Temat: Fatkini?

Ostatnio popularne w mediach społecznościowych stało się #fatkini. Co myślicie na ten temat?

Pepa_ napisał(a):

Przepraszam za off-top, ale czy znacie może jakieś sieci sklepów stacjonarnych gdzie można kupić bardziej zabudowane stroje dwuczęściowe w rozmiarach 40-42? Gdzie się nie ruszę to same sznurki ;-) 

Bagatelle w Factory, Eden w Wola Park, sieć LiParie, ogólnie te lepsze sklepy z bielizną.

fajnie że siebie akceptują, ale.......       do niczego dobrego to nie prowadzi.

No cóż, osoby otyłe nie schudną w tydzień. Każdy szczupły czy chudy chce na wakacje się trochę popluskać. Każdy może jechać na wakacje.Mam wrażenie że niektórzy myślą:  "siedź zamknięty w domu w 30 stopniowym upale i nie wychodź z domu bo jesteś gruby". Bez przesady. O wiele bardziej podobają mi się osoby otyłe w fatkini, moim zdaniem fajnie maskuje to co ma maskować. Wolałabym na plaży zobaczyć te dziewczyny ze zdjęć ubrane właśnie tak niż np. w zwykłym bikini.
Zupełnie osobną sprawą jest to że otyłość to choroba i powinny schudnąć. Myślę że mają tego świadomość. Skąd wiecie, że osoba z nadwagą czy otyła nie jest w trakcie odchudzania? Skąd wiecie że np. dziewczyna na pierwszym zdjęciu nie schudła już kilkunastu kilogramów? Skąd wiecie że nic nie robi z tym jak jest? Takie ocenianie innych ludzi jest strasznie bezlitosne.
Sama wzięłam się za odchudzanie w październiku. Nie dałam rady zrzucić wszystkiego do wakacji. Nadal mam dużo nadprogramowych kilogramów. Jem zdrowo i ćwiczę i pracuje nad tym jak wyglądam. Fakt zapuściłam się, ale każdy ma prawo popełniać błędy zwłaszcza wtedy gdy je dostrzega i walczy żeby je naprawić. Chcialabym w tym roku pójść nad jezioro pomimo tego że nie wyglądam jeszcze idealnie. Mam z tym duży problem bo wiem że będę oceniania przez ludzi takich jak niektóre koleżanki które się wypowiadają tutaj. Komentarze typu "taka gruba a przychodzi na plażę" albo "tłuszcz jej się wylewa, co ona tu robi" z ust ludzi jedzących śmieciowe żarcie w stosunku do osoby która walczy od kilku miesięcy i chudnie są totalnie nie na miejscu. Bardzo rzadko się tutaj wypowiadam ale dzisiaj jestem naprawdę przerażona. Niektóre z was zachowują się jakby pozjadały wszystkie rozumy. Wszystko wiecie, wszystkich oceniacie nie wiedząc o tych ludziach nic. Powtarzam pytanie skąd wiecie czy Pani na zdjęciu 1 czy 2 nie ważyła jeszcze pół roku temu 20kg więcej? Skąd wiecie że na wakacje za rok nie będą mniejsze? Jakim prawem uważacie że siedzą na kanapie i nic nie robią? Może ćwiczą, może są na diecie, może walczą i budują swoją pewność siebie ale w międzyczasie pojawiły się wakacje? Ta dyskusja nie powinna dotyczyć tego że wyglądają jak "wieloryby"  ani tego czy siedzą na kanapie czy są obrzydliwe tylko tego czy strój "fatkini" jest dopasowany dla takich osób, czy wyglądają w nim korzystniej niż w zwykłym bikini itd. Przestańcie tak bezlitośnie oceniać innych LUDZI nie wieloryby tylko ludzi.

Pasek wagi

zaraz rzygnę. :/ 

Masakra, śmieszy mnie strasznie cały czas ten sam tekst "promowanie otyłości". Czy Wy wiecie co to jest wgl promowanie? 

