Temat: Wzięłybyście tę pracę?

Praca biurowa, cały etat, 4 dni pracy po 10 godzin, 3 dni wolnego. Jedna zmiana 9-19.  Zarobki 2000 zł netto. Praca również w weekendy i niektóre święta. W sezonie urlopowym nadgodziny. 

Dojazd komunikacją miejską 40 minut. Autem 10 min. 

EgyptianCat napisał(a):

Gdybym uważała, że pensja 2000 zł jest super to pewnie bym tyle zarabiała... Na szczęście myślę, że to bardzo niskie wynagrodzenie i absolutnie bym się na taką pracę nie zdecydowała. Dzięki takiemu podejściu zalazłam - bo szukałam - sposób na zdecydowanie lepsze pieniądze. Ja również uważam, że wmawianie ludziom, iż tylko na tyle zasługują (tak to odbieram) i nie powinni oczekiwać niczego ponadto jest generalnie szkodliwe. Jeśli ktoś jest zdrowy i w miarę ogarnięty może mierzyć znacznie wyżej. Mając lat 19 zarabiałam 1800 zł, a była to praca co drugi dzień...

też się zgadzam, że trzeba mierzyć wysoko, ale.. warto też być realistą. ja bym nie oczekiwała w swojej pierwszej pracy 4 tyś na rękę chyba, że miałabym na prawde jakieś zajebiste kwalifikacje ;-) ale to prawda jest zarabiam na prawdę dobrze, ale z czasem nauczyłam się zamiast robić oczy jak 5 zł do jakichś ochłapów podwyżki najzwyczajniej w świecie targować się, walczyć o swoje. no, ale trzeba mieć pewność, że jest się wartym tych pieniędzy i jednak nie bujać w obłokach tylko być realistą, bo inaczej można siedzieć bez pracy w domu wiele lat czekając na pracę odpowiadającą naszym wybitnym kompetencjom ;-) u nas chłopaki zarabiają grube pieniądze, ale wiadomo, że nikt nie zaczyna od nie wiadomo jakiej pensji  i z tym się trzeba liczyć. najpierw masz coś do zaoferowania. mi się zdarzyło być nawet zaczepioną linked.in przez jakąś rekruterkę czy nie zechciałabym uczestniczyć w ich rekrutacji, ale żeby dojść do tego to trzeba mieć juz coś ciekawego w cv. do obecnej pracy też przyszłam, bo zostałam "wyciągnięta" od poprzedniego pracodawcy, nie musiałam nawet szukać.

praca za 2 tysie w weekendy i święta według mnie to żart 

Pasek wagi

Despacitoo napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Gdybym uważała, że pensja 2000 zł jest super to pewnie bym tyle zarabiała... Na szczęście myślę, że to bardzo niskie wynagrodzenie i absolutnie bym się na taką pracę nie zdecydowała. Dzięki takiemu podejściu zalazłam - bo szukałam - sposób na zdecydowanie lepsze pieniądze. Ja również uważam, że wmawianie ludziom, iż tylko na tyle zasługują (tak to odbieram) i nie powinni oczekiwać niczego ponadto jest generalnie szkodliwe. Jeśli ktoś jest zdrowy i w miarę ogarnięty może mierzyć znacznie wyżej. Mając lat 19 zarabiałam 1800 zł, a była to praca co drugi dzień...
też się zgadzam, że trzeba mierzyć wysoko, ale.. warto też być realistą. ja bym nie oczekiwała w swojej pierwszej pracy 4 tyś na rękę chyba, że miałabym na prawde jakieś zajebiste kwalifikacje ;-) ale to prawda jest zarabiam na prawdę dobrze, ale z czasem nauczyłam się zamiast robić oczy jak 5 zł do jakichś ochłapów podwyżki najzwyczajniej w świecie targować się, walczyć o swoje. no, ale trzeba mieć pewność, że jest się wartym tych pieniędzy i jednak nie bujać w obłokach tylko być realistą, bo inaczej można siedzieć bez pracy w domu wiele lat czekając na pracę odpowiadającą naszym wybitnym kompetencjom ;-) u nas chłopaki zarabiają grube pieniądze, ale wiadomo, że nikt nie zaczyna od nie wiadomo jakiej pensji  i z tym się trzeba liczyć. najpierw masz coś do zaoferowania. mi się zdarzyło być nawet zaczepioną linked.in przez jakąś rekruterkę czy nie zechciałabym uczestniczyć w ich rekrutacji, ale żeby dojść do tego to trzeba mieć juz coś ciekawego w cv. do obecnej pracy też przyszłam, bo zostałam "wyciągnięta" od poprzedniego pracodawcy, nie musiałam nawet szukać.

Ależ oczywiście, że tak! :) Absolutnie nie chodzi mi o puste chciejstwo, lecz o to, aby starać się zasłużyć na wyższe wynagrodzenie. :) Jeżeli jednak ktoś zakłada, że zarobek 2000 zł jest super i trzeba się cieszyć, że w ogóle ma się pracę, to wydaje mi się to jakieś takie bardzo smutne oraz nierokujące. Podałam swój przykład, ponieważ ja właśnie zawsze wiedziałam, że nie chcę pracować za te +/- 2000 zł i MUSZĘ być w czymś naprawdę dobra. No i się udało. ;) 

zdecydowanie nie. Chyba, ze miałabym noz na gardle. 

