- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 lipca 2023, 16:06
Dziewczyny moj syn ma 8 lat ukonczyl 1 SP. Jestesmy przecietna rodzina,mieszkamy w domu 100 m2 na obrzezach duzego miasta.Mamy jeszcze mlodsze dziecko oboje z mezem pracujemy na pelny etat.Żyje nam sie coraz trudniej jesli chodzi o finanse ale ogolnie nie jest zle raz w roku fajne wakacje,ogolnie klasa srednia.Problem w tym ze moj syn 8 lat jest zawsze na nie a jesli cos dostanie to zawsze ktos ma lepiej albo brat dostaje czesciej itd.Jak dostanie jakies pieniadze zaraz wyda a pozniej narzeka,ze nie ma.Dom za maly (100 m) bo ktos ma wiekszy czy ładniejszy.Ja trzymam finanse wiec staram sie zeby mu zapewnic to co wg mnie konieczne czyli ubrania,wycieczki jak chce jedzie,dodatkowe zajecia pilki noznej,wakacje .Na gre Fifa ostatna powiedzialam zeby sobie uzbieral dostaje kieszonkowe czy cos od babci to juz foch.Dodatkowo jak czegos szuka w domu to jeszcze dobrze do szafki nie zajrzy juz mnie woła ze nie ma.Ja mowi ze chce kanapke to mowie zeby sobie zrobil to on juz nie chce.Ja nie wiem czy weszlam juz w taki tryb rodzica i bede teraz narzekac jak moi? Zawsze chcialam wychowywac z szacunkiem syn mial duzo wolnosci dla swojego zdania ale chyba to poszlo w zlym kierunku.
Edytowany przez schudne21 16 lipca 2023, 16:15
16 lipca 2023, 20:48
Ekhem, wykorzystałabym to do pogadanki o zarobkach i o tym, że jak chce w dorosłym życiu poszaleć bardziej, to musi się szykować na zarobki z topowych branż i cisnąć w szkole. Może młody po prostu nie ma wyobraźni ile się przeciętnie zarabia, jak się godzina waszej pracy przekłada na jego wydatki, ile się zarabia w jakich zawodach. Ile kosztuje hipoteka i tak dalej. Mnie rodzice trzymali na dystans, żebym nie wiedziała o ich kłopotach finansowych i w efekcie miałam zerowe pojęcie o finansach i kosztach życia wchodząc w dorosłość.
hehehe proszę cię, już dawno dzieci przestały wierzyć, że przykładanie się do nauki wróży sukces zawodowy i finansowy , bo życie to wszystko zweryfikowało jakiś czas temu , chłopak bardzo szybko się zorientuje, że mu rodzice kitu nacisku, ewentualnie zorientuje się już jako dorosły i będzie bardzo rozczarowany co więcej będzie miał żal do autorki
taa 8 latek i temat hipoteki
gleboko wierzę, że ty zrobisz swojemu 8 -latkowi taki wykład, z którego on wyniesie to czego byś ty oczekiwała , raczej podczas tego wspaniałego wykładu będzie myślał o czymś zupełnie innym i dla twojego zadowolenia będzie kiwał głową , na znak że słucha i rozumie
Oczywiście, że zrobię. Moja 5 latka ma jakieś podstawowe wyobrażenie o tym, że ile godzin mojej pracy przekłada się na ile wydatków.
Wiesz noma, ja nie mam koneksji, nie dostanę spadku i generalnie jedyna opcja mojego dziecka na to, żeby mu się żyło lepiej, niż mi, to jakimś cudem dorwać się do lepiej płatnej pracy, a żeby to zrobić to się nie uda bez chociażby jednej z lepszych w kraju uczelni. Więc o ile mnie tych rozmów "oszczędzono" to ja zamierzam moje dziecko wypchnąć w świat z wiedzą o tym ile co kosztuje i z jakich zwodów utrzymać się można, a z jakich niespecjalnie.
