Temat: Niewykańczanie kosmetyków

Czy tylko ja tak mam, że często lubię nowe kosmetyki i nie mam chęci do kończenia wcześniejszych? Nie tylko kolorówka ale nawet kremy czy serum.
Zdarza się nawet, że coś mi się potrafi przeterminować :o

Pasek wagi

vegadula napisał(a):

Ja tak miewam, ale staram się (hehe, no pun intended :D) z tym walczyć. Moja zmora były zwłaszcza balsamy do ciała, bo coś "ładnie pachniało", tylko co z tego, skoro... ja nienawidzę się balsamowac i i tak nigdy tego nie zużywałam. Z kolorówką było to samo, ale teraz (o ile to nie jest szminka, albo jakiś pojedynczy cień do powiek), to faktycznie kupuje nowe dopiero wtedy kiedy stare zużyje.

Tez nie lubię się balsamowac 🥴 ale mam jeden specyfik do wszystkiego Mediderm. I odpowiednio 1+1 w zapasie:

odżywka, szampon, mydło w kostce, pasta do zębów, żeby nie jechać specjalnie do sklepu jak się skończy. Wszystko zużywam do końca.

Z kolorowych kosmetyków to najwięcej mam podkładów, ponieważ od wiosny do lata bardzo mocno się opalam i gdy chcę zrobić makijaż to o każdej porze roku potrzebny jest inny. Mam ze 3 cienie do powiek i 2 tusze do rzęs. 

Mam to wszystko latami bo makijaż robię może raz w roku 😲



Pasek wagi

Nie. Zawsze używam, aż się skończą, a nawet rozcinam opakowania, żeby wyskrobać resztki ;). Podobnie z produktami spożywczymi. Nie lubię marnować pieniędzy, plastiku, produkować niepotrzebnych śmieci. 

Używam do końca. Z kolorówki mam wszystkiego po 1 sztuce (pomadkę, puder, podkład, tusz, eyeliner, cień do powiek). Z pielęgnacji za to spore zapasy - kupuję hurtowo, ale otwarta jest jedna sztuka, a nie 5 różnych żeli pod prysznic. Reszta leży w szafce i czeka na swoją kolej. Podobnie zresztą robię z chemią i żarciem długoterminowym, lubię mieć wszystko w zapasie, bo inaczej zapominam kupić :D 

Kiedyś miałam dużo wszystkiego na fali wmawiania przez influ, że "musisz to mieć", "zmieni Twoje życie" :p i też tego, że zaczęłam pracować i w końcu mogłam kupić to czego na co dzień nie miałam, więc się tym zachlysnelam - kupowanie mnóstwa kosmetyków pielęgnacyjnych, wszystko pootwierane. Teraz mam z kolorówki: jeden krem bb, jeden tusz do rzęs, jeden róż. A i tak z rzadka tego używam. Krem bb miałam rok i nie zużyłam. Z pielęgnacji też mam wszystkiego po jednym, ale to też z czasem zobaczyłam co mi służy i wybieram bardziej świadomie. To zużywam do zera, i jak koleżanka wyżej rozcinam opakowania po kremie do rąk, żeby wszystko zużyć. 

Pasek wagi

Teraz już tak nie robię. Jeżeli chodzi o pielęgnację to zaopatruję się w droższe produkty i po prostu bardzo się pilnuję, żeby używać tego regularnie i zużywać do końca (jak miałam tańsze produkty to tak mi nie zależało). 

Z kolorówką bywa różnie ale powoli staranniej dobieram kosmetyki chociaż czasami z tym trudno bo nie wszystko zawsze pasuje. 

Paletkę cieni mam jedną od kilku lat i wygląda jakby się nikt nią nie malował :D 

nie lubię marnować niczego, nie lubię wyrzucać pieniędzy w błoto- krem do twarzy, balsam do ciała, czy takie podstawy kupuję dopiero jak mam potrzebę, czyli jak mi się skończą. Podkład, tusz do rzęs tak samo. Wyjątkiem są sytuacje, kiedy trafię na coś wyjątkowo beznadziejnego - ale jak już mam swoje ulubione kosmetyki to dopóki spełniają swoją rolę lub nie zostaną wycofane- raczej nie zmieniam:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.