- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 września 2023, 10:40
Witam!
Ostatnio pisałam tutaj w maju w związku z podejrzeniem insulinoopornosci.
Od maja az do teraz jadłam w deficycie kcal mimo braku nadwagi. Około 50-80g weglowodanow, jednak moje zaburzenia odzywiania "wróciły" i zeszłam nisko z kaloriami (około 1200-700). Aktualnie mam niedowage i ostatnio strasznie zaczęłam puchnąć na zmianę na twarzy i brzuchu, czasem również pojawią się ataki paniki/niepokój. Stwierdziłam, ze moze byc to kortyzol (przez deficyt oraz zbyt niskie wegle), poniewaz podobny stan miałam, gdy chorowałam na anoreksję. Wtedy miałam wysoki kortyzol i skojarzyłam to z aktualnym stanem.
Czy mogę z dnia na dzien podniesc węgle, kalorie, by byc na utrzymaniu, jesli tak, to jaki procent węglowodanow jest bezpieczny. Aktualnie wyszło mi, ze powinnam jesc 1700kcal i 104g węgli (25%). Zdecydowanie czuje sie lepiej na wyzszych węglach, przy dobrze skomponowanych posiłkach.
Budzę się "wypompowana", bez energii, z brzuchem jak balon. Zdaje sobie sprawę z zaburzen odzywiania, moje zycie kreci sie wokol nich od 10 lat, jednak będę wdzieczna za kazda rade. Niestety nie mam aktualnych badan, we wczesniejszych tarczyca w normie, io, wysoki cholesterol, podwyzszone proby watrobowe, brak owulacji (PCOS).
Edytowany przez nataliekk 27 września 2023, 10:41
27 września 2023, 19:22
Nie ma co się bać węgli przy IO. Też mam IO. Musisz po prostu wybierać lepsze alternatywy. Zamiast węgli prostych - złożone. Zamiast chleba pszennego, żytni na zakwasie. Co do zasady możesz przyjąć, że wszystko co ma dopisek pełnoziarniste lub razowe, będzie lepsze dla Ciebie niż zwykłe (chleb, makarony, ryż). Owoce lepsze są kwaśne (porzeczki, jagody itp) niż słodkie (banany - a w szczególności unikać ciemnych przejrzałych bo mają więcej cukru. Winogron też ograniczyć). Do picia woda. Warzywa są lepsze niż owoce. W miarę możliwości zachowywać dłuższe przerwy między posiłkami i nie podjadać między nimi - wszystko co ma kalorie się liczy jako podjadanie, czyli jak wypijesz kawę z mlekiem czy cukrem między śniadaniem i obiadem to tak jakbyś zjadła posiłek bo i tak insulina pójdzie w górę i będzie długo krążyć we krwi a tego chcemy uniknąć - bezsensownych wyrzutów insuliny. Jak masz pić tą kawę albo zjeść jakieś ciastko to albo od razu po/do posiłku albo bezpośrednio przed/w trakcie/lub po kolejnym, żeby te wyrzuty były tak jakby za jednym zamachem. Ja mam dużo lepsze wyniki cukru/insuliny jak jem 3 razy dziennie większe posiłki niż 5 małych (zapewne ze względu na ilość wyrzutów insuliny właśnie). Przy IO insulina jest za każdym razem wyrzucana długo i długo się utrzymuje, więc im mniej razy na dobę tym lepiej. Także wszelakie chęci na przekąski kumuluj z posiłkami. Zawsze to mniejsze zło. Jak jesz też coś co ma dużo cukru, to warto połączyć z tłuszczem i białkiem, wtedy ładunek glikemiczny całości będzie mniejszy.
Dodam tylko, że insulinooporność można cofnąć. W moim przypadku na tyle skutecznie, że jem ile razy chcę i co chcę (szczęśliwie na ogół nie chcę jeść syfu, ale niczego już nie liczę i nie kontroluję, jem np. biały ryż i makaron) i mam idealne wyniki.
