Temat: Makijaż w gimnazjum.

Żeby nie było odsyłania do książek i wyzywania od maluchów - mam już 20 lat na karku i swoje gimnazjum skończyłam dawno temu ^^.
Tak mnie naszło na pytanie... Czy w Waszych gimnazjach, nawet w wieku 15 lat (lub podstawówkach dla tych, co żyli jeszcze bez gimnazjum) pozwalano Wam się malować?
Bo ja pamiętam, że "za moich czasów" było to bardzo tępione, a nauczyciele byli bardzo wyczuleni na jakikolwiek ślad pudru lub tuszu, czy nawet błyszczyka, nawet w ostatniej klasie.
Nigdy nie zapomnę, jak nauczycielka poszła ze mną do łazienki, żebym zmyła tusz na moich rzęsach w 3 klasie gimnazjum. Sęk w tym, że żadnego tuszu na rzęsach nie było ; ). Albo gdy dziewczyna dostała naganę od nauczycielki za to, że miała świecące balerinki...
Bo wiem, że niektóre moje znajome z liceum w gimnazjum mogły się malować i stroić. Jestem ciekawa, jak to się przekłada na ogół gimnazjów.
chodziłam do gimnazjum 5 lat temu, dziewczyny nakładały na siebie ogromne ilości fluidu, często nawet nie był dobrze dopasowany do koloru skóry, oczy nie miała pomalowana chyba tylko co 5 dziewczyna. Jedną pamiętam nawet wyrzucili za to ze szkoły, chodziła zawsze w mini, kozaczki , a czasem bywało że przychodziła cała na różowo w futerkowym ubranku - wyobrażacie sobie?:D do dzisiaj załuję że nie zrobiłam jej zdjęcia . Dziewczyny przekuwały sobie uszy i pępki w toaletach, zioło palili za szkołą.
Nie wiem co się porobiło z jednej strony wydaje mi się że rodzice pozwalają na prawie wszystko i rozpieszczają dzieci a z drugiej może to szkoła jest za "miękka"... nie wiem może jak będę miała dzieci to zrozumiem
Ja jestem za tym, żeby każdy mógł wyglądać tak jak chciał - skoro jakaś 13-latka chce przyjść do szkoły ze szminką na ustach i z pomalowanymi paznokciami to niech przyjdzie. Czy coś się stanie złego? Czy robi komuś krzywdę? Najwyżej sobie samej, bo ktoś może ją wyśmiać albo potraktować poniżej jej inteligencji.

Wkurza mnie takie poniżanie dziewczyn przez nauczycielki, przecież uczennice gimnazjum to nie małe dzieci, mają prawo do wolności.

Często jest tak, że w tym wieku niektóre mają problemy z trądzikiem i wstydzą się swojej twarzy... nakładają podkład a potem je taka nauczycielka dręczy psychicznie i każe to zmywać... to jest ogromne upokorzenie i poniżenie, tym bardziej że nastolatki są przewrażliwione na punkcie swojego wyglądu.

Czy jest jakiś inny powód oprócz względów estetycznych, dla którego nastolatki nie mogą mieć makijażu czy pofarbowanych włosów?
Ja jestem teraz w 3 klasie gimnazjum i to co się dzieje to porażka... nie mówię,że się nie maluję - staram się tego unikać jak mogę, chyba,że moja skóra jest w gorszym stanie. dzisiaj był 1 dzień szkoły, jak widzę pierwsze i drugie klasy... to ręce mi opadają. fluidy,pudry,kredki, eyelinery, tusze, korektory - to wszystko trzymały w rękach jak weszłam ze znajomymi to toalety... patologia. same plastiki...
Pasek wagi
u nas pozwalano, dziewczyny chodzily z tapeta i dupa na wierzchu  zeby nie bylo- ja nie malowalam sie i nie chodzilam z dupa na wierzchu
za moich czasow nie mozna bylo sie malowac, nie raz z moja najlepsza kumpela nauczycielka chodzila do kibla i kazala jej zmywac, ale to byla jedna czy dwie takie ostre reszta przymykala oko jak byly np tylko rzesy pomalowane :) ale nie moge sobie wyobrazic tego jak takie dzieci juz zaczynaja sie mocniej malowac....  mi za to zawsze kazaly zmywac w podstawowce tusz do rzes ktorego nie mialam na sobie :) ja po prostu z natury mam dlugie i ciemne rzesy ^^ 

apssik napisał(a):

za moich czasow nie mozna bylo sie malowac, nie raz z moja najlepsza kumpela nauczycielka chodzila do kibla i kazala jej zmywac, ale to byla jedna czy dwie takie ostre reszta przymykala oko jak byly np tylko rzesy pomalowane :) ale nie moge sobie wyobrazic tego jak takie dzieci juz zaczynaja sie mocniej malowac....  mi za to zawsze kazaly zmywac w podstawowce tusz do rzes ktorego nie mialam na sobie :) ja po prostu z natury mam dlugie i ciemne rzesy ^^ 


ja kiedyś poszłam do koleżanki, nie zastałam ja w domu ale jej mama przekazała, że byłam i jak to stwierdziła byłam strasznie wymalowana oczy buzia - tylko że ja miałam taką cerę i też długie ciemne rzęsy, zero makijażu :D

za to moja mama kiedyś z tekstem dlaczego latem chodzę w rajstopach? i też rajstop nie miałam, po prostu takie moje nogi 
mam 19 lat, więc w gimnazjum byłam całkiem niedawno i pamiętam, że raczej nie zwracali u nas uwagi na takie rzeczy. jedyny rygor to były paznokcie na wfie, nie mogły być za długie, tak samo kolczyki, wiadomo - względy bezpieczeństwa. :P w mojej przepełnionej dziewczynami klasie [2o dziewczyn, 1 chłopak] praktycznie każda się jakoś malowała - może nie w I klasie, ale w III na pewno. a to tusz, a to odrobina cienia, kreski na oczach, pierwsze próby nakładanie podkładów, błyszczyki itp., itd. ale wszystko było w granicach przyzwoitości, delikatności.
nigdy się dużo nie malowałam, jedynie raz na jakiś czas kreski na oczach lub cielisty cień, ale mojej koleżance, która całe trzy lata eksperymentowała z wyglądem - kolczyki pod wargami, włosy w każdym kolorze, dosyć mocny makijaż - może tylko jedna czy dwie nauczycielki coś powiedziały, ale bardziej na zasadzie, czy mama nie ma nic przeciwko i żeby nie przesadziła, bo może wyglądać śmiesznie. ;) wychowawczyni miała luźne podejście do tematu, interesowała nas nasza wiedza i zachowanie, a nie wygląd - jak któraś miała za krótką spódnicę, biust na wierzchu czy ewidentnie za mocny makijaż waliła prosto z mostu, potrafiła przygadać i nie bawiła się w żadne telefony do rodziców, bo to raczej w tych czasach się nie sprawdza. ogólnie jako klasa mieliśmy w szkole fory - byliśmy we wszystkim najlepsi, wygrywaliśmy wszystko, na co nas wysłali, wiele razy wywoływaliśmy jakąś aferę, gdy nam coś nie odpowiadało w szkole i dyrektorka raczej nie czepiała się bez powodu.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.