- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 listopada 2021, 11:49
Jakie warunki w Polsce są Waszym zdaniem wystarczające do założenia rodziny?
Mam na myśli tryb pracy rodziców, zarobki, warunki mieszkaniowe.
Czy mając 2 pokojowe mieszkanie na spokojnie radziliście sobie z mieszkaniem w 3 osoby do np 5-6 roku życia dziecka? Zakładając że jest to nowoczesna i bardzo zadbana przestrzeń.
Czy jeżeli w budżecie jest ok.9tys, a po opłatach zostaje 6,5 uważacie to za dobry poziom życia dla potencjalnej rodziny?
Co jest ważniejsze, głównie dla Mam - wolałybyście macierzyński z gwarancją powrotu, stałą umową, dobrym stanowiskiem, możliwością rozwoju, pracą z domu bez większego stresu i konieczności 8h klepania (bardziej zadaniową) za np 4k netto czy np ryzyko mniejszej stabilności na tym samym bądź lekko niższym stanowisku, ryzyko mniejszej niezależności ale za 5-6 netto (z opisanym budżetem).
10 listopada 2021, 06:34
co do mieszkania to dla mnie minimum sypialnia rodziców, pokój dziecka i jakiś pokój dzienny ( a najlepiej większą kuchnia).
E tam. Moje dziecko w ogole nie bywa w swoim pokoju poza spaniem, a ma juz 2 lata,ciagle jest tam gdzie my. Nie powiedzialabym, ze przy jednym malutkim dziecku jest to koniecznosc, moze w wieku 4-6 lat juz tak. Wiadomo ze bardziej komfortowo z jednym pokojem wiecej, ale da rade bez tego. Te wszystkie wystylizowane pokoje z insta dla maluchow, bawia mnie mega, jak mala spala z nami to jej pokoj byl bezuzyteczny , karmilam tez w salonie, a nie tam.
moj po 3 r.z. "polubil" swoj pokoj wczesniej tylko z nami. Tak, ze jest czas na urzadzenie pokoju na spokojnie ale wiadomo, pierwsze dziecko, to sie chce miec wszystko idealnie.
w tym wszystkim warto myslec tez praktycznie i o realnych potrzebach swoich i dziecka i nie dac sie zwariowac marketingowi, ktory twierdzi , ze wszystko jest Ci niezbedne. Wyzej zostal wspomniany bujaczek jako "must have" my nie dosc ze swoj dostalismy (co nie zakladalismy ze dostaniemy cokolwiek) to jeszcze mala go nie lubila. Kupilismy z 4 kocyki, rozek, otulacz do "motania" dziecka w to zeby miala ciasno bo maluchy lubia, przydawaly nam sie 2 kocyki i to jeden z nich taki ktory dostalismy od miasta Bstok.. za darmo. Typowy obrazek to lozeczko, odpicowany pokoik, fotel, komoda tylko dobrze sobie zadac pytanie czy pozniej bedzie sie chcialo te bite kilka godzin siedziec w pokoju dziecka samej (bo na inspiracjach z insta fotela dla ojca to nie ma:p). No i jeszcze cala mase kasy niepotrzebnie wydalismy na ciuszki wkladane przez glowe, poduszke poporodowa (rodzilam cesarka) i wiele innych "niezbednosci". Jak czlowiek chce tylko to co niezbedne to wg mnie da sie to w miare tanio ogarnac. Nawet i wozek tez uzywany mozna kupic.
ja nie napisalam, ze to must have. Tylko podałam jako przyklad wydatku, bo jednak często rodzice kupują- I to przede wszystkim dla swojej wygody a nie dziecka, bo akurat dla dziecka to lepiej jakby go nie było. Jednak to zazwyczaj rodzicom ułatwia bo większość dzieci lubi być bujana więc jest coś co wyrecza w tym. Potrzebne zwłaszcza tym rodzicom, których dzieci są nieodkladalne a bujanie uspokaja.
wiele jest wydatków, które sobie trzeba przemyśleć. Np mnostwo ludzi kupuje jakieś cuda do łóżeczek - warkocze, poduszki, kołdry itd. Dla mnie ani to bezpieczne, ani potrzebne. Tak samo z elektroniczna niania - mi potrzebna nie jest co nie znaczy że komuś innemu też nie. Za to dla mnie istotny jest np. monitor oddechu.
także różne rzeczy ale generalnie przyznasz chyba że wydatków jest sporo?
Edytowany przez staram_sie 10 listopada 2021, 06:42
10 listopada 2021, 07:00
co do mieszkania to dla mnie minimum sypialnia rodziców, pokój dziecka i jakiś pokój dzienny ( a najlepiej większą kuchnia).
E tam. Moje dziecko w ogole nie bywa w swoim pokoju poza spaniem, a ma juz 2 lata,ciagle jest tam gdzie my. Nie powiedzialabym, ze przy jednym malutkim dziecku jest to koniecznosc, moze w wieku 4-6 lat juz tak. Wiadomo ze bardziej komfortowo z jednym pokojem wiecej, ale da rade bez tego. Te wszystkie wystylizowane pokoje z insta dla maluchow, bawia mnie mega, jak mala spala z nami to jej pokoj byl bezuzyteczny , karmilam tez w salonie, a nie tam.
moj po 3 r.z. "polubil" swoj pokoj wczesniej tylko z nami. Tak, ze jest czas na urzadzenie pokoju na spokojnie ale wiadomo, pierwsze dziecko, to sie chce miec wszystko idealnie.
