Temat: Wzięłybyście tę pracę?

Praca biurowa, cały etat, 4 dni pracy po 10 godzin, 3 dni wolnego. Jedna zmiana 9-19.  Zarobki 2000 zł netto. Praca również w weekendy i niektóre święta. W sezonie urlopowym nadgodziny. 

Dojazd komunikacją miejską 40 minut. Autem 10 min. 

K1985 napisał(a):

Kurde to jest czysty wyzysk !!! Zart jakis. No,ale zobaczmy z innej strony. Jesli nie masz ambicji, albo masz bogatego meza i idziesz do pracy z nudow, to mozesz sprobowac.  Natomiast wez tak z reka na sercu zobacz, czy jestes w stanie za takie pieniadze sie utrzymac i godnie zyc ? Zmarnowac caly dzien, bo ani rano ani po poludniu juz nic nie zrobisz. Moze masz noz na gardle i komornik sciga ? No po prostu w normalnych warunkach w zyciu bym.za taka pensje nie poszla do pracy.

no tak, bo każda kobieta marzy by pracować w weekendy z nudów szczególnie mając bogatego męża (smiech) nie wiem na jakim świecie wy żyjecie. jeśli autorka miałaby jakieś super alternatywy to by pewnie takiej pracy nie rozważała. i na pewno łatwiej jej będzie wyżyć z 2000 zł miesięcznie niż z 0 złotych miesięcznie nie mając pracy w ogóle. na przeczekanie spoko, później zawsze może pracę zmienić. ja miałam taki okres w swoim życiu, że na prawdę miałam problem z pracą.. ogromny wręcz. nie miałam po prostu doświadczenia. no i musiałam zostać jeszcze troche w pracy w której robiłam na studiach (fizycznej) co nie oznacza, że nie miałam ambicji tylko na dany moment potrzebowałam kasy, a nie było alternatywy. w międzyczasie szukałam czegoś innego. do autorki: jeśli szukasz już długo albo ciśnie Cie z kasą to brałabym i to jeśli możesz sobie pozwolić na szukanie dłużej to wiadomo, że nie jest to praca marzeń.

jak nie masz nic innego to bierz, ale w pracując szukaj czegoś innego. wolne w tygodniu akurat będą na plus w tej pracy, bo będziesz miała kiedy jeździć na rozmowy. 

Marisca napisał(a):

Nie z uwagi na pracę w niedziele i święta, a co do pensji ta całkiem dobra naprawdę. A tych z Warszawy, Wrocławia, czy Gdańska to nie słuchaj, bo tam są inne zarobki. 

autorka jest z Katowic, także niskie zarobki bez względu na Warszawę, Wrocław czy Gdańsk

jedyny plus, że 3 dni wolnego

ja bym nie brała

WyjdaWamGaly napisał(a):

Marisca napisał(a):

soraka napisał(a):

Marisca napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

Marisca napisał(a):

szemranakejt napisał(a):

