Temat: Wiatr we włosach. Sezon rowerowy 2011.

Zgodnie z obietnicą

OTWIERAM  NOWY

SEZON ROWEROWY

2011

 

Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie.

Pasek wagi
Super dzień się zapowiada na rower
Już teraz na termometrze +4.
Nawet jeśli nie podskoczy z czasem to i tak jest na tyle ciepło by po kilkudziesięciu kilometrach nie odmarzały stópki.

Kto jedzie ze mną? :)


I przyłączam się do hasła Diamagnetyka :
BAJA RZĄDZI!!

Kobitka pełna niespodzianych historii z Ciebie Bajeczko!
Gratki Jola i wszystkiego najlepszego na Was obu

Ja na rower dzisiaj nie idę, ale idę na łyżwy i prawdopodobnie basen. Na łyżwy na pewno, na basen nie wiem bo na pewno idę jutro o 7 rano więc dzisiaj mogę odpuścić.

A poza tym w końcu kupiłam sobie tablety na sen i dopiero co wstałam po 11 godzinach snu Trzeba ogarnąć calą chałupę, przenieść meble (bo przyjdą nowe jutro), zrobić obiad (dzisiaj serwuję zapiekankę z bakłażanów), nie będzie czasu na rower :(

Ale jutro pobiję życiówkę - w zeszłym sezonie miałam 4070,83 km a obecnie mam 4061,84 km.
nooo, to ja tez jestem blisko życiowego rekordu
w zesżłym roku przejechałam 4671 km
w tym juz mam 4578,5 km

jeszcze 100 i będe miała więcej
ochota jest
większa odporność na zimno niż w zeszłym roku tez jest

byleby nie padało
i
byleby nie zwiewał mnie północny wiatr z roweru
Pasek wagi
Dziękuję wszystkim Cyklistkom za uznanie..:))
Gratuluję Diamencji życiówki!! Już się o nią ociera!! W razie czego( np gwałtownej śnieżycy, ulewy  i trzaskającego mrozu) te 9 km przejedzie wkoło domku..)) Albo wręcz po korytarzach piwnicznych...
 Dupencjo, przyznaję, dzień jest fajny i rower chyba i mnie wezwie...Póki co jestem po basenie , czuję się znakomicie, jak zawsze w niedzielny poranek))

Jolu, to pełnoletniość rowerowa po 18 tysiakach nastaje?
 No, to mój kellysek, który jest moim osobistym przyjacielem od 2 sezonów i ma na koncie przejechane zaledwie 8 tysiaków z kawałkiem jest jeszcze młodzikiem..

Pozdrawiam, cmok:))))
Pasek wagi

Baju, chylę czoła, mnogość Twych dokonań na polu sportów ekstremalnych powaliła mnie na kolana. Jam tylko raz w życiu spróbowała paralotniarstwa i myślałam, że serducho mi z piersi ze strachu wyskoczy. Nigdy więcej!

Dzisiejsza pogoda przy wczorajszej to UPAŁ, niemalże ukop jak na końcówkę listopada.

Gratki dla Joli i jej Błyskawicy za piękny przebieg. Do zimna idzie się przyzwyczaić i coś mi się widzi, że ta zima  dla nas prawie wszystkich będzie  białym szaleństwem  na dwóch kółkach.

Cholerko, ja wcale nie jestem taka usportowiona...Jestem z natury tchórz, ale poza tym...ciekawa wrażeń...I ta ciekawość jest silniejsza od strachu..:)
 Dziś było cieplutko, słonecznie, przejechałam 23 km

23  /  5154  /  5000

Moja ulubiona boczna droga asfaltowa przez las:



Młyn nad Lutynią...Czy ktoś pamięta mroczne opowiadanie J. Iwaszkiewicza pod tym tytułem? Akcja dzieje się w czasie II wojny światowej w tym właśnie młynie, który znajduje się w miejscowości Wilkowyja 5 km od Jarocina:


No i powrót do domku...Słoneczko zachodzi, a ja zbliżam się do domu:




Pasek wagi
króciutki rower, bo z Towarzyszem podróży
13/88  /  4592,4  /  5000


i mam smutną wiadomość:
na Krakowskim Przedmieściu stał dzisiaj namiot pokrzyżowców, o tyle dobrze, ze bez szczekaczek nagłośnienia był
może oni teraz tylko w łikendy stoją, żeby się turystom i spacerowiczom pokazać?
Pasek wagi

Baju, to zabawne, ale ja też dziś fociłam młyn. Ten mój stoi  nad Wierną Rzeką, która też się literacko kojarzy :)

Ja nie czytałam tego opowiadania Iwaszkiewicza, ale jak już jesteśmy przy pytaniu "Czy pamięta ktoś.....?, to i ja spytam. Czy oglądał ktoś może taki radziecki film" Biełyj Bim Cziornoje ucho"? Wszystkich o to pytam i nikt nie kojarzy, a mnie on jakoś tak zapadł w pamięć. Teraz  nie kręci się już takich filmów, bo wszystkie muszą być obowiązkowo z happy endem.
Cholerko,rzekę i ja sfotografowałam... działałyśmy dziś wg tego samego programu:
Filmu nie pamiętam....szkoda... A prawdę mówiąc, to ja lubię w kinie happy endy....:)) Płaczę w kinie łatwo, ale wolę płacz ze wzruszenia, rozczulenia niż z ..rozpaczy...

A to moja rzeka, Lutynia, nad którą stoi młyn:




Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.