w tym wszystkim warto myslec tez praktycznie i o realnych potrzebach swoich i dziecka i nie dac sie zwariowac marketingowi, ktory twierdzi , ze wszystko jest Ci niezbedne. Wyzej zostal wspomniany bujaczek jako "must have" my nie dosc ze swoj dostalismy (co nie zakladalismy ze dostaniemy cokolwiek) to jeszcze mala go nie lubila. Kupilismy z 4 kocyki, rozek, otulacz do "motania" dziecka w to zeby miala ciasno bo maluchy lubia, przydawaly nam sie 2 kocyki i to jeden z nich taki ktory dostalismy od miasta Bstok.. za darmo. Typowy obrazek to lozeczko, odpicowany pokoik, fotel, komoda tylko dobrze sobie zadac pytanie czy pozniej bedzie sie chcialo te bite kilka godzin siedziec w pokoju dziecka samej (bo na inspiracjach z insta fotela dla ojca to nie ma:p). No i jeszcze cala mase kasy niepotrzebnie wydalismy na ciuszki wkladane przez glowe, poduszke poporodowa (rodzilam cesarka) i wiele innych "niezbednosci". Jak czlowiek chce tylko to co niezbedne to wg mnie da sie to w miare tanio ogarnac. Nawet i wozek tez uzywany mozna kupic.
ja nie napisalam, ze to must have. Tylko podałam jako przyklad wydatku, bo jednak często rodzice kupują- I to przede wszystkim dla swojej wygody a nie dziecka, bo akurat dla dziecka to lepiej jakby go nie było. Jednak to zazwyczaj rodzicom ułatwia bo większość dzieci lubi być bujana więc jest coś co wyrecza w tym. Potrzebne zwłaszcza tym rodzicom, których dzieci są nieodkladalne a bujanie uspokaja.
wiele jest wydatków, które sobie trzeba przemyśleć. Np mnostwo ludzi kupuje jakieś cuda do łóżeczek - warkocze, poduszki, kołdry itd. Dla mnie ani to bezpieczne, ani potrzebne. Tak samo z elektroniczna niania - mi potrzebna nie jest co nie znaczy że komuś innemu też nie. Za to dla mnie istotny jest np. monitor oddechu.
także różne rzeczy ale generalnie przyznasz chyba że wydatków jest sporo?
dla Ciebie konieczny byl monitor oddechu wiekszosc ludzi tego nie ma , takze te potrzeby sa bardzo rozne. Jest troche tych wydatkow, ale da sie je ograniczyc, my urzadzalismy od razu caly pokoik dziecku i niepotrzebnie, mala spala z nami w takim jakby kokoniku, pozniej w wozku, wiec zakup lozeczka mozna odlozyc w czasie, dzieciece mebelki tez nie sa konieczne od razu jesli jestes w stanie wygospodarowac miejsce w jednej z szaf, ktora masz. Po prostu da sie te wydatki znaczaco obnizyc. Mi wszyscy mowili ze laktator to tylko elektryczny , nawet na szkole rodzenia, a starczyl mechaniczny. I tak dalej i tak dalej, to nie jest tak, ze jak rodzi sie dziecko to musisz wydac 10k czy nie wiadomo ile. A biorac pod uwage ze jak dziecko sie rodzi to ludzie niosa te prezenty to juz w ogole.
Edytowany przez Despacitoo 10 listopada 2021, 07:01
10 listopada 2021, 07:47
co do mieszkania to dla mnie minimum sypialnia rodziców, pokój dziecka i jakiś pokój dzienny ( a najlepiej większą kuchnia).
E tam. Moje dziecko w ogole nie bywa w swoim pokoju poza spaniem, a ma juz 2 lata,ciagle jest tam gdzie my. Nie powiedzialabym, ze przy jednym malutkim dziecku jest to koniecznosc, moze w wieku 4-6 lat juz tak. Wiadomo ze bardziej komfortowo z jednym pokojem wiecej, ale da rade bez tego. Te wszystkie wystylizowane pokoje z insta dla maluchow, bawia mnie mega, jak mala spala z nami to jej pokoj byl bezuzyteczny , karmilam tez w salonie, a nie tam.
moj po 3 r.z. "polubil" swoj pokoj wczesniej tylko z nami. Tak, ze jest czas na urzadzenie pokoju na spokojnie ale wiadomo, pierwsze dziecko, to sie chce miec wszystko idealnie.
w tym wszystkim warto myslec tez praktycznie i o realnych potrzebach swoich i dziecka i nie dac sie zwariowac marketingowi, ktory twierdzi , ze wszystko jest Ci niezbedne. Wyzej zostal wspomniany bujaczek jako "must have" my nie dosc ze swoj dostalismy (co nie zakladalismy ze dostaniemy cokolwiek) to jeszcze mala go nie lubila. Kupilismy z 4 kocyki, rozek, otulacz do "motania" dziecka w to zeby miala ciasno bo maluchy lubia, przydawaly nam sie 2 kocyki i to jeden z nich taki ktory dostalismy od miasta Bstok.. za darmo. Typowy obrazek to lozeczko, odpicowany pokoik, fotel, komoda tylko dobrze sobie zadac pytanie czy pozniej bedzie sie chcialo te bite kilka godzin siedziec w pokoju dziecka samej (bo na inspiracjach z insta fotela dla ojca to nie ma:p). No i jeszcze cala mase kasy niepotrzebnie wydalismy na ciuszki wkladane przez glowe, poduszke poporodowa (rodzilam cesarka) i wiele innych "niezbednosci". Jak czlowiek chce tylko to co niezbedne to wg mnie da sie to w miare tanio ogarnac. Nawet i wozek tez uzywany mozna kupic.
