- Dołączył: 2009-03-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9992
2 marca 2011, 07:30
Zgodnie z obietnicą
OTWIERAM NOWY
SEZON ROWEROWY
2011
Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie.
Edytowany przez jolajola1 2 marca 2011, 07:31
2 listopada 2011, 18:12
Widać na Bajowych i Dupkowych fotkach, że pogoda dopisała, niestety ja podpisuję się pod Jolą. Wyjechałam po pracy na rower i zawróciłam, tak nieprzyjemnie było, poza tym jakiś wirus mnie chycił i jeszcze nie puszcza. Jutro też nie planuję kręcić, może w weekend się poprawi i pogoda i moje samopoczucie.
- Dołączył: 2009-03-01
- Miasto: Jarocin
- Liczba postów: 5729
2 listopada 2011, 18:27
hej...Toż to dzisiaj samo słońce!! Ani jednej chmurki na niebie...lazur, temperatura ok. 15 stopni, najładniejszy dzień...wiatru ani ani...
Wielkopolska Gorą!!! Jechałam z gołą głową i bez rękawiczek!!
Edytowany przez baja1953 2 listopada 2011, 18:29
2 listopada 2011, 18:45
Baju, nie możesz mi tego robić!!! Nie godzi się tak ostentacyjnie radować urokami jazdy, gdy Cholerah siedziała na tyłku ( czy też dupce) w domu
Edytowany przez cholerah 2 listopada 2011, 19:12
- Dołączył: 2011-01-28
- Miasto: Bezludzie
- Liczba postów: 8653
2 listopada 2011, 19:09
:) U mnie też Słońce piękne, acz wicher dął dość okrutnie.
Zobaczymy czym jutro mnie pogoda zaskoczy..
Cholerah - wracaj szybko do zdrowia, bo nie godzi to się to, że z roweru zsiąść zamierzasz na dłużej niż dzień jeden :P
Spadam na koncert.
- Dołączył: 2009-03-01
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 3802
2 listopada 2011, 19:20
U mnie pogoda rowerowa, słonecznie i ciepło ale jeździłam i w czapce i w rekawiczkach a nawet pod czapką miałam jedwabną apaszkę.
Pokonałam góre , która omijałam, to jest 6 km po bruku "kocie łby", cały czas pod górkę a jeden podjazd niemalże pionowy ale dałam radę , a prędkość na szczycie spadła do 7km/godz
51 / 6545 / 7000
Ja z gołą dyńką nigdy nie jeżdżę , nawet latem , przeważnie w kasku a czasem czapeczce
Edytowany przez rabarbarrr 2 listopada 2011, 19:25
- Dołączył: 2009-03-01
- Miasto: Jarocin
- Liczba postów: 5729
3 listopada 2011, 14:05
Cześć,
Wariatki na Rowerach:))
U nas nadal cudnie, ciepło i słonecznie, dziś tez 41 km..:)
Cholera, współczuję Ci wirusa...
41 / 4813 / 5000A ja jeżdżę polem, lasem, podśpiewuję sobie czasem...
![]()
- Dołączył: 2009-03-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9992
3 listopada 2011, 18:18
... polemmm.. lasemmm .....
Baju, nie drażnij tygrysa . . tfu, nie drażnij innych rowerujących
![]()
czwartkowe km dodaję, powrotna mgła mnie złapała i zmoczyła
21,26 / 4345,2 / 5000 - Dołączył: 2009-03-01
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 3802
3 listopada 2011, 18:53
Dzisiaj zwiedzałam wioski gdzie jeszcze nie byłam, wjechałam w jedna droge przez las i juz myslałam , ze zabłądziłam , a słonko już zachodziło, ale w końcu wyjechałam na znaną mi szosę
85 / 6630 / 7000
3 listopada 2011, 20:12
Baju, piękna złota jesień na tych zdjątkach. Tygrys jeszcze zawirusowany i mimo słonecznej pogody nie pedałował. Rowerek był w serwisie na przeglądzie i wymianie linki, a ja u fryzjera. Jutro mam w planach dłuższą wycieczkę. 

Rabarbarrr, mocny z Ciebie zawodnik, nie dość, że kręcisz jak szatan, lubisz długie traski, to jeszcze masz czasu w ciul. Czarno ja widzę swoje szanse w przyszłym sezonie, oj czarno.
Dupencjo, jak się koncert udał? Na pewno bardziej niż moja opera....
Jolu, nie planujesz jakiejś tabeluni z okazji zakończenia października?
Edytowany przez cholerah 4 listopada 2011, 17:53
- Dołączył: 2011-01-28
- Miasto: Bezludzie
- Liczba postów: 8653
3 listopada 2011, 21:04
Uuuu - Cholerko jaki fryz trzasnęłaś??
Mój koncert wielce udany. Znajoma metalowa kapela grała. Mnie, jako ich zagorzałej fanki, zabraknąć tam nie mogło.
Za to dziś, mimo pięknej pogody, nici z rowerka - okres mnie dopadł, praca od 12:00 do 21:00 (właśnie przed sekundą skończyłam i zaraz rzucę się na żarło!), emocjonalnie jestem rozstrojona wyjątkowo mocno.
Może jutro się uda. Oby. Bardzo bym chciała w tym sezonie dobić choć do 5 500 km. Choć czasowo powoli zaczynam wysiadać. Za dużo pracy :/