Temat: kilometry macham kijkami

zaczęłam chodzić wczoraj
intensywnie
choć kijki już od 5 dni czekały
ale mnie zdenerwował widok w wyświetlaczu wagi
będę chodzić codziennie, mam takie ambitne zamierzenie
albo przynajmniej 30 kilo tygodniowo


dzisiaj zrobiłam inauguracyjne 8 km i 700 m
czasu i kalorii nie liczyłam

jeśli ktoś jest chętny do jesiennozimowego chodzenia i współzawodnictwa kilometrowego, to ZAPRASZAM
proszę, podawajcie swoje przekijkowane kilometry, może wspólnie wejdziemy na Czomolungmę... albo chociaż na Rysy czy inny Gerlach
Pasek wagi
Uważam, że marsze z kijami to fantastyczna sprawa, szczególnie dla osób, które mają problemy z kręgoslupem, ze stawami. Kije w jakis magiczny sposób odciążają te miejsca. Poza tym to świetna alternatywa dla osób, które nie lubią biegac tak jak ja np. Świeże powietrze, ruch, to jest to :). Muszę przeprosić swoeje kije i zaczać znowu przygodę z nimi. Pozdrawiam
po kilkudniowej przerwie dzisiaj przeprosiłam sie z kijkami
125 minut
11,29 km
średnia predkość 5,42 km/h, nieźle
spalonych kcali ponad 500, bardzo dobrze

pewno tygodniowej normy w tym tygodniu nie zrobię, ale trudnosiemówi....
Pasek wagi
dzisiaj wykorzystałam konieczność biegania po okolicznych urzędach, nie podjeżdżałam kabanami, tylko chodziłam z kijami
parę dziwnych spojrzeń, nic poza tym
jutro też pójdę z kijkami - do urzędu dzielnicy..... niemcy mogą do swojego samorządowego lansraatu wchodzić w jeździeckich strojach po zejściu z bryczki czy z konia..... - ja się mam wstydzić kijków?... niedoczekanie
Pasek wagi
za dzisiaj
9,2 km
103 minuty, po odjęciu czasu w urzędach
średnia prędkość niezła 5,36 km/h
kcali spalonych okolo 430



Pasek wagi
podsumowanie tygodnia
założonego limitu tygodniowego nie zrobiłam, zamiast 30 km tylko 28,87 km
ale chodziłam tylko 3 dni w tym tygodniu
ale z poprzednich tygodni miałam (i mam) nadwyżkę
ale w końcu to tyko brak niecałego półtora kilo, więc nie będę się absolutnie przejmować

podsumowanie 4 tygodni czyli połowy założonego okresu
4 x 30 => powinnam przejśc co najmniej 120 kilo
przeszłam 150,53 km

I BARDZO DOBRZE


sama się pogłaszczę po głowie w celu samopochwalstwa
Pasek wagi
czwartek, początek piątego tygodnia z kijami

8,85 km w (mniej/więcej) 100 minut
średnia prędkość 5,31
spalonych kcali około 440

Pasek wagi
za piątek
7,44 km w 83 minuty
prędkość taka sobie, kcali nie policzyłam
ale do domu wróciłam zasapana

zmarły mi przednie łapki
bo zimny wiart
i snieżek padał
Pasek wagi
niedziela, 13 grudnia
jeno 5,85 km w 66 minut
średnia prędkość 5,31 km/h czyli OK

kcali nie policzyłam

odmroziłam sobie dwa palce lewej dłoni, poważnie

gdy będzie temperatura poniżej plus 3 - nie będe na kijki chodziła, nie ma sensu robić sobie samej krzywdy

wyjasnienia w pamiętniku

do dzisiaj przeszłam ponad 172 i pół km
jesli nie będzie więcej, to trudno


Pasek wagi

CZEŚĆ WAM!

JA Z KIJKAMI ŚMIGAM OD MIESIĄCA Z MAŁĄ PRZERWĄ NA ŚWIĘTA.ZNACZĄCYCH EFEKTÓW BRAK ALE SIĘ NIE PODDAJE. CODZIENNIE ROBIĘ OK. 5 KM.

ILE WAM ZAJĘŁO, GDY POJAWIŁ SIĘ PIERWSZY SPADEK WAGI?

ach, dla mnie kijki to służą UTRZYMANIU wagi
bo to za mało intensywny wysiłek do spalania nadmiaru,

no i teraz nie chodzę.... czekam na pogodę bardziej przyjazną kijkom
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.