Temat: Osmiolatek nie docenia i ma wieczne pretensje

Dziewczyny moj syn ma 8 lat ukonczyl 1 SP. Jestesmy przecietna rodzina,mieszkamy w domu 100 m2 na obrzezach duzego miasta.Mamy jeszcze mlodsze dziecko oboje z mezem pracujemy na pelny etat.Żyje nam sie coraz trudniej jesli chodzi o finanse ale ogolnie nie jest zle raz w roku fajne wakacje,ogolnie klasa srednia.Problem w tym ze moj syn 8 lat jest zawsze na nie a jesli cos dostanie to zawsze ktos ma lepiej albo brat dostaje czesciej itd.Jak dostanie jakies pieniadze zaraz wyda a pozniej narzeka,ze nie ma.Dom za maly (100 m) bo ktos ma wiekszy czy ładniejszy.Ja trzymam finanse wiec staram sie zeby mu zapewnic to co wg mnie konieczne czyli ubrania,wycieczki jak chce jedzie,dodatkowe zajecia pilki noznej,wakacje .Na gre Fifa ostatna powiedzialam zeby sobie uzbieral dostaje kieszonkowe czy cos od babci to juz foch.Dodatkowo jak czegos szuka w domu to jeszcze dobrze do szafki nie zajrzy juz mnie woła ze nie ma.Ja mowi ze chce kanapke to mowie zeby sobie zrobil to on juz nie chce.Ja nie wiem czy weszlam juz w taki tryb rodzica i bede teraz narzekac jak moi? Zawsze chcialam wychowywac z szacunkiem syn mial duzo wolnosci dla swojego zdania ale chyba to poszlo w zlym kierunku.

Poszukaj mu jakis reportarze z Uwagi czy innych kanalow. Jest masa polskich rodzin, w ktorej dzieci wychowuja sie w ubostwie. 

Nie kazde dziecko ma swoj pokoj i miejsce do nauki, nowe ubrania, zabawki itd.  Niech troche doceni swoje warunki. Niech troche przejrzy na oczy, ze sa rozne rodziny. 

Kolezanka z pracy, kiedys opowiedziala, ze nauczycielka ze szkoly zawdzownila czy wszystko w porzadku, bo jej syn przedstawil swoja sytuacja jako biede, a wyszlo, ze matka nie chciala mu kupic jakis bardzo drogich butow. Nie sa bogaczami, ale wlasnie nie kupujom dzieciom drogich rzeczy.

być może jest tak, że na syna ma zły wpływ szkoła podstawowa, ale wątpię. Zauważyłam, że dzieci koło 8 roku życia zaczynają uważniej słuchać tego co mówi się w domu, być może usłyszał jak rozmawiacie między sobą, że wasz dom ma TYLKO 100m2, ale jesteście zadowoleni z tego co macie, syn pewnie z całej rozmowy wyłapał słowo klucz: TYLKO. Warto też się przyjrzeć czy w waszym otoczeniu nie ma za dużo nowobogackich ludzi, w takich kręgach przechwalanie się i ciągle rozmowy na temat kasy to chleb powszedni.

Edit. W ogóle skąd syn wie o tym, ile metrów ma wasz dom?

Rywalizacja na bogactwo zaczeła sie jakoś tak we wczesnych latach '90, w szkołach odkąd zliwkwidowali obowiązkowe fartuszki i trwa w najlepsze. Nie da sie dzieci przed tym uchronić. 8-latek nie ma możliwości zrozumienia o co w tym chodzi, może jedynie przyjąć do wiadomości, że kwękanie o lepsze coś zwyle nie przynosi dobrych rezultatów. Więc rób swoje ze świadomością że twoje dziecko nie jest roszczeniowe i grymaśne tylko ma taki etap rozwojowy. Za parę lat mu przejdzie. 

