Temat: Niewykańczanie kosmetyków

Czy tylko ja tak mam, że często lubię nowe kosmetyki i nie mam chęci do kończenia wcześniejszych? Nie tylko kolorówka ale nawet kremy czy serum.
Zdarza się nawet, że coś mi się potrafi przeterminować :o

Pasek wagi

Nie wiem, ja nie kupuje nowych kosmetykow, zanim nie wykoncze nowych. Kolorowki nie uzywam na tyle, wlasciwie wcale, a zeby kremy, sera i inne takie daly jakis efekt, to trzeba je przez okreslony okres czasu uzywac. Uzycie 2 razy i wyrzucenie nic nie zmieni.

Kremy i serum zuzywam bardzo powoli, ale zawsze do końca. Z kolorówką mam teraz taka politykę, ze mam wszystkiego po jednym :) jeden podkład, puder, roz, rozświetlacz, bronzer, paletka, baza pod cienie, maskara, żel i kredka do brwi. Wszystko mieści się w kosmetyczce :) 

Ja generalnie nie lubię zmian i jak znajdę już coś pod siebie, to się tego trzymam. Nowe opakowania otwieram jak wykończę stare. Jedyna zmiana to jakby nagle przestali produkować to czego używam, albo z jakiegoś powodu bym już nie mogła tego używać - uczulenie, łupież, jakieś inne powody (w zależności od rodzaju kosmetyku). Zdarzyło mi się zmieniać balsam na inny, bo mi np nie podpasował zapach lub działanie, to przekazywałam mojej mamie, która zawsze chętnie wszystko zbiera, tylko po to, żeby to u niej stało nieużywane :D U niej standardem są po 4 otwarte szampony, 10 balsamów, kremów do rąk, 3 antyperspiranty itp. aż JA zauważę, że są 3 lata po terminie to może wywalić :P Mieszkają we dwoje z ojcem tylko :D Ale ona też w kuchni ma wiecznie otwarte 3 proszki do pieczenia, 2 opakowania mąki i generalnie wszystkiego po kilka, bo trochę nieogar jest pod tym kątem i zawsze mówi, że nie widziała otwartego opakowania jak pytam "Po co?". Ale to chyba kwestia charakteru, bo jeśli opakowanie ma jakieś wielorazowe zamykanie (typu struna, pasek kleju, cokolwiek), to możecie być pewni, że ona to przetnie nożyczkami pod, tak że się nie da już tego używać a potem będzie spinała klamerkami lub będzie otwarte  bo "nie widziała, a w ogóle kto zwraca na to uwagę?". Nie wiem - wszyscy inni? 😂 😂 😂

Pasek wagi

Zużywam do końca, szczególnie jeśli chodzi o pielęgnację. Z kolorówką jest różnie: ulubione kosmetyki wykańczam do zera i kupuję te same na wymianę, ale jeśli zaopatrzę się w coś, co nie do końca będzie mi odpowiadać - wtedy albo używam od święta, albo leży i się terminuje.

Pasek wagi

Kolorówkę zużywam do końca i staram się mieć absolutne minimum (poza szminkami). Z pielęgnacją gorzej, bo jeszcze nie mam opracowanego zestawu optymalnego i niektóre rzeczy kupuję, a potem wymieniam na coś innego, co mi bardziej pasuje. Stawiam, że z czasem przestanę mieć ten problem, bo wreszcie zainteresowałam się tematem i kupuję te rzeczy coraz bardziej świadomie. Plus, jak człowiek wejdzie w mocniejsze środki, to się okazuje, że po prostu nie da się stosować za dużo na raz, bo skóra jest zbyt podrażniona. Wychodzą ze 3 mazidła na krzyż.

Raczej nie zdarza mi się takie coś, bo po jak coś jest sprawdzone to po co zmieniać, po 2 nie znoszę marnotrawstwa.

Pielęgnacyjne zużywam całe i jak się kończą kupuję kolejne, nie maluje się więc kolorówka leży i czeka na okazję by z niej skorzystać. 

Ja też zużywam do końca, kupuję kosmetyki za kilkaset złotych jeden, nie widzę powodu, żeby to wyrzucić do kosza na rzecz innego kosmetyku za kilkaset złotych. Chyba, że mnie uczula, wtedy to jasne, że go nie zużyję, tylko komuś oddam.

Do końca zużywam tylko pielęgnację z serii Professional, bo jestem po prostu zadowolona i trudno mi znaleźć lepsze produkty w miarę przyzwoitej cenie. Maskary też raczej zużywam do końca. Ogólnie te kosmetyki, które nie sa dostępne w normalnej sprzedaży a mi służą wykorzystuje do końca. Do jakichś z Rossmana czy Hebe itp,  niezbyt się przywiązuję, zresztą już od jakichś 3 lat rzadko cokolwiek tam dla siebie z kosmetyków kupuję. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.