Marisca dlaczego uważasz że pensja wyższa niż 2 koła na rękę to tylko Warszawa albo Gdańsk? Przecież 2 tysiące to nie są żadne cuda, więcej zarabialam w pierwszej pracy na zadupiu 100km od Poznania i to siedem lat temu. Nie wzięłabym pracy za 2k netto, chyba że naprawdę nie miałabym innych perspektyw albo ofert 
U mnie w regionie podobno nie biednym to bardzo wysoka pensja dla pracy biurowej. Szczerze to ja nigdy nie widziałam takiej pensji na oczy i nigdy takiej kwoty nie usłyszałam na żadnej rozmowie poza sytuacją naprawdę patową gdzie ktoś miał nóż na gardle, ale ja wiedziałam , że tam jest syf po poprzednikach i nawet za 5 tyś bym tam nie poszła. A i doświadczenie , wykształcenie akurat tutaj wrażenia na nikim nie robi, bo jest krótka piłka na rozmowie : U mnie zarabia się np. 2400 brutto , tyle zarabiają wieloletni pracownicy, więc pasuje Pani, czy nie. Nie znam też żadnej koleżanki, która pracowałaby za taką pensję jak 2 tyś netto , a wszystkie są po studiach i po 30-stce czyli ze sporym doświadczeniem. Miałam okazję oglądać też oświadczenia majątkowe koleżanek, które są od kilku lat na swoim,  mają własne kancelarie i tam mają dochód do opodatkowania rzędu 50 tyś rocznie, więc też bez kokosów jak na samodzielne użeranie się ze wszystkim i pilnowanie wszystkiego. A jak opowiadały, że gdyby wiedziały to poszłyby to Biedry na kasę zamiast tylu lat nauki to się śmiałam, Śmiałam się dopóki nie zobaczyłam tych oświadczeń. 
A jakie umiejętności są wymagane na stanowiskach, o których mówisz? I to Śląsk, prawda?
Wykształcenie prawnicze, znajomość konkretnych branżowych programów komputerowych i kilkuletnie doświadczenie zawodowe związane ze stosowaniem prawa -  oczywiście nie piszę tutaj o doświadczeniu w sekretariacie kancelarii i wysyłaniu listów, czy odbieraniu telefonów. Asystent sędziego dostaje ok. 3200 brutto. Na jedno stanowisko potrafi być chętnych po 50-100 osób, bo ciężko tyle gdzieś zarobić.  
jasne bujaj się z takimi bajkami ;) gdybyś serio skończyła takie studia i tyle kursów i była dobra to szybko byś znalazła pracę... nawet nie wiesz ilu prawników ludzie szukają... po prostu jesteś słaba w tym co robisz dlatego masz propozycje za 1500 ;D naprawdę nie wciskaj takiego kitu ;D moja niedoszła teściowa jako sprzątaczka 2 razy wiecej zarabiała, więc daruj sobie bajki o tym, że jesteś prawnikiem....
Szczerze powiedziawszy nie rozumiem czemu mnie obrażasz tym bardziej, że nie masz żadnego pojęcia o temacie, bo jak widzę hasło kursy to już dokładnie wiem z kim i o czym rozmawiam. Akurat dzwonią do mnie osoby, którym ktoś mnie polecił, bo ja pracy aktualnie nie szukam, więc jednak skoro ktoś poleca to chyba nie jest tak źle. A jak nie wiesz ile zarabia asystent sędziego to sobie poszukaj. 
Ja tylko napiszę, że czytając Twoje różne posty o tym jaka Twoja praca była stresujące, ciężka i w ogóle, do tego teraz czytam za jak marne pieniądze pracowałaś, to ja się Tobie nie dziwię, że wolisz z dzieckiem w domu zostać niż iść do pracy. W takich warunkach to i ja bym pewnie wolała. 
Mariaca, szkoda w ogole ich uświadamiać, oni sie naoglądali suits i mysla ze tak wyglada zycie po prawie :p. Nie sa prawnikami, nie znaja prawnikow, a jak znaja to nie wiedza jak wyglada praca i ile sie zarabia. To jest wyzysk za szacun na wsi. Sama to rzuciłam i poszlam do skarbowki i na start na najnizszym stanowisku z nagrodami dostawałam prawie tyle co moje kolezanki radczynie w najwiekszej kancelarii w województwie w ktorej pracowalam przez lata, liczac ze dostane wiecej kasy albo lepsza umowe wraz ze zdobywaniem kolejnych szczebli - takiego wala. Gdy wspolpracownicy sie pozalili ile zarabiaja to juz wiedzialam ze nie mam na co liczyc na chocby 100zl wiecej. Pierwsza mysla bylo ze to tylko tam tak jest, ale wypytalam znajomych jak jest w innych kancelariach i sie okazalo, ze w tej co ja pracowalam to mialam super warunki - i decyzja co do kontynuacji mojej ,,kariery” w tym kierunku byla prosta, z dnia na dzien to rzuciłam. Teraz sie tylko zastanawiam czy nie robic aplikacji bedac tu gdzie jestem obecnie, tak dla siebie, choc nie ma opcji zebym wrocila do poprzednich zarobków. Bedac po prawie to sie zarabia dobrze tylko jesli sie nie pracuje w prawie, a w jakiejkolwiek innej branzy. Chyba ze w topowych miastach Polski jest inaczej, tego to nie wiem.