ja nie napisalam, ze to must have. Tylko podałam jako przyklad wydatku, bo jednak często rodzice kupują- I to przede wszystkim dla swojej wygody a nie dziecka, bo akurat dla dziecka to lepiej jakby go nie było. Jednak to zazwyczaj rodzicom ułatwia bo większość dzieci lubi być bujana więc jest coś co wyrecza w tym. Potrzebne zwłaszcza tym rodzicom, których dzieci są nieodkladalne a bujanie uspokaja.
wiele jest wydatków, które sobie trzeba przemyśleć. Np mnostwo ludzi kupuje jakieś cuda do łóżeczek - warkocze, poduszki, kołdry itd. Dla mnie ani to bezpieczne, ani potrzebne. Tak samo z elektroniczna niania - mi potrzebna nie jest co nie znaczy że komuś innemu też nie. Za to dla mnie istotny jest np. monitor oddechu.
także różne rzeczy ale generalnie przyznasz chyba że wydatków jest sporo?
dla Ciebie konieczny byl monitor oddechu wiekszosc ludzi tego nie ma , takze te potrzeby sa bardzo rozne. Jest troche tych wydatkow, ale da sie je ograniczyc, my urzadzalismy od razu caly pokoik dziecku i niepotrzebnie, mala spala z nami w takim jakby kokoniku, pozniej w wozku, wiec zakup lozeczka mozna odlozyc w czasie, dzieciece mebelki tez nie sa konieczne od razu jesli jestes w stanie wygospodarowac miejsce w jednej z szaf, ktora masz. Po prostu da sie te wydatki znaczaco obnizyc. Mi wszyscy mowili ze laktator to tylko elektryczny , nawet na szkole rodzenia, a starczyl mechaniczny. I tak dalej i tak dalej, to nie jest tak, ze jak rodzi sie dziecko to musisz wydac 10k czy nie wiadomo ile. A biorac pod uwage ze jak dziecko sie rodzi to ludzie niosa te prezenty to juz w ogole.
No ja akurat musialam. Sami mielismy tylko szafe 1.40, wiec nie mialam gdzie dorzucic tam jeszcze rzeczy dziecka. Lozeczko kupilam takie 140x70, ktore ma do tej pory, bo mozna bylo je przebudowac na zwykle lozko - i cale szczescie, bo wcale sie tam nie nalezala. Bujaczek mielismy, ale uzywany i za podobna cene go sprzedalam. Mielismy kolyske, ktora byla mega pomocna, bo stala w sypialni i tak samo moglam z nia jezdzic po calym domu - bardzo to mi ulatwialo zycie. Kolyska rowniez byla uzywana. Monitor oddechu z racji problematycznej ciazy i problemow przy porodzie uwazalam, za rzecz niezbedna. I tak, killa razy zadzwonil. Nianie za to w malym mieszkaniu uwazam, za totalnie zbedna ;-)
Z rzeczy niewymienionych, to chusta do noszenia. Fotelik mielismy nowy Maxi Cosi, a pekl mi na autostradzie, jak dziecko w nim siedzialo, wiec po 4 msc musialam kupic nowy - MC sie oczywiscie wypielo na reklamacje o.O
U mnie w rodzinie prezenty byly raczej skromne i dalej sa. Moi rodzice zabiora mloda raz w roku na wakacje na tydzien, do tego jak pojedziemy raz na 3 msc teraz to cos jej kupia (zwykle jakies ubranko). Ale wole to, niz tesciowa, ktora kupuje wory zbednych i totalnie niedostosowanych rzeczy, ktore na drugi dzien musze oddawac...Od znajomych tez raczej nic takiego nie dostalam, od kolezanki jedynie ciuszki (do tej pory mam dostawe co jakis czas). Wiec nie kazdy ma tak, ze rodzina i znajomi ustawia cala wyprawke ;-)
Nie kupowalam tez zapasow lekow, a list "niezbednych" w internecie jest mnostwo. Laktator mialam reczny, butelek kupilam maly zestaw na zas, ale i tak corka byla totalnie niebutelkowa.
Edytowany przez cancri 10 listopada 2021, 09:11
10 listopada 2021, 08:20
co do mieszkania to dla mnie minimum sypialnia rodziców, pokój dziecka i jakiś pokój dzienny ( a najlepiej większą kuchnia).
E tam. Moje dziecko w ogole nie bywa w swoim pokoju poza spaniem, a ma juz 2 lata,ciagle jest tam gdzie my. Nie powiedzialabym, ze przy jednym malutkim dziecku jest to koniecznosc, moze w wieku 4-6 lat juz tak. Wiadomo ze bardziej komfortowo z jednym pokojem wiecej, ale da rade bez tego. Te wszystkie wystylizowane pokoje z insta dla maluchow, bawia mnie mega, jak mala spala z nami to jej pokoj byl bezuzyteczny , karmilam tez w salonie, a nie tam.
moj po 3 r.z. "polubil" swoj pokoj wczesniej tylko z nami. Tak, ze jest czas na urzadzenie pokoju na spokojnie ale wiadomo, pierwsze dziecko, to sie chce miec wszystko idealnie.
