Temat: Mieszkanie z rodzicami męża czy na swoim?

No właśnie, rodzice mojego partnera mają 3- piętrowy dom.
Najładniejsze zajmuje jego siostra z mężem.
Kolejne jego rodzice.
A ostatnie moglibyśmy sobie wyremontować, ale roboty tam dużo, no i mieszkanie trochę niedoświetlone.
Z teściami dotąd miałam kontakt SUPER, ale czy to nie zmieniłoby się po ślubie?
Z rodzicami czy na swoim?
Czy to prawda, że aby zachować dobry kontakt z teściami najlepiej jest być na swoim?
Jak do u Was wyglądało?
Jak z rodzicami a jak na swoim ( w innym mieście, we własnym ( ale ciasnym:P) mieszkaniu?
Dodam, że każdy miałby swoją łazienkę+ kuchnię..
Ja osobiście się zastanawiam czy takie mieszkanie razem jest dobre.
Oczywiście wiem, że nie każdy przypadek można przewidzieć.
Często jednak słyszę, że najlepiej jest spotykać się, ale razem nie mieszkać.
Czy tak dużo ludzi w jednym domu wróży kłopoty?
NA SWOIM! Nie rób tego błedu, będziesz żałować!
Quiero- a Ty żałujesz?
Dziewczyny, Wy generalnie odradzacie mieszkanie z rodzicami czy mieszkanie z rodzicami+ rodzeństwem?
Tylko i wyłącznie na swoim. Uwierz mi. Ja z mężem przez 3 mies mieszkaliśmy u mojego ojca z rodzeństwem i przez 3 mies u jego rodziców. Najgorsze 6 mies jakie moglo być. Jedna ze stron zawsze czuje się nieswojo u kogoś uwierz. Na swoim tysiąc razy lepiej. Pamiętaj lepiej ciasne ale własne!
była jedna moja :D
Ogolnie o mieszkaniu z rodzicami/tesciami, to zalezy od podejscia, charakteru i wyznaczenia jasnych prostych zasad intymności. Dla mnie na przykład warunkiem koniecznym jest osobna kuchnia, łazienka i solidne drzwi zamykane na klucz.
Kuzynka mieszka z teściami i bardzo sobie chwali, porownuje chociazby wydatki jakie ma z mężem (mają jeszcze malutkie dziecko), a jakie wydatki mają Ci "na swoim". Wyznaczyła jasne dośc rygorystyczne zasady dotyczace tego co tesciom wolno u niej, na początku było trochę zgrzytów, ale teraz (po roku) już się dotarli. Trzeba wziąc pod uwagę możliwości finansowe, niewielu mlodych stac na nowe mieszkanie, czy kredyt. Na wynajmowanym przy średnich polskich zarobkach nie odlozy się na własny kąt, a cudze to jednak nie to samo.

Co nie zmienia faktu, ze wg mnie w tym konkretnym wypadku konfliktogenne może być zycie z innym młodym małżeństwem.
nie czytam innych komentarzy, bo mam tylko i wyłącznie jedno zdanie: za wszelką cenę NA SWOIM. zbyt wiele znam historii o gwałtownościach we wspólnym mieszkaniu, zbyt wiele bólu, rozstań, złośliwości. w mojej najbliższej rodzinie właśnie przeprowdzono rozwód - ona niestety była rozkraczona między rodzicami, u których zajmowali piętro, a mężem, a rodzice męża zaczęli nie lubić... po ślubie ( ;

