Temat: Wiatr we włosach. Sezon rowerowy 2011.

Zgodnie z obietnicą

OTWIERAM  NOWY

SEZON ROWEROWY

2011

 

Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie.

Pasek wagi
Ja bym popełniła samobója chyba, jakby mi moją Czesławę ukradli :/
35,77  /  6 350,41  /  5 000

Zimowy sezon rowerowy uznaję za otwarty :)
 
Oczywiście kaemki jeszcze lecą na poczet 2011, jednak ten widok mówi sam za siebie:







Co by nie było tak kolorowo - powyższe obrazki to pierwsze ok. 20 km. Kolejne 15 to już deszcz i deszcz ze śniegiem, pełny roztop, im bliżej mej mieściny tym gorzej. No ale takie uroki początków zimy.

Jazda CUDNA!! Na mnie też co poniektórzy gapili się jak na wariata na rowerze, czyli w sumie zgodnie z prawdą

Bajeczko - pięknym stylem "jednokilometrowym" żegnasz się z sezonem 2011!! Gratuluję pięknego wyczynu!!! Jestem z Ciebie dumna :)
U mnie widoki podobne i to w mieście
Szkoda, że zapomniałam aparatu fotograpstrycznego, a w komórce to mam jakiś taki badziewny.
Ale teraz jadę na spotkanie z kolegą (on samochodem przyjedzie) to może go poproszę o pstryknięcie foty komórką i wysłanie mmsa to wam tutaj wrzucę fotę mej persony :P

Aaaaaaaaaaaa już mi się chce jechać !!!!! a napadało jakieś 10 cm już i ciągle sypie
Jaaaaa - u mnie w mieście to straszna lipa jest - mokro i błotniście :/ Ale śnieg wciąż pada, może się ochłodzi na tyle by trzymał się dzielnie na ziemi :)

Pstrykaj koniecznie i wrzucaj nam tu!!!
Śniegowe 21,24 km / 4890,78 / 5000 km

Cytując Dupkę "Zimowy sezon rowerowy uznaję za otwarty :)"

Moje pierwsze wrażenia z zimowej jazdy:

-prędkość maksymalna w zależności od typu nawierzchni, stanu posypania solą, żwirem, odśnieżenia i stanu pochylenia terenu - w zakresie 10km/h

-zajebiście zarzuca dupskiem, szczególnie na zakrętachj

-ciepełko na tyle, że się nie zmarznie ale i nie spoci - dzisiaj idealnie :)

-czapka, okulary przeciwsłoneczne, chusta i  kask na łepetynę - obowiązkowe

-skupienie w czasie jazdy 100%
-twarze przechodniów na mój własny widok - bezcenne

-twarze kierowców samochodów - jak wyżej :P

-lepszy śnieg zdecydowanie niż deszcz
-suma sumarum - ZAJEBIŚCIE

Teraz nie ma, że boli, nie straszne mi śnieżyce :] w dordze powrotnej wstąpiłam do sklepu rowerowego, kupiłam mazidło do łańcucha i wypytałam miłego pana o wymianę hamulców w starym rowerze. Szkoda mi mojego Kellysia więc na pewno zdecyduję się na lifting mego starego Artura No i oponki ma grubsze, typowo góralskie ;)
jak się sprężę to jutro odstawię rower do serwisu i odbiorę po świętach, co prawda teraz taki mały jest ruch w serwisie, że na drugi dzień będzie gotowy ale w piątek rano już wyjeżdżam.
Zresztą wg prognoz jutro śniegu nie będzie.

Fotki brak, koledze wyladował się telefon. Ale śniegu u nas az po kolana Miasto jak zwykle sparaliżowane, chodniki nieodśnieżone i w większości nie posypane. A na moim zadupiastym osiedlu to już w ogóle psy dupami szczekają, chodniki i ściezki zawal;one śniegiem.

A teraz posilam się pizzą
Zazdroszczę Wam tego śniegu!! Podziwiam Was za jazdę po śniegu... Śnieg we włosach, ha, ha:) U nas trochę popadało, ale niewiele, w zasadzie już nic nie zostało..

Pozdrawiam, Was Kochane...trzymajcie się ciepło i..uważajcie na siebie:))
Pasek wagi
U mnie teraz też jest obleśnie - ciapa i błoto :/

Też mam kilka spostrzeżeń po pierwszej w życiu jeździe zimowo-śnieżnej:

1) MUSZĘ wymienić kostki hamulcowe, zakupić porządne oleum do napędu i porządnie przemyśleć kwestię czyszczenia go po wyprawach (jak Wy sobie z tym radzicie? Pytanie zwłaszcza do mieszkających w bloku)
 
2) niezbędne okazują się być porządne okulary ochronne, bo przy moich brylach korekcyjnych nie dość, że nic nie widać to jeszcze śniegiem zawiewa do oczu, które bolą i pieką. KONIECZNIE muszę sobie załatwić soczewki kontaktowe jednodniowe i okulary ochronne!

3) Wszelka ostrożność zalecana i niezbędna - dziś jak wjechałam na chwilkę w teren to prawie glebę zaliczyłam na przykrytej śniegiem zlodzonej kałuży. Jak przyjdzie mróz to śliskie drogi staną się codziennością.