w tym wszystkim warto myslec tez praktycznie i o realnych potrzebach swoich i dziecka i nie dac sie zwariowac marketingowi, ktory twierdzi , ze wszystko jest Ci niezbedne. Wyzej zostal wspomniany bujaczek jako "must have" my nie dosc ze swoj dostalismy (co nie zakladalismy ze dostaniemy cokolwiek) to jeszcze mala go nie lubila. Kupilismy z 4 kocyki, rozek, otulacz do "motania" dziecka w to zeby miala ciasno bo maluchy lubia, przydawaly nam sie 2 kocyki i to jeden z nich taki ktory dostalismy od miasta Bstok.. za darmo. Typowy obrazek to lozeczko, odpicowany pokoik, fotel, komoda tylko dobrze sobie zadac pytanie czy pozniej bedzie sie chcialo te bite kilka godzin siedziec w pokoju dziecka samej (bo na inspiracjach z insta fotela dla ojca to nie ma:p). No i jeszcze cala mase kasy niepotrzebnie wydalismy na ciuszki wkladane przez glowe, poduszke poporodowa (rodzilam cesarka) i wiele innych "niezbednosci". Jak czlowiek chce tylko to co niezbedne to wg mnie da sie to w miare tanio ogarnac. Nawet i wozek tez uzywany mozna kupic.
zazwyczaj to pisza matki, bo dziewczyny w ciazy raczej nie pomysla kupnie uzywki (sama taka bylam) 😀 ja np "zaluje" kupna lozeczka drewnianego, zamiast turystycznego, co mi radzono, ale chcialam, zeby bylo tak ladnie 😂 no i ubranka wszelkie przez glowe, czy jakies "eleganckie" szkoda kasy, chyba, ze ktos chce sie chwalic. Niemowleciu spokojnie wystarcza pajace. Nawet zaluje ubranka do chrztu. Nie wygodny musialbyc garniturek, biale zwykle ubranko bawelniane, opatulic w ladny bialy kocyk i by bylo.
10 listopada 2021, 08:20
co do mieszkania to dla mnie minimum sypialnia rodziców, pokój dziecka i jakiś pokój dzienny ( a najlepiej większą kuchnia).
E tam. Moje dziecko w ogole nie bywa w swoim pokoju poza spaniem, a ma juz 2 lata,ciagle jest tam gdzie my. Nie powiedzialabym, ze przy jednym malutkim dziecku jest to koniecznosc, moze w wieku 4-6 lat juz tak. Wiadomo ze bardziej komfortowo z jednym pokojem wiecej, ale da rade bez tego. Te wszystkie wystylizowane pokoje z insta dla maluchow, bawia mnie mega, jak mala spala z nami to jej pokoj byl bezuzyteczny , karmilam tez w salonie, a nie tam.
moj po 3 r.z. "polubil" swoj pokoj wczesniej tylko z nami. Tak, ze jest czas na urzadzenie pokoju na spokojnie ale wiadomo, pierwsze dziecko, to sie chce miec wszystko idealnie.
w tym wszystkim warto myslec tez praktycznie i o realnych potrzebach swoich i dziecka i nie dac sie zwariowac marketingowi, ktory twierdzi , ze wszystko jest Ci niezbedne. Wyzej zostal wspomniany bujaczek jako "must have" my nie dosc ze swoj dostalismy (co nie zakladalismy ze dostaniemy cokolwiek) to jeszcze mala go nie lubila. Kupilismy z 4 kocyki, rozek, otulacz do "motania" dziecka w to zeby miala ciasno bo maluchy lubia, przydawaly nam sie 2 kocyki i to jeden z nich taki ktory dostalismy od miasta Bstok.. za darmo. Typowy obrazek to lozeczko, odpicowany pokoik, fotel, komoda tylko dobrze sobie zadac pytanie czy pozniej bedzie sie chcialo te bite kilka godzin siedziec w pokoju dziecka samej (bo na inspiracjach z insta fotela dla ojca to nie ma:p). No i jeszcze cala mase kasy niepotrzebnie wydalismy na ciuszki wkladane przez glowe, poduszke poporodowa (rodzilam cesarka) i wiele innych "niezbednosci". Jak czlowiek chce tylko to co niezbedne to wg mnie da sie to w miare tanio ogarnac. Nawet i wozek tez uzywany mozna kupic.
ja nie napisalam, ze to must have. Tylko podałam jako przyklad wydatku, bo jednak często rodzice kupują- I to przede wszystkim dla swojej wygody a nie dziecka, bo akurat dla dziecka to lepiej jakby go nie było. Jednak to zazwyczaj rodzicom ułatwia bo większość dzieci lubi być bujana więc jest coś co wyrecza w tym. Potrzebne zwłaszcza tym rodzicom, których dzieci są nieodkladalne a bujanie uspokaja.
wiele jest wydatków, które sobie trzeba przemyśleć. Np mnostwo ludzi kupuje jakieś cuda do łóżeczek - warkocze, poduszki, kołdry itd. Dla mnie ani to bezpieczne, ani potrzebne. Tak samo z elektroniczna niania - mi potrzebna nie jest co nie znaczy że komuś innemu też nie. Za to dla mnie istotny jest np. monitor oddechu.
także różne rzeczy ale generalnie przyznasz chyba że wydatków jest sporo?