27 września 2023, 19:37
Nie ma co się bać węgli przy IO. Też mam IO. Musisz po prostu wybierać lepsze alternatywy. Zamiast węgli prostych - złożone. Zamiast chleba pszennego, żytni na zakwasie. Co do zasady możesz przyjąć, że wszystko co ma dopisek pełnoziarniste lub razowe, będzie lepsze dla Ciebie niż zwykłe (chleb, makarony, ryż). Owoce lepsze są kwaśne (porzeczki, jagody itp) niż słodkie (banany - a w szczególności unikać ciemnych przejrzałych bo mają więcej cukru. Winogron też ograniczyć). Do picia woda. Warzywa są lepsze niż owoce. W miarę możliwości zachowywać dłuższe przerwy między posiłkami i nie podjadać między nimi - wszystko co ma kalorie się liczy jako podjadanie, czyli jak wypijesz kawę z mlekiem czy cukrem między śniadaniem i obiadem to tak jakbyś zjadła posiłek bo i tak insulina pójdzie w górę i będzie długo krążyć we krwi a tego chcemy uniknąć - bezsensownych wyrzutów insuliny. Jak masz pić tą kawę albo zjeść jakieś ciastko to albo od razu po/do posiłku albo bezpośrednio przed/w trakcie/lub po kolejnym, żeby te wyrzuty były tak jakby za jednym zamachem. Ja mam dużo lepsze wyniki cukru/insuliny jak jem 3 razy dziennie większe posiłki niż 5 małych (zapewne ze względu na ilość wyrzutów insuliny właśnie). Przy IO insulina jest za każdym razem wyrzucana długo i długo się utrzymuje, więc im mniej razy na dobę tym lepiej. Także wszelakie chęci na przekąski kumuluj z posiłkami. Zawsze to mniejsze zło. Jak jesz też coś co ma dużo cukru, to warto połączyć z tłuszczem i białkiem, wtedy ładunek glikemiczny całości będzie mniejszy.
Dodam tylko, że insulinooporność można cofnąć. W moim przypadku na tyle skutecznie, że jem ile razy chcę i co chcę (szczęśliwie na ogół nie chcę jeść syfu, ale niczego już nie liczę i nie kontroluję, jem np. biały ryż i makaron) i mam idealne wyniki.
A jak to zrobiłaś ?
28 września 2023, 00:41
Nie ma co się bać węgli przy IO. Też mam IO. Musisz po prostu wybierać lepsze alternatywy. Zamiast węgli prostych - złożone. Zamiast chleba pszennego, żytni na zakwasie. Co do zasady możesz przyjąć, że wszystko co ma dopisek pełnoziarniste lub razowe, będzie lepsze dla Ciebie niż zwykłe (chleb, makarony, ryż). Owoce lepsze są kwaśne (porzeczki, jagody itp) niż słodkie (banany - a w szczególności unikać ciemnych przejrzałych bo mają więcej cukru. Winogron też ograniczyć). Do picia woda. Warzywa są lepsze niż owoce. W miarę możliwości zachowywać dłuższe przerwy między posiłkami i nie podjadać między nimi - wszystko co ma kalorie się liczy jako podjadanie, czyli jak wypijesz kawę z mlekiem czy cukrem między śniadaniem i obiadem to tak jakbyś zjadła posiłek bo i tak insulina pójdzie w górę i będzie długo krążyć we krwi a tego chcemy uniknąć - bezsensownych wyrzutów insuliny. Jak masz pić tą kawę albo zjeść jakieś ciastko to albo od razu po/do posiłku albo bezpośrednio przed/w trakcie/lub po kolejnym, żeby te wyrzuty były tak jakby za jednym zamachem. Ja mam dużo lepsze wyniki cukru/insuliny jak jem 3 razy dziennie większe posiłki niż 5 małych (zapewne ze względu na ilość wyrzutów insuliny właśnie). Przy IO insulina jest za każdym razem wyrzucana długo i długo się utrzymuje, więc im mniej razy na dobę tym lepiej. Także wszelakie chęci na przekąski kumuluj z posiłkami. Zawsze to mniejsze zło. Jak jesz też coś co ma dużo cukru, to warto połączyć z tłuszczem i białkiem, wtedy ładunek glikemiczny całości będzie mniejszy.
