- Dołączył: 2009-03-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9992
13 listopada 2009, 01:46
zaczęłam chodzić wczoraj
intensywnie
choć kijki już od 5 dni czekały
ale mnie zdenerwował widok w wyświetlaczu wagi
będę chodzić codziennie, mam takie ambitne zamierzenie
albo przynajmniej 30 kilo tygodniowo
dzisiaj zrobiłam inauguracyjne 8 km i 700 m
czasu i kalorii nie liczyłam
jeśli ktoś jest chętny do jesiennozimowego chodzenia i współzawodnictwa kilometrowego, to ZAPRASZAM
proszę, podawajcie swoje przekijkowane kilometry, może wspólnie wejdziemy na Czomolungmę... albo chociaż na Rysy czy inny Gerlach
- Dołączył: 2009-11-30
- Miasto: Ciechocinek
- Liczba postów: 24
4 grudnia 2009, 11:26
Uważam, że marsze z kijami to fantastyczna sprawa, szczególnie dla osób, które mają problemy z kręgoslupem, ze stawami. Kije w jakis magiczny sposób odciążają te miejsca. Poza tym to świetna alternatywa dla osób, które nie lubią biegac tak jak ja np. Świeże powietrze, ruch, to jest to :). Muszę przeprosić swoeje kije i zaczać znowu przygodę z nimi. Pozdrawiam
- Dołączył: 2009-03-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9992
8 grudnia 2009, 21:10
po kilkudniowej przerwie dzisiaj przeprosiłam sie z kijkami
125 minut
11,29 km
średnia predkość 5,42 km/h, nieźle
spalonych kcali ponad 500, bardzo dobrze
pewno tygodniowej normy w tym tygodniu nie zrobię, ale trudnosiemówi....
- Dołączył: 2009-03-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9992
10 grudnia 2009, 00:22
dzisiaj wykorzystałam konieczność biegania po okolicznych urzędach, nie podjeżdżałam kabanami, tylko chodziłam z kijami
parę dziwnych spojrzeń, nic poza tym
jutro też pójdę z kijkami - do urzędu dzielnicy..... niemcy mogą do swojego samorządowego lansraatu wchodzić w jeździeckich strojach po zejściu z bryczki czy z konia..... - ja się mam wstydzić kijków?... niedoczekanie
- Dołączył: 2009-03-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9992
10 grudnia 2009, 00:25
za dzisiaj
9,2 km
103 minuty, po odjęciu czasu w urzędach
średnia prędkość niezła 5,36 km/h
kcali spalonych okolo 430
- Dołączył: 2009-03-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9992
10 grudnia 2009, 00:30
podsumowanie tygodnia
założonego limitu tygodniowego nie zrobiłam, zamiast 30 km tylko 28,87 km
ale chodziłam tylko 3 dni w tym tygodniu
ale z poprzednich tygodni miałam (i mam) nadwyżkę
ale w końcu to tyko brak niecałego półtora kilo, więc nie będę się absolutnie przejmować
podsumowanie 4 tygodni czyli połowy założonego okresu
4 x 30 => powinnam przejśc co najmniej 120 kilo
przeszłam 150,53 km
I BARDZO DOBRZE
sama się pogłaszczę po głowie w celu samopochwalstwa
- Dołączył: 2009-03-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9992
10 grudnia 2009, 17:47
czwartek, początek piątego tygodnia z kijami
8,85 km w (mniej/więcej) 100 minut
średnia prędkość 5,31
spalonych kcali około 440
- Dołączył: 2009-03-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9992
12 grudnia 2009, 02:00
za piątek
7,44 km w 83 minuty
prędkość taka sobie, kcali nie policzyłam
ale do domu wróciłam zasapana
zmarły mi przednie łapki
bo zimny wiart
i snieżek padał
- Dołączył: 2009-03-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9992
13 grudnia 2009, 22:54
niedziela, 13 grudnia
jeno 5,85 km w 66 minut
średnia prędkość 5,31 km/h czyli OK
kcali nie policzyłam
odmroziłam sobie dwa palce lewej dłoni, poważnie
gdy będzie temperatura poniżej plus 3 - nie będe na kijki chodziła, nie ma sensu robić sobie samej krzywdy
wyjasnienia w pamiętniku
do dzisiaj przeszłam ponad 172 i pół km
jesli nie będzie więcej, to trudno
- Dołączył: 2009-10-26
- Miasto: Aleksandrów Kujawski
- Liczba postów: 468
14 stycznia 2010, 13:02
CZEŚĆ WAM!
JA Z KIJKAMI ŚMIGAM OD MIESIĄCA Z MAŁĄ PRZERWĄ NA ŚWIĘTA.ZNACZĄCYCH EFEKTÓW BRAK ALE SIĘ NIE PODDAJE. CODZIENNIE ROBIĘ OK. 5 KM.
ILE WAM ZAJĘŁO, GDY POJAWIŁ SIĘ PIERWSZY SPADEK WAGI?
- Dołączył: 2009-03-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9992
14 stycznia 2010, 16:58
ach, dla mnie kijki to służą UTRZYMANIU wagi
bo to za mało intensywny wysiłek do spalania nadmiaru,
no i teraz nie chodzę.... czekam na pogodę bardziej przyjazną kijkom