- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
4 maja 2017, 18:20
Cześć, założyłam ten temat, aby wzajemnie się wspierać w tej okropnej chorobie. Mam nadzieję, że ułatwi to walkę z nią. Możecie napisać tu jak to u Was wygląda, Wasze emocje, sposoby, rady. W grupie zawsze raźniej :) U mniewygląda to tak:
zaburzenia odżywiania zaczynały się jakieś 7 lat temu, a bulimia 1.5roku temu. Już 13 dzien jestem "czysta" (dzisiaj miałam napad, ale tylko 500kcal, opanowałam się w porę). Wcześniej ataki wystepowały niemal codziennie przez co przytyłam 2.5kg. W dodatku choruję na niedoczynnosć tarczycy :/ Moje ataki siegały ponad 3000kcal. Przez 12 dni jadłam ok. 1250. Jakoś siè trzymam. Wierzę, że każda z nas może wyjść z tego piekła. Zasada zaczynania od teraz bardzo pomaga- nigdy nie mówmy sobie od jutra! To narazie tyle z mojej strony. Będę oczywiście starała się być jak najbardzirj aktuwna, jesli tylko temat się rozwinie :)
4 maja 2017, 22:58
No tak właśnie kończy wiele anorektyczek - ku przestrodze dla naszych dziewczyn typu "ważę 48 kg ach jaką jestem spasioną świnią!".
Mój pogląd nie należy do popularnych - masz ataki bo jesteś głodna. Zawiłości psyche i Twoje subtelne przeżycia nie mają tu nic do rzeczy - jeśli będziesz sie głodzić, będziesz żreć i to nie po 3000kal a 10000, to tylko kwestia czasu. W bulimi mozesz odpuścić sobie na początku psychologa, ale nie możesz odpuścić sobie jedzenia. Poniżej 2tys kal. nawet nie ma sensu podchodzić do jakiejkolwiek terapii. Jestes wyniszczona a żeby terapia poskutkowała, zadzałać musi mózg. Zeby zadziałał, musi dostać jeść. Jak nie dostanie, sam sobie weźmie.
1250 kcal to za mało po anoreksji i prawie w każdym innym przypadku.
Acha, z anoreksji wchodzi sie w bulimię, i to całkiem często. W drugą strone to nie działa, także nie masz wyboru.
4 maja 2017, 23:26
zgadzam sie z poprzedniczka
moge opowiedziec na moim przykladzie. majac 17 lat zastosowalam diete 1000 kcal. Po roku tej diety i wizycie u ginekologa, ktory mi uswiadomil ze brak okresu jest wynikiem niedoborow w organizmie, zaczelam jesc. Zaczelam i przestac nie moglam, ilosci ktore pochlanialam byly ogromne, 2 lata trwalo dopoki sie nie unormowal moj sposob zywienia. Poki nie zaczniesz jesc normalnie nie ma szans zeby pokonac bulimie bo to bedzie bledne kolo- glodzenie- nadrabianie brakow, nie wiem ale to dla mnie walka przeciwko wlasnemu cialu
5 maja 2017, 07:55
Do wszystkich wypowiadajacych sie razem wzietych: dziewczyny, jesli nie macie lat doswiadczenia z bulimia czy innymi zaburzeniami odzywiania, chociaz jak innymi to niekoniecznie jestescie z automatu ekspertami w dziedzinie bulimii, nie dawajcie "zlotych rad", bo niekoniecznie sa one przydatne autorce tematu.
Nawet jesli samemu sie przez to przeszlo, to chociaz mechanizm powodujacy bulimie jest podobny u wielu osob, to nadal jest to sprawa indywidualna.
I tak: grupa wsparcia wcale nie jest zlym pomyslem. To nie jest pro-ana gdzie laski sie licytuja ktora mniej zjadla, ale dziewczyny chca uslyszec co robic i na co zwrocic uwage, bo innym pomoglo.
Z bulimii mozna przejsc w anoreksje i odwrotnie, mozna przejsc do kompulsywnego objadania bez wymiotow. Wszelkie kombinacje mozliwe, jesli choruje sie odpowiednio dlugo (lata).
Dobry psycholog specjalizujacy sie w zaburzeniach odzywiania moze pomoc. O ile znajdzie sie dobrego (ze swieca szukac) i dana osoba ma potencjal jesli chodzi o wyciagniecie korzysci z terapii, nie zawsze u kazdego ona dziala.