Dodam tylko, że insulinooporność można cofnąć. W moim przypadku na tyle skutecznie, że jem ile razy chcę i co chcę (szczęśliwie na ogół nie chcę jeść syfu, ale niczego już nie liczę i nie kontroluję, jem np. biały ryż i makaron) i mam idealne wyniki.
A jak to zrobiłaś ?
Dyscypliną w diecie (niskie IG początkowo dość fanatycznie) i ruchem. Potem dyscyplinę stopniowo rozluźniałam, głównie dlatego, że mam tez zespół jelita drażliwego i nadmiar błonnika robi mi źle. Wprowadzałam kolejne produkty o niby wysokim Ig, coraz więcej ruchu. Teraz jestem na czymś w rodzaju diety śródziemnomorskiej z rybami, bez innego mięsa. W tym jest naprawdę sporo węglowodanów. Na oko, bo jak mówię - niczego już nie liczę. Cukier i insulina idealne, waga w normie bez większych wahań. Aha, nie podjadam, bo nie lubię.
Edytowany przez Użytkownik4250924 28 września 2023, 00:43
28 września 2023, 02:34
"Zamierzam jesc 1800-2000kcal, 100-150g wegli, 120g białka, 70g tłuszczy".To nie jest dobry pomysł abstarahując już od faktu, że powinnaś jednak zacząć od lekarza. Objawy, które opisujesz, wskazują że czas na radosne eksperymenty minął.Skoro lepiej czujesz sie na wyższych węglach, nie powinnaś zwiększać tłuszczu tylko węgiel właśnie a tłuszcz bezlitośnie ciąć. Kiedy organizm ma pod dostatkiem jednego i drugiego, spala tłuszcz a węgiel sobie krąży dając insulinooporność... tak w skrócie. Oczywiście przy odpowiednim zabazpieczeniu kalorii, czyli nie w twoim przypadku. Ta moda na zwiększanie tłuszczu dla "dobra" kobiecych hormonów musiała zostać podrzucona przez jakiegoś upiornego ginekologa, który miał za mało klientek... ;) Ale to nie wydumana insulinooporność jest twoim głównym problemem a już absolutnie nie teraz.Teraz sytuacja dojrzała do dobrego internisty oraz psychiatry a następnie dietetyka. Sama zrobisz sobie jeszcze większą krzywdę a dużego pola manewru już nie masz. Nie wszystkie zniszczenia w każdym przypadku da sie naprawić.Tluszcz jest ok ale 1g na kg masy ciała styknie. Chodzi o to żeby nie wywalać go calkiem z diety bo jednak jako najbardziej kaloryczny idzie zazwyczaj pierwszy w odstawkę. Trzeba to dobrze zbilansować i będzie git
Wyszło mi 176g węgli, 156g białka, 48g tłuszczy. Moze tak zostać? Węgli raczej az tyle nie bede dobijac
28 września 2023, 07:16
Nie ma co się bać węgli przy IO. Też mam IO. Musisz po prostu wybierać lepsze alternatywy. Zamiast węgli prostych - złożone. Zamiast chleba pszennego, żytni na zakwasie. Co do zasady możesz przyjąć, że wszystko co ma dopisek pełnoziarniste lub razowe, będzie lepsze dla Ciebie niż zwykłe (chleb, makarony, ryż). Owoce lepsze są kwaśne (porzeczki, jagody itp) niż słodkie (banany - a w szczególności unikać ciemnych przejrzałych bo mają więcej cukru. Winogron też ograniczyć). Do picia woda. Warzywa są lepsze niż owoce. W miarę możliwości zachowywać dłuższe przerwy między posiłkami i nie podjadać między nimi - wszystko co ma kalorie się liczy jako podjadanie, czyli jak wypijesz kawę z mlekiem czy cukrem między śniadaniem i obiadem to tak jakbyś zjadła posiłek bo i tak insulina pójdzie w górę i będzie długo krążyć we krwi a tego chcemy