Jestem otyła, nawet bardzo. Nie czuję się z tym dobrze, nawet powiedziałabym,że bardzo niedobrze. Staram się schudnąć, raz idzie lepiej raz gorzej. Jednak nie schudnę 40 kg w tydzień. Nikt tak nie schudnie. Ja akurat wstydzę się wychodzić na plażę, ale uważam,że każdy ma do tego prawo i jeżeli te dziewczyny mają na to ochotę to czemu nie? I nie rozumiem czemu to jest od razu promowanie otyłości. Czyli ja też powinnam siedzieć w domu dopóki nie schudnę, bo ktoś oskarży mnie o to,że promuję otyłość? Bądźmy poważni. Czy Wy patrząc na te zdjęcia chcecie wyglądać jak te dziewczyny? Nie, więc w jaki sposób to jest niby promowanie? Każdy ma prawo założyć sobie bloga/instagrama/fanpage'a i wrzucać tam co chce, nikt nie każe Wam tego oglądać. Jak ktoś wstawia zdjęcia z praktycznie gołą dupą albo zdjęcie po odbytym stosunku płciowym to nikogo to nie razi. Mnie jak coś razi to po prostu tego nie oglądam, wyłączam to i już. 

Ja jako osoba otyła wcale nie odczuwam,żeby mnie ktoś promował :D Wręcz przeciwnie, zauważam strasznie dużą nienawiść w stosunku do osób takich jak ja. 

Ogólnie uważam,że żadne skrajności nie są dobre. Na pewno otyłość to nie jest powód do dumy i należy z tym walczyć, ale z drugiej strony uważam,że ludzie też powinni mieć w sobie więcej zrozumienia tzn. nie komentować w chamski sposób jak np gruba osoba biega czy ćwiczy, bo i takie sytuacje się zdarzają. Śmieszą mnie też "uprzejme" osoby, które niepytane chętnie powiedzą takiej osobie,że jest gruba i powinna się za siebie wziąć. W końcu my grubi nie mamy luster i nie widzimy jak wyglądamy :D

niewidzialna0902 napisał(a):

No cóż, osoby otyłe nie schudną w tydzień. Każdy szczupły czy chudy chce na wakacje się trochę popluskać. Każdy może jechać na wakacje.Mam wrażenie że niektórzy myślą:  "siedź zamknięty w domu w 30 stopniowym upale i nie wychodź z domu bo jesteś gruby". Bez przesady. O wiele bardziej podobają mi się osoby otyłe w fatkini, moim zdaniem fajnie maskuje to co ma maskować. Wolałabym na plaży zobaczyć te dziewczyny ze zdjęć ubrane właśnie tak niż np. w zwykłym bikini.Zupełnie osobną sprawą jest to że otyłość to choroba i powinny schudnąć. Myślę że mają tego świadomość. Skąd wiecie, że osoba z nadwagą czy otyła nie jest w trakcie odchudzania? Skąd wiecie że np. dziewczyna na pierwszym zdjęciu nie schudła już kilkunastu kilogramów? Skąd wiecie że nic nie robi z tym jak jest? Takie ocenianie innych ludzi jest strasznie bezlitosne.Sama wzięłam się za odchudzanie w październiku. Nie dałam rady zrzucić wszystkiego do wakacji. Nadal mam dużo nadprogramowych kilogramów. Jem zdrowo i ćwiczę i pracuje nad tym jak wyglądam. Fakt zapuściłam się, ale każdy ma prawo popełniać błędy zwłaszcza wtedy gdy je dostrzega i walczy żeby je naprawić. Chcialabym w tym roku pójść nad jezioro pomimo tego że nie wyglądam jeszcze idealnie. Mam z tym duży problem bo wiem że będę oceniania przez ludzi takich jak niektóre koleżanki które się wypowiadają tutaj. Komentarze typu "taka gruba a przychodzi na plażę" albo "tłuszcz jej się wylewa, co ona tu robi" z ust ludzi jedzących śmieciowe żarcie w stosunku do osoby która walczy od kilku miesięcy i chudnie są totalnie nie na miejscu. Bardzo rzadko się tutaj wypowiadam ale dzisiaj jestem naprawdę przerażona. Niektóre z was zachowują się jakby pozjadały wszystkie rozumy. Wszystko wiecie, wszystkich oceniacie nie wiedząc o tych ludziach nic. Powtarzam pytanie skąd wiecie czy Pani na zdjęciu 1 czy 2 nie ważyła jeszcze pół roku temu 20kg więcej? Skąd wiecie że na wakacje za rok nie będą mniejsze? Jakim prawem uważacie że siedzą na kanapie i nic nie robią? Może ćwiczą, może są na diecie, może walczą i budują swoją pewność siebie ale w międzyczasie pojawiły się wakacje? Ta dyskusja nie powinna dotyczyć tego że wyglądają jak "wieloryby"  ani tego czy siedzą na kanapie czy są obrzydliwe tylko tego czy strój "fatkini" jest dopasowany dla takich osób, czy wyglądają w nim korzystniej niż w zwykłym bikini itd. Przestańcie tak bezlitośnie oceniać innych LUDZI nie wieloryby tylko ludzi.