16 lipca 2023, 20:49
Rywalizacja na bogactwo zaczeła sie jakoś tak we wczesnych latach '90, w szkołach odkąd zliwkwidowali obowiązkowe fartuszki i trwa w najlepsze. Nie da sie dzieci przed tym uchronić. 8-latek nie ma możliwości zrozumienia o co w tym chodzi, może jedynie przyjąć do wiadomości, że kwękanie o lepsze coś zwyle nie przynosi dobrych rezultatów. Więc rób swoje ze świadomością że twoje dziecko nie jest roszczeniowe i grymaśne tylko ma taki etap rozwojowy. Za parę lat mu przejdzie.
podstawowke rozpoczęłam w 92 roku i nie pamietam zadnej dyskryminacji czy rywalizacji na tle materialnym, fakt mieć koszule jeansowa z big stara to było coś, ale w sumie jakoś nikt nie był wyśmiewany, ani dyskryminowany jak chodził w targowych ciuchach, z kolei z bardzo biednych dzieci wyśmiewały się tylko 2 klasowe zboje, które też groszem nie śmierdziały, ale na co dzień nikt się takimi sprawami nie zajmował
koniec mojej podstawówki to już wyjazdy zagraniczne, czy pierwsze tel komórkowe, ale też między sobą dzieci nie różnicowaly się w ten sposób
a w liceum to liczyło się hobby i nauka , tam to w ogóle nikt nie przywiązywał wagi do takich bzdet jak pieniądze, chociaż miałam w klasie osoby z majętnych rodzin
tam to każdy chodził jak chciał i w czym chciał, niektóre dziewczyny kupowały w sh i przerabialy ciuchy dla zabawy, w których potem chodziły
Na studiach miałam kolegów, których rodzice byli prezydentami miast, prof.medycyny, prezesami dużych spółek , znanymi prawnikami, sędziami , politykami, itd i nikt nie zwracał uwagi na to, czy jego kolega z grupy miał firmowe drogie cichy , czy nie, czy jeździł na jakieś egzotyczne wyprawy czy nie, miałam też i w grupie osoby z bardzo biednych rodzin, które w weekendy i wakacje dorabialy i naprawdę ciężko pracowały, żeby potem jakoś przeżyć rok na dziennych , niejednokrotnie takie osoby brały dziekanki, żeby wyjechać na rok i zarobić, , wszyscy razem się kolegowali i nikt nikogo nie wyśmiewał ani nie dyskryminował
Nie no Noma, bez przesady. Roznice byly, moze nie mialas do czynienia z majetnymi dzieciakami po prostu. Moje przyjaciolki z podstawowki lataly na wakajki do Meksyku, nosily buty po 700 pln (w latach 90 w podstawowce!) itd. Nie powiesz mi, ze takich roznic nie bylo, bo byly. Kumpel na zielona szkole w 3. klasie dostal tysiaka i zgubil, po czym wkrecil rodzicom, ze wydal na ryby wedzone.
Te roznice byly, ale wydaje mi sie, ze tym, czego nie bylo, to "zastaw sie a postaw sie". Dzieciaki, ktore tej kasy nie mialy, po prostu jej nie mialy i mialy to w tylku.
16 lipca 2023, 20:55
być może jest tak, że na syna ma zły wpływ szkoła podstawowa, ale wątpię. Zauważyłam, że dzieci koło 8 roku życia zaczynają uważniej słuchać tego co mówi się w domu, być może usłyszał jak rozmawiacie między sobą, że wasz dom ma TYLKO 100m2, ale jesteście zadowoleni z tego co macie, syn pewnie z całej rozmowy wyłapał słowo klucz: TYLKO. Warto też się przyjrzeć czy w waszym otoczeniu nie ma za dużo nowobogackich ludzi, w takich kręgach przechwalanie się i ciągle rozmowy na temat kasy to chleb powszedni.
Edit. W ogóle skąd syn wie o tym, ile metrów ma wasz dom?
hej on raczej nie wie ze 100 m raczej wizualnie widzi ze jest mniejszy niz np dom kolegi
Naucz syna, ze wielkosc czegokolwiek czy ilosc nie swiadczy o majetnosci. Patrz - biedne domy na wsiach. Duze, ale biedne. To moze na poczatek.
