Temat: Oszczędzanie nowych rzeczy

Jako że mam dziś luzy w robocie, spisałam co na przestrzeni tego roku chciałabym kupić jeśli chodzi o ubrania i ciuchy. Okazało się bowiem, że o zgrozo oprócz adidasow nie mam ani jednej pary jasnych półbutów czy balerinek, podczas gdy np teściowa ma 7 par samych szarych półbutów. I tak powstała dłuuuga lista marzeń.

Ale nie w tym rzecz. 

zakladajac, że raz w miesiacu bede np. kupować 1 parę butów owszem po roku przybędzie nowych 12 par. Ale musiałabym je kupować i włożyć do szafy i dopiero np  na przyszła wiosnę wszystko stare wyrzucić a wszytsko nowe używać. Inaczej okaże się, że to co chcialam skompletować jest już zużyte. 

jakie macie podejście do nowych rzeczy - używacie od razu czy je "oszczędzacie"?

kupujecie co sezon lub dwa nowa parę i stara wyrzucajcie, czy kupujecie aby mieć duży wybór? 

Pasek wagi

weź no wytłumacz po co chcesz coś kupić ale tego nie nosić...?

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

weź no wytłumacz po co chcesz coś kupić ale tego nie nosić...?

Bo tesciowa ma :P

kupuje to co jest mi potrzebne i poluję na wyprzedaże, bo wybieram porządne wysokogatunkowe klasyki w neutralnych kolorach, a te zazwyczaj są droższe niż standardowo ubrania. z resztą, ma to mi służyć co najmniej kilka lat mocnego eksploatowania i przez ten czas się ma prezentować perfekcyjnie. jak mi się coś zużyje po paru latach to najczęściej kupuję to samo, w tych samych kolorach co miałam. nigdy nie kieruję się modą. nie ,,oszczędzam'' rzeczy, bo po co? kupuję je by z nich korzystać, a nie trzymać w szafie.

ten twój pomysł z kupowaniem 12 par butów jest wybitnie poroniony, jaki to ma sens? nie da się też nosić np. baletek w zimie, więc nie widzę w czym problem z kompletowaniem.

cancri napisał(a):

staram_sie napisał(a):

weź no wytłumacz po co chcesz coś kupić ale tego nie nosić...?

Bo tesciowa ma :P

poczekajmy na relacje ile par butów ma kuzynka cioci z Wawy a ile chrzestna szwagierki. Jeszcze wyjdzie, że 12 par to jednak mało w porównaniu z garderobą kuzynki ze strony matki. A przecież jeszcze trzeba wysłuchać opinii starszej siostry.  

Mam kilka par butów. Każde na inną okazję. Kupuje/oddaje/odsprzedaje na bieżąco. Nie chowam do szafy na kolejny rok i nie kupuje sandałków w grudniu na wyprzedaży niezależnie od ceny.

Ja nie mam dużo butów, czasem kupię jak coś mi się spodoba, ale przeważnie noszę do zajechania. Skórzane jesień/zima noszę nawet po 4-5 sezonów.

Berchen napisał(a):

Epestka napisał(a):

gordita2021 napisał(a):

marzylo mi się, że jak uda mi się schudnąć to zmienie wygląd - fryzury, ciuchy, wiecie -30kg i nowa ja?

wiec jako tako ciuchów bym teraz dużo nie kupowała, ale  np buty bym mogła. I teraz pytanie używać je czy nie ?

Rozmiar stopy też najprawdopodobniej Ci się zmieni. Kupowanie i trzymanie w szafie nie ma sensu.

moge tylko potwierdzic, przed przytyciem nosilam o rozmiar mniejsze. wiec spadalyby ci byc moze ze stop.

Ja jak schudłam to też mi się rozmiar stóp z 39 na 38 zmienił.


menot napisał(a):

Ty zakładasz, że 12 par butów zużywa się w takim tempie, jak 1 para :D To taka koncepcja z głowy osoby, która ma mało ubrań. Ciuchy i buty zużywają się zdecydowanie mniej, kiedy masz ich więcej. Nie tylko dlatego, że nosisz je rzadziej, ale też dlatego, że np. skórzane buty lubią sobie między założeniami "odpocząć" + przykładowo możesz lepiej dobrać but do pogody/okazji i np. nie zamordować swojej ukochanej zamszowej pary zakładając ją na deszcz.Mając 12 par butów, można w teorii spokojnie odpuścić sobie zakupy na parę lat. Plus - to normalne, że ubrania się zużywają, przy butach to nawet potrzeba czasem pochodzić parę tygodni, żeby się dopasowały do stopy itd.

Otóż to 👍

oszczedzanie wynika z wychowania w rodzinie, gdzie starsze rzeczy się nosiło, a nowe bardziej szanowalo... 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.