Popieram.mądry komentarz!

Pasek wagi

niewidzialna0902 napisał(a):

No cóż, osoby otyłe nie schudną w tydzień. Każdy szczupły czy chudy chce na wakacje się trochę popluskać. Każdy może jechać na wakacje.Mam wrażenie że niektórzy myślą:  "siedź zamknięty w domu w 30 stopniowym upale i nie wychodź z domu bo jesteś gruby". Bez przesady. O wiele bardziej podobają mi się osoby otyłe w fatkini, moim zdaniem fajnie maskuje to co ma maskować. Wolałabym na plaży zobaczyć te dziewczyny ze zdjęć ubrane właśnie tak niż np. w zwykłym bikini.Zupełnie osobną sprawą jest to że otyłość to choroba i powinny schudnąć. Myślę że mają tego świadomość. Skąd wiecie, że osoba z nadwagą czy otyła nie jest w trakcie odchudzania? Skąd wiecie że np. dziewczyna na pierwszym zdjęciu nie schudła już kilkunastu kilogramów? Skąd wiecie że nic nie robi z tym jak jest? Takie ocenianie innych ludzi jest strasznie bezlitosne.Sama wzięłam się za odchudzanie w październiku. Nie dałam rady zrzucić wszystkiego do wakacji. Nadal mam dużo nadprogramowych kilogramów. Jem zdrowo i ćwiczę i pracuje nad tym jak wyglądam. Fakt zapuściłam się, ale każdy ma prawo popełniać błędy zwłaszcza wtedy gdy je dostrzega i walczy żeby je naprawić. Chcialabym w tym roku pójść nad jezioro pomimo tego że nie wyglądam jeszcze idealnie. Mam z tym duży problem bo wiem że będę oceniania przez ludzi takich jak niektóre koleżanki które się wypowiadają tutaj. Komentarze typu "taka gruba a przychodzi na plażę" albo "tłuszcz jej się wylewa, co ona tu robi" z ust ludzi jedzących śmieciowe żarcie w stosunku do osoby która walczy od kilku miesięcy i chudnie są totalnie nie na miejscu. Bardzo rzadko się tutaj wypowiadam ale dzisiaj jestem naprawdę przerażona. Niektóre z was zachowują się jakby pozjadały wszystkie rozumy. Wszystko wiecie, wszystkich oceniacie nie wiedząc o tych ludziach nic. Powtarzam pytanie skąd wiecie czy Pani na zdjęciu 1 czy 2 nie ważyła jeszcze pół roku temu 20kg więcej? Skąd wiecie że na wakacje za rok nie będą mniejsze? Jakim prawem uważacie że siedzą na kanapie i nic nie robią? Może ćwiczą, może są na diecie, może walczą i budują swoją pewność siebie ale w międzyczasie pojawiły się wakacje? Ta dyskusja nie powinna dotyczyć tego że wyglądają jak "wieloryby"  ani tego czy siedzą na kanapie czy są obrzydliwe tylko tego czy strój "fatkini" jest dopasowany dla takich osób, czy wyglądają w nim korzystniej niż w zwykłym bikini itd. Przestańcie tak bezlitośnie oceniać innych LUDZI nie wieloryby tylko ludzi.
 (puchar)

Jak dla mnie to niech każdy ma ciało takie, jakie chce. To, że ktoś jest gruby i nie widzi potrzeby odchudzania to nie znaczy, że ma na plażę wyjść w golfie i dresach, żeby broń Boże się nie ubrać w bikini. Żyjmy po swojemu, nie czepiajmy się ani grubych ani chudych. Nigdy nie będziemy idealni. Może panny ze zdjęć nie wyglądają smacznie, ale skoro takie wybrały życie i taką mają chęć noszenia bikini to why not.

niewidzialna0902 napisał(a):