uniknąć - bezsensownych wyrzutów insuliny. Jak masz pić tą kawę albo zjeść jakieś ciastko to albo od razu po/do posiłku albo bezpośrednio przed/w trakcie/lub po kolejnym, żeby te wyrzuty były tak jakby za jednym zamachem. Ja mam dużo lepsze wyniki cukru/insuliny jak jem 3 razy dziennie większe posiłki niż 5 małych (zapewne ze względu na ilość wyrzutów insuliny właśnie). Przy IO insulina jest za każdym razem wyrzucana długo i długo się utrzymuje, więc im mniej razy na dobę tym lepiej. Także wszelakie chęci na przekąski kumuluj z posiłkami. Zawsze to mniejsze zło. Jak jesz też coś co ma dużo cukru, to warto połączyć z tłuszczem i białkiem, wtedy ładunek glikemiczny całości będzie mniejszy.
Dodam tylko, że insulinooporność można cofnąć. W moim przypadku na tyle skutecznie, że jem ile razy chcę i co chcę (szczęśliwie na ogół nie chcę jeść syfu, ale niczego już nie liczę i nie kontroluję, jem np. biały ryż i makaron) i mam idealne wyniki.
A jak to zrobiłaś ?
Dyscypliną w diecie (niskie IG początkowo dość fanatycznie) i ruchem. Potem dyscyplinę stopniowo rozluźniałam, głównie dlatego, że mam tez zespół jelita drażliwego i nadmiar błonnika robi mi źle. Wprowadzałam kolejne produkty o niby wysokim Ig, coraz więcej ruchu. Teraz jestem na czymś w rodzaju diety śródziemnomorskiej z rybami, bez innego mięsa. W tym jest naprawdę sporo węglowodanów. Na oko, bo jak mówię - niczego już nie liczę. Cukier i insulina idealne, waga w normie bez większych wahań. Aha, nie podjadam, bo nie lubię.
gratuluje i podziwiam, to nie jest proste, mozesz byc dumna.
28 września 2023, 09:15
Nie ma co się bać węgli przy IO. Też mam IO. Musisz po prostu wybierać lepsze alternatywy. Zamiast węgli prostych - złożone. Zamiast chleba pszennego, żytni na zakwasie. Co do zasady możesz przyjąć, że wszystko co ma dopisek pełnoziarniste lub razowe, będzie lepsze dla Ciebie niż zwykłe (chleb, makarony, ryż). Owoce lepsze są kwaśne (porzeczki, jagody itp) niż słodkie (banany - a w szczególności unikać ciemnych przejrzałych bo mają więcej cukru. Winogron też ograniczyć). Do picia woda. Warzywa są lepsze niż owoce. W miarę możliwości zachowywać dłuższe przerwy między posiłkami i nie podjadać między nimi - wszystko co ma kalorie się liczy jako podjadanie, czyli jak wypijesz kawę z mlekiem czy cukrem między śniadaniem i obiadem to tak jakbyś zjadła posiłek bo i tak insulina pójdzie w górę i będzie długo krążyć we krwi a tego chcemy uniknąć - bezsensownych wyrzutów insuliny. Jak masz pić tą kawę albo zjeść jakieś ciastko to albo od razu po/do posiłku albo bezpośrednio przed/w trakcie/lub po kolejnym, żeby te wyrzuty były tak jakby za jednym zamachem. Ja mam dużo lepsze wyniki cukru/insuliny jak jem 3 razy dziennie większe posiłki niż 5 małych (zapewne ze względu na ilość wyrzutów insuliny właśnie). Przy IO insulina jest za każdym razem wyrzucana długo i długo się utrzymuje, więc im mniej razy na dobę tym lepiej. Także wszelakie chęci na przekąski kumuluj z posiłkami. Zawsze to mniejsze zło. Jak jesz też coś co ma dużo cukru, to warto połączyć z tłuszczem i białkiem, wtedy ładunek glikemiczny całości będzie mniejszy.
