Temat: Zal i uraza w zwiazku - jak rozmawiac i przestac przejmowac sie przeszloscia?

Nigdy nie mielismy jakichs wielkich problemow, ale juz dawno temu zauwazylam, ze moj partner czasami idzie na latwizne i decyduje sie mi o czyms nie mowic. 

Jestesmy razem od 5 lat - mieszkamy razem od 4 i zareczylismy sie rok temu.

Niestety zawsze bylam podejzliwa, bo odkad pamietam, mam problemy z zaufaniem w zwiazku. Jest to chyba spowodowane tym, ze moi rodzice zdradzali sie nawzajem przez dlugie lata i bylo to dla nich 'normalne'. Ja za to panicznie sie tego boje i za wszelka cene chce uniknac takiego zycia i czesto bywam zazdrosna o jego normalne kolezanki w pracy czy jakies tam dlugoletnie znajomosci, na ktore on i tak nie poswieca czasu prawie wcale.

Po jakims roku naszego zwiazku, zauwazylam, ze partner od czasu do czasu usuwal wiadomosci, ktore wymienial z kolezanka z pracy. Ze swojej podejrzliwosci czasami zerkalam w jego telefon - nigdy go przede mna nie chowal ani nie mial hasel ktorych bym nie znala. Byly to niewinne wiadomosci, typu 'Moglabys mi zgadnac sniadanie z McDonalds jak bedziesz miala po drodze do pracy?' albo 'Idziesz do supermarketu po cos na lunch? Moze przejdziemy sie razem'. W ani jednej wiadomosci (a troche ich bylo) nie widziam zadnych dwuznacznosci itp z jego strony.  Raz sie troche wkurzylam jak mowila mu o swoim okresie, albo ze zalozyla do pracy seksowna sukienke, bo jeden facet w pociagu jej sie podoba i chciala na niego zwrocic swoja uwage (brzmialo to troche jakby chciala mojemu partnerowi dac znac, ze w tym dniu jest dobrze ubrana/zeby moze zwrocil na nia uwage), ale on zazwyczaj ignorowal takie teksty i zmienial temat lub w ogole nie pisal. 

 Wiem, ze kilka razy razem jedli lunch w parku, ale to by bylo na tyle. Nigdy sie nie spotykali po pracy chyba ze byl to jakis sporadyczny drink z innymi pracownikami gdy jeden z nich odchodzil z firmy itp. 

Mimo tego strasznie urazil mnie fakt, ze dla niego po prostu bylo latwiej niektore sprawy przemilczec. Mowil, ze nie chcial zebym byla zazdrosna bo nie ma o co i ze wiedzial, ze moglabym sobie cos pomyslec.


Oprocz tego bylo kilka innych sytuacji (nawet niedawno) gdzie pojawily sie male klamstewka. Maloistotne sprawy, ale on wiedzial, ze mogloby mi sie to nie spodobac (i konsekwencja mogloby byc co najwyzej moje marudzenie przez kilka minut i po problemie) i wolal to przemilczec. Ja jakos podswiadomie wiedzialam, ze on cos kreci wiec naciskalam a on zaczal sie dziwnie usmiechac lub po prostu mowil, ze no tak, tak bylo. 

On chyba nie postrzega tego jako brak szacunku, ale dla mnie to wlasnie tak wyglada i bardzo mnie to boli. Skoro mnie kocha i mu na mnie zalezy to powinien byc ze mna szczery, mimo tego, ze moze latwiej byloby sklamac 'bo to przeciez maloistotne'. 

Od dawna mnie to meczy i zauwazylam, ze mam w sobie duzo zalu do niego. Od jakiegos czasu jestem dla niego niemila w pewnych sytuacjach, czepiam sie czasami o glupoty - jesli np cos zle ugotuje (on notorycznie nie czyta przepisow i pozniej wychodza jakies dziwne dania), albo jak cos drobnego przypadkiem zepsuje itp. Czasami w sklepie czy przy codziennych czynnosciach sie sprzeczamy - glownie zaczynam sie ode mnie. Do tego nie mam do niego cierpliwosci. Szybko sie denerwuje i nie chce mi sie pewnych rzeczy tlumaczyc. 

Do tego bardzo malo bliskosci. On czesto ma ochote na seks, ale niestety ja nie raz go odtracam. Mimo tego, ze czesto mam ochote na seks to czesto cos mnie hamuje i nie czuje sie wystarczajaco swobodnie. Kiedys nie mialam problemu z ochota na seks, ale wlasnie po tych sytuacjach jakos stracilam zainteresowanie.  

