9 kwietnia 2021, 11:37
Chciałem poradzić się, bo cała sytuacja sięga już granicy wytrzymałości. Mam 26lat, stałą pracę, ukończone studia z dobrymi perspektywami. Moja była dziewczyna, właściwie narzeczona jest 1,5 roku młodsza, kończy studia, jeszcze nie pracuje. Znamy się 6,5 roku, w czerwcu 2019 oświadczyłem się jej. Byliśmy bardzo szczęśliwi, wiele wspaniałych wspólnych chwil. Zawsze potrafiła mnie wesprzeć i zrozumieć. Ja byłem czasem zarozumiały, nie słuchałem jej. Jednak moi rodzice od początku naszej znajomości nie akceptowali jej, nie podobała im się. Po każdej wizycie w moim domu rodzinnym słyszałem pretensje albo uwagi o tym co zrobiła źle, jak powinna się zachować, co powinna zrobić. Jestem przywiązany do rodziny i szanuję ich. Kocham ją i byłem z nią szczęśliwy, chociaż jak to w każdym związku kłótni i sprzeczek nie brakowało. Z perspektywy czasu widzę, że niepotrzebnie opowiadałem o swojej narzeczonej głównie wtedy kiedy się pokłóciliśmy. Nie potrafiłem wstawić się za nią i sprzeciwić temu co mówi moja rodzina na nią. Ona czuła się źle, mówiła mi o tym, ale byłem tak zapatrzony w samego siebie, w swój czubek nosa, że zostawiłem ją, zerwałem zaręczyny, uciekłem jak zwykły tchórz. Ona bardzo to przeżywała a ja wtedy myślałem, że to najlepsza decyzja jaką podjąłem. Po upływie roku od tamtego momentu jednak widzę, że to było najgłupsze co mogłem zrobić, nieodpowiedzialne, dziecinne. Niedawno dowiedziałem się, że ona po rozstaniu bardzo się załamała, odizolowała, miała wypadek, po którym jej stan zdrowia był niestabilny. Teraz podobno jest już lepiej. Rozmawiając z jej przyjaciółką dowiedziałem się, że ona nadal mnie kocha, ale nie chce ranić siebie dłużej. Moi rodzice nienawidzą jej, wprost powiedzieli mi, że nie chcą jej widzieć i, że mam odciąć się od niej. Sam zbudowałem tą nienawiść opowieściami o niej w złych barwach. Kiedy zerwałem i uciekłem od problemów, też to nie była tylko i wyłącznie moja decyzja, każdy z moich bliskich podgadywał, naprowadzał, że ona jest zła, najgorsza, nie do życia. Mimo, że zaręczyłem się z nią nie interesowałem się nasza przyszłością. Odepchnąłem ją na bok, a ona mimo to walczyła i próbowała do mnie dotrzeć. Nie wiem czemu byłem taki uparty i ślepy... Kocham ją, wiem, że to kobieta mojego życia, przy której czuję się swobodnie, czuję się rozumiany, po prostu było mi z nią dobrze nawet jak były kłótnie, bo to musi być w każdym związku. Ona była inna, wyjątkowa, charakterystyczna i właśnie dlatego też chyba nie pasowała mojej rodzinie. Miała swoje zdanie chociaż nigdy nie królowała pośród rodzinnych dyskusji. Była dziewczyną, której nie zapomnę do końca życia. Jak coś robiła to bardzo precyzyjnie, dokładnie. Miała wszystko poukładane. Chociaż mówiła, że nie umie gotować to starała się jak już coś robiła, żeby było to smaczne i ładnie wyglądało. Ja idiota nawet jej za to nie pochwaliłem, nie mówiłem jej komplementów chociaż zasługiwała. Miała trochę duszę artystki, potrafiła stworzyć fajny klimat, takie ciepło, którego nie doceniałem. Była oszczędna, miała klasę, elegancję, potrafiła tak się wystroić, że każdy na nią patrzył i zazdrościł mi jej. Teraz doceniam to bardzo. Dbała o mnie, była w najgorszych chwilach w moim życiu... 6 lat to kupa czasu... to z nią pojechałem na pierwsze wakacje w góry. Chciałbym to odbudować, odzyskać ją, dać jej przede wszystkim bezpieczeństwo, oparcie, szczęście. Jak mam oznajmić rodzicom, że to moja sprawa? Jak mam zmienić ich podejście? Jak o nią zawalczyć tak żeby zobaczyła, że zrozumiałem?