Dodam tylko, że insulinooporność można cofnąć. W moim przypadku na tyle skutecznie, że jem ile razy chcę i co chcę (szczęśliwie na ogół nie chcę jeść syfu, ale niczego już nie liczę i nie kontroluję, jem np. biały ryż i makaron) i mam idealne wyniki.
A jak to zrobiłaś ?
Dyscypliną w diecie (niskie IG początkowo dość fanatycznie) i ruchem. Potem dyscyplinę stopniowo rozluźniałam, głównie dlatego, że mam tez zespół jelita drażliwego i nadmiar błonnika robi mi źle. Wprowadzałam kolejne produkty o niby wysokim Ig, coraz więcej ruchu. Teraz jestem na czymś w rodzaju diety śródziemnomorskiej z rybami, bez innego mięsa. W tym jest naprawdę sporo węglowodanów. Na oko, bo jak mówię - niczego już nie liczę. Cukier i insulina idealne, waga w normie bez większych wahań. Aha, nie podjadam, bo nie lubię.
gratuluje i podziwiam, to nie jest proste, mozesz byc dumna.
Zgadzam się. Sama staram się, ale bez leków nie daje się cofnąć nawet jak mega trzymałam dietę niskiego IG i ruch do tego. Może zależy od zaawansowania albo ile czasu się miało? No i najważniejsze tez jest to, że mając IO nawet jak się piękne wyniki osiągnie, to już i tak praktycznie do końca życia trzeba się w miarę pilnować pod tym kątem, bo znaczy że się ma tendencje w te klocki i może to wracać jak się za bardzo popuści cugle. Ale serio gratki że dałaś radę samą dietą. Tzn ja też miałam czas, że samą dietą pięknie zbiłam wyniki - z takich na granicy cukrzycy już do momentu gdzie krzywa wychodziła piękna po godzinie i dwóch, jedynie na czczo było około 101, ale to i tak minimalnie przekroczona norma. Niestety w pewnym momencie mimo wszystko dieta to było za mało i musiałam wprowadzić metforminę. No ale jak trzeba to trzeba ;)
28 września 2023, 21:29
Nie ma co się bać węgli przy IO. Też mam IO. Musisz po prostu wybierać lepsze alternatywy. Zamiast węgli prostych - złożone. Zamiast chleba pszennego, żytni na zakwasie. Co do zasady możesz przyjąć, że wszystko co ma dopisek pełnoziarniste lub razowe, będzie lepsze dla Ciebie niż zwykłe (chleb, makarony, ryż). Owoce lepsze są kwaśne (porzeczki, jagody itp) niż słodkie (banany - a w szczególności unikać ciemnych przejrzałych bo mają więcej cukru. Winogron też ograniczyć). Do picia woda. Warzywa są lepsze niż owoce. W miarę możliwości zachowywać dłuższe przerwy między posiłkami i nie podjadać między nimi - wszystko co ma kalorie się liczy jako podjadanie, czyli jak wypijesz kawę z mlekiem czy cukrem między śniadaniem i obiadem to tak jakbyś zjadła posiłek bo i tak insulina pójdzie w górę i będzie długo krążyć we krwi a tego chcemy uniknąć - bezsensownych wyrzutów insuliny. Jak masz pić tą kawę albo zjeść jakieś ciastko to albo od razu po/do posiłku albo bezpośrednio przed/w trakcie/lub po kolejnym, żeby te wyrzuty były tak jakby za jednym zamachem. Ja mam dużo lepsze wyniki cukru/insuliny jak jem 3 razy dziennie większe posiłki niż 5 małych (zapewne ze względu na ilość wyrzutów insuliny właśnie). Przy IO insulina jest za każdym razem wyrzucana długo i długo się utrzymuje, więc im mniej razy na dobę tym lepiej. Także wszelakie chęci na przekąski kumuluj z posiłkami. Zawsze to mniejsze zło. Jak jesz też coś co ma dużo cukru, to warto połączyć z tłuszczem i białkiem, wtedy ładunek glikemiczny całości będzie mniejszy.
