- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
4 maja 2017, 18:20
Cześć, założyłam ten temat, aby wzajemnie się wspierać w tej okropnej chorobie. Mam nadzieję, że ułatwi to walkę z nią. Możecie napisać tu jak to u Was wygląda, Wasze emocje, sposoby, rady. W grupie zawsze raźniej :) U mniewygląda to tak:
zaburzenia odżywiania zaczynały się jakieś 7 lat temu, a bulimia 1.5roku temu. Już 13 dzien jestem "czysta" (dzisiaj miałam napad, ale tylko 500kcal, opanowałam się w porę). Wcześniej ataki wystepowały niemal codziennie przez co przytyłam 2.5kg. W dodatku choruję na niedoczynnosć tarczycy :/ Moje ataki siegały ponad 3000kcal. Przez 12 dni jadłam ok. 1250. Jakoś siè trzymam. Wierzę, że każda z nas może wyjść z tego piekła. Zasada zaczynania od teraz bardzo pomaga- nigdy nie mówmy sobie od jutra! To narazie tyle z mojej strony. Będę oczywiście starała się być jak najbardzirj aktuwna, jesli tylko temat się rozwinie :)
4 maja 2017, 18:54
Ludzie z głodu umierają, a Wy opychacie się do rozpuku? Nie wstyd Wam?
4 maja 2017, 18:58
Ja bulimię miałam również 1,5 roku (tak około) i z niej wyszłam. Nie pomogła mi jednak żadna terapia. Ci ludzie mnie nie rozumieli. W zasadzie nikt mnie nie rozumiał i to było w tym najgorsze. W moim wypadku bulimia była powiązana z depresją. Pomógł mi Bóg. Nie opanowywałam ataków jedzenia, ale za każdym razem gdy było po ataku i już byłam nad toaletą, płakałam modląc się do Niego i błagając o pomoc.Aktualnie po tym wszystkim pozostała mi nerwica, ale wiem, że i ją zwalczę. Wychodzenie z bulimii to długi proces i ciężki, trzeba być gotowym na to, że się przytyje i że nie będzie przyjemnie. Od tamtego czasu minęło 5 lat. Miałam jeszcze kilka napadów, gdy w sytuacji stresu nażarłam się i zwymiotowałam,ale trzeba pamiętać, że bulimia tak jak alkoholizm jest z nami przez całe życie. Nie wiem, czy wierzycie w Boga, ale wiem, że mi On pomógł :) Jak macie jakieś pytania, piszcie na priv.
4 maja 2017, 18:59
Ludzie z głodu umierają, a Wy opychacie się do rozpuku? Nie wstyd Wam?
Mam nadzieję.że żartujesz...
4 maja 2017, 19:02
melissa5: w żadnym wypadku nie możesz tracić nadzieji kochana! Pooglądaj vloga i bloga Wilczo Głodnej- mnie to bardzo pomaga. Czemu straciłaś nadzieję? Przecież NIKT nie wpycha Ci tego jedzenia do buzi. Tylko Ty możesz zadecydować co, jak, gdzie i kiedy chcesz wkladać do ust! Pamiętaj o tym i walcz. Zapewne znasz następstwa tego piekł, więc nie będę tu Ci ich wypisywać. Trzymaj się, wspierajmy się nawzajem. Nie zaczynaj od jutra:zacznij od dziś! Twoje zdrowie musi byc na pierwszym miejscu. Wiesz ile tracimy szczęścia przez tą chorobę? Przecież każda z nas chcialaby na łożu śmierci stwierdzić, że jest się zadowolonym ze swojego życia i niczego nie żałuje. Bulimię potraktujmy jak doświadczenie życiowe, ktore zahartowało nas na inne ciężkie sytuacje. Walcz kochana! Dziekuję i też życzę Ci powodzenia.
PS przepraszam, że tak chaotycznie, ale to tak na szybko
4 maja 2017, 19:04
ggeisha: swoim wpisem tylko pogrążasz nas...nie rozumiesz tej choroby, więc sie nie wypowiadaj. Nie wiesz jak to jest i bardzo dobrze, bo nie życzę tego nawet największemu wrogowi, ale trochę pomysl zanim coś napiszesz.
4 maja 2017, 19:07
Believer199: super, gratuluję sukcesu :D Jesteś doskonałym przykładem i motywacją dla nas! Bardzo dziękuję Ci za odpowiedź. Skoro wygrałaś z bulimią to nerwicę też pokonasz. Dobry sposób :)
4 maja 2017, 19:07
ggeisha: swoim wpisem tylko pogrążasz nas...nie rozumiesz tej choroby, więc sie nie wypowiadaj. Nie wiesz jak to jest i bardzo dobrze, bo nie życzę tego nawet największemu wrogowi, ale trochę pomysl zanim coś napiszesz.
Chodzi o to, żeby pomyśleć zanim się coś zrobi. Taka ot, refleksja. Mi to czasem pomaga się powstrzymać przed jakimś nieopamiętaniem.
4 maja 2017, 19:16
Chodzi o to, żeby pomyśleć zanim się coś zrobi. Taka ot, refleksja. Mi to czasem pomaga się powstrzymać przed jakimś nieopamiętaniem.ggeisha: swoim wpisem tylko pogrążasz nas...nie rozumiesz tej choroby, więc sie nie wypowiadaj. Nie wiesz jak to jest i bardzo dobrze, bo nie życzę tego nawet największemu wrogowi, ale trochę pomysl zanim coś napiszesz.
Ggeisha, a Ty rozumiesz temat czy jestes z tych, co daja rady anorektyczce zeby troche wiecej jadla?
Jesli nie rozumiesz mechanizmu to nie doluj dziewczyn, one i tak juz maja ciezko. Tego sie nie planuje, nie mozna powstrzymac, czlowiek czuje sie jak w amoku, czy na prochach. Dobre rady czy zdrowy rozsadek mozna sobie schowac do kieszeni.