- Dołączył: 2008-06-12
- Miasto: daleko
- Liczba postów: 3932
9 kwietnia 2021, 17:14
trololooolooooo gdzie takie mamisynki jeszce istnieja... chyba ty sie zenisz z dziewczyna nie mama?
- Dołączył: 2009-10-19
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 4946
9 kwietnia 2021, 18:26
Przestan spowiadac sie rodzicom z tego co robisz. Jestes dorosly i sam decydujesz, albo to zaakceptuja albo nie a Ty masz prawo do milosci i wlasnego wyboru. Zle, ze w pewnym sensie sam uksztaltowales jej tak zla opinie ale jesli rozumiesz swoj blad i jestes pewny uczucia nie pozostaje Ci nic innego jak rozmowa z ta dziewczyna, oczywiście jesli bedzie chciala. Moja mama tez miala zawsze sklonnosci do ublizania moim chlopakom, nielubienia ich i obgadywania. I jesli chodzi o mojego meza kiedys jej powiedzialam, ze albo zyjemy jak rodzina albo nie zyjemy ze soba wcale. Meczylo mnie to tymbardziej, ze moj facet nie robil nic zlego i ja lubil a ona go obgadywala, nie psaowaly jej w nim takie glupie rzeczy, ktorych czlowiek raczej zmienic nie moze. Szczerze bylam w szoku i uznalam, ze to z jej zachowaniem cos nie tak. Do dzis obgaduje mojego meza. Jak ja przylapie zwracam jej uwage. Moj tata tez to robi bo widzi ile moj maz robi dla nich i tez nie potrafi tego trucia sluchac. Zyj swoim zyciem, bliscy albo to zrozumieja jesli maja na uwadze Twoje szczescie albo nie. To nie oni beda z ta dziewczyna. Tylko kwestia tego czy ona jeszcze bedzie chciala to kontynuowac bo z tego co opisales nie bylo to zbyt ciekawe a Ty sie nie angazowales jakos mocno.
- Dołączył: 2018-10-07
- Miasto:
- Liczba postów: 10023
9 kwietnia 2021, 20:37
Nie zasługujesz na nią, jesteś maminsynkiem, najgorszym koszmarem jaki może zdążyć się partnerce
- Dołączył: 2018-01-07
- Miasto:
- Liczba postów: 2868
9 kwietnia 2021, 22:20
Potrzebowałeś roku, żeby sobie uświadomić, że ją "kochasz"? To kompletnie niewiarygodne. Zawracanie głowy.
- Dołączył: 2007-06-10
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 457
9 kwietnia 2021, 22:20
Fujara z ciebie i tyle :) masz 26 lat a temat postu brzmi jakbyś miał 18 maks. Dorośnij zanim zaczniesz się bawić w pierścionki i śluby. Mężczyzna (czyli nie ty) któremu zależy na kobiecie nie pyta o zdanie mamy (tez nie ty). Zostaw dziewczynę w spokoju niech znajdzie mężczyznę w którym będzie miała prawdziwe oparcie.
9 kwietnia 2021, 22:40
Chyba najgorsze jest dla mnie to, że jesteś kompletnie nielojalny. Nadawanie na swojego partnera rodzinie jest poniżej krytyki. Nie wyobrażam sobie mojego partnera dzwoniącego do mamy i nadającego na mnie nawet po najgorszej kłótni. Jestem blisko z rodzicami i czasem mówię jaka jestem szczęśliwa ze dobrze trafiłam lub (gdy jest gorzej), ze mamy gorszy okres ALE bez szczegółów i żalenia się rodzinie ba tą druga osobę. Tak się po prostu nie robi. Masz tez bardzo niezdrowa relacje z rodzicami. Nie sadze tez, ze dorosłeś do małżeństwa.
10 kwietnia 2021, 00:25
zwal sobie to ci przejdzie. na takim etapie dojrzalosci jesteś.
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88339
10 kwietnia 2021, 08:03
Moderatorke znowu ponioslo z ostrzezeniami w temacie...przez 10 lat jakos nie dostalam tylu ostrzezen, co przez ostatnie 2 miesiace. Masakra.
Edytowany przez cancri 10 kwietnia 2021, 08:03