Temat: płacicie za siebie na randce?

Płacicie za siebie na randce? Nie wiem jak się mam zachować. Np jutro idziemy do kina... co mam zrobić? Jak ostatnio byliśmy tylko kawie to on odrazu się zerwał do płacenia bez słowa ,a ja powiedziałam ,że idę do szatni po kurtki. A jak jest w waszym przypadku? Jak się mam jutro zachować?

edit: Cookie89 uprzedziłaś mnie;)

ja wychodzę z założenia, że jeżeli spotyka się dwoje dorosłych ludzi to płacimy po połowie, bo nikomu pieniądze nie spadają z nieba a umawiamy się żeby pobyć razem a nie skorzystać na tym, bądź później oszczędzać bo przekroczyliśmy budżet płacąc podwójnie. Wychodząc z założenia, że obojgu zależy na znajomości tak samo, angażujemy się również finansowo tak samo. Może sytuacja wygląda inaczej kiedy tylko jedna osoba jest samodzielna finansowo (np. ze wzg. na różnicę wieku), no i oczywiście w przypadku specjalnych okazji (urodziny, randki niespodzianki etc.). Nie chciałabym się kojarzyć facetowi z wydatkami:P

W moim przypadku często na poczatku znajomości poruszany jest temat płacenia za siebie i jeżeli ktoś się ze mną zgadza to nie ma problemu, płacimy za siebie, a jeżeli facet chce się poczuć facetem, to nie szarpię się z nim, ale na kolejnych spotkaniach próbuje mu to jakoś dyskretnie zrekompensować, np. gdy widziałam, że np. piwo, drink czy kawa się kończy szłam do łazienki a wracając kupowałam coś do picia dla obojga, bądź w kinie on kupować bilety a ja coś do picia i popcorn etc.

dodam ,ze jak ostatnio byliśmy na kawie to on cały czas sie wypytywał czy czegos jeszcze nie chce itd więc chyba z góry było założenie ,że on płaci
ja zazwyczaj mówię że za siebie zaplacę, albo chociaż zrzucę się po połowie - ale zazwyczaj trafiałam na upartych facetów, którzy płacili sami :)

Obecnie w stałym związku nie zwracamy na to uwagi, raz płacę ja, raz On :D 
Równouprawnienie jest... jak nie zaproponuje to płać normalnie..
Pasek wagi
Zawsze płacę za siebie no chyba że chłopak się bardzo uprze ale ogólnie nienawidzę jak ktoś za mnie płaci

Cookie89 napisał(a):

owsiankaa napisał(a):

nie, płaci facet. i tak powinno być zawsze, facet płaci, dziewczyna ma ładnie wyglądać, być miła i uśmiechnieta.
To facet może wyglądać jak gnom, być gburem i tylko warczeć? Bo płaci?Sorry ale kobiety zarabiają tyle samo (i długo o to walczyły) a mężczyźni też o siebie dbają, też fajnie wyglądają, są mili i się uśmiechają.Trochę inaczej jest jak jest znaczna różnica materialna (np u nastolatków/studentów - tym bardziej, że to kwestia zamożności rodziców) to płacić częściej może ten kto ma więcej niezależnie od płci. A druga osoba powinna jakoś w miarę możliwości też się starać i choćby małe rzeczy finansować. Ale bez jaj - mężczyzna na randce to nie krowa dojna, a kobieta to chyba nie naciągaczka. Owszem jeśli mężczyźnie na tym zależy to owszem nie trzeba się z nim kłócić i robić sceny, że płacę za siebie. Ale wypada zaproponować. 



Jestem tego samego zdania
Pasek wagi

Jak juz wczesniej pisalem inicjatywa placenia jest po stronie zapraszajacej. 

Nie moze byc tak ze kobieta zaprasza faceta np na wykwintna kolacje i facet powinien sie czuc w obowiazku zaplacic za wszystko bo to naciagactwo, a co kiedy kobieta doda "wiesz co ale wpadne jeszcze z rodzina" :) Wy kobiety moze tego nie widzicie ale ze strony faceta to jednak jest duzo naciagaczek zerujacych na tym ze na randakch facet powinien placic. Nie mozna takich zjawisk tolerowac. 

Tak wiec zasada dobrego wychowania jest taka ze jak kogos zapraszamy to nie narazamy tego kogos na koszta. i wystarczy sie tym kierowac. Inaczej powstaje sytuacja typu, "wiesz co zapraszam cie do odrobienia mojego zadania z matematyki" :P albo inna "placisz za rande ale pozniej ja sie odwdziecze w lozku" :) chyba nie chcialybyscie do tego dopsuzczac?

Mimo wszystko nadal czesciej zapraszaja faceci wiec kobiety  w wiekszosci nie musza placic :) a nawet nie wypada im :)

U mnie zazwyczaj płaci facet za wszelkie rozrywki, no ale za to ja troszczę się codziennie o obiad i pranie, więc pewnie wychodzą te rachunki podobnie. Czasem zdarzy się, że chcę mu jakąś niespodziankę zrobić, to kupię wcześniej bilety do kina. I często jest tak w kinie, że on kupuje bilety, a ja popcorn i cole :)
Pasek wagi
Z kultury proponuję, że zapłacę za siebie, ale jeśli mężczyzna się zgodzi, to jest to jego ostatnia randka za mną. Nie uznaję czegoś w stylu, kazdy za siebie. To jest... szukanie hama na chłopa:D

Kiedyś moja koleżanka była na randce, zaprosił ją nowo poznany chłopak na kawę.
Przy kasie powiedział, że zapomniał portfela i czy mogłaby zapłacić za niego.
Żenująca sytuacja.
Dla mnie jeżeli to facet zaprasza - płaci przynajmniej tak jest szarmancko. Oczywiście nie czekam jak idiotka aż facet zapłaci, tylko sama wyciągam portfel, jeśli powie np. "nie nie, schowaj, ja zapłacę" to chowam i on płaci ;P Jeśli zapraszam ja - płacę ja bez żadnych dyskusji

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.