2 grudnia 2012, 17:27
Hej. A więc zapuszczam włosy od jakichś 2 lat. Przez 1,5 roku słuchałam fryzjerek i chodziłam podcinać włosy co 3 miesiące.. i kiedy już miałam po 3 miesiącach te 3 cm średnio, szłam podciąć i fryzjerka pozbywała się 2 cm z mojej głowy -_- a więc zapuszczanie szło topornie.. Obecnie jestem już 5 miesięcy bez podcinania.. Moje końcówki nie są w najlepszej formie, ale porozdwajane nie są, więc myślę że jeszcze dam radę miesiąc je przetrzymać ; ) Ale widzę, że jest znaczna różnica po tych 5 miesiącach w długości, i wreszcie to widać.. Moje pytanie, czy podcinacie sobie wlosy same ? Jakimi nozyczkami, jakimiś specjlanymi ? Szczerze powiedziawszy boję się iść do fryzjerów, bo oni są jacyś za bardzo natchnieni, wolę nie ryzykować.. Jak jest u was ? : )
2 grudnia 2012, 17:29
mama podcina mi od 2 lat... jedynie grzywkę ścinam u fryzjera, a to wychodzi raz na 3-4 tygodnie
Edytowany przez agatanogazamiataa 2 grudnia 2012, 17:30
- Dołączył: 2012-02-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 4364
2 grudnia 2012, 17:40
Mi też mama podcina włosy odkąd mam długie. Kupiłam nożyczki fryzjerskie w rosmannie (nie są mega świetnej jakości ale dają rade-grunt by pilnować, żeby nie były używane do niczego innego)
Edytowany przez moniaczkaa 2 grudnia 2012, 17:41
- Dołączył: 2012-02-05
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3779
2 grudnia 2012, 17:41
ja do fryzjera chodze 2 razy w roku na sciecie i tyle! czasem sama sobie troszke podcinam wlosy nozyczkami fryzjerkimi ale zwyklymi nic specjalnego.
- Dołączył: 2012-07-06
- Miasto: La
- Liczba postów: 5044
2 grudnia 2012, 17:43
mi mama podcina. Też zapuszczam, a gdy szłam do fryzjerki ścinała mi więcej, niż ja kazałam. Dlatego wolę w domu, bo wiem ile i mama zetnie tylko końcówki, a nie z 10 cm ... Ja mam nożyczki fryzjerskie.
- Dołączył: 2012-07-06
- Miasto: La
- Liczba postów: 5044
2 grudnia 2012, 17:43
mi mama podcina. Też zapuszczam, a gdy szłam do fryzjerki ścinała mi więcej, niż ja kazałam. Dlatego wolę w domu, bo wiem ile i mama zetnie tylko końcówki, a nie z 10 cm ... Ja mam nożyczki fryzjerskie.
2 grudnia 2012, 17:49
Ja sobie sama podcinam doslownie pol cm co 6 tygodni , kupilam najtansze nozyce fryzjerskie jakie mieli. I tak co pol roku znajoma fryzjerka mi cieniuje
2 grudnia 2012, 17:54
sama zapuszczam, już mam dosyć długie włosy. W ciągu półtora roku wiele urosły :) A podcięłam tylko ze 3 razy w tym czasie. Robię to jak widzę, że moje końcówki się tego domagają (jednak zwykle nie jest z nimi źle). Gdybym podcinała częściej w czasie zapuszczania pewnie dalej były niewiele dłuższe niż na początku. Po za tym używam maski / odżywki i nie mam problemu z włosami :)
2 grudnia 2012, 17:56
MagdowaMagda napisał(a):
sama zapuszczam, już mam dosyć długie włosy. W ciągu półtora roku wiele urosły :) A podcięłam tylko ze 3 razy w tym czasie. Robię to jak widzę, że moje końcówki się tego domagają (jednak zwykle nie jest z nimi źle). Gdybym podcinała częściej w czasie zapuszczania pewnie dalej były niewiele dłuższe niż na początku. Po za tym używam maski / odżywki i nie mam problemu z włosami :)
A podcinasz sama czy jednak fryzjer ? I ile cm ? : )
- Dołączył: 2010-08-04
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1512
2 grudnia 2012, 18:05
Moje zapuszczam już prawie 4 lata - od długości do ramion doszłam do pasa. Na początku chodziłam do fryzjera co pół roku, ale traciłam wtedy minimum 10cm włosów za jednym podejściem, bo tego wymagał stan końcówek.
Od roku dbam o włosy nieco inaczej (m.in. za sprawą bloga Anwen), u mojej fryzjerki byłam ostatnio nawet ponad rok temu, a końcówki podcinam nożyczkami fryzjerskimi, kiedy widzę, że tego potrzebują. Rozdwojone podcinam pojedynczo nawet codziennie, jeśli jakąś znajdę
W tym tygodniu chciałam pozbyć się ogona pozostałego po wieloletnim cieniowaniu, więc o konkretne cięcie poprosiłam mamę - aktualnie włosy sięgają talii.
Wydaje mi się, że samodzielne podcinanie (lub z pomocą mamy/siostry/chłopaka) to najlepsza opcja, jeśli zależy Ci na długości włosów, bo większość fryzjerów naprawdę zdaje się nie mieć pojęcia, ile to jest
maksymalnie 5 cm. Popieram jednak ich metody, kiedy ktoś ma ewidentnie zmaltretowane włosy bez szans na porost, a upiera się, by je jedynie minimalnie podciąć. Trzeba być realistą