16 lipca 2023, 21:04
Ekhem, wykorzystałabym to do pogadanki o zarobkach i o tym, że jak chce w dorosłym życiu poszaleć bardziej, to musi się szykować na zarobki z topowych branż i cisnąć w szkole. Może młody po prostu nie ma wyobraźni ile się przeciętnie zarabia, jak się godzina waszej pracy przekłada na jego wydatki, ile się zarabia w jakich zawodach. Ile kosztuje hipoteka i tak dalej. Mnie rodzice trzymali na dystans, żebym nie wiedziała o ich kłopotach finansowych i w efekcie miałam zerowe pojęcie o finansach i kosztach życia wchodząc w dorosłość.
hehehe proszę cię, już dawno dzieci przestały wierzyć, że przykładanie się do nauki wróży sukces zawodowy i finansowy , bo życie to wszystko zweryfikowało jakiś czas temu , chłopak bardzo szybko się zorientuje, że mu rodzice kitu nacisku, ewentualnie zorientuje się już jako dorosły i będzie bardzo rozczarowany co więcej będzie miał żal do autorki
taa 8 latek i temat hipoteki
gleboko wierzę, że ty zrobisz swojemu 8 -latkowi taki wykład, z którego on wyniesie to czego byś ty oczekiwała , raczej podczas tego wspaniałego wykładu będzie myślał o czymś zupełnie innym i dla twojego zadowolenia będzie kiwał głową , na znak że słucha i rozumie
Oczywiście, że zrobię. Moja 5 latka ma jakieś podstawowe wyobrażenie o tym, że ile godzin mojej pracy przekłada się na ile wydatków. Wiesz noma, ja nie mam koneksji, nie dostanę spadku i generalnie jedyna opcja mojego dziecka na to, żeby mu się żyło lepiej, niż mi, to jakimś cudem dorwać się do lepiej płatnej pracy, a żeby to zrobić to się nie uda bez chociażby jednej z lepszych w kraju uczelni. Więc o ile mnie tych rozmów "oszczędzono" to ja zamierzam moje dziecko wypchnąć w świat z wiedzą o tym ile co kosztuje i z jakich zwodów utrzymać się można, a z jakich niespecjalnie.
to niestety przegielas w 2 stronę
dziewczyno jakie ty bzdury pleciesz, znam mnóstwo osób bez szkół które radzą sobie lepiej od wykształconych, nie szkoła się liczy, tylko spryt, życiowe ogarnięcie i pomysł na siebie , znam geniusza matematyczno-fizycznego ale był tak skromny i tak nieżyciowy, że kariery to nie zrobił , znam i osobę która ledwo skończyła liceum, studia pierwsze lepsze ogarnęła sprytem i dobra gadka, a za chwilę z dużym prawdopodobieństwem zostanie prezydentem dużego miasta
znam mnóstwo osób które są prezesami różnych spółek , dyrektorami itd. nie dlatego, że się wykształciły i dobrą szkołę skończyły, a dlatego że wiedziały gdzie i jak się zakręcić, oczywiście osoby te zajmują stanowiska kompletnie nie mające żadnego związku z ich wykształceniem i wiedza
znam mnóstwo osób, które się wykształciły, ale nie żyły w zgodzie z sobą i szybko zaczęły prowadzić życie przeciętnego człowieka pracując np jako kierowca autobusu, jako nauczycielka polskiego
na egzaminach wstępnych siedziałam koło chłopaka , który zdawał na prawo bo rodzice mu nacisli do łba, że to dobry zawód , że rozsądny kierunek itd, a on na egzamin przyszedł tylko im udowodnić, że potrafi i go zda, dostanie się na studia, a potem nie potwierdził przyjęcia na studia i poszedł zupełnie inna droga
Edytowany przez .nonszalancja. 16 lipca 2023, 21:14
16 lipca 2023, 21:15
Ekhem, wykorzystałabym to do pogadanki o zarobkach i o tym, że jak chce w dorosłym życiu poszaleć bardziej, to musi się szykować na zarobki z topowych branż i cisnąć w szkole. Może młody po prostu nie ma wyobraźni ile się przeciętnie zarabia, jak się godzina waszej pracy przekłada na jego wydatki, ile się zarabia w jakich zawodach. Ile kosztuje hipoteka i tak dalej. Mnie rodzice trzymali na dystans, żebym nie wiedziała o ich kłopotach finansowych i w efekcie miałam zerowe pojęcie o finansach i kosztach życia wchodząc w dorosłość.