Trzeba zrozumiec mechanizm, uzyskac pomoc kogos z doswiadczeniem w leczeniu, zobaczyc co dla konkretnej osoby dziala (nie ma szablonu ze przy 1200 kalorii sie choruje a przy 2000 nie;-)
Do autorki tematu i innych uczestniczek borykajacych sie z tym problemem: dziewczyny, jesli macie pytania i chcecie wymienic poglady, zapraszam na priv. Mam kilkanascie lat doswiadczenia w zaburzeniach odzywiania, glownie bulimii, wyszlam z tego i od wielu, wielu lat "jestem czysta", chociaz musze przyznac, ze o ile zaburzenia odzywiania mozna pokonac i atakow nie ma, cos tam zawsze w psychice pozostaje. Malo optymistycznie, ale dla mnie ogromny postep :-)
Edytowany przez LinuxS 5 maja 2017, 08:10
5 maja 2017, 12:36
U mnie nic w psychice nie pozostało po anoreksji. Zupełnie, jakby to dotyczyło innej osoby.
5 maja 2017, 12:57
Do autorki: Ile masz lat? Jeśli 16, t możesz iść już sama do lekarza bez wiedzy i zgody rodziców. Do psychiatry nawet nie trzeba skierowania, więc nawet twój lekarz rodzinny nie musi wiedziec, a tam scie już skierują dalej...
Nie wahaj sie sięgac po pomoc. To super, ze chcesz wyjść z tych zaburzeń i widac, ze próbujesz i kombinujesz, jak mozesz.... ale metoda prób i błędów moze cię kosztowac zbyt dużo - zbyt dużo zdrowia, czasu, życia... Nie marnuj tego wszystkiego.
No i mogłabyś jeszcze mimo wszystko spróbować przekonać rodziców. Moze puścić im jakiś film o bulimii i wtedy spróbowac zacząć temat?
5 maja 2017, 13:07
Nie chce mi sie znow szukać badań na temat wpływu głodzenia na w pełni zdrowych ludzi (starych, wtedy jeszcze podawali w pełni wiarygodne wyniki, teraz rozbudowano statystykę;) W skrócie - zdrowy człowiek, poddany reżimowi dietetycznemu, zaczyna zapadać na coś co dzisiaj śmiało można sklasyfikować jako zaburzenia odżywiania - już przy 30% redukcji kalorii. I to byli faceci. Więc co dzieje się z nastolatkami zapodającymi sobie 1000 kcal przez kilka miesiecy? Niektórzy uczestnicy jeszcze kilka lat po zakończeniu mieli obsesję na temat jedzenia i wagi. Dla zainteresowanych - eksperyment Minnesota.
Problemy natury rodzinnej, społecznej, emocjonalnej są wyzwalaczami dla wszystkich rodzajów zaburzeń. Więc dlaczego niektórzy zapadają przede wszystkim na ćpanie, nastoletnie ciąże, wagarowanie, cięcia sie, nerwice, depresje a inni właśnie na bulimię? Ano dlatego że zaczynają sie odchudzać. To sie czasem kończy niczym, czasem stabilnym sukcesem a czasem dożywotnią porażką. Różnice indywidualne, jak w ww. eksperymencie zresztą. Psychoterapia nie zawsze działa (to delikatne określenie) w przypadku bulimii, bo lekceważona jest podstawowy wyzwalacz - głód. Tak to sie można bujać latami, zresztą to częsty scenariusz.
Podsuwanie dziewczynie po anoreksji, wymiotującej, pomysłu, że 1250kcal dla niektorych jest w sam raz, uważam za delikatnie mówiąc, nieodpowiedzialne. Owszem, można z bulimii wejść w "anoreksję". Wygląda to tak: laska sobie załatwia amfetaminę, zbija wagę z normy do poziomu anorektycznego, spełnia kryteria i już jest anorektyczką. Przy czym wymioty nasilają sie do poziomu już całkowicie nie do ogarnięcia, bo odstawienie amfy i podobnych piekielnie nasila głód. No a źródełko w końcu zostaje odciete, z różnych względów.
Nie wiem jak u dojrzałych bulimiczek, bo straciłam kontakt, dziewczyny w wieku około 20 z tym zaburzeniem wyjątkowo źle na siebie wpływają, niezaleznie od deklaracji o wspieraniu sie w wychodzeniu z choroby itp.
5 maja 2017, 13:34
ifive
Jasne, wystarczy sie najesc do syta i problemy zaburzen odzywiania znikna jak reka odjal. Ty tak powaznie? Nie mieszaj dziewczynom w glowach, bo wydaje mi sie ze Twoja wiedza na ten temat jest zerowa i wprowadzasz je w blad.
5 maja 2017, 13:46
Wilena, własnie mi idzie- pierwszy raz 14 dzien czysty. O zaburzeniach nie wie nikt i nie zamierzam tego zmieniać.
ifive co konkretnie masz na mysli, bo nie do końca rozumiem??
5 maja 2017, 13:52
ifive, właśnie ja niestety jestem taka dziewczyną (48kg/170cm). A i dziala to w obie strony :/