sytuacji w przyszłości.
z własnego doświadczenia - na SWOIM!
Ja dzięki bogu, za miesiąc już będę u SIEBIE!! :) ciasne mieszkanko, ale własne.
Pasek wagi
na swoim
> Quiero- a Ty żałujesz?Dziewczyny, Wy generalnie
> odradzacie mieszkanie z rodzicami czy mieszkanie z
> rodzicami+ rodzeństwem?

I to i to. Jak to już dziewczyny wspomniał pani domu może być tylko jedna. Znam przypadki gdzie rodzeństwo mieszka w jednym domu i cały czas prowadzą wojnę dosłownie o każdą pierdołę. Niby trzy osobne mieszkania i wspólne podwórko, ale problemów mnóstwo.
 Przed ślubem teście byli super!!! Maja dwu piętrowy dom, a mąż jest jedynakiem. Zamieszkaliśmy u niego i wszystko się zmieniło o sto stopni. Teście ciągle się wtrącali, to ja byłam wszystkiemu winna. Jak doszło dziecko, to już wcale szkoda słów. Miedzy nami zaczęło się psuć. Wytrzymaliśmy rok i wyprowadziliśmy  się na swoje i to była najlepsza decyzja
Różnica pokoleń robi swoje:) 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.