hehehe proszę cię, już dawno dzieci przestały wierzyć, że przykładanie się do nauki wróży sukces zawodowy i finansowy , bo życie to wszystko zweryfikowało jakiś czas temu , chłopak bardzo szybko się zorientuje, że mu rodzice kitu nacisku, ewentualnie zorientuje się już jako dorosły i będzie bardzo rozczarowany co więcej będzie miał żal do autorki
taa 8 latek i temat hipoteki
gleboko wierzę, że ty zrobisz swojemu 8 -latkowi taki wykład, z którego on wyniesie to czego byś ty oczekiwała , raczej podczas tego wspaniałego wykładu będzie myślał o czymś zupełnie innym i dla twojego zadowolenia będzie kiwał głową , na znak że słucha i rozumie
Oczywiście, że zrobię. Moja 5 latka ma jakieś podstawowe wyobrażenie o tym, że ile godzin mojej pracy przekłada się na ile wydatków. Wiesz noma, ja nie mam koneksji, nie dostanę spadku i generalnie jedyna opcja mojego dziecka na to, żeby mu się żyło lepiej, niż mi, to jakimś cudem dorwać się do lepiej płatnej pracy, a żeby to zrobić to się nie uda bez chociażby jednej z lepszych w kraju uczelni. Więc o ile mnie tych rozmów "oszczędzono" to ja zamierzam moje dziecko wypchnąć w świat z wiedzą o tym ile co kosztuje i z jakich zwodów utrzymać się można, a z jakich niespecjalnie.
to niestety przegielas w 2 stronę
dziewczyno jakie ty bzdury pleciesz, znam mnóstwo osób bez szkół które radzą sobie lepiej od wykształconych, nie szkoła się liczy, tylko spryt, życiowe ogarnięcie i pomysł na siebie , znam geniusza matematyczno-fizycznego ale był tak skromny i tak nieżyciowy, że kariery to nie zrobił , znam i osobę która ledwo skończyła liceum, studia pierwsze lepsze ogarnęła sprytem i dobra gadka, a za chwilę z dużym prawdopodobieństwem zostanie prezydentem dużego miasta
znam mnóstwo osób które są prezesami różnych spółek , dyrektorami itd. nie dlatego, że się wykształciły i dobrą szkołę skończyły, a dlatego że wiedziały gdzie i jak się zakręcić, oczywiście osoby te zajmują stanowiska kompletnie nie mające żadnego związku z ich wykształceniem i wiedza
czyzbys cieszyla sie jak twoje dziecko kiedys zechce zamiast szkoly zrobic kariere super Youtuberki czy gwiazdy instagrama? ci tez czasem dobrze zarabiaja, moj wnuczek juz cwiczy pozy i tance🤪
16 lipca 2023, 21:24
Ekhem, wykorzystałabym to do pogadanki o zarobkach i o tym, że jak chce w dorosłym życiu poszaleć bardziej, to musi się szykować na zarobki z topowych branż i cisnąć w szkole. Może młody po prostu nie ma wyobraźni ile się przeciętnie zarabia, jak się godzina waszej pracy przekłada na jego wydatki, ile się zarabia w jakich zawodach. Ile kosztuje hipoteka i tak dalej. Mnie rodzice trzymali na dystans, żebym nie wiedziała o ich kłopotach finansowych i w efekcie miałam zerowe pojęcie o finansach i kosztach życia wchodząc w dorosłość.