dla Ciebie konieczny byl monitor oddechu wiekszosc ludzi tego nie ma , takze te potrzeby sa bardzo rozne. Jest troche tych wydatkow, ale da sie je ograniczyc, my urzadzalismy od razu caly pokoik dziecku i niepotrzebnie, mala spala z nami w takim jakby kokoniku, pozniej w wozku, wiec zakup lozeczka mozna odlozyc w czasie, dzieciece mebelki tez nie sa konieczne od razu jesli jestes w stanie wygospodarowac miejsce w jednej z szaf, ktora masz. Po prostu da sie te wydatki znaczaco obnizyc. Mi wszyscy mowili ze laktator to tylko elektryczny , nawet na szkole rodzenia, a starczyl mechaniczny. I tak dalej i tak dalej, to nie jest tak, ze jak rodzi sie dziecko to musisz wydac 10k czy nie wiadomo ile. A biorac pod uwage ze jak dziecko sie rodzi to ludzie niosa te prezenty to juz w ogole.
ale nie wiem co na siłę chcesz przekazać w kontekście moich wypowiedzi. Sama napisałam, że każdy ma inne potrzeby - co nie zmienia faktu, że wraz z urodzeniem dziecka tych potrzeb jest znacznie więcej niż wcześniej.
Ty urządziłaś pokój a ja wstawiłam łóżeczko i komodę na rzeczy dziecka do sypialni - u mnie koszt tego mniejszy ale czy ja krytykuję Twój wybór?
Ja kupiłam monitor oddechu po niemym zakrztuszeniu mojego dziecka i uważam, że dla jego bezpieczeństwa i swojego sumienia musiałam to zrobić - mimo, że mam nadzieję, że nigdy się nie przyda.
I oczywiście, można dziecku prawie nic nie kupować. Samemu też można żyć np. bez kosmetyków ale czy generalnie ktoś dąży do tego by ich nie mieć?
Na swoim przykładzie:
Wózek 2w1 2500
fotelik z bazą 1300
łóżeczko z materacem 1500
i to już jest ponad 5k. Oczywiście, ze można te wydatki ściąć, na upartego pewnie i o 70% - ale czy dla siebie zawsze szukam też najtańszego podkładu czy kiecki? Czy sobie też kupowałam łóżko albo samochód kierując się wyłącznie ceną? No nie.
10 listopada 2021, 08:25
co do mieszkania to dla mnie minimum sypialnia rodziców, pokój dziecka i jakiś pokój dzienny ( a najlepiej większą kuchnia).
E tam. Moje dziecko w ogole nie bywa w swoim pokoju poza spaniem, a ma juz 2 lata,ciagle jest tam gdzie my. Nie powiedzialabym, ze przy jednym malutkim dziecku jest to koniecznosc, moze w wieku 4-6 lat juz tak. Wiadomo ze bardziej komfortowo z jednym pokojem wiecej, ale da rade bez tego. Te wszystkie wystylizowane pokoje z insta dla maluchow, bawia mnie mega, jak mala spala z nami to jej pokoj byl bezuzyteczny , karmilam tez w salonie, a nie tam.
moj po 3 r.z. "polubil" swoj pokoj wczesniej tylko z nami. Tak, ze jest czas na urzadzenie pokoju na spokojnie ale wiadomo, pierwsze dziecko, to sie chce miec wszystko idealnie.
w tym wszystkim warto myslec tez praktycznie i o realnych potrzebach swoich i dziecka i nie dac sie zwariowac marketingowi, ktory twierdzi , ze wszystko jest Ci niezbedne. Wyzej zostal wspomniany bujaczek jako "must have" my nie dosc ze swoj dostalismy (co nie zakladalismy ze dostaniemy cokolwiek) to jeszcze mala go nie lubila. Kupilismy z 4 kocyki, rozek, otulacz do "motania" dziecka w to zeby miala ciasno bo maluchy lubia, przydawaly nam sie 2 kocyki i to jeden z nich taki ktory dostalismy od miasta Bstok.. za darmo. Typowy obrazek to lozeczko, odpicowany pokoik, fotel, komoda tylko dobrze sobie zadac pytanie czy pozniej bedzie sie chcialo te bite kilka godzin siedziec w pokoju dziecka samej (bo na inspiracjach z insta fotela dla ojca to nie ma:p). No i jeszcze cala mase kasy niepotrzebnie wydalismy na ciuszki wkladane przez glowe, poduszke poporodowa (rodzilam cesarka) i wiele innych "niezbednosci". Jak czlowiek chce tylko to co niezbedne to wg mnie da sie to w miare tanio ogarnac. Nawet i wozek tez uzywany mozna kupic.
zazwyczaj to pisza matki, bo dziewczyny w ciazy raczej nie pomysla kupnie uzywki (sama taka bylam) ? ja np "zaluje" kupna lozeczka drewnianego, zamiast turystycznego, co mi radzono, ale chcialam, zeby bylo tak ladnie ? no i ubranka wszelkie przez glowe, czy jakies "eleganckie" szkoda kasy, chyba, ze ktos chce sie chwalic. Niemowleciu spokojnie wystarcza pajace. Nawet zaluje ubranka do chrztu. Nie wygodny musialbyc garniturek, biale zwykle ubranko bawelniane, opatulic w ladny bialy kocyk i by bylo.
Też nie do końca się zgodzę. Zazwyczaj żałuje się zakupu tego, co akurat u nas samych się nie sprawdziło. A o wielu rzeczach człowiek dopiero się przekonuje na własnej skórze (albo skórze dziecka;)). My kupiliśmy łóżeczko raczej nie z tych najtańszych i w ogóle tego nie żałuję - młody śpi tam od samego początku każdej nocy, a i w ciągu dnia spędza tam dużo czasu więc wolę jak ma drewniane a nie materiałową siatkę. Pewnie gdyby nie chciał tam spać to też uznałabym że bez sensu je kupiliśmy.
