Temat: Oszczędzanie nowych rzeczy

Jako że mam dziś luzy w robocie, spisałam co na przestrzeni tego roku chciałabym kupić jeśli chodzi o ubrania i ciuchy. Okazało się bowiem, że o zgrozo oprócz adidasow nie mam ani jednej pary jasnych półbutów czy balerinek, podczas gdy np teściowa ma 7 par samych szarych półbutów. I tak powstała dłuuuga lista marzeń.

Ale nie w tym rzecz. 

zakladajac, że raz w miesiacu bede np. kupować 1 parę butów owszem po roku przybędzie nowych 12 par. Ale musiałabym je kupować i włożyć do szafy i dopiero np  na przyszła wiosnę wszystko stare wyrzucić a wszytsko nowe używać. Inaczej okaże się, że to co chcialam skompletować jest już zużyte. 

jakie macie podejście do nowych rzeczy - używacie od razu czy je "oszczędzacie"?

kupujecie co sezon lub dwa nowa parę i stara wyrzucajcie, czy kupujecie aby mieć duży wybór? 

Pasek wagi

Używam od razu, a używając kilka par, a nie ciagle jedne - nie niszczą się tak szybko 

Prosiatko.3 napisał(a):

Używam od razu, a używając kilka par, a nie ciagle jedne - nie niszczą się tak szybko 

Dokladnie tak jak piszesz. Lubię buty ze skóry bez zbędnych ozdobników więc noszę latami.

Pasek wagi

Nie, no, kupuję raczej po to, żeby używać, czasem dana rzecz faktycznie poleży dłużej nowa w szafie, ale to raczej wyjątek - np. trzymam jedną sukienkę z metkami na imprezę rodzinną. Kiedyś lepsze rzeczy "oszczędzałam", nosiłam rzadziej, ale z wiekiem odchodzę od tego, bo kończyło się na tym, że na co dzień nosiłam jakieś szmatki, a porządne rzeczy kisiły się na półkach. 

Nie bardzo pojmuję, bo co cały rok zbierać kolekcję i nie nosić, żeby następnie w kolejnym roku ją wyrzucić. Gdzie tu sens? 

Z butami mam tak ze ciezko na mnie cos znalesc wiec przewaznie mam jedna pare ktora kosztowala krocie i nosze je az do znoszczenia czyli przewaznie 6-12 miesiecy, powinnam miec kilka par, mam jedne zimowe teraz mi sie przypomnialo ale przewaznie I tak chodze w jednych ulubionych. 

marzylo mi się, że jak uda mi się schudnąć to zmienie wygląd - fryzury, ciuchy, wiecie -30kg i nowa ja😀

wiec jako tako ciuchów bym teraz dużo nie kupowała, ale  np buty bym mogła. I teraz pytanie używać je czy nie 🙄

Pasek wagi

Ja mam mało rzeczy. Jedne sportowe buty, jedne sandały, botki i zimowe buty na płaskiej podeszwie. Jak się zużyją to kupuję nowe, średnio co dwa lata - mimo, że kupuję raczej dobrej jakości obuwie, to je po prostu zużywam, nigdy mi skórzane botki nie wytrzymały więcej niż dwa sezony.

Tak samo z ubraniami. Ubieram się na czarno, nie noszę sukienek / spódnic / koszuli / kombinezonów, więc moją szafę mogłabym zmieścić do walizki. Jak coś się zużywa to wywalam i kupuję w zamian to samo 😁 

Skoro teraz nie masz takiego obuwia (czyli najwyrazniej nie potrzebujesz), to wlasciwie po co nagle kupowac 12 dodatkowych par...? Troche nie rozumiem zamiaru. Po co kupowac, wsadzac do szafy i nie nosic? o.O Przeciez to totalnie bez sensu. Nowe buty nie zrobia z Ciebie innego czlowieka. A jak nie schudniesz to co, nie bedziesz ich nosic? A jak za rok juz Ci sie nie beda podobac, to co? Dla mnie ten pomysl to konsumpcjonizm totalnie bez sensu.

Ciężko stwierdzić, bo przecież nie da się jednej pary butów nosić przez cały rok. Zimą nosze buty zimowe i mam zawsze 4 pary na różne okazje. Nie niszczą się zbytnio, bo noszę je naprzemiennie w zależności od stylizacji. W okresie przejściowym nosze adidasy i mam aktualnie 3 pary: 2 białe i 1 czarna, ale muszę dokupić jeszcze jedne na pewno. W lato noszę adidasy i buty letnie: sandały na płaskiej podeszwie i na koturnie oraz takie fancy na obcasie, które już tu kiedyś pokazywałam: 

hmmm... takie buty jak adidasy to mam jedną parę i w nich chodzę, nowe kupuję jak mi się zniszczą.

Ale takie buty jakieś tam eleganckie na obcasie no to mam kilka par i zakładam w zależności od potrzeb i okazji (na co dzień chodzę w butach sportowych albo balerinach). Ale kupuję jak mi są potrzebne, potem używam ich w zależności od tego co do czego i kiedy pasuje.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.