Foliowa_Czapeczka napisał(a):

Rywalizacja na bogactwo zaczeła sie jakoś tak we wczesnych latach '90, w szkołach odkąd zliwkwidowali obowiązkowe fartuszki i trwa w najlepsze. Nie da sie dzieci przed tym uchronić. 8-latek nie ma możliwości zrozumienia o co w tym chodzi, może jedynie przyjąć do wiadomości, że kwękanie o lepsze coś zwyle nie przynosi dobrych rezultatów. Więc rób swoje ze świadomością że twoje dziecko nie jest roszczeniowe i grymaśne tylko ma taki etap rozwojowy. Za parę lat mu przejdzie. 

podstawowke rozpoczęłam w 92 roku i nie pamietam zadnej dyskryminacji czy rywalizacji  na tle materialnym,  fakt mieć koszule jeansowa  z big stara to było coś, ale w sumie jakoś nikt nie był wyśmiewany, ani dyskryminowany jak chodził w targowych ciuchach, z kolei  z bardzo  biednych dzieci wyśmiewały się tylko 2 klasowe zboje, które też groszem nie śmierdziały, ale na co dzień nikt się takimi sprawami nie zajmował 

koniec mojej podstawówki to już wyjazdy zagraniczne, czy pierwsze tel komórkowe, ale też między sobą dzieci nie różnicowaly się w ten sposób 

a w liceum to liczyło się hobby i nauka , tam to w ogóle nikt nie przywiązywał wagi do takich bzdet jak pieniądze, chociaż miałam w klasie osoby z majętnych rodzin 

tam to każdy chodził jak chciał i w czym chciał, niektóre dziewczyny kupowały w sh i przerabialy ciuchy dla zabawy, w których potem chodziły 

Na studiach miałam kolegów, których rodzice byli prezydentami miast, prof.medycyny, prezesami dużych spółek , znanymi prawnikami, sędziami , politykami, itd i nikt nie zwracał uwagi na to, czy jego kolega z grupy miał firmowe drogie cichy , czy nie, czy jeździł na jakieś egzotyczne wyprawy czy nie, miałam też i w grupie osoby z bardzo biednych rodzin, które w weekendy i wakacje dorabialy i naprawdę ciężko pracowały, żeby potem jakoś przeżyć rok na dziennych , niejednokrotnie takie osoby brały dziekanki, żeby wyjechać na rok i zarobić,  , wszyscy razem się kolegowali i nikt nikogo nie wyśmiewał ani nie dyskryminował 

Ekhem, wykorzystałabym to do pogadanki o zarobkach i o tym, że jak chce w dorosłym życiu poszaleć bardziej, to musi się szykować na zarobki z topowych branż i cisnąć w szkole. Może młody po prostu nie ma wyobraźni ile się przeciętnie zarabia, jak się godzina waszej pracy przekłada na jego wydatki, ile się zarabia w jakich zawodach. Ile kosztuje hipoteka i tak dalej. Mnie rodzice trzymali na dystans, żebym nie wiedziała o ich kłopotach finansowych i w efekcie miałam zerowe pojęcie o finansach i kosztach życia wchodząc w dorosłość. 

menot napisał(a):

Ekhem, wykorzystałabym to do pogadanki o zarobkach i o tym, że jak chce w dorosłym życiu poszaleć bardziej, to musi się szykować na zarobki z topowych branż i cisnąć w szkole. Może młody po prostu nie ma wyobraźni ile się przeciętnie zarabia, jak się godzina waszej pracy przekłada na jego wydatki, ile się zarabia w jakich zawodach. Ile kosztuje hipoteka i tak dalej. Mnie rodzice trzymali na dystans, żebym nie wiedziała o ich kłopotach finansowych i w efekcie miałam zerowe pojęcie o finansach i kosztach życia wchodząc w dorosłość. 

hehehe proszę cię, już dawno dzieci przestały wierzyć, że przykładanie się do nauki wróży sukces zawodowy i finansowy , bo życie to wszystko zweryfikowało jakiś czas temu , chłopak bardzo szybko się zorientuje, że mu rodzice kitu nacisku, ewentualnie zorientuje się już jako dorosły i będzie bardzo rozczarowany co więcej będzie miał żal do autorki 

taa 8 latek i temat hipoteki 

gleboko wierzę, że ty zrobisz swojemu 8 -latkowi taki wykład,  z którego on wyniesie to czego byś ty oczekiwała , raczej podczas tego wspaniałego wykładu będzie myślał o czymś zupełnie innym i dla twojego  zadowolenia będzie  kiwał głową , na znak że słucha i rozumie 

Udzicha napisał(a):

być może jest tak, że na syna ma zły wpływ szkoła podstawowa, ale wątpię. Zauważyłam, że dzieci koło 8 roku życia zaczynają uważniej słuchać tego co mówi się w domu, być może usłyszał jak rozmawiacie między sobą, że wasz dom ma TYLKO 100m2, ale jesteście zadowoleni z tego co macie, syn pewnie z całej rozmowy wyłapał słowo klucz: TYLKO. Warto też się przyjrzeć czy w waszym otoczeniu nie ma za dużo nowobogackich ludzi, w takich kręgach przechwalanie się i ciągle rozmowy na temat kasy to chleb powszedni.