Dodam tylko, że insulinooporność można cofnąć. W moim przypadku na tyle skutecznie, że jem ile razy chcę i co chcę (szczęśliwie na ogół nie chcę jeść syfu, ale niczego już nie liczę i nie kontroluję, jem np. biały ryż i makaron) i mam idealne wyniki.
A jak to zrobiłaś ?
Dyscypliną w diecie (niskie IG początkowo dość fanatycznie) i ruchem. Potem dyscyplinę stopniowo rozluźniałam, głównie dlatego, że mam tez zespół jelita drażliwego i nadmiar błonnika robi mi źle. Wprowadzałam kolejne produkty o niby wysokim Ig, coraz więcej ruchu. Teraz jestem na czymś w rodzaju diety śródziemnomorskiej z rybami, bez innego mięsa. W tym jest naprawdę sporo węglowodanów. Na oko, bo jak mówię - niczego już nie liczę. Cukier i insulina idealne, waga w normie bez większych wahań. Aha, nie podjadam, bo nie lubię.
gratuluje i podziwiam, to nie jest proste, mozesz byc dumna.
Zgadzam się. Sama staram się, ale bez leków nie daje się cofnąć nawet jak mega trzymałam dietę niskiego IG i ruch do tego. Może zależy od zaawansowania albo ile czasu się miało? No i najważniejsze tez jest to, że mając IO nawet jak się piękne wyniki osiągnie, to już i tak praktycznie do końca życia trzeba się w miarę pilnować pod tym kątem, bo znaczy że się ma tendencje w te klocki i może to wracać jak się za bardzo popuści cugle. Ale serio gratki że dałaś radę samą dietą. Tzn ja też miałam czas, że samą dietą pięknie zbiłam wyniki - z takich na granicy cukrzycy już do momentu gdzie krzywa wychodziła piękna po godzinie i dwóch, jedynie na czczo było około 101, ale to i tak minimalnie przekroczona norma. Niestety w pewnym momencie mimo wszystko dieta to było za mało i musiałam wprowadzić metforminę. No ale jak trzeba to trzeba ;)
Ja czasem naprawdę miałam dość i chciałam tę metforminę, ale trafiłam do diabetolożki, która mocno wierzyła, ze to się uda (tez miałam stan przedcukrzycowy, przy zupełnym braku nadwagi - moja mama ma cukrzycę, podobno geny robią swoje).
28 września 2023, 22:42
Ciekawy wywiad na temat diet:
Dla tych, ktorzy nie wladaja na tyle dobrze angielskim, mozna wlaczyc polskie napisy.
