Temat: włosy - co zrobić?

mam problem z włosami. otóż naturalny kolor - ciemny blond. wymarzony - jasny blond. na początku wakacji więc rozjasniłam sobie włosy kremem rozjaśniajacym Garnier, wyszły mi żółte włosy więc poczekałam 3 tygodnie i znów użyłam tego kremu. włosy oczywiście suche, troche siano, wlosy mimo ze jasniejsze stały się matowe więc postanowiłam odświeżyć kolor szamponetką (4-6 myć). rzeczywiście było widać różnicę ale po 2 tygodniach znow zmuszona byłam skorzystać z szamponetki (bałam się farby, że zrujnuje mi włosy kompletnie). ale tym razem szamponetka zmyła się niemal natychmiast. ;/

co powinnam zrobić? nałożyć farbę? moja siostra używa Garnier i ma piękne, lśniące i gładkie włosy. boję się że wypadną mi wszystkie włosy, ale z kolei teraz moje włosy są nijakie, wypłowiałe, brak im świeżości... farba, trwalsza od szamponetek na pewno by pod tym względem była korzystna.

a jakie wy macie doświadczenia z Garnier? proszę pomóżcie.

po co tak kombinujesz? lepiej zafarbować raz a porządnie, a nie co chwilę nakładać szamponetki. one też są szkodliwe.

 

wg mnie farba+ odżywka-maska nawilżająca.

Poczekaj aż odrosną i zafarbuj na wymarzony kolor. Lepiej raz mocniej, niż regularnie po trochu niszczyć włosy... Kiedyś się nakombinowałam, bo chciałam mieć rude i prawie wszystkie mi wypadły... 
Z tego co pamiętam z rozmowy z moją fryzjerką to włosy rozjaśniać lepiej profesjonalnie. Na ciemniejszy kolor spokojnie można farbować w domu. Ale rozjaśnianie najbardziej może zniszczyć więc lepiej to zrobić pod kontrolą.
Moja mama jak uzyła garniera to na następny dzień była cała spuchnięta na twarzy 
przeczytałam wczoraj w glamour że jasne blondy sa już niemodne. zostań przy swoim i nie kombinuj ;)
Poczekaj trochę i idź do fryzjera, niech Ci raz porządnie rozjaśni ;) zapłacisz pewnie tyle samo ile już wydałaś na farby a i tak zadowolona z efektu nie byłaś ;)
Veshiesses, przerabiałam to wiele lat temu, też jestem ciemną blondynką (w dzieciństwie miałam białe włosy, potem jasny blond a na stare lata pociemniały). Farby z drogerii mają słabą wodę utlenioną i rozjaśniają kiepsko, właśnie na żółto/rudawo. Proponuję Ci kupić w sklepie fryzjerskim wodę 9% i niebieski proszek do rozjaśniania. Robisz z tego papkę. Niech Ci ktoś pomoże (facet, mama, przyjaciółka) zrobić balejaż (wiem wiem, niemodny, ale ładny i naturalny). Nie wciera się przy tym rozjaśniacza w skórę głowy, nie niszczy cebulek, dodatkowo przy balejażu dostaje w kość tylko część włosów, przy aktualizacji (odrosty), znów tylko część, stąd katujesz każdy włos średnio raz - dwa razy w roku. Może pierwszy raz spróbuj u fryzjera, będziesz wiedziała, jak długo konkretnie na Twoich włosach, trzeba ten specyfik trzymać (jak za krótko - będą żółte, jak przeholujesz - spalą się).
Dodatkowo, żeby włosy nie żółkły, polecam po każdym myciu stosować fioletową płukankę (mały flakonik, za około 6PLN w każdej drogerii, lejesz tego 3-4 krople na litr wody). Włosy stają się wtedy lekko popielate, żółć znika. Podobny efekt dają specjalne fioletowe szampony (wella taki ma i wiele innych marek) do włosów blond i siwych. Powodzenia :)

PS, te produkty ze sklepu fryzjerskiego (woda i proszek) są naprawdę niedrogie. Wydatek rzędu 100PLN raz na 18 miesięcy.
moja rada: udaj się do fryzjera
Pasek wagi
Takie rzeczy to sie tylko u fryzjera zalatwia.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.