10 listopada 2021, 09:08
A ja napiszę coś zupełnie innego:
Na dziecko powinni się decydować ludzie, którzy wiedzą, że życia nie są się zaplanować od A do z. Ludzie, którzy są gotowi poświęcić swoje plany dla dobra małego człowieka, którego powołali na świat.
Trzeba być przygotowanym na to, że np. już w trakcie ciąży będzie coś nie według planów (Że trzeba będzie jakiś leków, że nie będzie można pracować tak długo, jak się myślało, że będą kosmiczne mdłości, które spowodują, że trzeba będzie być w szptalu itp..) Trzeba myśleć o tym, że nie każde dziecko jest "idealne"- niesmoczkowe, niebutelkowe, spiace w łóżeczku, lezacze grzecznie w wózku na każdym spacerku, niechorujace itp. Trzeba być na tyle elastycznym, że swoje własne wyimaginowane życia odstawia człowiek na bok i podąża za potrzebami dziecka..
Mówię o tym, bo ja po latach starania się o dziecko myślałam tak, że oto spełniło się nareszcie nasze marzenie. Mamy oboje stabilną pracę, żłobek pod nosem, urodze, pobede z dzieckiem w domu, wrócę do pracy i wszystko będzie cudnie. Nawet jak dziecko będzie chorować, to jakoś to ogarniemy, bo oboje z mężem pracowaliśmy na kierowniczych stanowiskach, z elastycznymi godz pracy, więc obyło by się będą pomocy dziadków (mieszkają 15km dalej).
I co? I nico z tych wszystkich planów .. Córka urodziła się z niepełnosprawnością, pierwsze pół roku spędziliśmy w szpitalach, na nic mi były wszystkie piękne ubranka, bo potrzebowałam miliona rzeczy rozpinanych na klatce piersiowej, bo córka miała 2operacje serca.. I te ubranka w szpitalu, to wcale nie były potrzebne najładniejsze, bo zaraz ubrudzone gdzieś z krwi były.. Butelek miałam milion, a i tak córka piła że smoczkow jednorazowych szpitalnych.. Gondola w wózku kompletnie mi się nie przydała, bo na spacery nie chodziłam.. Budżet nas nie ograniczał i całe szczęście, bo od początku potrzebne były leki- tu 100zl, tu 50, tu znowu coś.. Tu wizyta prywatną.. Terapia prywatną.. A do pracy juz nie wróciłam.. Po pierwsze nie było szans na pogodzenie opieki i terapii, wizyt lekarskich z pracą, nawet z elastycznym czasem pracy, a do żłobka córka się nie nadawała.. I tym sposobem z pięknego budżetu domowego zniknęła jedną wypłata, a pojawiło się świadczenie pielęgnacyjne dla mnie w wysokości 1400zl, bez 500+, bo to pierwsze dziecko, a wtedy na pierwsze nie było.. To co teoretycznie miało być pięknym siekankowym budżetem na wszystko, to nagle okazało się, że jest budzetem "na przezycie".. A koszty dziecka rosły i rosną nadal.. Wprawdzie teraz zasiłki troszkę wyższe są, ale nie zmienia to faktu, że gdyby nie mąż, to byśmy klepali biede, ze hej. I chociaż nigdy nie chciałam rezygnować z pracy, bo bardzo dobrze się w niej czułam, to po prostu innego wyjścia nie miałam.. Musiałam zmienić swoje plany i już.
Natomiast wiem, że oboje z mężem byliśmy gotowi na dziecko i potrafiliśmy udźwignąć trudne rodzicielstwo kosztem przeorganizowania swojego życia. Nadal mamy różne plany życiowe, ale jesteśmy świadomi tego, że nie wszystko można zaplanować z kartką w ręku.
10 listopada 2021, 10:09
co do mieszkania to dla mnie minimum sypialnia rodziców, pokój dziecka i jakiś pokój dzienny ( a najlepiej większą kuchnia).
E tam. Moje dziecko w ogole nie bywa w swoim pokoju poza spaniem, a ma juz 2 lata,ciagle jest tam gdzie my. Nie powiedzialabym, ze przy jednym malutkim dziecku jest to koniecznosc, moze w wieku 4-6 lat juz tak. Wiadomo ze bardziej komfortowo z jednym pokojem wiecej, ale da rade bez tego. Te wszystkie wystylizowane pokoje z insta dla maluchow, bawia mnie mega, jak mala spala z nami to jej pokoj byl bezuzyteczny , karmilam tez w salonie, a nie tam.
moj po 3 r.z. "polubil" swoj pokoj wczesniej tylko z nami. Tak, ze jest czas na urzadzenie pokoju na spokojnie ale wiadomo, pierwsze dziecko, to sie chce miec wszystko idealnie.