29 września 2023, 08:11
Nie ma co się bać węgli przy IO. Też mam IO. Musisz po prostu wybierać lepsze alternatywy. Zamiast węgli prostych - złożone. Zamiast chleba pszennego, żytni na zakwasie. Co do zasady możesz przyjąć, że wszystko co ma dopisek pełnoziarniste lub razowe, będzie lepsze dla Ciebie niż zwykłe (chleb, makarony, ryż). Owoce lepsze są kwaśne (porzeczki, jagody itp) niż słodkie (banany - a w szczególności unikać ciemnych przejrzałych bo mają więcej cukru. Winogron też ograniczyć). Do picia woda. Warzywa są lepsze niż owoce. W miarę możliwości zachowywać dłuższe przerwy między posiłkami i nie podjadać między nimi - wszystko co ma kalorie się liczy jako podjadanie, czyli jak wypijesz kawę z mlekiem czy cukrem między śniadaniem i obiadem to tak jakbyś zjadła posiłek bo i tak insulina pójdzie w górę i będzie długo krążyć we krwi a tego chcemy uniknąć - bezsensownych wyrzutów insuliny. Jak masz pić tą kawę albo zjeść jakieś ciastko to albo od razu po/do posiłku albo bezpośrednio przed/w trakcie/lub po kolejnym, żeby te wyrzuty były tak jakby za jednym zamachem. Ja mam dużo lepsze wyniki cukru/insuliny jak jem 3 razy dziennie większe posiłki niż 5 małych (zapewne ze względu na ilość wyrzutów insuliny właśnie). Przy IO insulina jest za każdym razem wyrzucana długo i długo się utrzymuje, więc im mniej razy na dobę tym lepiej. Także wszelakie chęci na przekąski kumuluj z posiłkami. Zawsze to mniejsze zło. Jak jesz też coś co ma dużo cukru, to warto połączyć z tłuszczem i białkiem, wtedy ładunek glikemiczny całości będzie mniejszy.
Dodam tylko, że insulinooporność można cofnąć. W moim przypadku na tyle skutecznie, że jem ile razy chcę i co chcę (szczęśliwie na ogół nie chcę jeść syfu, ale niczego już nie liczę i nie kontroluję, jem np. biały ryż i makaron) i mam idealne wyniki.
A jak to zrobiłaś ?
Dyscypliną w diecie (niskie IG początkowo dość fanatycznie) i ruchem. Potem dyscyplinę stopniowo rozluźniałam, głównie dlatego, że mam tez zespół jelita drażliwego i nadmiar błonnika robi mi źle. Wprowadzałam kolejne produkty o niby wysokim Ig, coraz więcej ruchu. Teraz jestem na czymś w rodzaju diety śródziemnomorskiej z rybami, bez innego mięsa. W tym jest naprawdę sporo węglowodanów. Na oko, bo jak mówię - niczego już nie liczę. Cukier i insulina idealne, waga w normie bez większych wahań. Aha, nie podjadam, bo nie lubię.
gratuluje i podziwiam, to nie jest proste, mozesz byc dumna.
Zgadzam się. Sama staram się, ale bez leków nie daje się cofnąć nawet jak mega trzymałam dietę niskiego IG i ruch do tego. Może zależy od zaawansowania albo ile czasu się miało? No i najważniejsze tez jest to, że mając IO nawet jak się piękne wyniki osiągnie, to już i tak praktycznie do końca życia trzeba się w miarę pilnować pod tym kątem, bo znaczy że się ma tendencje w te klocki i może to wracać jak się za bardzo popuści cugle. Ale serio gratki że dałaś radę samą dietą. Tzn ja też miałam czas, że samą dietą pięknie zbiłam wyniki - z takich na granicy cukrzycy już do momentu gdzie krzywa wychodziła piękna po godzinie i dwóch, jedynie na czczo było około 101, ale to i tak minimalnie przekroczona norma. Niestety w pewnym momencie mimo wszystko dieta to było za mało i musiałam wprowadzić metforminę. No ale jak trzeba to trzeba ;)
Ja czasem naprawdę miałam dość i chciałam tę metforminę, ale trafiłam do diabetolożki, która mocno wierzyła, ze to się uda (tez miałam stan przedcukrzycowy, przy zupełnym braku nadwagi - moja mama ma cukrzycę, podobno geny robią swoje).
Właśnie u mnie też geny niestety się przyczyniły bo i moja mama ma i moja babcia od strony taty, czyli jestem obciążona z dwóch stron. Ale tez nie ukrywajmy, że lata gwnianego żarcia zrobiły swoje. Od dzieciństwa jadło się u nas dokładnie to czego przy IO/cukrzycy powinno się wystrzegać. Ito combo zrobiło swoje niestety. Ale cóż można zrobić? Trzeba działać i tyle :)