W Katowicach nie ma złych zarobków! Pracuje jakieś 60 km od Katowic, w bardzo małej miejscowości, gdzie nawet nie ma szkoły i zarabiam 2500 zł. Praca lekka, biurowa, mocno branżowa bo stanowisko inżynierskie projektowe, ale wskoczyłam na nie bez doświadczenia, bez znajomości danego produktu. Jak lepiej to wszystko poznam to pewnie pójdę o podwyższę. 

2000 zł to naprawdę mało jak na dzisiejsze czasy. 

Pasek wagi

Kurczę no trochę lipa z tymi świętami i weekendami. Ja w pracy biurowej za 8h dziennie pn-pt zarabiam od 2500 do 3000 na rękę (zależy od sezonu), praca raczej spokojna.W drugiej, za 8 h tygodniowo dostaję 1100 zł na rękę. ALe przyznam, że mi się udało. Ludzie jako pracownicy biurowi w mojej okolicy zarabiają najniższą lub trochę więcej. 

Radca prawny wWwie to od 20tys w wzwyż. Pisze o korpo. przynajmniej tam gdzie pracowałam. Ale trzeba być wyspecjalizowanym w jakiejś dziedzinie. Ale bywa, że po prawie były dziewczyny na recepcji.

Zorzka napisał(a):

WyjdaWamGaly napisał(a):

Marisca napisał(a):

soraka napisał(a):

Marisca napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

Marisca napisał(a):

szemranakejt napisał(a):