Duzo ostatnio o tym mysle i wszystko wskazuje na to, ze wlasnie te jego male klamstawa i przemilczenie spraw, ktore moglyby i sie nie spodobac sa powodem dla ktorego tak sie zachowuje. Naczytalam sie troche na ten temat i coraz bardziej wierze w to ze mam do niego ogromny zal, mimo tego, ze na poczatku tak tego nie postrzegalam. Nie wiem jak sobie poradzic z tym zalem i uraza. On jest dla mnie bardzo dobry, wiem, ze mnie kocha i dba o mnie, co czesto mi pokazuje. Na co dzien bardzo dobrze sie dogadujemy, zgadzamy sie w wielu kwestiach i wspolnie podejmujemy decyzje takie jak remont domu, wybor roznych dodatkow, gdzie jedziemy na wakacje, co robimy w weekendy itp. Bardzo rzadko zdarza sie, ze nie zgadzamy sie w tych kwestiach. Wszyscy dookola mowia, ze jestesmy super zgrana para i jak jestem z kimkolwiek ze znajomych sam na sam to mowia mi, ze widac ze on mnie bardzo kocha itp.  Jednak przez te klamstwa ja czuje sie nieszanowana w tym zwiazku i ciezko mi to przemilczec a co dopiero puscic w niepamiec i isc na przod.  

Nie wiem jak to uczucie przezwyciezyc i jak zaczac wierzyc, ze on po powaznej rozmowie na ten temat zacznie byc ze mna szczery. W koncu juz kiedys rozmawialismy na ten temat. Od pewnego czasu zauwazam, ze sa rzeczy, o ktorych mi mowi a ktore moze w przeszlosci wolalby przemilczec 'bo tak wygodniej'.  Jednak ciagle obawiam sie, ze on tego nie zmieni. 


Czy ktoras z was byla w podobnej sytuacji? Jak sobie poradzic poczuciem urazy i zalu? :(

Już kiedyś pisałaś o tym, jak robiłaś mu niezłe jazdy o te posiłki w parku z koleżanką i już wtedy dziewczyny doradzały Ci terapię. Teraz to wszystko opisujesz tak mięciutko i aksamitnie, że faktycznie ktoś może pomyśleć, że to Ty jesteś pokrzywdzona. A tymczasem jesteś kobietą bluszczem, z kompleksami i nieprzepracowanymi traumami z dzieciństwa. Biedny facet. Dziwię się mu, że NADAL to znosi.

Większość facetów gdyby miało dyskretną okazję to by zdradziło, nie ma co się czarować większość facetów mimo kochającej partnerki ślini się do innych kobiet, tylko jeden będzie to lepiej ukrywał, inny nie.

Martyna12111 napisał(a):

Większość facetów gdyby miało dyskretną okazję to by zdradziło, nie ma co się czarować większość facetów mimo kochającej partnerki ślini się do innych kobiet, tylko jeden będzie to lepiej ukrywał, inny nie.

przykre ze masz takie doswiadczenia, ja znam akurat kilka kobiet, ktore nie umialy zyc bez przygod, co dla neiktorych moze oznaczac ze wszystkie kobiety to...., bez sensu jest takie uogolnianie.

Berchen napisał(a):

Martyna12111 napisał(a):

Większość facetów gdyby miało dyskretną okazję to by zdradziło, nie ma co się czarować większość facetów mimo kochającej partnerki ślini się do innych kobiet, tylko jeden będzie to lepiej ukrywał, inny nie.

przykre ze masz takie doswiadczenia, ja znam akurat kilka kobiet, ktore nie umialy zyc bez przygod, co dla neiktorych moze oznaczac ze wszystkie kobiety to...., bez sensu jest takie uogolnianie.

Chcesz żyć w iluzji, twoja sprawa, tak większość facetów traktuje seks mechanicznie tzw. spuszczenie z krzyża, to my kobietki traktujemy to za bardzo emocjonalnie, facet może kochać swoją żonę, ale pójść do prostytutki po pracy to dla niego coś normalnego, po prostu czegoś mu brakuje w łóżku, a to nie znaczy, że zakochał się w dziwce :D

Berchen napisał(a):

Martyna12111 napisał(a):

Większość facetów gdyby miało dyskretną okazję to by zdradziło, nie ma co się czarować większość facetów mimo kochającej partnerki ślini się do innych kobiet, tylko jeden będzie to lepiej ukrywał, inny nie.

przykre ze masz takie doswiadczenia, ja znam akurat kilka kobiet, ktore nie umialy zyc bez przygod, co dla neiktorych moze oznaczac ze wszystkie kobiety to...., bez sensu jest takie uogolnianie.