hehehe proszę cię, już dawno dzieci przestały wierzyć, że przykładanie się do nauki wróży sukces zawodowy i finansowy , bo życie to wszystko zweryfikowało jakiś czas temu , chłopak bardzo szybko się zorientuje, że mu rodzice kitu nacisku, ewentualnie zorientuje się już jako dorosły i będzie bardzo rozczarowany co więcej będzie miał żal do autorki
taa 8 latek i temat hipoteki
gleboko wierzę, że ty zrobisz swojemu 8 -latkowi taki wykład, z którego on wyniesie to czego byś ty oczekiwała , raczej podczas tego wspaniałego wykładu będzie myślał o czymś zupełnie innym i dla twojego zadowolenia będzie kiwał głową , na znak że słucha i rozumie
Oczywiście, że zrobię. Moja 5 latka ma jakieś podstawowe wyobrażenie o tym, że ile godzin mojej pracy przekłada się na ile wydatków. Wiesz noma, ja nie mam koneksji, nie dostanę spadku i generalnie jedyna opcja mojego dziecka na to, żeby mu się żyło lepiej, niż mi, to jakimś cudem dorwać się do lepiej płatnej pracy, a żeby to zrobić to się nie uda bez chociażby jednej z lepszych w kraju uczelni. Więc o ile mnie tych rozmów "oszczędzono" to ja zamierzam moje dziecko wypchnąć w świat z wiedzą o tym ile co kosztuje i z jakich zwodów utrzymać się można, a z jakich niespecjalnie.
to niestety przegielas w 2 stronę
dziewczyno jakie ty bzdury pleciesz, znam mnóstwo osób bez szkół które radzą sobie lepiej od wykształconych, nie szkoła się liczy, tylko spryt, życiowe ogarnięcie i pomysł na siebie , znam geniusza matematyczno-fizycznego ale był tak skromny i tak nieżyciowy, że kariery to nie zrobił , znam i osobę która ledwo skończyła liceum, studia pierwsze lepsze ogarnęła sprytem i dobra gadka, a za chwilę z dużym prawdopodobieństwem zostanie prezydentem dużego miasta
znam mnóstwo osób które są prezesami różnych spółek , dyrektorami itd. nie dlatego, że się wykształciły i dobrą szkołę skończyły, a dlatego że wiedziały gdzie i jak się zakręcić, oczywiście osoby te zajmują stanowiska kompletnie nie mające żadnego związku z ich wykształceniem i wiedza
czyzbys cieszyla sie jak twoje dziecko kiedys zechce zamiast szkoly zrobic kariere super Youtuberki czy gwiazdy instagrama? ci tez czasem dobrze zarabiaja, moj wnuczek juz cwiczy pozy i tance?
nie cieszylabym się z samego faktu wykonywania przez nią takiego zajęcia, ale jeżeli córka byłaby zadowolona to jej wybór, nie kwestionowała bym tego , pójdzie taka droga jaką zechce byle nikogo nie krzywdziła , najważniejsze żeby miała pomysł na siebie i zdobyła ogólną wiedzę o świecie
16 lipca 2023, 21:54
No pewnie, bo założę na starcie, że moje dziecko będzie mieć smykałkę do interesów, więc może sobie odpuścić naukę na starcie. Świetny plan na życie. plus, żeby być biznesmenem i umieć się zakręcić, to tym bardziej trzeba mieć zdroworozsądkowe podejście do życia i wyobrażenie o tym ile co kosztuje i ile jest warte. Więc nadal wracamy do tego, że z dziećmi też na jakimś tam poziomie można rozmawiać i o finansach domowych i o tym ile jakie zawody są płatne i o tym jak wygląda prowadzenie własnego biznesu. Więc nie do końca rozumiem co chcesz udowodnić.