w tym wszystkim warto myslec tez praktycznie i o realnych potrzebach swoich i dziecka i nie dac sie zwariowac marketingowi, ktory twierdzi , ze wszystko jest Ci niezbedne. Wyzej zostal wspomniany bujaczek jako "must have" my nie dosc ze swoj dostalismy (co nie zakladalismy ze dostaniemy cokolwiek) to jeszcze mala go nie lubila. Kupilismy z 4 kocyki, rozek, otulacz do "motania" dziecka w to zeby miala ciasno bo maluchy lubia, przydawaly nam sie 2 kocyki i to jeden z nich taki ktory dostalismy od miasta Bstok.. za darmo. Typowy obrazek to lozeczko, odpicowany pokoik, fotel, komoda tylko dobrze sobie zadac pytanie czy pozniej bedzie sie chcialo te bite kilka godzin siedziec w pokoju dziecka samej (bo na inspiracjach z insta fotela dla ojca to nie ma:p). No i jeszcze cala mase kasy niepotrzebnie wydalismy na ciuszki wkladane przez glowe, poduszke poporodowa (rodzilam cesarka) i wiele innych "niezbednosci". Jak czlowiek chce tylko to co niezbedne to wg mnie da sie to w miare tanio ogarnac. Nawet i wozek tez uzywany mozna kupic.
zazwyczaj to pisza matki, bo dziewczyny w ciazy raczej nie pomysla kupnie uzywki (sama taka bylam) ? ja np "zaluje" kupna lozeczka drewnianego, zamiast turystycznego, co mi radzono, ale chcialam, zeby bylo tak ladnie ? no i ubranka wszelkie przez glowe, czy jakies "eleganckie" szkoda kasy, chyba, ze ktos chce sie chwalic. Niemowleciu spokojnie wystarcza pajace. Nawet zaluje ubranka do chrztu. Nie wygodny musialbyc garniturek, biale zwykle ubranko bawelniane, opatulic w ladny bialy kocyk i by bylo.
Też nie do końca się zgodzę. Zazwyczaj żałuje się zakupu tego, co akurat u nas samych się nie sprawdziło. A o wielu rzeczach człowiek dopiero się przekonuje na własnej skórze (albo skórze dziecka;)). My kupiliśmy łóżeczko raczej nie z tych najtańszych i w ogóle tego nie żałuję - młody śpi tam od samego początku każdej nocy, a i w ciągu dnia spędza tam dużo czasu więc wolę jak ma drewniane a nie materiałową siatkę. Pewnie gdyby nie chciał tam spać to też uznałabym że bez sensu je kupiliśmy.
masz racje, zalezy od dziecka, moj byl ruchliwy, wkladal nogi miedzy szczebelki, majac 5 miesiecy, balam sie, ze sobie je polamie 🙈
10 listopada 2021, 13:25
A ja napiszę coś zupełnie innego:
Na dziecko powinni się decydować ludzie, którzy wiedzą, że życia nie są się zaplanować od A do z. Ludzie, którzy są gotowi poświęcić swoje plany dla dobra małego człowieka, którego powołali na świat.
Trzeba być przygotowanym na to, że np. już w trakcie ciąży będzie coś nie według planów (Że trzeba będzie jakiś leków, że nie będzie można pracować tak długo, jak się myślało, że będą kosmiczne mdłości, które spowodują, że trzeba będzie być w szptalu itp..) Trzeba myśleć o tym, że nie każde dziecko jest "idealne"- niesmoczkowe, niebutelkowe, spiace w łóżeczku, lezacze grzecznie w wózku na każdym spacerku, niechorujace itp. Trzeba być na tyle elastycznym, że swoje własne wyimaginowane życia odstawia człowiek na bok i podąża za potrzebami dziecka..
Mówię o tym, bo ja po latach starania się o dziecko myślałam tak, że oto spełniło się nareszcie nasze marzenie. Mamy oboje stabilną pracę, żłobek pod nosem, urodze, pobede z dzieckiem w domu, wrócę do pracy i wszystko będzie cudnie. Nawet jak dziecko będzie chorować, to jakoś to ogarniemy, bo oboje z mężem pracowaliśmy na kierowniczych stanowiskach, z elastycznymi godz pracy, więc obyło by się będą pomocy dziadków (mieszkają 15km dalej).
I co? I nico z tych wszystkich planów .. Córka urodziła się z niepełnosprawnością, pierwsze pół roku spędziliśmy w szpitalach, na nic mi były wszystkie piękne ubranka, bo potrzebowałam miliona rzeczy rozpinanych na klatce piersiowej, bo córka miała 2operacje serca.. I te ubranka w szpitalu, to wcale nie były potrzebne najładniejsze, bo zaraz ubrudzone gdzieś z krwi były.. Butelek miałam milion, a i tak córka piła że smoczkow jednorazowych szpitalnych.. Gondola w wózku kompletnie mi się nie przydała, bo na spacery nie chodziłam.. Budżet nas nie ograniczał i całe szczęście, bo od początku potrzebne były leki- tu 100zl, tu 50, tu znowu coś.. Tu wizyta prywatną.. Terapia prywatną.. A do pracy juz nie wróciłam.. Po pierwsze nie było szans na pogodzenie opieki i terapii, wizyt lekarskich z pracą, nawet z elastycznym czasem pracy, a do żłobka córka się nie nadawała.. I tym sposobem z pięknego budżetu domowego zniknęła jedną wypłata, a pojawiło się świadczenie pielęgnacyjne dla mnie w wysokości 1400zl, bez 500+, bo to pierwsze dziecko, a wtedy na pierwsze nie było.. To co teoretycznie miało być pięknym siekankowym budżetem na wszystko, to nagle okazało się, że jest budzetem "na przezycie".. A koszty dziecka rosły i rosną nadal.. Wprawdzie teraz zasiłki troszkę wyższe są, ale nie zmienia to faktu, że gdyby nie mąż, to byśmy klepali biede, ze hej. I chociaż nigdy nie chciałam rezygnować z pracy, bo bardzo dobrze się w niej czułam, to po prostu innego wyjścia nie miałam.. Musiałam zmienić swoje plany i już.