Marisca dlaczego uważasz że pensja wyższa niż 2 koła na rękę to tylko Warszawa albo Gdańsk? Przecież 2 tysiące to nie są żadne cuda, więcej zarabialam w pierwszej pracy na zadupiu 100km od Poznania i to siedem lat temu. Nie wzięłabym pracy za 2k netto, chyba że naprawdę nie miałabym innych perspektyw albo ofert 
U mnie w regionie podobno nie biednym to bardzo wysoka pensja dla pracy biurowej. Szczerze to ja nigdy nie widziałam takiej pensji na oczy i nigdy takiej kwoty nie usłyszałam na żadnej rozmowie poza sytuacją naprawdę patową gdzie ktoś miał nóż na gardle, ale ja wiedziałam , że tam jest syf po poprzednikach i nawet za 5 tyś bym tam nie poszła. A i doświadczenie , wykształcenie akurat tutaj wrażenia na nikim nie robi, bo jest krótka piłka na rozmowie : U mnie zarabia się np. 2400 brutto , tyle zarabiają wieloletni pracownicy, więc pasuje Pani, czy nie. Nie znam też żadnej koleżanki, która pracowałaby za taką pensję jak 2 tyś netto , a wszystkie są po studiach i po 30-stce czyli ze sporym doświadczeniem. Miałam okazję oglądać też oświadczenia majątkowe koleżanek, które są od kilku lat na swoim,  mają własne kancelarie i tam mają dochód do opodatkowania rzędu 50 tyś rocznie, więc też bez kokosów jak na samodzielne użeranie się ze wszystkim i pilnowanie wszystkiego. A jak opowiadały, że gdyby wiedziały to poszłyby to Biedry na kasę zamiast tylu lat nauki to się śmiałam, Śmiałam się dopóki nie zobaczyłam tych oświadczeń. 
A jakie umiejętności są wymagane na stanowiskach, o których mówisz? I to Śląsk, prawda?
Wykształcenie prawnicze, znajomość konkretnych branżowych programów komputerowych i kilkuletnie doświadczenie zawodowe związane ze stosowaniem prawa -  oczywiście nie piszę tutaj o doświadczeniu w sekretariacie kancelarii i wysyłaniu listów, czy odbieraniu telefonów. Asystent sędziego dostaje ok. 3200 brutto. Na jedno stanowisko potrafi być chętnych po 50-100 osób, bo ciężko tyle gdzieś zarobić.  
jasne bujaj się z takimi bajkami ;) gdybyś serio skończyła takie studia i tyle kursów i była dobra to szybko byś znalazła pracę... nawet nie wiesz ilu prawników ludzie szukają... po prostu jesteś słaba w tym co robisz dlatego masz propozycje za 1500 ;D naprawdę nie wciskaj takiego kitu ;D moja niedoszła teściowa jako sprzątaczka 2 razy wiecej zarabiała, więc daruj sobie bajki o tym, że jesteś prawnikiem....
Szczerze powiedziawszy nie rozumiem czemu mnie obrażasz tym bardziej, że nie masz żadnego pojęcia o temacie, bo jak widzę hasło kursy to już dokładnie wiem z kim i o czym rozmawiam. Akurat dzwonią do mnie osoby, którym ktoś mnie polecił, bo ja pracy aktualnie nie szukam, więc jednak skoro ktoś poleca to chyba nie jest tak źle. A jak nie wiesz ile zarabia asystent sędziego to sobie poszukaj. 
Ja tylko napiszę, że czytając Twoje różne posty o tym jaka Twoja praca była stresujące, ciężka i w ogóle, do tego teraz czytam za jak marne pieniądze pracowałaś, to ja się Tobie nie dziwię, że wolisz z dzieckiem w domu zostać niż iść do pracy. W takich warunkach to i ja bym pewnie wolała. 
Mariaca, szkoda w ogole ich uświadamiać, oni sie naoglądali suits i mysla ze tak wyglada zycie po prawie :p. Nie sa prawnikami, nie znaja prawnikow, a jak znaja to nie wiedza jak wyglada praca i ile sie zarabia. To jest wyzysk za szacun na wsi. Sama to rzuciłam i poszlam do skarbowki i na start na najnizszym stanowisku z nagrodami dostawałam prawie tyle co moje kolezanki radczynie w najwiekszej kancelarii w województwie w ktorej pracowalam przez lata, liczac ze dostane wiecej kasy albo lepsza umowe wraz ze zdobywaniem kolejnych szczebli - takiego wala. Gdy wspolpracownicy sie pozalili ile zarabiaja to juz wiedzialam ze nie mam na co liczyc na chocby 100zl wiecej. Pierwsza mysla bylo ze to tylko tam tak jest, ale wypytalam znajomych jak jest w innych kancelariach i sie okazalo, ze w tej co ja pracowalam to mialam super warunki - i decyzja co do kontynuacji mojej ,,kariery? w tym kierunku byla prosta, z dnia na dzien to rzuciłam. Teraz sie tylko zastanawiam czy nie robic aplikacji bedac tu gdzie jestem obecnie, tak dla siebie, choc nie ma opcji zebym wrocila do poprzednich zarobków. Bedac po prawie to sie zarabia dobrze tylko jesli sie nie pracuje w prawie, a w jakiejkolwiek innej branzy. Chyba ze w topowych miastach Polski jest inaczej, tego to nie wiem.

agazur57 napisał(a):

Radca prawny wWwie to od 20tys w wzwyż. Pisze o korpo. przynajmniej tam gdzie pracowałam. Ale trzeba być wyspecjalizowanym w jakiejś dziedzinie. Ale bywa, że po prawie były dziewczyny na recepcji.

