- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 września 2024, 09:16
Czesc dziewczyny,
Czuję, że muszę się wygadac, bo zawaliłam…
Nie pojechałam na slub i obiad przyjaciolki, ktory planowała od roku.
Uroczystość miala odbyć sie w kameralnym gronie ok 50 osób na Dolnym Slasku w małym pałacu. Zabookowałam sobie nawet nocleg w Airbnb kilka dni wczesniej, aby sie przygotować i wypoczac - taki maly urlop.
Niestety, jak wszyscy wiemy, od tygodnia na Dolnym Sląsku są powodzie i stan klęski żywiołowej.
Problem jest taki, że slyszac o tej pogodzie kilka dni przed wielką wodą zaczęłam delikatnie tą sytuacje wspominać i Pannie Mlodej, a takze druhnom i innym kolezankom. Nikt nie zareagowal- zrozumiałam, ponieważ Panna Mloda byla zaaferowana przygotowaniami. Niestety, z dnia na dzien bylo gorzej i musiałam skrocic pobyt w Airbnb. Okazało się ze z 50 gosci zrobiło się 35 lub 30 ze wzgledu miedzy innymi na sytuacje.
W tym samym czasie dowiedzialam sie od PKP, ze pociagi nie jezdza do najblizszej najwiekszej miejscowosci- tam gdzie kupiłam bilet i nie wiadomo jak z dojazdem. Mieszkam w innym miescie niz Panna Mloda i nasze koleżanki, poza tym auto mam od tygodnia u mechanika i dlatego zdecydowałam się na wczesniejszy zakup biletu PKP i zaplanowanie podrozy.
Koniec koncow wlasciciel kwatery Airbnb odradzał mi przyjazd, oddał mi cala kwote. Powiedzial, zebym na pewno nie przyjezdzala pociagiem, bo jedynie jezdza do Wrocławia- a pozniej mialabym problem z transportem. Do miejscowosci z Pałacem jwst ok 2-2,5h drogi autem. PKP poinformowało mnie w rozmowie, ze dea dni przed slubem zamkneli polaczenia zastepcze z tą miwjscowoscia. Zaczelam teoche panikowac, bo przeciez Wroclaw to duze miasto i na pewno ktos moglby mnie zawiezc.
Zaczelam obdzwaniac gminy, a takze wlacicieli Palacu- okazuje sie, ze tam tak strasznie nie bylo, ale jest problem z dojazdem, i wolą aby kazdy dojechał autem a nie innym srodkiem transportu.
Wszyscy inni goscie (nawet z zagranicy) przyjechali autami- swoimi albo zostali przywiezieni przez Pana Mlodego.
Panna Mloda sie na mnie obrazila, potraktowała mnie pasywno agresywnie w rozmowie. Powiedziala, ze moglam przyjechac z jej wujkiem i ciocia z zagranicy, ze moglam pojechac nocnym pociagiem do Wroclawia i stamtad raniutko z jej rodziną. Niestety nie chcialam jechac nocnym pociagiem do Wroclawia ze wzgledu na bezpieczenstwo moje oraz prezentu i sukienki.
Zle sie z tym czuje, bo zawalilam, a jeszcze kilka dni wczesniej nic na to nie wskazywalo. Dodatkowo dzien po slubie ok poludnia musiałam wracac ( planowo z tego miasta pociągiem PKP ale nic nie jezdzilo) poniewaz dzien pozniej mialam wazna rozmowe kwalifikacyjną. Inni goscie przyjechali autami kilka dni wczesniej i zostali kilka dni pozniej/ nawet na weekend- tak, ze w tej okolicy i pałacu spedzili ok tygodnia.
Czy uwazacie, ze popelnilam faux pas i powinnam byla obojetnie czym tam dojechac? Mieszkam na drugim koncu Polski, od miasta Panny Mlodej i jej rodziny nawet teraz dzieli mnie ok 150 km, a Wroclaw jest zupelnie po innej stronie Polski.
Sprawdzalam przejazdy blablacar i nikt nie jechał w tamte rejony- nawet z przystankiem w Warszawie tego dnia lub dzien wczesniej wlasnie ze wzgledu na sytuacje.
Edytowany przez Użytkownik5465848 20 września 2024, 09:24
20 września 2024, 09:21
Odpowiadając na twoje pytanie - tak, jesteś przewrażliwiona.
20 września 2024, 09:27
Odpowiadając na twoje pytanie - tak, jesteś przewrażliwiona.
odpowiedz nie do tego wątku ;) jak widac sledzisz historie moich postow.
obecny edytowalam jeszcze w trakcie Twojej odpowiedzi
20 września 2024, 09:40
Odpowiadając na twoje pytanie - tak, jesteś przewrażliwiona.
odpowiedz nie do tego wątku ;) jak widac sledzisz historie moich postow. obecny edytowalam jeszcze w trakcie Twojej odpowiedzi
Ależ moja odpowiedź celowa została sformułowana w ten sposób i jak najbardziej odnosi się do twoich problemów.
20 września 2024, 10:33
skoro z 50 osob dotarlo 30 to nie bylas jedyna. Mysle ze panna mloda nie byla zachwycona ze jej sie impreza posypala z powodu pogody, plus pewnie poniesli koszty na 50 osob, ciezko nie rozumiec jej frustracji. Ale z drugiej strony wyzywanie sie na gosciach ktorzy z roznych powodow nie dotarli jest slabe.
20 września 2024, 10:33
Serio jakas panna mloda ma focha, bo w obliczu takiej katastrofy, jaka jest ta powodz, goscie nie przyjechali na jej slub? o.O
20 września 2024, 10:59
Z jednej strony rozumiem trochę jej rozgoryczenie bo zazwyczaj płaci się za zadeklarowana liczbę gosci a z drugiej z tego co piszesz to dowiadywałas się, starałas się być, ale siła wyższa. Myślę że jak koleżanka ochlonie to jej złość minie. To nie tak że nie przyjechałaś bo ci się nie chciało. Miałaś odwołany nocleg, niepewny dojazd, niepewny powrót. Myślę że nie musisz czuć się winna.
20 września 2024, 11:38
myślę, że to zależy. Nie wiem jaka to miejscowość i jak realnie wyglądał tam dojazd. Jeśli rzeczywiście było to dużym problemem to nie powinna się obrażać a raczej zrozumieć.
Ja nie byłam na ślubie u mojej bardzo dobrej koleżanki, miała ślub w pierwszym roku covida. Ja się niedługo przed dowiedziałam, że jestem w ciąży i ponieważ generalnie miałam możliwość izolacji na co dzień to nie chciałam ryzykować, że zarażę się na imprezie. Jedyna różnica, że nie "wygenerowałam" kosztów bo w wyznaczonym czasie poinformowałam, że nas nie będzie. Nie mówiłam jeszcze o ciąży bo to była wczesna ciąża i jeszcze nikt nie wiedział ale nie robiła z tego problemu, a jak się potem dowiedziała dlaczego odmówiliśmy to wręcz powiedziała, że dobrze zrobiliśmy ;)