Tez znam raczej więcej kobiet co zdradzają niż facetów :P i częściej się o tym słyszy 

Zacznijmy od tego, że nieopowiadanie partnerowi o kazdej minucie swojego życia to nie jest kłamstwo. Kiedy ja wyjdę z kibla i nie powiem mężowi że zrobiłam kupę, to go nie okłamuję. Ba, nawet nie można powiedzieć, że zatajam jakąś prawdę. A przecież jeśli właśnie ma zatwardzenie, to mógłby być zazdrosny że mi się udało. 

Poza tym co Ty tam napisałaś?

Oprócz tego było kilka innych sytuacji (nawet niedawno) gdzie pojawily sie male klamstewka. Maloistotne sprawy, ale on wiedzial, ze mogloby mi sie to nie spodobac (i konsekwencja mogloby byc co najwyzej moje marudzenie przez kilka minut i po problemie) i wolal to przemilczec

Serio? Takie tam foszka sobie strzelę, parę minut i ze mnie zejdzie, a że spieprze tym chłopakowi cały wieczór to przecież... zaraz, a nie, to mi nawet do głowy nie przyszło, bo przecież mój nastrój jest najważniejszy, c'nie?

Cała Twoja wypowiedź ciśnie takimi absurdami, chociaz próbujesz zmniejszać wagę tego jak się zachowujesz. No nie, świętemu by się w końcu cierpliwość skończyła. Zdajesz sobie w ogóle sprawę, że takie nadąsanie przenosi się na samopoczucie innych ludzi, że to wisi w powietrzu, zagęszcza atmosfere i sprawia, że chce się stamtąd po prostu zwiać?

Nie do innej jak sugeruje Martyna, a od Ciebie. 

A, jeszcze jedno. Mówisz, że musisz go ciągnąć za język, żeby powiedział co mu leży na sercu. A może mu nic nie leży, co Tobie wydaje się nie do pomyślenia bo jako człowiek-problem nawet nie dopuszczasz do głowy innego scenariusza. Może on musi w trakcie tych rozmów wymyślać problemy, żeby Cię zaspokoić, albo chociaż wyszukiwac dziury w całym, czyli trochę kłamie właśnie wtedy kiedy go do tych kłamstw zmuszasz. 

Haczyk?

Pasek wagi

Idź na terapię, masz masę problemów do przepracowania. Inaczej oboje będziecie nieszczęśliwi w tym związku. 

Tez nie mówię o wszystkim mojemu mężowi, bo nie chce żeby był zazdrosny i zaniepokojony. A są to sprawy zupełnie nieistotne dla naszego związku.

Pasek wagi

Wróć proszę na tę terapię. Przepracuj traumy z dzieciństwa i ten żal do partnera oparty wyłącznie na twoich wymyślonych strachach. 

Pasek wagi

Jak sobie poradzic? Zastanowic sie nad sobą. Moje wnioski sa takie, ze facet za wszelka cene nie chce zeby nic nie znaczace rzeczy urosly do rangi histerii stad usuwanie wiadomosci. Dochowanie wiernosci a rozmowa z drugim czlowiekiem, zjedzenie posilku na przerwie w pracy to zupelnie co innego. Bylam w zwiazku z toksykiem kiedys i az sobie to przypomnialam jak czytam Twoj watek. Kazda zwykla rozmowa z facetem urastala do rangi problemu- kasjer, kierowca, znajomy, turysta pytajacy o droge- niewazne kto. Nie tak stanelam, nie tak cos powiedzialam, za mocno sie rozesmialam z zartu, zle bylam ubrana bo mialam krotkie spodenki latem i bluzke na ramiaczkach jak wiekszosc ludzi- HORROR, meczarnia, dno. U mnie to trwalo kilka tygodni i nawet tak krotkiego czasu zaluje. Facet musi Cie albo bardzo kochac ze to znosi albo przywykl juz tak do tych akcji, ze splywa to po nim. Tak czy inaczej dziwie sie, ze to on jeszcze inicjuje zblizenia bo od osoby chorobliwie zazdrosnej czlowiek chce spierd... na ksiezyc byle przestac sluchac chorych jazd. Pamietam Twoje watki i jesli przez 2-3lata dalej rozpamietujesz ze zjadl na przerwie w pracy z kolezanka posilek to jestes mocno zaburzona. Nikt normalny, szanujacy się z Toba nie wytrzyma. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.