4) Znów zmarzły mi stopy porządnie. Ja wiem, że adidasy już powinny pójść w odstawkę ale w trekkingach jeździ mi się tak niewygodnie, że aż ciężko mi sobie wyobrazić, że mam się na nie przerzucić na ok. 2 miesiące ... :/

5) Dziś pod kominiarkę założyłam czepko-czapkę i było CUDNIE ciepło (nie gorąco:) !

6) Prędkość średnia również spadła znacząco (do ok. 16-17 km/h) jednak wciąż udawało mi się z maksymalną dociągać do grubo ponad 30 km/h :D

Również ostateczny rozrachunek jest NA PLUS! Bardzo bardzo!!!

Idzie się zakochać w zimowej jeździe na zabój!!



Bajeczko - my Ciebie również pozdrawiamy ciepło i śnieżnie 
Ad 1.
Polecam zielony finish-line wet z teflonem, ale to na mokre warunki, przy suchych strasznie się wszystko lepi do łańcucha. Starcza na ok. 150km w suchości, w mokrym trochę mniej.
Dzisiaj kupiłam tańszy a większy objętościowo zielony TF2ExtremeWet z teflonem (olej, nie spray).
Na suche warunki dobry jest czerwony Finish line ale ponoć sie skończył u importera. Pewnie na Allegro dostępny.
Czyszczenie - jak jest ciepło i widno to rower na balkon na gazety i sru ze szmatą. Brud spada na gazety, a te lądują w koszu.
Jak jest zimno i ciemno to rozwalam gazety/szmaty w przedpokoju (na panelach) i jazda z tym koksem.
Generalnie w takich warunkach śnieżnych trzeba łańcuch paziać za każdym razem po jeździe. Przetrzeć szmatą do sucha i czysta i pacnąć oleju.
W suchych warunkach paziam olejem w zalezności od przebytych km - średnio 1-2x na 100km, w trasie nigdy nie paziam.
Resztę roweru czyszczę/wycieram w suchości rzadziej, jak leje/pada śnieg - zawsze po trasie.
Czasami oczywiście odpuszczam.
Raz w roku - generalny serwis z myciem, czyszczeniem, smarowaniem wszystkiego - na razie jestem po pierwszym sewisie i muszę przyznać, że warto wydać tę stówkę aby z serwisu wyjechać rowerem nówką sztuką prawie nie śmiganą. Na pewno po zimie zrobię przegląd generalny.

Ad.2
Soczewki noszę od lat 15-tu czy dłużej nawet, do tego obowiązkowo przeciwsłoneczne (nie mam sportowych bezbarwnych bo jeszcze się nie dorobiłam)

Ad.3
Racja :D

Ad.4
ja dzisiaj miałam skarpetki i kolanówki narciarskie + trekkingi zimowe - lekkie, wygodne i ciepłe z Decathlonu. Nie wiem jakie Ty masz buty, że Ci niewygodnie :/

Ad.5
mi starczyła czapka+kask
notabene chociażby na zimę kup sobie Dupsko ochraniacz na łepetynę :)

Ad.6
Kamikadze :P

JAZDA ROWEREM PO ŚNIEGU TO JEST TO Sama nie wierzę, że to piszę


Witajcie zimowe Cyklistki! Muszę, po prostu MUSZĘ  to napisać :A NIE MÓWIŁAM!.  Jazda zimowa jest boska, jest cudowna, a ten pierwszy raz zapada w pamięć na długo.

U mnie mróz  jak diabli, mnóstwo śniegu i dopiero na  sobotę  zapowiaają ocieplenie. Z pięć razy wybierałam się zmienić oponki na grubsze, ale coś czuję, że jutro KATEGORYCZNIE  muszę to uczynić. Dziś po pracy śnieżyło cudnie i bajkowo. Dołożyłam do zestawu ubraniowego jedną cienką oddychającą bluzę i było OK. Ja czapkę polarową zakładam na kominiarę, coby po uszkach nie wiało. I koniecznie zakładam zimowe wysokie buty tekkingowe, są najlepsze i niezawodne. Fakt, ważą więcej niż adidasy i prędkość spada, ale to nic nie szkodzi. Moi sąsiedzi już się przyzwyczaili, że mieszka u nich w bloku kosmitka. Po przyjściu do domu obowiązkowo wycieram łańcuch do sucha szmatką i smaruję smarem na warunki mokre, inaczej rano zobaczymy nań przepiękną rdzę. Poważniejsze mycie roweru zostawiam sobie na roztopy, wtedy udaję się na myjnię i sprawa załatwiona jest szybko i profesjonalnie.

Dziewuszki, jeśli Wam czasem humorek szwankuje, polecam wizytę W Lidlu. I nie chodzi mi o promocje. Kupiłam 2 piwka i pani na kasie spytała mnie o dowód. Moja mina: bezcenna. Ostatni raz słyszałam takie pytanie z 10 lat temu :))))

Obowiązkowa fotka robiona o poranku przy minus 7

 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.