- Dołączył: 2009-03-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9992
2 marca 2011, 07:30
Zgodnie z obietnicą
OTWIERAM NOWY
SEZON ROWEROWY
2011
Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie.
Edytowany przez jolajola1 2 marca 2011, 07:31
- Dołączył: 2011-01-28
- Miasto: Bezludzie
- Liczba postów: 8653
13 grudnia 2011, 16:10
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Azerbejdżan
- Liczba postów: 23061
13 grudnia 2011, 16:31
Przelicznik przeliczyłam z proporcji biorąc pod uwagę taki sam dystans jaki przejechał Szanowny na swoim rowerze oraz porównując z GPSem. Nie jest ważne na jakim dystansie bo przelicznik jest przecież stały a więc to ile musze dodać km wynika z danego dystansu. Poza tym, żeby sobie nie utrudniać to nie dodawałam zaniżonych km do kazdego dystansu. Dopiero teraz zrobiłam Wam kuku :P:P:P
13 grudnia 2011, 17:01
Oho, Diamka, gratulacje. nagrodę poczęstuj się domową krówką:
![]()
Ehh, prawda, rozpieszczam :P Wciągnęłam się w pieczenie, ale dobrze, bo kupiłam sobie za luźne kalesonki na rower i muszę trochę przytyć :P
13 grudnia 2011, 18:03
O rany!Tienna, wieki całe nie jadłam krówek, ależ mi narobiłaś smaka. Szkoda, że nie mieszkasz bliżej, wpadałabym z wizytą na rowerku minimum raz na tydzień. Dawaj kochana choć przepis na te łakocie!
13 grudnia 2011, 18:03
Diamandko, gratki za piękny dystans. To nam zrobiłaś niespodziankę! Dobrze, że licznik odejmuje, a nie dodaje kilometry.
Edytowany przez cholerah 13 grudnia 2011, 18:10
13 grudnia 2011, 18:13
Przepis jest prosty - 100g masła, 2/3 szklanki cukru, pół szklanki mleka, cukier waniliowy, gotować, aż zgęstnieje i ciutkę ściemnieje, uważać, żeby się nie przypaliło. W trakcie można sprawdzać, czy już zastyga - kapnąć na talerzyk kropelkę i wystudzić (od razu jest okazja do degustacji). Jak to już będzie na twardo zastygało, to wylewa się całość na blaszkę, studzi, kroi, zawija w papier śniadaniowy. Potem dobrze, żeby poleżały w tym papierze, najlepiej w lodówce, ze dwie godziny, inaczej są bardzo tłuste - palce się brudzą. Voila!
Ale to pierwsza moja przymiarka do krówek, jeszcze będę eksperymentować, co można zrobić lepiej i co zrobić, żeby w środku były ciągnące ;)
Edytowany przez ff67e016c22f93b8366f7d7578d6046e 13 grudnia 2011, 18:15
13 grudnia 2011, 18:26
DZięki, Tienna, od samego czytania przepisu dostałam ślinotoku. Wypróbuję w weekend, a tymczasem idę poszukać czegoś słodkiego
- Dołączył: 2009-03-01
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 3802
13 grudnia 2011, 19:13
Cześć !
A ja dzisiaj w deszczu jeździłam ale cieplo było 4 stopnie , posmigałam po lesie troszkę asfaltem, bardzo przyjemnie. Wszystkim moim znajomym i nie tylko opowiadam jaka to przyjemność jest z jeżdżenia rowerkiem a oni tylko otwieraja buzie ze zdziwienia i maja 100 wymówek , żeby nie jeździć, Ostatnio pewna znajoma powiedziała mi , że ja mam predyspozycje do jeżdżenia i nie każdy to ma ????? !!!!!!!!! , nie wiem jak to jest ???
Na początku jak zaczynałam to ciagle mnie coś bolało, a to kolano a to mięśnie .......... no to wzięłam proszek albo dwa i dalej jadę, nie koniecznie w strone domu.
Baju i Dupko , ja do urody podchodzę w ten sposób : " nikt nie jest doskonały", co nie zmienia faktu , że miałabym wiele do zmienienia u siebie, ale co tam byle zdrowie było.
Tienna ! te słodkości Twoje wyglądaja i na pewno są pyszota, a co waga na to!
Ja po śniegu też mam zamiar pojeździć, bez zmieniania w rowerze czegokolwiek, zobaczę jak to będzie bo jeszcze nie mam doświadczenia w tym , nigdy w zimie nie jeździłam rowerkiem
55 / 7953 / 7000
- Dołączył: 2011-01-28
- Miasto: Bezludzie
- Liczba postów: 8653
13 grudnia 2011, 20:09
Ojej, ja wolę nie czytać bo się zaślinię, a tu zaraz jeszcze godzina pracy przychodzi :/ Przed chwilą prawie zasnęłam przy uczniu - chyba nadciąga zmiana pogody, nigdy nie zdarza mi się senność podczas zajęć.
Mój licznik tymczasem, po ostatnim przypadkowym wyzerowaniu dodaje kilometrów, ale wiem ile :) 450 m na 10 km..... (
tu skończyłam pisać jak mi chłopek przyszedł :-) ... po godzinie --> Skasowanie licznika spowodowało wykasowanie WSZYSTKICH wprowadzonych danych, włącznie z obwodem koła (czy tam średnicą, nie pamiętam co wpisywałam). Jakoś mam lenia i nie chce mi się kolejnego szybkiego pomiaru przeprowadzać
![]()
Dobra - idę się lenić (znaczy brzuszkować i kręcić hula).
Straszliwie zawalony ten tydzień mam....
A co do jazdy zimą: za radą
Cholery - nie będę póki co kolców kupować, zobaczę jak mi się będzie jeździć na moich oponach. Grube są, bo to 26 x 1,95 z wyraźnymi bieżnikami więc w teorii powinny się dobrze śniegu trzymać :D O napęd zamierzam dbać, jednak i tak na wiosnę mam plan wymiany całego więc podejrzewam, że po prostu aktualny zostanie na jazdy zimowe przeznaczony.
A ubiór: skarpety grube, na to póki co adidasy jesienne, grube rajty, na nie pieluchomajtki i spodenki do kolan, jak zimno przychodzi to zakładam jeszcze wełniane nakolanniki. Góra: sportowy stanik, koszulka bokserka, cienka bluza oddychająca i kurtka (zdecydowanie jeszcze nie zimowa) chroniąca (nie do końca idealnie, acz znośnie:) przed wiatrem; na czerep kominiarka, na łapki zimowe rękawice rowerowe. I na KOŃ
Edytowany przez ...Dupka 13 grudnia 2011, 20:17
- Dołączył: 2009-03-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9992
13 grudnia 2011, 20:11
Diamentowa, mi osobiście zrobiłaś krzywdę
bo mnie przescignęłaś
masz swoje 5 tysięcy, ja (tegorocznie) NIE