Natomiast wiem, że oboje z mężem byliśmy gotowi na dziecko i potrafiliśmy udźwignąć trudne rodzicielstwo kosztem przeorganizowania swojego życia. Nadal mamy różne plany życiowe, ale jesteśmy świadomi tego, że nie wszystko można zaplanować z kartką w ręku.
Tylko że twoja odpowiedź jest totalnie nie na temat. Autorka nie pytała, kto powinien decydować się na dziecko, tylko jakie warunki finansowe są do tego dobre.
A nie oszukujmy się, decydowanie się na powiększenie rodziny bez przemyślenia sprawy i w myśl zasady 'jakos to będzie' jest skrajną nieodpowiedzialnością. Potem widać te wszystkie zbiórki, komunikaty na Spotted i inne ogłoszenia - "kto poratuje, przyślijcie trochę jedzenia albo szafę ubrań dla mnie i maleństwa".
10 listopada 2021, 16:08
A ja napiszę coś zupełnie innego:
Na dziecko powinni się decydować ludzie, którzy wiedzą, że życia nie są się zaplanować od A do z. Ludzie, którzy są gotowi poświęcić swoje plany dla dobra małego człowieka, którego powołali na świat.
Trzeba być przygotowanym na to, że np. już w trakcie ciąży będzie coś nie według planów (Że trzeba będzie jakiś leków, że nie będzie można pracować tak długo, jak się myślało, że będą kosmiczne mdłości, które spowodują, że trzeba będzie być w szptalu itp..) Trzeba myśleć o tym, że nie każde dziecko jest "idealne"- niesmoczkowe, niebutelkowe, spiace w łóżeczku, lezacze grzecznie w wózku na każdym spacerku, niechorujace itp. Trzeba być na tyle elastycznym, że swoje własne wyimaginowane życia odstawia człowiek na bok i podąża za potrzebami dziecka..
Mówię o tym, bo ja po latach starania się o dziecko myślałam tak, że oto spełniło się nareszcie nasze marzenie. Mamy oboje stabilną pracę, żłobek pod nosem, urodze, pobede z dzieckiem w domu, wrócę do pracy i wszystko będzie cudnie. Nawet jak dziecko będzie chorować, to jakoś to ogarniemy, bo oboje z mężem pracowaliśmy na kierowniczych stanowiskach, z elastycznymi godz pracy, więc obyło by się będą pomocy dziadków (mieszkają 15km dalej).
I co? I nico z tych wszystkich planów .. Córka urodziła się z niepełnosprawnością, pierwsze pół roku spędziliśmy w szpitalach, na nic mi były wszystkie piękne ubranka, bo potrzebowałam miliona rzeczy rozpinanych na klatce piersiowej, bo córka miała 2operacje serca.. I te ubranka w szpitalu, to wcale nie były potrzebne najładniejsze, bo zaraz ubrudzone gdzieś z krwi były.. Butelek miałam milion, a i tak córka piła że smoczkow jednorazowych szpitalnych.. Gondola w wózku kompletnie mi się nie przydała, bo na spacery nie chodziłam.. Budżet nas nie ograniczał i całe szczęście, bo od początku potrzebne były leki- tu 100zl, tu 50, tu znowu coś.. Tu wizyta prywatną.. Terapia prywatną.. A do pracy juz nie wróciłam.. Po pierwsze nie było szans na pogodzenie opieki i terapii, wizyt lekarskich z pracą, nawet z elastycznym czasem pracy, a do żłobka córka się nie nadawała.. I tym sposobem z pięknego budżetu domowego zniknęła jedną wypłata, a pojawiło się świadczenie pielęgnacyjne dla mnie w wysokości 1400zl, bez 500+, bo to pierwsze dziecko, a wtedy na pierwsze nie było.. To co teoretycznie miało być pięknym siekankowym budżetem na wszystko, to nagle okazało się, że jest budzetem "na przezycie".. A koszty dziecka rosły i rosną nadal.. Wprawdzie teraz zasiłki troszkę wyższe są, ale nie zmienia to faktu, że gdyby nie mąż, to byśmy klepali biede, ze hej. I chociaż nigdy nie chciałam rezygnować z pracy, bo bardzo dobrze się w niej czułam, to po prostu innego wyjścia nie miałam.. Musiałam zmienić swoje plany i już.
Natomiast wiem, że oboje z mężem byliśmy gotowi na dziecko i potrafiliśmy udźwignąć trudne rodzicielstwo kosztem przeorganizowania swojego życia. Nadal mamy różne plany życiowe, ale jesteśmy świadomi tego, że nie wszystko można zaplanować z kartką w ręku.
Tylko że twoja odpowiedź jest totalnie nie na temat. Autorka nie pytała, kto powinien decydować się na dziecko, tylko jakie warunki finansowe są do tego dobre.
A nie oszukujmy się, decydowanie się na powiększenie rodziny bez przemyślenia sprawy i w myśl zasady 'jakos to będzie' jest skrajną nieodpowiedzialnością. Potem widać te wszystkie zbiórki, komunikaty na Spotted i inne ogłoszenia - "kto poratuje, przyślijcie trochę jedzenia albo szafę ubrań dla mnie i maleństwa".
autorka chce powiedzieć, że raz budżet jest a raz go nie ma. A podejrzewam, że nikt nie zakłada, że urodzi niepełnosprawne dziecko w swoich planach. I czasami mozna sobie coś planować, a wyjdzie jak wyjdzie.