Zorzka napisał(a):

WyjdaWamGaly napisał(a):

Marisca napisał(a):

soraka napisał(a):

Marisca napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

Marisca napisał(a):

szemranakejt napisał(a):

Marisca dlaczego uważasz że pensja wyższa niż 2 koła na rękę to tylko Warszawa albo Gdańsk? Przecież 2 tysiące to nie są żadne cuda, więcej zarabialam w pierwszej pracy na zadupiu 100km od Poznania i to siedem lat temu. Nie wzięłabym pracy za 2k netto, chyba że naprawdę nie miałabym innych perspektyw albo ofert 
U mnie w regionie podobno nie biednym to bardzo wysoka pensja dla pracy biurowej. Szczerze to ja nigdy nie widziałam takiej pensji na oczy i nigdy takiej kwoty nie usłyszałam na żadnej rozmowie poza sytuacją naprawdę patową gdzie ktoś miał nóż na gardle, ale ja wiedziałam , że tam jest syf po poprzednikach i nawet za 5 tyś bym tam nie poszła. A i doświadczenie , wykształcenie akurat tutaj wrażenia na nikim nie robi, bo jest krótka piłka na rozmowie : U mnie zarabia się np. 2400 brutto , tyle zarabiają wieloletni pracownicy, więc pasuje Pani, czy nie. Nie znam też żadnej koleżanki, która pracowałaby za taką pensję jak 2 tyś netto , a wszystkie są po studiach i po 30-stce czyli ze sporym doświadczeniem. Miałam okazję oglądać też oświadczenia majątkowe koleżanek, które są od kilku lat na swoim,  mają własne kancelarie i tam mają dochód do opodatkowania rzędu 50 tyś rocznie, więc też bez kokosów jak na samodzielne użeranie się ze wszystkim i pilnowanie wszystkiego. A jak opowiadały, że gdyby wiedziały to poszłyby to Biedry na kasę zamiast tylu lat nauki to się śmiałam, Śmiałam się dopóki nie zobaczyłam tych oświadczeń. 
A jakie umiejętności są wymagane na stanowiskach, o których mówisz? I to Śląsk, prawda?
Wykształcenie prawnicze, znajomość konkretnych branżowych programów komputerowych i kilkuletnie doświadczenie zawodowe związane ze stosowaniem prawa -  oczywiście nie piszę tutaj o doświadczeniu w sekretariacie kancelarii i wysyłaniu listów, czy odbieraniu telefonów. Asystent sędziego dostaje ok. 3200 brutto. Na jedno stanowisko potrafi być chętnych po 50-100 osób, bo ciężko tyle gdzieś zarobić.  
jasne bujaj się z takimi bajkami ;) gdybyś serio skończyła takie studia i tyle kursów i była dobra to szybko byś znalazła pracę... nawet nie wiesz ilu prawników ludzie szukają... po prostu jesteś słaba w tym co robisz dlatego masz propozycje za 1500 ;D naprawdę nie wciskaj takiego kitu ;D moja niedoszła teściowa jako sprzątaczka 2 razy wiecej zarabiała, więc daruj sobie bajki o tym, że jesteś prawnikiem....
Szczerze powiedziawszy nie rozumiem czemu mnie obrażasz tym bardziej, że nie masz żadnego pojęcia o temacie, bo jak widzę hasło kursy to już dokładnie wiem z kim i o czym rozmawiam. Akurat dzwonią do mnie osoby, którym ktoś mnie polecił, bo ja pracy aktualnie nie szukam, więc jednak skoro ktoś poleca to chyba nie jest tak źle. A jak nie wiesz ile zarabia asystent sędziego to sobie poszukaj. 
Ja tylko napiszę, że czytając Twoje różne posty o tym jaka Twoja praca była stresujące, ciężka i w ogóle, do tego teraz czytam za jak marne pieniądze pracowałaś, to ja się Tobie nie dziwię, że wolisz z dzieckiem w domu zostać niż iść do pracy. W takich warunkach to i ja bym pewnie wolała. 
Mariaca, szkoda w ogole ich uświadamiać, oni sie naoglądali suits i mysla ze tak wyglada zycie po prawie :p. Nie sa prawnikami, nie znaja prawnikow, a jak znaja to nie wiedza jak wyglada praca i ile sie zarabia. To jest wyzysk za szacun na wsi. Sama to rzuciłam i poszlam do skarbowki i na start na najnizszym stanowisku z nagrodami dostawałam prawie tyle co moje kolezanki radczynie w najwiekszej kancelarii w województwie w ktorej pracowalam przez lata, liczac ze dostane wiecej kasy albo lepsza umowe wraz ze zdobywaniem kolejnych szczebli - takiego wala. Gdy wspolpracownicy sie pozalili ile zarabiaja to juz wiedzialam ze nie mam na co liczyc na chocby 100zl wiecej. Pierwsza mysla bylo ze to tylko tam tak jest, ale wypytalam znajomych jak jest w innych kancelariach i sie okazalo, ze w tej co ja pracowalam to mialam super warunki - i decyzja co do kontynuacji mojej ,,kariery? w tym kierunku byla prosta, z dnia na dzien to rzuciłam. Teraz sie tylko zastanawiam czy nie robic aplikacji bedac tu gdzie jestem obecnie, tak dla siebie, choc nie ma opcji zebym wrocila do poprzednich zarobków. Bedac po prawie to sie zarabia dobrze tylko jesli sie nie pracuje w prawie, a w jakiejkolwiek innej branzy. Chyba ze w topowych miastach Polski jest inaczej, tego to nie wiem.
no tak, ale sama widzisz, że to zależy od chęci... Ktoś chce pracować w korpo, czy innej instytucji dobrze zarabia. A jak się ma słabą psychikę w poszukiwaniu pracy to po dobrym zawodzie można siedzieć na recepcji...wszystko zależy od człowieka. Ja znalazłam pracę bez znajomości, było ciężko jak cholera i pierwsze 3 wypłaty to była tragedia, nie mówiąc o tym, że byłam 2 razy na bezpłatnych stażach... Popracowalam rok zdobyłam doświadczenie i szukałam dalej lepszej pracy, a nie siedziałam i plakalam, że praca sama mnie nie znalazła...

