- Dołączył: 2012-06-04
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1802
3 września 2012, 12:32
Żeby nie było odsyłania do książek i wyzywania od maluchów - mam już 20 lat na karku i swoje gimnazjum skończyłam dawno temu ^^.
Tak mnie naszło na pytanie... Czy w Waszych gimnazjach, nawet w wieku 15 lat (lub podstawówkach dla tych, co żyli jeszcze bez gimnazjum) pozwalano Wam się malować?
Bo ja pamiętam, że "za moich czasów" było to bardzo tępione, a nauczyciele byli bardzo wyczuleni na jakikolwiek ślad pudru lub tuszu, czy nawet błyszczyka, nawet w ostatniej klasie.
Nigdy nie zapomnę, jak nauczycielka poszła ze mną do łazienki, żebym zmyła tusz na moich rzęsach w 3 klasie gimnazjum. Sęk w tym, że żadnego tuszu na rzęsach nie było ; ). Albo gdy dziewczyna dostała naganę od nauczycielki za to, że miała świecące balerinki...
Bo wiem, że niektóre moje znajome z liceum w gimnazjum mogły się malować i stroić. Jestem ciekawa, jak to się przekłada na ogół gimnazjów.
- Dołączył: 2012-06-04
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1802
3 września 2012, 13:05
Chloe. napisał(a):
Ja jestem za tym, żeby każdy mógł wyglądać tak jak chciał - skoro jakaś 13-latka chce przyjść do szkoły ze szminką na ustach i z pomalowanymi paznokciami to niech przyjdzie. Czy coś się stanie złego? Czy robi komuś krzywdę? Najwyżej sobie samej, bo ktoś może ją wyśmiać albo potraktować poniżej jej inteligencji.Wkurza mnie takie poniżanie dziewczyn przez nauczycielki, przecież uczennice gimnazjum to nie małe dzieci, mają prawo do wolności. Często jest tak, że w tym wieku niektóre mają problemy z trądzikiem i wstydzą się swojej twarzy... nakładają podkład a potem je taka nauczycielka dręczy psychicznie i każe to zmywać... to jest ogromne upokorzenie i poniżenie, tym bardziej że nastolatki są przewrażliwione na punkcie swojego wyglądu. Czy jest jakiś inny powód oprócz względów estetycznych, dla którego nastolatki nie mogą mieć makijażu czy pofarbowanych włosów?
Uważam, że taka 13 latka to ciągle dziecko. Sama mam taką w domu i wiem, jaka jest jej mentalność.
Zapychanie porów tymi różnymi fluidami, podkładami i pudrami, gdy cera jest trądzikowa przynosi jeszcze więcej pryszczy i problemów ze skórą. W tym wieku cera powinna dostawać powietrze i powinno się o nią dbać, a nie przysypywać gruzem.
Poza tym takie dziewczynki są rzeczywiście bardzo wyczulone na punkcie swojego wyglądu. Jeśli przyjdzie do szkoły taka "malowana lala" w miniaturowej mini, z tipsami, to wszyscy chłopcy (też dzieci) będą należeć do niej. Inne dziewczynki to zauważą i takim owczym pędem będziemy hodować pokolenie barbie. Gdy kobieta ma już swoje lata i w pełni rozwinięty rozum, niech wygląda jak chce. Ale dla mnie trzynastka to ciągle dziecko. Nawet ja nie uważam się za dorosłą, chociaż prawnie jestem ; ).
To są argumenty "przeciw". Ale też uważam, że nauczyciele za bardzo zwracają na to uwagę. Pełny makijaż a delikatnie podkreślone rzęsy to jednak duża różnica.
3 września 2012, 13:07
jak byłam w 7 klasie podstawówki to pamiętam że dziewczyny starały się przemycić na twarzy makijaż typu podkład (raczej żeby zatuszować trądzik). Nikt nie robił z tego afery, choć np. jak chłopaki mieli wygolone głowy na karku to już był problem. dziewczyną u mnie było znacznie więcej niż chłopcom. Pamiętam też kuse spódniczki i duże dekolty.
Za to w LO, praktycznie do końca 2 klasy nie można było malować paznokci... oczy tylko bardzo, bardzo delikatnie...w 3 to nawet kolor na kłakach przechodził :)
Patrzę teraz na moją córkę i jej koleżanki 12 latki. Jedne z tuszem na rzęsach, pudrem na policzkach i szminką. Inne, w tym moja - strój prawie sportowy, włosy ledwo uczesane... no i ciągle pod prąd.
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
3 września 2012, 13:10
ja 8 lat temu skonczylam gimnazjum i szczerze mowiac u mnei sie dziewczyny malowaly...nie jakos strasznie ale normalnie jakis tam puder,roz, tusz itd, ja malowalam tylko rzesy. Jedyne za co mozna bylo dostac wiazanke to np paznokcie na czerowo, niebiesko i jakies takie dziwne kolory, jak szla dyrektorka to sie darła..ale jak nie robila obchodu to nauczyciele nie zwracali uwagi. Ztego co tu czytam to jakies liberalne gimnazjum mialam...liceum podobnie;)
- Dołączył: 2012-08-06
- Miasto: Kokosanka
- Liczba postów: 2933
3 września 2012, 13:13
Niektóre nauczycielki kazały chodzić do łazienki i zmywać makijaż, jeszcze inne komentowały. Miałam nawet nauczyciela, który kazał zdejmować kolczyki :)
3 września 2012, 13:17
raspberrylips napisał(a):
Chloe. napisał(a):
Ja jestem za tym, żeby każdy mógł wyglądać tak jak chciał - skoro jakaś 13-latka chce przyjść do szkoły ze szminką na ustach i z pomalowanymi paznokciami to niech przyjdzie. Czy coś się stanie złego? Czy robi komuś krzywdę? Najwyżej sobie samej, bo ktoś może ją wyśmiać albo potraktować poniżej jej inteligencji.Wkurza mnie takie poniżanie dziewczyn przez nauczycielki, przecież uczennice gimnazjum to nie małe dzieci, mają prawo do wolności. Często jest tak, że w tym wieku niektóre mają problemy z trądzikiem i wstydzą się swojej twarzy... nakładają podkład a potem je taka nauczycielka dręczy psychicznie i każe to zmywać... to jest ogromne upokorzenie i poniżenie, tym bardziej że nastolatki są przewrażliwione na punkcie swojego wyglądu. Czy jest jakiś inny powód oprócz względów estetycznych, dla którego nastolatki nie mogą mieć makijażu czy pofarbowanych włosów?
