Temat: Wiatr we włosach. Sezon rowerowy 2012

Zgodnie z obietnicą

OTWIERAM  NOWY

SEZON ROWEROWY

2012

 

Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie

Pasek wagi
+ sobotnie

10  /  1 988  /  2 000
Pasek wagi
Jolu, wjechałaś mi na ambicję

28,31  /  2233  /  2500
Pasek wagi
CUDA WIANKI !!!
jeszcze nigdy takich cyferek na liczniku nie widziałam

dzisiaj
13,62  /  4900,6  /  5000

... zeszły rok, najlepsiejszy, zakończyłam wynikiem 4850,1
teraz jest WIĘCEJ !!
Pasek wagi
12  /  2 000  /  2 000
Pasek wagi
Super jola - osobisty rekord pobity Postaram się ciebie dogonic przed końcem roku.


W czwartek rano przed pracą i przed wschodem słońca - 36,5 km

Wczoraj wreszcie udało mi się znaleźc jakieś miejsce do rowerowania górskiego, niezbyt trudne technicznie, ale za to bardzo szybkie - ubawiłam się po pachy :) - 21,20 km

A dzisiaj wybrałam się na szosę i pierwszy raz przekroczyłam setkę - jednak jak się nie jeździ po górach to jakoś łatwiej... I tak zeszło mi dłużej niż planowalam (małe problemy z GPSem, a bez niego ani rusz, bo zupełnie się nie orientuję w nowym kraju). Noc mnie zastała, lampki zaczęły strajkowac, zupełnie po ciemnku przez jakieś lasy jechałam (strach było z górki zjeżdżac, kiedy widocznosc była 1m!), a pod koniec prawie na każdym skrzyżowaniu musiałam się zatrzymywac i mapę sprawdzac :) Zakończyłam kilkukilometrową jazdą przez wielki park bez lamp, ale za to z jeleniami... Cudnie. A do domu dojechałam z bananem na gębie, kapitalnie było!

106,7  /  4625,4  /  5000
33,02 (ptk) + 33,02 (sob) + 64,61 (niedz) /  10 353,2  /  10 000




Mysza - piękne przeboje wczoraj miałaś. Ja sobie już teraz nie wyobrażam jazdy po zmroku bez porządnego oświetlenia, choć w zeszłym roku zdarzyło mi się jechać w nocy do mamy, oświetlając sobie drogę komórką (zupełnie nieudolnie;)).
Jolu ja ciągle jeżdżę tylko jakoś napisać nie było kiedy.
Ostatnie: 32+23+32= 87

87 / 4334 / 5000

Dupka, planowalam wrocic przed zmrokiem, wiec tuz przed wyjazdem z domu odkrecilam duza lampe i wzielam tylko malutka na wszelki wypadek, a tu niespodzianka, z planowanych 4 godzin zrobilo sie 6 :) Te malutkie lampki zawsze mam ze soba, zeby kierowcy mnie widzieli, choc nie bardzo oswietlaja one droge ;)

Jak mnie GPS zaczal wyprowadzac w jakies malutkie lesne drogi, kompletnie czarne, to sie zbuntowalam i przestalam go sluchac, bo mi zycie mile. A to oznaczalo przerwe na kazdym skrzyzowaniu, telefon wyciagnac z kieszeni, sprawdzic mape i trzymac kciuki zeby zasieg byl - i tak do kolejnego skrzyzowania. Na szczescie wracalam juz wtedy przez male wioski, wiec jakies lampy tam byly i nie bylo tak zle jak w srodku lasu zjezdzajac ze stromych wzniesien, kiedy zakrety pojawialy sie dopiero tuz przed samym nosem, kompletnie czarno tam bylo!. A niektorzy mowia, ze jazda na rowerze jest nudna

a czy PAMIETACIE ?
w zeszłym roku chyba  rozmawialismy o czapkach-lotkach, czapkach-kominiarkach i czapkach-terrorystkach
ale KOLOROWYCH


linki potrzebuję
różowej potrzebuję
Pasek wagi
39,58  /  10 392,78  /  10 000




Mysza - co racja to racja - różnie z tymi planami powrotu potrafi być :)

Jolu - pamiętam. Jednak ja żadnych poszukiwań kominiarek w tym roku nie uskuteczniam. Zostaję przy zeszłorocznej.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.