soraka napisał(a):

agazur57 napisał(a):

Radca prawny wWwie to od 20tys w wzwyż. Pisze o korpo. przynajmniej tam gdzie pracowałam. Ale trzeba być wyspecjalizowanym w jakiejś dziedzinie. Ale bywa, że po prawie były dziewczyny na recepcji.

Zorzka napisał(a):

WyjdaWamGaly napisał(a):

Marisca napisał(a):

soraka napisał(a):

Marisca napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

Marisca napisał(a):

szemranakejt napisał(a):

Marisca dlaczego uważasz że pensja wyższa niż 2 koła na rękę to tylko Warszawa albo Gdańsk? Przecież 2 tysiące to nie są żadne cuda, więcej zarabialam w pierwszej pracy na zadupiu 100km od Poznania i to siedem lat temu. Nie wzięłabym pracy za 2k netto, chyba że naprawdę nie miałabym innych perspektyw albo ofert 
U mnie w regionie podobno nie biednym to bardzo wysoka pensja dla pracy biurowej. Szczerze to ja nigdy nie widziałam takiej pensji na oczy i nigdy takiej kwoty nie usłyszałam na żadnej rozmowie poza sytuacją naprawdę patową gdzie ktoś miał nóż na gardle, ale ja wiedziałam , że tam jest syf po poprzednikach i nawet za 5 tyś bym tam nie poszła. A i doświadczenie , wykształcenie akurat tutaj wrażenia na nikim nie robi, bo jest krótka piłka na rozmowie : U mnie zarabia się np. 2400 brutto , tyle zarabiają wieloletni pracownicy, więc pasuje Pani, czy nie. Nie znam też żadnej koleżanki, która pracowałaby za taką pensję jak 2 tyś netto , a wszystkie są po studiach i po 30-stce czyli ze sporym doświadczeniem. Miałam okazję oglądać też oświadczenia majątkowe koleżanek, które są od kilku lat na swoim,  mają własne kancelarie i tam mają dochód do opodatkowania rzędu 50 tyś rocznie, więc też bez kokosów jak na samodzielne użeranie się ze wszystkim i pilnowanie wszystkiego. A jak opowiadały, że gdyby wiedziały to poszłyby to Biedry na kasę zamiast tylu lat nauki to się śmiałam, Śmiałam się dopóki nie zobaczyłam tych oświadczeń. 
A jakie umiejętności są wymagane na stanowiskach, o których mówisz? I to Śląsk, prawda?
Wykształcenie prawnicze, znajomość konkretnych branżowych programów komputerowych i kilkuletnie doświadczenie zawodowe związane ze stosowaniem prawa -  oczywiście nie piszę tutaj o doświadczeniu w sekretariacie kancelarii i wysyłaniu listów, czy odbieraniu telefonów. Asystent sędziego dostaje ok. 3200 brutto. Na jedno stanowisko potrafi być chętnych po 50-100 osób, bo ciężko tyle gdzieś zarobić.  
jasne bujaj się z takimi bajkami ;) gdybyś serio skończyła takie studia i tyle kursów i była dobra to szybko byś znalazła pracę... nawet nie wiesz ilu prawników ludzie szukają... po prostu jesteś słaba w tym co robisz dlatego masz propozycje za 1500 ;D naprawdę nie wciskaj takiego kitu ;D moja niedoszła teściowa jako sprzątaczka 2 razy wiecej zarabiała, więc daruj sobie bajki o tym, że jesteś prawnikiem....