Uważam, że taka 13 latka to ciągle dziecko. Sama mam taką w domu i wiem, jaka jest jej mentalność.Zapychanie porów tymi różnymi fluidami, podkładami i pudrami, gdy cera jest trądzikowa przynosi jeszcze więcej pryszczy i problemów ze skórą. W tym wieku cera powinna dostawać powietrze i powinno się o nią dbać, a nie przysypywać gruzem. Poza tym takie dziewczynki są rzeczywiście bardzo wyczulone na punkcie swojego wyglądu. Jeśli przyjdzie do szkoły taka "malowana lala" w miniaturowej mini, z tipsami, to wszyscy chłopcy (też dzieci) będą należeć do niej. Inne dziewczynki to zauważą i takim owczym pędem będziemy hodować pokolenie barbie. Gdy kobieta ma już swoje lata i w pełni rozwinięty rozum, niech wygląda jak chce. Ale dla mnie trzynastka to ciągle dziecko. Nawet ja nie uważam się za dorosłą, chociaż prawnie jestem ; ).To są argumenty "przeciw". Ale też uważam, że nauczyciele za bardzo zwracają na to uwagę. Pełny makijaż a delikatnie podkreślone rzęsy to jednak duża różnica.
Mam 13-letnią siostrę:) Zgadzam się, że niektóre dziewczynki rujnują sobie cerę, ale czasami wygląd twarzy jest tak zły że ten fluid po prostu zapewnia komfort psychiczny - poza tym nie wszystkie nasilają problemy z trądzikiem, to nie to co x lat temu.
Według mnie jak przyjdzie "malowana lala" do szkoły to prędzej chłopcy ją wyśmieją (podobnie jak i koleżanki) niż pochwalą. A zakaz malowania w szkole może jeszcze bardziej przyczynić się do tego, że dziewczynki będą chciały się stroić - w końcu to owoc zakazany.
Sama pamiętam jak zaczynałam makijazowe eksperymenty i robiłam sobie grubą czarną krechę pod oczami :D Wyglądało to strasznie, ale musiałam się o tym przekonać na własnej skórze, żeby zrozumieć, że takie coś nie dodaje mi uroku. Podobnie jak tapeta na twarzy.
Niech nauczyciele się zajmą tym, co uczniowie mają w głowach, a nie na głowach :) To jak wyglądają to ich sprawa i ewentualnie ich rodziców.
3 września 2012, 13:17
Do gimnazjum nie chodzilam.
W podstawowce (7-8 klasa) dziewczyny raczej sie nie malowaly, chyba ze na szkolne dyskoteki.
W liceum nikt nie mial nic przeciwko, choc i tak makijaz byl raczej stonowany, ale malowanie metoda prob i bledow bylo widac na kazdym kroku (za ciemny podklad - maska, czarne brwi narysowane kredka, ech, masakra...).
Pamietam grupe dziewczyn z ostatniego rocznika (kiedy ja bylam w pierwszej klasie) z mocnym makijazem - wydaje mi sie ze nauczycieli po prostu nie za bardzo obchodzilo, jak kto wyglada.
Ale szczerze mowiac, w porownaniu do nastolatkow dzisiaj, moja szkola wygladala zupelnie przecietnie :)
- Dołączył: 2011-04-06
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1095
3 września 2012, 13:18
Raczej nie pozwalało się chodzić zbyt wymalowanym, ani z pomalowanymi paznokciami, były mundurki. Całkiem ostro było :D A skończyłam je w tym roku.
3 września 2012, 13:23
Chloe. napisał(a):
... Sama pamiętam jak zaczynałam makijazowe eksperymenty i robiłam sobie grubą czarną krechę pod oczami :D Wyglądało to strasznie, ale musiałam się o tym przekonać na własnej skórze, żeby zrozumieć, że takie coś nie dodaje mi uroku. Podobnie jak tapeta na twarzy...
Haha, skad ja to znam...
Robilam to samo.
A pare lat temu ogladalysmy z kolezanka zdjecia ze szkolnej dyskoteki, w podstawowce jeszcze.
Ilosc nebieskich cieni na naszych powiekach mnie przerazila
![]()
O sztucznych pazurach nie mowiac...
- Dołączył: 2012-07-19
- Miasto: Kalisz
- Liczba postów: 113
3 września 2012, 13:24
Ja właśnie jestem w ostatniej klasie gimnazjum. I teraz można się malować i nauczyciele sobie z tego nic nie robią. Ja się maluje ale to tak delikatnie bo nie nawidzę mocnych makijaży.. po prostu czarna kreska do góry i na dole oka i tusz do rzęs ;) Może na mocniejsze makijaże by uwagę zwracali. ;)
3 września 2012, 13:24
ja jedyny makijaż, jaki wykonałam w gimnazjum, to perłowy cień i tusz na rzęsy na tzw. potańcówce na zakończenie 3 klasy (7 lat temu). W szkole średniej zdarzyło mi się malować, ale sporadycznie.