16 lipca 2023, 22:09
No pewnie, bo założę na starcie, że moje dziecko będzie mieć smykałkę do interesów, więc może sobie odpuścić naukę na starcie. Świetny plan na życie. plus, żeby być biznesmenem i umieć się zakręcić, to tym bardziej trzeba mieć zdroworozsądkowe podejście do życia i wyobrażenie o tym ile co kosztuje i ile jest warte. Więc nadal wracamy do tego, że z dziećmi też na jakimś tam poziomie można rozmawiać i o finansach domowych i o tym ile jakie zawody są płatne i o tym jak wygląda prowadzenie własnego biznesu. Więc nie do końca rozumiem co chcesz udowodnić.
dalej nie rozumiesz, zdobycie wykształcenia niczego nie gwarantuje, więc żebys nie przesadziła i nie próbowała za wszelką cenę dazyc do tego, żeby dziecko wcisnąć w ramy takiej drogi życiowej jaką ty mu wybierzesz , bo cię znienawidzi za to że ciągle musi się poświęcać aby sprostać twojej wizji
twoje dziecko ma prawo być kimkolwiek chce( co do zasady oczywiście nie mówimy o skrajnych przypadkach typu złodziej,morderca itd) i niekoniecznie musi skończyć dobrą szkołę , a pieniądze czy kariera nie zawsze dają szczęście
i to że ty dziecku będziesz wtłaczać konieczność zdobycia wykształcenia niekoniecznie je uszczęśliwi, a być może wręcz przeciwnie
twoi rodzice w twoim odczuciu zrobili ci krzywdę to ty nie rób tego swojemu dziecku postępując całkowicie odwrotnie
p.s.
rynek pracy tak się zmienia, że nie masz pewności czy za 15 lat topowa branża będzie dalej topowa
Edytowany przez .nonszalancja. 16 lipca 2023, 22:11
16 lipca 2023, 22:12
Mimo wszystko % ludzi, ktorzy skonczyli bardzo dobre uczelnie, dobre kierunki i sobie nie poradzil w zyciu jest mniejszy, niz % ludzi, ktorzy nie uczyli sie wcale a poszli w biznes i sie dorobili jakis pokaznych majatkow. A jak ktos konczy byle co, bez planu na siebie, to nie ma co sie dziwic.
16 lipca 2023, 22:16
No pewnie, bo założę na starcie, że moje dziecko będzie mieć smykałkę do interesów, więc może sobie odpuścić naukę na starcie. Świetny plan na życie. plus, żeby być biznesmenem i umieć się zakręcić, to tym bardziej trzeba mieć zdroworozsądkowe podejście do życia i wyobrażenie o tym ile co kosztuje i ile jest warte. Więc nadal wracamy do tego, że z dziećmi też na jakimś tam poziomie można rozmawiać i o finansach domowych i o tym ile jakie zawody są płatne i o tym jak wygląda prowadzenie własnego biznesu. Więc nie do końca rozumiem co chcesz udowodnić.
dalej nie rozumiesz, zdobycie wykształcenia niczego nie gwarantuje, więc żebys nie przesadziła i nie próbowała za wszelką cenę dazyc do tego, żeby dziecko wcisnąć w ramy takiej drogi życiowej jaką ty mu wybierzesz , bo cię znienawidzi za to że ciągle musi się poświęcać aby sprostać twojej wizji
twoje dziecko ma prawo być kimkolwiek chce( co do zasady oczywiście nie mówimy o skrajnych przypadkach typu złodziej,morderca itd) i niekoniecznie musi skończyć dobrą szkołę , a pieniądze czy kariera nie zawsze dają szczęście
i to że ty dziecku będziesz wtłaczać konieczność zdobycia wykształcenia niekoniecznie je uszczęśliwi, a być może wręcz przeciwnie
twoi rodzice w twoim odczuciu zrobili ci krzywdę to ty nie rób tego swojemu dziecku postępując całkowicie odwrotnie
p.s.
rynek pracy tak się zmienia, że nie masz pewności czy za 15 lat topowa branża będzie dalej topowa
popieram menot - nikomu nie zaszkodzi podstawowa wiedza na temat zarzadzania pieniedzmi juz na poziomie zakupu lego i tu nie chodzi o jakies kierunkowanie czy wymuszania, przynajmniej ja to tak rozumiem. U mnie w przedszkolu chlopaki 6 letnie wiedza ze pilkarze zarabiaja najlepiej i graja w pilke jak szeleni, krzywdy przypuszczam nie bedzie jak kiedys zorientuja sie ze nie kazdy pilkarz jest milionerem.