Edit. W ogóle skąd syn wie o tym, ile metrów ma wasz dom?

I skąd mu przyszło do głowy, że większy = lepszy? I dlaczego wartościuje rzeczy, zamiast się nimi zwyczajnie cieszyć? Może ma ich za dużo? Może rodzice przykładają do nich zbyt dużą wagę (nie zepsuj, bo drogie), może jest świadkiem rozmów, których świadkiem być nie powinien? A może zwyczajnie nic więcej, poza rzeczami za X godzin ciężkiej pracy rodziców w jego życiu nie ma? Przyjrzyj się temu, jak wynagradzanie syna (i za co), jak rozmawiacie z nim, jak spędzacie wspólny czas. Czy syn ma rożnych znajomych, z rożnych domów, nie tylko tych większych niż wasze, ale tez z kawalerki w kamienicy? Jakie ma hobby? Co go zajmuje? 
I dość Imho oczywiste- jeśli nie docenia tego, co ma, kompletnie nie ma powodu, żeby miał więcej. I Ty mu musisz to wyjaśnić. 

Pasek wagi

Foliowa_Czapeczka napisał(a):

Rywalizacja na bogactwo zaczeła sie jakoś tak we wczesnych latach '90, w szkołach odkąd zliwkwidowali obowiązkowe fartuszki i trwa w najlepsze. Nie da sie dzieci przed tym uchronić. 8-latek nie ma możliwości zrozumienia o co w tym chodzi, może jedynie przyjąć do wiadomości, że kwękanie o lepsze coś zwyle nie przynosi dobrych rezultatów. Więc rób swoje ze świadomością że twoje dziecko nie jest roszczeniowe i grymaśne tylko ma taki etap rozwojowy. Za parę lat mu przejdzie. 

ja tez tego nie doświadczyłam. Jako nastolatka rywalizowałem na ilośc przeczytanych książek, koncertów i wydeptanych w górach kilometrów. Moja córka chodziła do prywatnego gimnazjum i liceum, gdzie paradoksalnie może, rywalizacji na posiadanie nie było. Może dlatego, że inne rzeczy ich interesowały, a pieniądze okazywały się być środkiem, nie celem.

Pasek wagi

Udzicha napisał(a):

być może jest tak, że na syna ma zły wpływ szkoła podstawowa, ale wątpię. Zauważyłam, że dzieci koło 8 roku życia zaczynają uważniej słuchać tego co mówi się w domu, być może usłyszał jak rozmawiacie między sobą, że wasz dom ma TYLKO 100m2, ale jesteście zadowoleni z tego co macie, syn pewnie z całej rozmowy wyłapał słowo klucz: TYLKO. Warto też się przyjrzeć czy w waszym otoczeniu nie ma za dużo nowobogackich ludzi, w takich kręgach przechwalanie się i ciągle rozmowy na temat kasy to chleb powszedni.

Edit. W ogóle skąd syn wie o tym, ile metrów ma wasz dom?

hej on raczej nie wie ze 100 m raczej wizualnie widzi ze jest mniejszy niz np dom kolegi

Udzicha napisał(a):

być może jest tak, że na syna ma zły wpływ szkoła podstawowa, ale wątpię. Zauważyłam, że dzieci koło 8 roku życia zaczynają uważniej słuchać tego co mówi się w domu, być może usłyszał jak rozmawiacie między sobą, że wasz dom ma TYLKO 100m2, ale jesteście zadowoleni z tego co macie, syn pewnie z całej rozmowy wyłapał słowo klucz: TYLKO. Warto też się przyjrzeć czy w waszym otoczeniu nie ma za dużo nowobogackich ludzi, w takich kręgach przechwalanie się i ciągle rozmowy na temat kasy to chleb powszedni.

Edit. W ogóle skąd syn wie o tym, ile metrów ma wasz dom?

hej on raczej nie wie ze 100 m raczej wizualnie widzi ze jest mniejszy niz np dom kolegi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.