No cóż, osoby otyłe nie schudną w tydzień. Każdy szczupły czy chudy chce na wakacje się trochę popluskać. Każdy może jechać na wakacje.Mam wrażenie że niektórzy myślą:  "siedź zamknięty w domu w 30 stopniowym upale i nie wychodź z domu bo jesteś gruby". Bez przesady. O wiele bardziej podobają mi się osoby otyłe w fatkini, moim zdaniem fajnie maskuje to co ma maskować. Wolałabym na plaży zobaczyć te dziewczyny ze zdjęć ubrane właśnie tak niż np. w zwykłym bikini.Zupełnie osobną sprawą jest to że otyłość to choroba i powinny schudnąć. Myślę że mają tego świadomość. Skąd wiecie, że osoba z nadwagą czy otyła nie jest w trakcie odchudzania? Skąd wiecie że np. dziewczyna na pierwszym zdjęciu nie schudła już kilkunastu kilogramów? Skąd wiecie że nic nie robi z tym jak jest? Takie ocenianie innych ludzi jest strasznie bezlitosne.Sama wzięłam się za odchudzanie w październiku. Nie dałam rady zrzucić wszystkiego do wakacji. Nadal mam dużo nadprogramowych kilogramów. Jem zdrowo i ćwiczę i pracuje nad tym jak wyglądam. Fakt zapuściłam się, ale każdy ma prawo popełniać błędy zwłaszcza wtedy gdy je dostrzega i walczy żeby je naprawić. Chcialabym w tym roku pójść nad jezioro pomimo tego że nie wyglądam jeszcze idealnie. Mam z tym duży problem bo wiem że będę oceniania przez ludzi takich jak niektóre koleżanki które się wypowiadają tutaj. Komentarze typu "taka gruba a przychodzi na plażę" albo "tłuszcz jej się wylewa, co ona tu robi" z ust ludzi jedzących śmieciowe żarcie w stosunku do osoby która walczy od kilku miesięcy i chudnie są totalnie nie na miejscu. Bardzo rzadko się tutaj wypowiadam ale dzisiaj jestem naprawdę przerażona. Niektóre z was zachowują się jakby pozjadały wszystkie rozumy. Wszystko wiecie, wszystkich oceniacie nie wiedząc o tych ludziach nic. Powtarzam pytanie skąd wiecie czy Pani na zdjęciu 1 czy 2 nie ważyła jeszcze pół roku temu 20kg więcej? Skąd wiecie że na wakacje za rok nie będą mniejsze? Jakim prawem uważacie że siedzą na kanapie i nic nie robią? Może ćwiczą, może są na diecie, może walczą i budują swoją pewność siebie ale w międzyczasie pojawiły się wakacje? Ta dyskusja nie powinna dotyczyć tego że wyglądają jak "wieloryby"  ani tego czy siedzą na kanapie czy są obrzydliwe tylko tego czy strój "fatkini" jest dopasowany dla takich osób, czy wyglądają w nim korzystniej niż w zwykłym bikini itd. Przestańcie tak bezlitośnie oceniać innych LUDZI nie wieloryby tylko ludzi.

Fajnie jeśli taka dziewczyna idzie na plaże, trochę pogra w siatkówkę, trochę popływa - generalnie rusza się, widać, że jest na takim etapie, że zmienia swoje życie i dla niej +100 do zajebistości. Co innego jak przyjdzie taka i posadzi swój wielki tyłek na kocu - w jednej ręce hamburger w drugiej paczka Laysów - tego nie zniosę. 

Nie oszukujmy się. O akceptacji i kobiecych możemy mówić, gdy ktoś ma 10, no 15 kg nadwagi nosi rozmiar 44 jest w pełni sprawny i ma gdzieś, co kto o nim myśli. Te dziewczyny na zdjęciu to już jest otyłość - u jednej mniejsza, u drugiej większa ale otyłość. Teraz część osób tutaj krzyczy jacy to jesteśmy nietolerancyjni i że każdemu należy się szacunek. Ok. Tylko weźcie pod uwagę na to, że na taką wagę ponad 100 kg to trzeba zapracować. Samemu. Dobra mogą być jakieś problemy hormonalne, czy przyjmowane leki. Ale to też do pewnego momentu. Poza tym, jest kupa chorób, których leczenie kosztuje społeczeństwo miliony, o ile nie miliardy rocznie, które są bezpośrednim efektem otyłości - 3/4 osób leżących na ortopedii po wymianach stawów w ogóle by się tam nie znalazła gdyby nie były takie spasione, cukrzyca typu 2  - to samo, zawały - to samo + papierochy. Dla zainteresowanych - koszt wymiany jednego biodra to ok 10 tys, zabieg koronarografii z wszczepieniem 1 stentu - 13 tys. 

Pasek wagi

Widać trzeba tę otyłość trochę "popromować", skoro nadal zdjęcie grubej kobiety w stroju plażowym wywołuje takie poruszenie. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.