To, czy 2000zl miesięcznie to niskie czy wysokie zarobki to już kwestia sporna. Natomiast nie wyobrażam sobie pracy w weekendy i święta i zmian od 9 do 19. Szukałabym dalej.

Pasek wagi

Chyba musiałabym zdychać z głodu....

Marisca napisał(a):

soraka napisał(a):

Marisca napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

Marisca napisał(a):

szemranakejt napisał(a):

Marisca dlaczego uważasz że pensja wyższa niż 2 koła na rękę to tylko Warszawa albo Gdańsk? Przecież 2 tysiące to nie są żadne cuda, więcej zarabialam w pierwszej pracy na zadupiu 100km od Poznania i to siedem lat temu. Nie wzięłabym pracy za 2k netto, chyba że naprawdę nie miałabym innych perspektyw albo ofert 
U mnie w regionie podobno nie biednym to bardzo wysoka pensja dla pracy biurowej. Szczerze to ja nigdy nie widziałam takiej pensji na oczy i nigdy takiej kwoty nie usłyszałam na żadnej rozmowie poza sytuacją naprawdę patową gdzie ktoś miał nóż na gardle, ale ja wiedziałam , że tam jest syf po poprzednikach i nawet za 5 tyś bym tam nie poszła. A i doświadczenie , wykształcenie akurat tutaj wrażenia na nikim nie robi, bo jest krótka piłka na rozmowie : U mnie zarabia się np. 2400 brutto , tyle zarabiają wieloletni pracownicy, więc pasuje Pani, czy nie. Nie znam też żadnej koleżanki, która pracowałaby za taką pensję jak 2 tyś netto , a wszystkie są po studiach i po 30-stce czyli ze sporym doświadczeniem. Miałam okazję oglądać też oświadczenia majątkowe koleżanek, które są od kilku lat na swoim,  mają własne kancelarie i tam mają dochód do opodatkowania rzędu 50 tyś rocznie, więc też bez kokosów jak na samodzielne użeranie się ze wszystkim i pilnowanie wszystkiego. A jak opowiadały, że gdyby wiedziały to poszłyby to Biedry na kasę zamiast tylu lat nauki to się śmiałam, Śmiałam się dopóki nie zobaczyłam tych oświadczeń. 
A jakie umiejętności są wymagane na stanowiskach, o których mówisz? I to Śląsk, prawda?
Wykształcenie prawnicze, znajomość konkretnych branżowych programów komputerowych i kilkuletnie doświadczenie zawodowe związane ze stosowaniem prawa -  oczywiście nie piszę tutaj o doświadczeniu w sekretariacie kancelarii i wysyłaniu listów, czy odbieraniu telefonów. Asystent sędziego dostaje ok. 3200 brutto. Na jedno stanowisko potrafi być chętnych po 50-100 osób, bo ciężko tyle gdzieś zarobić.  
jasne bujaj się z takimi bajkami ;) gdybyś serio skończyła takie studia i tyle kursów i była dobra to szybko byś znalazła pracę... nawet nie wiesz ilu prawników ludzie szukają... po prostu jesteś słaba w tym co robisz dlatego masz propozycje za 1500 ;D naprawdę nie wciskaj takiego kitu ;D moja niedoszła teściowa jako sprzątaczka 2 razy wiecej zarabiała, więc daruj sobie bajki o tym, że jesteś prawnikiem....
Szczerze powiedziawszy nie rozumiem czemu mnie obrażasz tym bardziej, że nie masz żadnego pojęcia o temacie, bo jak widzę hasło kursy to już dokładnie wiem z kim i o czym rozmawiam. Akurat dzwonią do mnie osoby, którym ktoś mnie polecił, bo ja pracy aktualnie nie szukam, więc jednak skoro ktoś poleca to chyba nie jest tak źle. A jak nie wiesz ile zarabia asystent sędziego to sobie poszukaj. 

Ja tylko napiszę, że czytając Twoje różne posty o tym jaka Twoja praca była stresujące, ciężka i w ogóle, do tego teraz czytam za jak marne pieniądze pracowałaś, to ja się Tobie nie dziwię, że wolisz z dzieckiem w domu zostać niż iść do pracy. W takich warunkach to i ja bym pewnie wolała. 

Kurde to jest czysty wyzysk !!! Zart jakis. No,ale zobaczmy z innej strony. Jesli nie masz ambicji, albo masz bogatego meza i idziesz do pracy z nudow, to mozesz sprobowac.  Natomiast wez tak z reka na sercu zobacz, czy jestes w stanie za takie pieniadze sie utrzymac i godnie zyc ? Zmarnowac caly dzien, bo ani rano ani po poludniu juz nic nie zrobisz. Moze masz noz na gardle i komornik sciga ? No po prostu w normalnych warunkach w zyciu bym.za taka pensje nie poszla do pracy.

zalezy od tego co potrafisz, jakie masz doswiadczenie praktyczne i wyksztalcenie, jakie masz inne szanse na lepsza prace w tym momencie i jaka jest sytuacja na okolicznym rynku pracy. na start, bez doswiadczenia albo w super miejscu gdzie sie duzo naucze to za tyle calowalabym po raczkach (calowalam za znacznie mniej :p). teraz jakby mi ktos tyle powiedzial to bez slowa bym sie pożegnała, bo to by bylo okradanie mnie.

Na dłuższą metę nie. Bo pracować 10  godzin dziennie + czas dojazdu to bardzo długo. Przez cztery z siedmiu dni w tygodniu nie masz życia.  No i te 2000 netto... Wiele to nie jest.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.