Szczerze powiedziawszy nie rozumiem czemu mnie obrażasz tym bardziej, że nie masz żadnego pojęcia o temacie, bo jak widzę hasło kursy to już dokładnie wiem z kim i o czym rozmawiam. Akurat dzwonią do mnie osoby, którym ktoś mnie polecił, bo ja pracy aktualnie nie szukam, więc jednak skoro ktoś poleca to chyba nie jest tak źle. A jak nie wiesz ile zarabia asystent sędziego to sobie poszukaj. 
Ja tylko napiszę, że czytając Twoje różne posty o tym jaka Twoja praca była stresujące, ciężka i w ogóle, do tego teraz czytam za jak marne pieniądze pracowałaś, to ja się Tobie nie dziwię, że wolisz z dzieckiem w domu zostać niż iść do pracy. W takich warunkach to i ja bym pewnie wolała. 
Mariaca, szkoda w ogole ich uświadamiać, oni sie naoglądali suits i mysla ze tak wyglada zycie po prawie :p. Nie sa prawnikami, nie znaja prawnikow, a jak znaja to nie wiedza jak wyglada praca i ile sie zarabia. To jest wyzysk za szacun na wsi. Sama to rzuciłam i poszlam do skarbowki i na start na najnizszym stanowisku z nagrodami dostawałam prawie tyle co moje kolezanki radczynie w najwiekszej kancelarii w województwie w ktorej pracowalam przez lata, liczac ze dostane wiecej kasy albo lepsza umowe wraz ze zdobywaniem kolejnych szczebli - takiego wala. Gdy wspolpracownicy sie pozalili ile zarabiaja to juz wiedzialam ze nie mam na co liczyc na chocby 100zl wiecej. Pierwsza mysla bylo ze to tylko tam tak jest, ale wypytalam znajomych jak jest w innych kancelariach i sie okazalo, ze w tej co ja pracowalam to mialam super warunki - i decyzja co do kontynuacji mojej ,,kariery? w tym kierunku byla prosta, z dnia na dzien to rzuciłam. Teraz sie tylko zastanawiam czy nie robic aplikacji bedac tu gdzie jestem obecnie, tak dla siebie, choc nie ma opcji zebym wrocila do poprzednich zarobków. Bedac po prawie to sie zarabia dobrze tylko jesli sie nie pracuje w prawie, a w jakiejkolwiek innej branzy. Chyba ze w topowych miastach Polski jest inaczej, tego to nie wiem.
no tak, ale sama widzisz, że to zależy od chęci... Ktoś chce pracować w korpo, czy innej instytucji dobrze zarabia. A jak się ma słabą psychikę w poszukiwaniu pracy to po dobrym zawodzie można siedzieć na recepcji...wszystko zależy od człowieka. Ja znalazłam pracę bez znajomości, było ciężko jak cholera i pierwsze 3 wypłaty to była tragedia, nie mówiąc o tym, że byłam 2 razy na bezpłatnych stażach... Popracowalam rok zdobyłam doświadczenie i szukałam dalej lepszej pracy, a nie siedziałam i plakalam, że praca sama mnie nie znalazła...