jestem ZA ciepłymi, rodzinnymi, częstymi relacjami. ale w większości przypadków łatwiej je utrzymać, kiedy mieszka się bez teściów/rodziców. serio.
Pasek wagi
No właśnie- i tego się boję.
Wiadomo, z samymi teściami to by było ok.
Ale tak to chyba faktycznie za dużo osób. Z resztą, im więcej osób, tym więcej problemów.
A co do mieszkania na swoim - to czy ja wiem. W mieście, w którym studiowałam ( nie, to nie Wrocław) można było za 150 000 mieć ładne mieszkanie.
Kredyt taki każdy dostanie, kto ma stabilne dochody razy 2.
A tamto mieszkanie też musieliśmy wyremontować.
tak sobie teraz pomyślałam- na wsi dochodzi problem ogrzewania, kupowania opału itd.
Koszty utrzymania mieszkania wychodzą tak samo chyba.
NA swoim-niezależność;))
> silvie1971- A co się działo, jeśli można
> wiedzieć?No i przede wszystkim- jaka była przed
> ślubem- wyrozumiała czy nie?
przed slubem do rany przyloz, bardzo sie cieszyla, ze razem zamieszkamy, bo duzy pietrowy dom i pusty prawie.W sumie drobiazgi, ktore dosc dokuczliwe jak dla mnie. Gdzies rok po slubie zaczelo sie zmieniac, jak ktos do mnie wpadl byla pierwsza na kawie u mnie, wiec zero prywatnosci. Wszystkie swieta, niedziele spedzalismy z nia, no bo przeciez skoro jestesmy w domu to nie bedzie sama siedziec- slowa mojego meza. Wiele razy niby w zartach, nawet przy gosciach mowila, ze to jej dom, a po jej smierci jej syna wylacznie, a ja tam tylko mieszkam i mam guzik do powiedzenia. Ogrodkiem przy domu zajmowalam sie sama, bo jej synowi a mojemu mezowi nawet sie trawnika nie chcialo obcinac, wiec dla swietego spokoju robilam to, zeby nie bylo dasow z jej strony. Moj maz nie stawal za mna, bo powiedzial mi, ze to co jest miedzy jego matka, a mna, to nie dotyczy jego. Konkretnego remontu nie mozna bylo zrobic, bo to pelno kurzu i burdel, co najwyzej mozna bylo sciany farba malowac, ale jakies kucie i takie rzeczy to juz nie. I zawsze mowila, po mojej smierci to bedziecie sobie remontowac. Dziecko nie bo to nie jest dobry pomysl, jest glosne, poniszczy rzeczy, placze po nocach, jest drogie, ogolnie byla przeciwna. Nigdy na mnie nie krzyczala, tylko jeden raz, rzucala fochy za to i czulam sie jak zbedny przedmiot. Po wyprowadzce dowiedzialam sie od ludzi, ze chodzila i opowiadala, ze jestem do niczego, nic w domu nie robie i musi mnie utrzymwac, a nic z tych rzeczy nie bylo prawda. Czulam sie tam jak w wiezieniu ze straznikiem z nia w roli glownej, ciagla kontrola. Kazdorazowo kiedy wychodzilam z domu bylam przez nia wypytywana po co, dokad, kiedy wroce. Nie bylam dzieckiem, zeby sie wiecznie do niej dostosowywac, przynjamniej dla mnie bylo to na dluzsza mete nie do zniesienia, choc moze sa osoby, ktorym to nie przeszkadza
Pasek wagi
Na swoim.! Moim zdaniem również to nie jest dobry pomysł. Czy z rodzicami czy plus do tego rodzeństwo, obie kwestie są na nie. Z tego wzgledu, że to nie bedzie dokonca Wasze tylko rodziców, będą chcilei miec we wszystkim jakiś swój udział. Żadnej prywatności. Jeszcze siostra z mężem... jak dla mnie to już tłok. Tak jak jedna z dziewczyn napisała w zawiazku jest różnie i czasem kłótnie też sa, wiec już sobie wyobrazam tesciową pod drzwiami:P Do tego jakby doszły dzieci... Wiadomo na krótką mete można ale nie na dłużej. Nie ważne jacy są teście ja bym jednak wybrała swoje małe mieszkanko ale Swoje, z czasem dorobicie się czegoś wiekszego:) Zresztą każdy od czegoś musi zacząć. A teraz zamiast pakować pieniadze w remont i urządzanie pomyślcie o Swoim:)
Pasek wagi
Ja też słyszałam, że jak się chce mieć dobre relacje z teściami to trzeba niestety żyć osobno.
Nie liczyć na to, że rodzinnie i miło jest mieszkać razem.
może w tej sytuacji lepsze jest wrogiem dobrego.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.