Temat: Wiatr we włosach. Sezon rowerowy 2012

Zgodnie z obietnicą

OTWIERAM  NOWY

SEZON ROWEROWY

2012

 

Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie

Pasek wagi
Martacin, jaki planujesz fotelik?
Co doliczników, to mogę co najwyżej odradzić kupowanie na allegro za 4,90 - ja taki kupiłam w zeszłym roki i ciągle z nim miałam przeboje. Teraz już kupiłam inny, taki lidlowy, czekam na zainstalowanie go...

Dzisiejsze, pierwszowiosenne kiloski z małym:
10  /  204  /  2000
Witam po Zimie:))
 Dzisiejsze 16 km..
 16  /  303  /  3000
 U nas po ciepłym weekendzie zdecydowane ochłodzenie...rękawiczki trzeba mieć, i przepaskę...No, ale podobno ma wrócić ta prawdziwa wiosna...;))
Pasek wagi
Ja mam licznik Sigma, z podstawowymi danymi i to mi starcza. Ale jak są aplikacje na smartfona to może wgram jakiś bajer ( chociaż w większośc nie wierzę). A rower mam trekkingowy, marki Author, lat chyba 7.

Pasek wagi
Melduję, że w sobotę szykuje się jazda z pewnym Panem Również jest maniakiem rowerowym!
Mój tegoroczny cel to 2000km! Nie wiem jak się uda biorąc pod uwagę weekendowe jazdy do końca czerwca, nieregularne bardzo przez życie sceniczne i jazdy Lką. No ale co mi tam!

0  /  22  /  2000
Dupka należy ci się ten licznik :)
Dobra to ja też, ale ostrzegam jestem niedzielnym rowerzystą :) Nawet licznika nie mam
Edit: Mój cel to 100 km, ale oby chociaż tyle się udało :)
Jak często jeździcie?
Tienna- na razie rozglądam się za fotelikami. Z moich obserwacji wynika, że pomiędzy fotelikami najdroższymi, a tymi średnimi nie ma jakiejś znaczącej różnicy. Mój Mały Obywatel ma prawie 3 latka, więc fotelik musi być wygodny, z ochraniaczami na nóżki. Cenowo chciałabym się zmieścić w 100 zł, pod uwagę biorę też używane. To będą nasze pierwsze przejażdżki więc zobaczymy jak Synek będzie reagował. Mam nadzieję, że równie entuzjastycznie jak jego mama :). W zeszłym roku, jak już udało mi się latem wyrwać na rower to zwykle wieczorem ok. 21, a wtedy to już tylko jazda po mieście. Przy okazji- gdzie najchętniej jeździcie, miasto, parki, lasy?

Mój osobisty rower w zeszłym roku zakończył swój żywot. Miałam go z 10 lat, a była to- Tescowa damka :). Sama jestem zdziwiona jak długo mi służył. Teraz podkradam rower swojej mamie, "noname" typu holenderskiego. I rozglądam się za własnym, ale ciężko znaleźć rower wygodny, przeznaczony do jazdy po mieście, ale i po lesie i jeszcze za rozsądną cenę, i weź tu dogódź kobiecie.
Ja swój kupiłam na Allegro za 250zł. Koledzy zapaleńcy nie mogą sie nadziwić jaki jest wspaniały i jak lekko chodzi. Więc polecam takie rozwiązanie. Poza tym do serwisowania używam przygodnych mężczyzn zwabionych na "słodką idiotkę" co to nie wie czemu jej skrzypi jak jedzie... Do dziś jest pięknie nasmarowany 

Ja mam dwa liczniki bo i dwa rowery posiadam.

Jeden staruszek Artur (Arcus) - 14-letni "góral" z licznikiem marketowym - służy mi do jazdy na treningi i po zakupy - nikt go nie buchnie :P

Drugi do jazdy do pracy i na wycieczki - Czesia jej na imię - Kelly's model z roku 2010 - z licznikiem CatEye Velo8 - licznik nie wart swej ceny (ok 50zł), ale to co ma to mi starcza aż nadto. Najważniejsze, że przy -22C dal radę chociaż miał opóźnienie myślowe  Ciekawe,czy te marketowe liczniki przy takiej temperaturze by zamarzły czy nie. Sama Czesia śmiga jak torpeda

A tak pytanie z innej beczki: Czy Wasze rowery też mają jakieś imiona?  Ja sobie nie wyobrażam jeździć na bezimiennym :D

Dzisiejsze moje kaemki:

33,70 / 796,13 / 6000 km

Dodam, iż rok temu o tej samej porze licznik wskazywał 56,5 km [słownie: pięćdziesiątsześćprzecinekpięć]  

A jeżdżę codziennie do pracy, jak pogoda sprzyja to w weekendy na rajdy rowerowe, na masie krytycznej, czy w dłuższe trasy się udaję z Szanownym. Latem urlop spędzam rowerowo - najlepiej gdzieś w buszu bornholmskim czy na odludziu w Borach Tucholskich, także kaemki same wpadają :) W tym roku prawdopodobnie zaatakuję Puszczę Knyszyńską :)

Moim rower nie ma imienia :) Może za mało na nim jeżdżę? ;p
w środę zażywałam roweru komunikacyjnie
kulminacją było 7 km kierowane jedną ręką, bo w drugiej wiozłam rurę zwiniętego astralonu długości metra osiemdziesięciu, a wiał wiatr i czułam się chwilami żaglowcem, a pod kołami roboty drogowe, znaczy metrowe


27,37  /  285,31  /  5000

ja staram sie jeździć codziennie, oczywiście o ile aura pozwala
żeby przejechac minimum 20 km
wyskakuję po 16 i kręcę póki sie da,

nooooo, chyba że sa letnie upały . . . wtedy jeżdżę całymi dniami, prace przenosząc na noc lub wieczór
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.