Tak wszystko zależy od człowieka i jego priorytetów zapomniałaś dodać. Często lepsza praca wymaga dojazdów do innego miasta, a to oznacza więcej czasu poza domem, a mniej dla rodziny. Dla wielu dojazd do większego miasta to ponad godzina drogi w jedną stronę, a to oznacza powrót niedługo przed położeniem dziecka spać i ok 11 h poza domem, ale to już jak kto uważa, czy w ogóle warto poświęcać swoje życie osobiste dla lepszego zarobku. 

Dwa , żeby móc aplikować na lepsze stanowisko trzeba najpierw swoje odbębnić za grosze po kancelariach  i nie rok, czy dwa. No, ale Wy wszystkie tyle wiecie na ten temat, że hoho. Tak jak oczywiście wszyscy wszystko wiedzą o pracy nauczyciela. Wasza wiedza o pracy i zarobkach po prawie jest jak żona Columbo. Bohater dużo o niej mówi,  ale nikt jej nigdy nie widział. I na tym należy zakończyć tę dyskusję, bo nie ma co więcej dodawać zwłaszcza nie wypada tym osobom, które nie mają o tym pojęcia. 

agazur57 napisał(a):

Radca prawny wWwie to od 20tys w wzwyż. Pisze o korpo. przynajmniej tam gdzie pracowałam. Ale trzeba być wyspecjalizowanym w jakiejś dziedzinie. Ale bywa, że po prawie były dziewczyny na recepcji.

Pewnie, że się zdarzają tacy, którzy zarabiają 20 tys. wzwyż, ale to nie jest powszechne. W moim mieście (200 tys. mieszkańców) młody radca czy adwokat (tak 30-40 lat) zarabia mocno średnio. Są wybitne jednostki (kilka dosłownie osób), które może dobiją do tych 10 tys. czystego dochodu miesięcznie, ale to rzadkość. Nie ma żadnego korpo, gdzie się można zahaczyć i robić karierę. Poza tym ludzie przyzwyczaili się do rozdawnictwa i że wszystko im się należy za darmo i uważają, że nie muszą płacić adwokatowi czy radcy za półgodzinną poradę, bo przecież tylko mu powiedzieli kilka zdań a sam mógł to znaleźć w internecie. Wiadomo, że jak ktoś jest mega zdolny i ma kupę szczęścia albo wtyki w środowisku dzięki rodzinie, to zrobi karierę, ale cała rzesza zwyklaków musi się naharować, żeby coś z tego mieć.

Chyba pierwszy raz w życiu, ale zgadzam się z Mariscą i nie osądzam jej tak ostro, że nie ma umiejętności. Raczej nie ma po prostu farta i olbrzymiej determinacji do wykonywania tego ciężkiego zawodu. (Mówię o byciu adwokatem czy radcą i prowadzeniu własnej kancelarii). 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.