- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 kwietnia 2011, 11:25
22 kwietnia 2011, 12:51
22 kwietnia 2011, 12:53
Dżisas, co za temat! Nie tylko nigdy nie wiadomo co wyrośnie z dziecka, ale nie wiesz też, czy za kilka lat nie zachorujesz na schizofrenię, albo chorobę maniakalno-depresyjną i sama jakiegos kota nie zamordujesz "bo głosy ci każą"... A może Twoje dziecko byłoby genialnym naukowcem, który wynajdzie lekarstwo na AIDS??
btw. też nie chciałam nigdy miec dzieci, nie lubię ich nadal, ale bez mojej córki świata sobie nie wyobrażam
22 kwietnia 2011, 13:02
22 kwietnia 2011, 13:31
Edytowany przez Olimpiss 22 kwietnia 2011, 13:32
22 kwietnia 2011, 13:57
Edytowany przez theonlyway 22 kwietnia 2011, 13:59
22 kwietnia 2011, 22:24
26 kwietnia 2011, 10:24
> ??? kurcze a ja do tej pory najbardziej się bałam,
> że mój syn księdzem zostanie ;)
anamy - kochana - wybatożyć i w piwnicy zamknąc o chlebie i wodzie za takie pomysły na życie - księdzem! No ja właśnie mniędzy innymi o takim zwyrodnieniu mówię.
26 kwietnia 2011, 10:32
Edytowany przez maharet1092 26 kwietnia 2011, 10:33
26 kwietnia 2011, 10:42
> A może Twoje
> dziecko byłoby genialnym naukowcem, który
> wynajdzie lekarstwo na AIDS??
Jasne, i może na jeszcze kilka innych chorów które ledwo ledwo spowalniają masakryczne przeludnienie tej planety. Albo okaże się że jest na tyle cwany/a i mocny/a aby zlikwidować głód i biedę i co wtedy? Zacznie się cudowna era mieszkania pod ziemią i w morzu a także na 300 setnym piętrze bo dla ludzi nie bedzie miejsca na gruncie... Uwazam ze wszystko ma swoje uzasadnienie w przyrodzie ktorej czescia jestesmy AIDS i głód też.
26 kwietnia 2011, 10:49
No i dziękuję bardzo za te złote myśli typu "co by było gdyby twoi rodzice też tak myśleli" - otóż bystrzaki , nic by nie było, poprostu bym sie nie urodziła i tyle. Przydałoby sie żeby spora wiekszość ludzkości najpierw sie dobrze zastanowiła a dopiero potem szła za popędem i przemożną chęcią do przedłużania tego wątpliwej jakości gatunku (i wyobraźcie sobie że ja zdaję sobie sprawe że należę do gatunku ludzkiego, co nie przeszkadza mi go niecierpieć).
Czytałam ostatnio, że dziecko nie jest czystą kartką, ma zakodowane różne cechy, również te złe. W wychowaniu można je wyciszyć ale nie znikną i trzeba się z tym liczyć. Koszmarne jest dla mnie poświęcenie dobrych 20 lat życia albo i więcej człowiekowi, który będzie wszystkim tym, czym chciałabym żeby nie był. Jak ja osoba uwielbiająca bajki, fantasy, i przyrodę miałabym wychowywać przyziemnego matematyka, dla którego licza się tylko rzeczy namacalne, słupki i komputer? To tylko taki przykład. Wiadomo, że jak swoje to najczęściej sie kocha, ale tak każą hormony i obyczajowość... Mało to razy rozmawiam z ludźmi który mówią - tak kocham, bo to moje dziecko, ale ... nie lubię jako czlowieka - przypuszczam że sporo ludzi tak ma, ale wpojone przykazy zabraniają się do tego przyznać albo wogóle dopuścić do siebie taką ewentualność... No i znów wychodzi sprawa zasadnicza... myślenie... Ma przyszłość, a jakos jest niepopularne...
Edytowany przez Louve2 26 kwietnia 2011, 10:57