- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 września 2021, 23:30
Cześć. Przechodzę obecnie rozstanie po bardzo burzliwym zakończeniu. Nigdy nie cierpiałam tak jak teraz z powodu drugiej osoby, i jednocześnie jej braku. Czuję że jestem wrakiem. Potrzebuję jakiegoś bodźca do działania, przede mną sporo nauki i pracy a ja nie potrafię się zdobyć na nic. Polećcie utwory które dają Wam kopa, napędzają do życia, a przede wszystkim sprawiają ze czujecie się pewnie i dacie radę.
Może wydaje się to płytkie, wiem ze muzyka mnie nie uleczy, ale zawsze udzielał mi się nastrój podczas sluchania więc może warto zrobić chociaz tyle.
1 września 2021, 23:40
Współczuję bardzo, trzymaj się ciepło. Nie wiem, czy lubisz taką muzykę, ale mi pozytywnego kopa i siłę do działania zawsze daje utwór zespołu Manowar, „Warriors of the World United“.
2 września 2021, 00:06
Mi to dobrze robiło na głowę w pierwszej fazie
2 września 2021, 00:55
Muzyka to wszystko 🙂
Moja motywacyjna numer 1 :) Mam nadzieje, ze znasz angielski, jesli nie koniecznie sobie zajrzyj na tlumaczenie
Numer 2 :)
Ostatnio w mega ciezkim czasie, w wersji glosno, pomagala mi ta wersja Nothing Else Matters. Do tego spiewalam (wylam bardziej no ale :) )
Na wyzycie sie - godzinna wersja Smells like teen spirit w aranazacji z Piotrusia Pana. Glosno.
Albo
Wyciszajaco-kojaco to wszelka poezja spiewana, ale nie moze byc za smutna i roznego rodzaju folk
A w trakcie pandemii z checia wrocilam do Damy Rade ;-)
Edytowany przez sweeetdecember 2 września 2021, 00:59
2 września 2021, 01:18
Lao Che - Czarne Kowboje, ja to chyba jednak wolałam dołującą muzykę w takich okolicznościach, ale koleżanka namiętnie słuchała Eye of the tiger:)))
Edytowany przez Pakgpapa 2 września 2021, 01:20
2 września 2021, 01:35
Lao Che - Czarne Kowboje, ja to chyba jednak wolałam dołującą muzykę w takich okolicznościach, ale koleżanka namiętnie słuchała Eye of the tiger:)))
wyplakalam chyba juz wszystkie lzy przy smutnych w ostatnich dniach, teraz zmuszona jestem żeby wziąć się w garść, gdyby nie to, pozwoliłabym sobie na standardową "żałobę" ;) dzięki:)