Temat: Bez makijażu

Zdjęcia usuwam i bomba a kto nie widział ten trąba.

jurysdykcja napisał(a):

A widzisz marisca, dla mnie np. oczy i brwi masz poważne. Nie stare, ale po tym skrawku twarzy nie powiedziałabym, że jesteś bardzo młodą dziewczyną. Choć to też nie kwestia wieku per se, ale rysów twarzy. Wiadomo, w realu wzrost i budowa BARDZO rzutują na odbiorze wieku, ale po zdjęciu - oczy masz dojrzałej kobiety, takie smutne trochę.  W przeciwieństwie np do zdjęć wieprzka.

JA w ogóle mam taki dziwny typ urody. Gdzieś w okresie dojrzewania przez twarz zaczęłam wyglądać na dużo starszą niż jestem (ale ogólnie ubierałam się też wtedy bardzo poważnie i poważnie się zachowywałam, więc może też miało to jakieś znaczenia, szybko też dostałam okres i miałam piersi - 11 lat). I tak się to utrzymywało gdzieś do początku studiów, a potem ludzie zaczęli mówić, że wyglądam na młodszą niż jestem. 

Może i smutne te oczy, nie wiem po czym się rozróżnia czy oczy są smutne , czy wesołe jeśli ktoś się nie uśmiecha do zdjęcia :)

A zawsze wiesz, w czym się będziesz dobrze czuć kupując? Bo ja się wszystkiego na błędach nauczyłam, co jest kosztowne. 

jurysdykcja napisał(a):

A to już nie czerń, grafit? Cyrica, wiesz, ale kup sobie ciuchy pod te jasne, ciepłe typy - dramat. Teraz w tym sezonie niby ma być trend na terakotę, tabacco i rdzę, to może się obkupię, bo tak to zawsze rządzą błękity, róże, szarości. Jakbym chciała zimą się nie malować, to nie wiem co bym miała nosić - no mój płaszcz camel na upartego da radę, ale o granacie, szarości czy czerni mogę zapomnieć. 

ja mam w tym roku koral i ciemne pomarańcze, jak schudnę to sie obkupię ;)

z szarościami masz spoko, bo coraz czesciej pojawiaja sie takie "mysie" szarobeże. Szarośc nie musi być gołębia. 

jurysdykcja napisał(a):

A zawsze wiesz, w czym się będziesz dobrze czuć kupując? Bo ja się wszystkiego na błędach nauczyłam, co jest kosztowne. 
No muszę przymierzyć. Czasem przymierzę i WIEM. A czasem przymierzę i myślę. I albo wracam po to albo nie wracam.

Jak nie jestem przekonana to nie kupuję droższych rzeczy.

Ogólnie to najlepiej czuję się w legginsach i porąbanych za dużych bluzach z ciuchola, uwielbiam polować na takie.

Hvitrev napisał(a):

Jak wszyscy, to może ja też będę odważna. :) Zdjęcie ze starego wątku - nie chce wrzucać więcej do sieci....kiedyś miałam znacznie dłuższe włosy. Ścięłam, ale ponownie zapuszczam :)

Musisz być bardzo młoda :) 

jurysdykcja napisał(a):

hehehe - też mam słabość do takich nie różowych rudych facetów, ostatnio takiego chłopca widziałam na placu zabaw - miał włosy totalnie w kolorze miedzi, przepiękne i bardzo ładną cerę. Mam nadzieję, że to udźwignie i nie będzie mieć kompleksów.

High five! To są ciekawe, fajne typy. :D

Cyrica napisał(a):

Hvitrev napisał(a):

Cyrica napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

Ale dla mnie teraz wszyscy to jesienie, bo chyba najwięcej o tym typie czytałam ;)
jesieni jest generalnie najmniej. Tu się rozchodzi głownie o tę czerń. Gdyby było nas duzo, to by czarny kolor nie był uznawany za uniwersalnie elegancki ;)
Na żywo spotkałam tylko 3 razy taką prawdziwą jesień. Przy czym była to tylko 1 kobieta i 2 mężczyzn. Jeden z panów miał kręcone, orzechowo-rudawe włosy do ramion. :)
wcele nie trzeba byc rudym i piegowatym. A rudzielec tez wcale nie musi byc jesienia :)myślałam jakiś czas temu o Tobie :D iiii o paru innych zniknietych Vitalijkach ;)

O! Bardzo mi miło :D Przesyłam wirtualne uściski ;)

Edit: a czerń bardzo lubię i noszę. Wiem, że niekorzystnie wyglądam...ale noszę. :D

Edit2: teraz doczytałam kilka komentarzy. Dziękuję za ciepłe słowa. :) 

KEYMAK napisał(a):

Flavv napisał(a):

Musimy chyba zrobić jakieś vitaliove warsztaty analizy kolorystycznej 
A mnie to w ogóle nie kręci. I tak za dużo ubrań na mnie nie pasuje, żeby jeszcze kolory dobierać. Ja kupuję to, w czym się dobrze czuję.
no u mnie to już w sumie nie ma sensu, bo wiem co mi pasuje, a co nie, zresztą tak.zupelnie serio to wydaje mi się że w większości przypadków to te typy o kant tyłka rozbić.

Plus, jestem niska gruszką więc też już połowa ubrań odpada że względu na krój

ZuzaG. napisał(a):

Marisca napisał(a):

WieprzekZdjęcie w Wigilii, na którym wracam do natury. 
Ej, mogłaś zostać inkoguto, teraz nie będę już umiała się na Ciebie wściekać jesteś zbyt delikatna, lubię takie dziewczyny.

Aż się boję ;)

No szarobeże ujdą i to bez makijażu, ALE kup sobie kurde szarobeż online, a ja kupuję tylko online. W ogóle kup bardzo konkretny odcień szarości, beżu, brązu czy zieleni - no nie da się. Ile ja mam swetrów do odsprzedania w złym kolorze beżu, ile zwróciłam ubrań w nie takiej zieleni, bo nie wiem czemu nagminnie producenci przekłamują zdjęcia na stronie. Że niby co, nie zorientuję się jak już ten ciuch kupię, że nie jest butelkowy, tylko bury?

Dlatego siłą rzeczy nie mam praktycznie zieleni w szafie, chociaż to jeden z moich najbardziej twarzowych kolorów, jak dorwę jakimś cudem taką, jaka mi pasuje.

KEYMAK napisał(a):

A mnie to w ogóle nie kręci. I tak za dużo ubrań na mnie nie pasuje, żeby jeszcze kolory dobierać. Ja kupuję to, w czym się dobrze czuję.

dlatego uważasz, ze lepiej się malować, albo przeciwnie, jak sie umalujesz to kwestia dopasowania kolorystycznego staje sie drugorzędna :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.